#38 Szczera rozmowa z braciszkiem
Przetarłam ręką oczy i je otworzyłam. Rozejżałam się po pomieszczeniu gdzie się znajduje. No tak musieli mnie znaleźć i przywieść mnie, bo aktualnie leżę sobie wygodnie na swoim łóżku.
Wyciągnęłam ręce do góry. Muszę strwierdzić, że to łóżko jest bardzo wygodne w porównaniu do podłogi.
Na sobie miałam piżame. Zastanawia mnie kto mnie przegrał. Myć to mnie nie mył, bo śmierdzi ode mnie na kilometr. I dobrze jakbym się dowiedziała, który mnie tknął i to bym nogi z dupy powyrywała.
-O wiedzę, że już się obudziłaś - do pokoju wszedł Suga. W rękach trzymał tacę z jedzeniem, którą podał mi. Wiele nie myśląc zaczęłam się opychać kanapkami. Może i były zwykłe, ale tam jak byłam więziona dostawałam jakieś skrawki i w tej chwili to dla mnie rarytas
Yoongi usiadł na łóżku i bacznie się mi przyglądywał jak brałam kolejną porcję kanapek do jamy ustnej
-Będziesz się mi tak przyglądywać? -zapytałam jak przełknęłam to co miałam w buzi
-Przepraszam zamyśliłem się- potrząsnął głową i się za nią złapał
Odłożyłam tace na bok i przysunęłam się bliżej chłopaka zaczynając głaskać go po plecach
-Suga dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteś moim bratem?- zapytałam, a ten popatrzył się na mnie smutnym wzrokiem
-Nie wiedziałem jak zaaragujesz. Bałem się. Nie chciałem wchodzić z butami w twoje życie. Z resztą to jest trudne - powiedział i spuścił głowę
-Pewnie jakbym się dowiedziała prosto od ciebie to był wybuchła złością-zaśmiałam się co zrobił również chłopak -Ale teraz miałam dużo czasu na przemyślenia
-I do jakiego wniosku doszłaś -zapytał, tak jakby z przerażeniem w głosie. Uśmiechnęłam się do niego dodając mu otuchy
-Chciałabym naprawić ten czas stracony z tobą - przytuliłam to do siebie -Liczę na to, że okarzesz się wspaniałym braciszkiem
-Też mam taką nadzieje- trwaliśmy tak razem z kilka minut. To naprawdę szczęście mieć brata. Można się do kogo przytulić i pogadać. Teraz mam Suge i chce z nim jak najwięcej czasu spędzić. Zależy mi na nim ponieważ na świecie został mi tylko on
-A co z G-Dragonem? -zapytałam jak się od siebie oderwaliśmy. Yoongi odwrócił wzrok i wypuścił głośno powietrze -No powiedz mi
-Po Dragonie została tylko ręka. Szliśmy za śladami krwi i doprowadziło nas do jeziora. Po Taeyangu nic nie wiadomo
-Czyli istnieje możliwość, że GD nadal żyje? -starałam się wszystko złożyć w całość. Jezu jak ten przygłup żyje to będzie chciał się zemścić. Wątpię że tak szybko mi odpuści
-Nie wykluczamy tego jednak jesteśmy przekonani, że utopił się. A tak wogóle jak się czujesz? -zmienił temat. No nie wiem czy na taki lepszy. Jak się czułam? Tragicznie. Nie dość, że mam pełno siniaków na ciele to nadodatek straciłam dziecko. Właśnie straciłam moje małe oczko w głowie. Co z tego że zostało ono zrobione w mało przyjemny sposób jednak pokochałam je. Chciałam je urodzić i dać to co najlepsze. Chciałam być wspaniałą matką, ale najwyraźniej los chciał inaczej
Nieświadomie złapałam się za brzuch, a z moich oczu poleciało kilka łez. Co ja gadam? Rozryczałam się. Yoongi jak zobaczył że płacze szybko mnie do siebie przytulił. Zaczęłam krzyczeć i kręcić się na wszystkie strony, ale Suga mi tego nie ułatwiał. Trzymał mnie w swoich ramionach tak mocno jakbym miała zaraz gdzieś uciec
-Słuchaj Soo musisz być silna. Ze względu na wszystko. Nie możesz się załamywać. To co było już się nie liczy. Jesteśmy tu i teraz. Masz mi obiecać, że ze względu na wszystko nigdy się nie poddasz - przetarł opuszkami palców słoną ciecz z moich policzków -Obiecujesz? -zapytał a ja przytaknęłam. Pewnie się domyslił o co mi chodzi.
Nagle Suga niespodziewanie i agresywnie złapał mnie za dłonie i bacznie się nimi przyglądywał. Zmarszczył brwi i zaczął dotykać każdego mojego palca osobno
-Nie rozumiem -wyszeptał nie przerywając gapić się na moje palce. Natomiast ja zrozumiałam doskonałe
-To nie ja byłam tą osobą przed kamrą. Co prawda na początku byłam to ja, ale szybko kogoś podstawili za mnie. GD za bardzo się bał mnie skrzywdzić - wyjaśniłam mu i zabrałam swoje dłonie
-Rozumiem. A teraz idź się umyj bo capisz gorzej niż smażona ryba Jina -dostał z pięści w ramie. Oczywiście lekko, bo i tak nie mam sił -Jak będziesz czegoś chciała to przyjdź do mnie - wstał i wziął tace. Przytaknęłam, a on wyszedł z pokoju.
Wzięłam kilka głębokich oddechów i wstałam z łóżka. Wybrałam świeże ciuchy i skierowałam się do łazienki wziąć upragnioną kąpiel.
Dzisiaj nasz Namjoon ma urodzinki. A więc kochany liderze życzę Ci wszystkiego co najlepsze, szczęścia i wgl. Miej chęci nadal wychowywać tych dzieciaków z zespołu, bo jesteś dla nich inspiracją. Naj naj RM❤
Rozdział pisany na telefonie więc za błędy przepraszam😊
Bay^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro