#47 Urodziny Jungkooka
Dzisiaj od rana na nogach. Chłopaki wczoraj dosypali Jungkookowi środki nasenne do napoju i bidak będzie do co najmniej 16 spać. Przynajmniej tak mi powiedzieli. Oczywiście byłam przeciwna co do tych tabletek, ale się upierali i moje kazania szlak trafił.
Hoseoka posłałam po torta, a ja z Jiminem zaczęłam ozdabiać dom serpentynami i balonami. Jimin porozrzucał serpentyny byle jak, ale to nie miało być byle jak. Musiałam wszystko poprawiać.
-Ymm Soo... Mogłabyś pomóc? -odwróciłam się do niego przodem, bo stałam tyłem i to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zobaczyłam Jimina obwiązanego serpentynami. Praktycznie nie mógł się ruszyć. Był jak w ogromnej pajęczynie z papieru
-Człowieku jak ty to? -otworzyłam buzię ze zdziwienia
-Po pierwsze nie gap się tak, bo się zakochasz, a po drugie pomożesz mi? -wzięłam nożyczki i przecięłam wstęgi -Dzięki. No wiesz trudno jest sobie poradzić z jedną ręką -uniósł do góry swoją zranioną rękę na której był bandaż
-Dobra, dobra. Musimy to szybko skończyć. Teraz dmuchanie balonów -pokazałam na nienadmuchane jeszcze baloniki
Szybko wzięliśmy się za robotę. Związaliśmy kilka razem i przywiązaliśmy do żyrandola, kilka porozrzucaliśmy po całym pomieszczeniu, a jeszcze inne nałożyliśmy na patyki i włożyliśmy na przykład w doniczki, pomiędzy kaloryferem i tak dalej. Po prostu bardzo dużo ich nadmuchaliśmy, aż płuca nam wysiadają.
Kiedy Hobi przyjechał z tortem włożyliśmy go do lodówki. Zaczęłam robić przekąski. Wyłożyłam kilka misek i zaczęłam do nich wsypywać wszystko po kolei chipsy, żelki, czekoladki, oraz pop-corn. Wyłożyłam wszystko na stole. Jimin przyniósł napoje, oprócz alkoholu, ponieważ chłodzi się. Ze swojej sypialni wzięłam wszystkie prezenty i położyłam je za sofą, żeby nie przeszkadzały.
-Myślę, że to wszystko -założyłam ręce na biodra i zaczęłam podziwiać naszą wspólną robotę -Dobrze nam poszło -przybiłam piątki chłopakom, którzy stali obok mnie.
-Która godzina? -zapytał Jimin podchodząc do zegara, który wisiał na ścianie w kuchni. -Jest już 17:33. Nie za długo młody śpi? -wzruszyłam ramionami i gestem ręki pokazałam, żeby szli za mną na góry.
-Ja tylko wejdę. Mam świetny pomysł. Udajmy, że zapomnieliśmy o jego urodzinach i na niego nakrzyczymy, że tak długo śpi. -powiedziałam jak byliśmy już pod jego drzwiami od pokoju
-No nie wiem czy to taki dobry pomysł -spojrzałam na Jhopa i spiorunowałam go wzrokiem
-Nic się nie stanie. Dobra to wy idźcie na dół weźcie torta i zapalcie świeczki, a ja się zajmę resztą -przytaknęli, a ja po cichu weszłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i zatrzymałam się nad łóżkiem Kooka
Leżał na nim i miał zamknięte oczy. Jego oddech był miarowy a usta lekko odchylone. Leżał na brzuchu twarzą wtuloną w poduszkę. Ręce miał ułożone do góry, a nogi były rozkraczone. Uśmiechnęłam się na widok jego uroczej buźki
-Przepraszam -szepnęłam -JUNGKOOK DO JASNEJ CHOLERY. WSTAWAJ Z TEGO WYRA! -krzyknęłam bardzo głośno do jego ucha. Jak na zawołanie Kook się obudził i usiadł po turecku. Zaczął wszystko po woli analizować. Przetarł swoje zaspane oczy i ziewnął ukazując przy tym swoje królicze ząbki.
-Co się stało? Dlaczego mnie obudziłaś -spytał zachrypniętym głosem
-Ty wiesz, która godzina? - zignorowałam jego pytanie. Jungkook sięgnął po telefon i odblokował go, żeby zobaczyć, która jest
-Nie możliwe, żebym spał 25 godzin -zaczął się drapać po głowie -Dzisiaj są m...
-Dzisiaj to masz posprzątać ten chlew co wczoraj zostawiłeś z Jiminem. Ja nie mam zamiaru tego sprzątać. Oczywiście, że wolisz sobie pospać, w końcu to dziewczyny powinny sprzątać...
-Ale...
-Żadnego "ale". Za pięć minut widzę cię na dole w salonie. Mamy do pogadania -w kącikach jego oczu pojawiły się łzy. No ja wiem, że jestem okrutna, ale chciałam mu zrobić super niespodziankę.
-Dobrze -odpowiedział ze spuszczoną głową
Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami dla lepszego efektu. Szybko pobiegłam na dół do chłopaków, którzy już w rękach trzymali torta z zapalonymi świeczkami.
Czekaliśmy dokładnie trzy minuty jak nasz solenizant pojawił się na dole. Byliśmy w ukryciu, więc jak był niedaleko nas wyskoczyliśmy zza stołu
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! -krzyknęliśmy wszyscy na raz podchodząc do chłopaka
Jungkook zaczął płakać, a Jimin i Hobi postanowili go dobić, bo zaczęli bić bidaka po plecach.
-Ty nie jesteś na mnie zła? -zapytał zapłakany przytulając się do mnie
-Oczywiście, że nie. To nie twoja wina, że tak długo spałeś tylko tych przygłupów -wskazałam palcem na tamtą dwójkę -Dosypali ci czegoś do picia i dzięki temu mieliśmy więcej czasu na przygotowanie niespodzianki
-A ja myślałem, że zapomnieliście -wytarł rękawem od bluzy łzy spływające po jego policzkach
-No co ty o najmłodszych chłopaku w tym domu się nigdy nie zapomina -zażartował Jimin
Zaśpiewaliśmy mu sto lat, a po naszym małym koncercie Jungkook zdmuchnął świeczki
-A tortu się nie kupuje na przykład na ślub czy chrzest. No wiecie na takie wielkie okazje -przekręciłam oczami i pstryknęłam Jungkooka. Chłopak syknął i zaczął masować obolałe miejsce.
-Urodziny to wielka okazja. Nawet chłopacy nauczyli się specjalnie na dzisiaj śpiewać "sto lat" -położyłam ciasto na stole i ukroiłam każdemu o kawałku.
Kiedy wszyscy już zjedli przyszła pora na prezenty. Pierwszy jaki odpakował był od Jimina. Kook założył zegarek o którym podobno marzył od dawna. Wyściskał chłopaka, od którego dostał swój upragniony prezent.
Chłopak założył Czerwono czarny sweter i powiedział, że od dziś jest jego ulubionym. Podziękował za perfumy i okulary. Pozostał mój prezent. Zza pleców wyciągnęłam małą paczuszkę i podałam mu ją
-Żartujesz... Nie... Skąd wiedziałaś? -z siatki wyciągnął wszystkie trzy płyty z iron menem i przytulił do siebie małego robocika w podobnego do postaci, ale w pomniejszonej wersji
-Słyszałam, że jesteś jego wielkim fanem, więc tak jakoś wyszło -Chłopak wstał i przytulił mnie do siebie bardzo mocno. Poczułam jak moja koszulka robi się mokra, zapewne od jego łez
-Dziękuję ci bardzo. To chyba najlepszy prezent jakikolwiek dostałem.
-Nie ma za co -poklepałam go po plecach. Cieszę się, że prezent się mu spodobał. Kiedyś od któregoś chłopaka usłyszałam, że Kook bardzo kocha iron mena, ale nigdy nie miał żadnej płyty, a że do płyt był dołączony robot to wydawał się być idealnym prezentem
-Dobra, a teraz picie! -zaklaskał w dłonie Hobi, a Jimin pobiegł po butelki soju. Jungkook się ode mnie odkleił i jeszcze raz wszystkim podziękował.
Odpaliliśmy telewizję, bo solenizant się uparł, że chce obejrzeć iron mena. Co z tego, że pewnie znał, każde zdanie wypowiedziane przez aktorów.
Podczas kiedy rozpoczynał się film Jimin polał wszystkim wódki do szklanek. Tak , ten debil przyniósł szklanki. No ale przecież nie będę narzekać. Mam pokazać Hoseokiemu, że baby też pić potrafią. Kiedy dostałam do rąk swoją szklankę wypiłam wszystko duszkiem i odstawiłam naczynie na stół
-Ej kobieto nie szalej tak -nakazał Hobi i zaczął się kłaniać tak jakby wiedział już, że z piciem u bab się nie dyskutuje.
-Polej jeszcze -zwróciłam się do Jimina już lekko podpita
-A ty bez, żadnej popity? -uniósł brew do góry. Pokręciłam głową na boki -A co na to twój chłopak co? -mówił głosem bardzo opiekuńczym
-Go tu nie ma. On się nie dowie -zaśmiałam się. Chłopak tylko wzruszył ramionami i nalał mi do końca.
________
Którą szklankę piję? Nie mam bladego pojęcia. Tak świetnie się bawię, że przy piątej kolejce straciłam rachubę.
Teraz leżę na podłodze razem z Jiminem i śmieję się nie wiadomo z czego. Jungkook zaczął gdzieś w kiblu wymiotować, a Hobi leży na kanapie i śpi.
Ledwo co podniosłam się i oparłam o kanapę nachylając się nad chłopakiem. Wystawiłam jeden palec i zaczęłam nim machać
-I kto tu nie umie pić? -wymamrotałam pijackim bełkotem i zaczęłam się śmiać w niebo głosy
Nagle usłyszałam jak drzwi frontowe się otwierają. Przeniosłam wzrok w tamtą srtonę
-Jesteśmy! -fuck to Taehyung
Witam moje skarby💕
Ostatnio jakoś nie mam sił na nic. Dosłownie. Od piątku jestem strasznie wykończona, ale obiecałam wam, że będzie rozdział, więc jest.
Postaram się napisać następny rozdział do weekendu.
A tak wogóle jak dzień?
U mnie strasznie
Byłam na finałach wojewódzkich w szachach i moja drużyna zajęła ostatnie miejsce. Ale jak to się mówi ostatni będą pierwszymi😂
Szczerze? Nie lubię szachów
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku😊
Bay^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro