#5 Rodzeństwo
Taehyung pov.
-Soo co się dzieje? SOO! JAPIERDOLE! NAMJOON!- wstałem i pobiegłem prosto do gabinetu lidera. Bez pukania wparowałem do pomieszczenia
-Suga ja wiem, że ona jest...TAEHYUNG UCZYŁ CIĘ KTOŚ PUKANIA?!- wydarł się na mnie. Próbowałem złapać oddech, ale za cholerę nie potrafiłem
-S...Soo- tylko tyle udało mi się powiedzieć. Namjoon natychmiastowo wstał i potrząsnął mną
-Co z nią?- próbowałem coś powiedzieć, ale nie mogłem -No gadaj!!
-Soo zaczęła kasłać krwią- złapałem się za pierś i głośno wdychałem i wydychałem powietrze
-Kurwa przecież ona jest nam potrzebna- wstał z miejsca Suga i zaczął iść w kierunku wyjścia, a raczej biec. Za nim podążyłem ja, a następnie lider.
Kiedy dotarliśmy na dół dziewczyna się nie ruszała i bardzo płytko oddychała.
-Namjoon kluczyki- Suga trzymał dziewczynę za głowę i ją lekko unosił
-To moja wina- wydukał zamurowany Namjoon
-KURWA NAMJOON DAJ TE PIEPRZONE KLUCZYKI DO ŁAŃCUCHÓW!- wydarł się miętowowłosy
Lider nic. Zamurowało go. Chwyciłem jego ramię i potrząsnąłem. No cholera dosłownie "mur" z niego.
Zacząłem przeszukiwać jego kieszenie. Dopiero pęk kluczy znalazłem w jego prawej kieszeni u spodni. Chciałem podać hyungowi*, ale on popatrzył na mnie jak na debila. Capnąłem się w głowę. Przecież jej nie odkluczy jak ją trzyma. Złapałem jej drobne dłonie i po kilku próbach włożyłem odpowiedni kluczyk do zamka. Łańcuchy pozostawiłem na ziemi, a Suga zabrał dziewczynę w stylu panny młodej na górę.
-U mnie nie ma miejsca łóżko jest całe w ciuchach...
-Weź ją do mojego pokoju- przerwałem mu. On tylko przytaknął i skierował się do mojej sypialni. Otworzyłem mu szeroko drzwi i kazałem położyć na łóżko.
-Wyzdrowieje?- zapytałem z troską
-Miejmy nadzieje... Gdzie Namjoon? Nadal tam stoi?- zapytał Suga kręcąc się na boki szukając go
-Nie, jestem tu...-wszedł pocierając ręką oczy
-Coś jej zrobił?- spytałem
-Kiedy dawałem jej jedzenie to uderzyłem ją kilka razy w brzuch, żeby się obudziła.
-Co żeś zrobił?- podniósł się Suga i złapał go za koszulkę
-Odpuść- powiedziałem -Sam kazałeś ją bić jak nie będzie się słuchać- przypomniała nam się nasza rozmowa. Chodziło w niej o to, że jak będzie nie grzeczna to mamy ją uderzyć, albo dać jej karę, żeby wiedziała kto ma nad nią władzę
-Ale nie żeby mdlała!- wykrzyczał
-Suga ja rozumiem, że to twoja siostra, ale zluzuj gacie- walnął z pięści Namjoona w twarz
-Miałeś kurwa mi tego nie przypominać... A gdyby ona teraz się obudziła?!
-Sam chciałeś ją ukarać. A właściwie swoją mamę- krzyknął lider, który wycierał palcem rozciętą wargę -Tym razem ci odpuszczę bo poniosły cię emocje i jesteś moim zastępcą, ale następnym razem nie będę taki miły za rozcinanie mi wargi
-Jak będzie źle się zachowywać to przychodzicie z tym do mnie. Ja będę ją karać. Kiedy mnie nie będzie to Namjoon będzie przejmował moją rolę, tylko, żeby mi nie mdlała. Spróbujcie tylko powiedzieć kim ja dla niej jestem to powieszę za jaja...
-Ale w końcu się tego dowie- przerwałem mu
-Dowie się w swoim czasie, a teraz musimy ją chronić przed Big Bang. Od tej chwili ona należy do naszej rodzinki- zrobił cudzysłów palcami na słowo "rodzinki"
Do lidera ktoś zadzwonił
-No.... Teraz?... Za ile?... Daj nam pół godziny.... Tak tam gdzie zawsze... Dobra.... Cześć....
-Suga zbieramy się- powiedział lider wstając z podłogi
-Ale co jest?- zapytał
-Musimy coś dostarczyć Suho więc zbieraj się... Ty nie Tae. Zostaniesz przy Soo. Sprawdź czy nie ma gorączki i takie tam- zatrzymał mnie jak zacząłem również się szykować. Zrozumiałem polecenie.
Hyngowie wyszli, a ja naszykowałem dziewczynę. W sensie ułożyłem ją wygodnie w łóżku i przykryłem kołdrą. Faktycznie miała gorączkę, dlatego poszedłem po ręczniczek i nasączyłem wodą i położyłem na jej czoło.
-Co się tu dzieje?- zapytał Jimin wchodząc do pokoju
-Namjoon za mocno ją kopnął i zaczęła pluć krwią, dlatego tu jest -podczas tego jak tłumaczyłem mu co się stało podbiegł do Soo i zaczął oglądać ją czy aby na pewno nic się jej nie stało (poważnego)
-Jezu Soo...
-Jimin.... Ja rozumiem, że ci się podoba i w ogóle, ale to jest siostra Sugi i pewnie mają taki sam charakter...
-I co z tego?- zapytał marszcząc czoło
-To nie jest typ dziewczyny dla ciebie...
Wiem że późno, ale pisałam, że będzie i jest :D
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie komentarze i dawajcie gwiazdki, bo to zawsze jest dla mnie motywacja, a trochę słabo u mnie ostatnio z weną ☺
Bay^^❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro