Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Cała prawda o zdradzie Tae

Bardzo proszę, o większą aktywność😭

______________

Ból wszystkiego. Ból brzucha, ból głowy. Mokra szmatka na moim czole i czyjaś ręka na moim ramieniu. Moje ociężałe powieki, które próbuję z trudem podnieść, odmawiają mi posłuszeństwa.

Mam przed sobą rozmazany obraz, ale mimo tego wiem, kto siedzi przy mnie.

Ma oczy zamknięte i głowę spuszczoną. Czuję jego ciężki oddech na sobie, mimo iż siedzi trochę dalej. Uniosłam rękę, przez co mężczyzna popatrzył na mnie. Zdjęłam chustę na moim czole, ale nadal miałam rękę w górze.

-Soo? - Nie bez powodu uniosłam swoją dłoń. Zamachnęłam się ile sił, żeby dać mu z liścia. Mokra szmatka wylądowała na ziemi, a na policzku Tae zaczął robić się czerwony ślad.

-Zostaw mnie! - Krzyknęłam na tyle ile mogłam. Nadal byłam słaba.

-Soo posłuchaj mnie. - Usiadłam, żeby kolejny raz podjąć próbę uderzenia go. To wszystko przez niego. Zdrada i porwanie moich dzieci. Gdyby tylko mnie nie zdradził, moje dzieci bawiły by się obok mnie. A teraz ich nie ma. Straciłam cząstkę siebie. Straciłam... Taehyunga.

Biłam go w klatkę piersiową. Nie bronił się. Moje ciosy nie były takie mocne jakbym chciała.

-Dlaczego! Kurwa powiedz mi dlaczego! - Płakałam, on też. Złapał mnie za dłonie, żeby mnie przytulić do siebie.

Szarpałam się. Próbowałam wyrwać z jego uścisku. Był jednak ode mnie silniejszy.

-Kochanie, proszę przestań. - Jego płaczliwy, ale melodyjny głos uspokoił mnie na tyle, żeby przestać się wyrywać.

-Nie nazywaj mnie tak! - Wtuliłam się w jego koszulę. Jego perfumy dawały mi ukojenie. On mi je dawał. Nie powinnam tego robić.

-Już dobrze. Spokojnie. - Głaskał mnie po włosach, a ja mu na to pozwalałam.

Ktoś z hukiem wszedł do pokoju. Nie podniosłam głowy, by zobaczyć kto to. Poczułam jak Taehyung macha ręką, jakby chciał pokazać, że jest wszystko w porządku.

Tak bardzo nie chciałam przerywać tej chwili, tak bardzo chciałam, żeby tu ze mną był i wspierał.

Nie usłyszałam nic oprócz trzaśnięcia drzwiami. Ten ktoś, kto wtargnął, właśnie zostawił nas samych.

W głębi serca cieszyłam się, ale rozum mówił co innego.

-Nie, nie nie! - Oderwałam się od niego, żeby móc spojrzeć, w jego zapłakane oczy. -Powinieneś być teraz u swojej kochanki! Wynoś się stąd. - Wskazałam na drzwi. Nie lubiłam jak on płakał. Rzadko to robił, dlatego za każdym razem mnie to bolało.

-Daj mi wyjaśnić! Proszę... Nie chcę, żeby to się tak skończyło.

-Masz pięć minut. - Pociągnęłam nosem. Dam mu się wyjaśnić, ale jeżeli to będą chujowe tłumaczenia to z nami koniec.

-Dziękuję. - Widzę, że się uspokoił. Musi być to dla niego ważne.

Wstał z łóżka i wziął jakąś teczkę. Otworzył ją i wyciągnął z niej zdjęcia. Zdjęcia z tą szmatą, co mnie jeszcze bardziej zabolało. Lecz nie był on na nich, tylko sama ona.

-Ta dziewczyna nazywa się Bora i jest siostrą Daesunga, tego którego sprzed laty zabiliśmy. -Pokazał mi jej życiorys. Miał rację, że to jest jego siostra.

-Wykorzystała mnie do naszego zerwania. Z chłopakami ustaliliśmy właśnie, że to ona mogła być zamieszana w to porwanie. Na monitoringu, za dużo nie było widać, ale kolor włosów u jedengo porywacza się zgadza.

-Ale całowaliście się! - Pokręcił głową na boki.

-To ona mnie pocałowała. - Podał mi kilka zdjęć, sekunda po sekundzie, jak zareagował i jak do tego doszło. - Kiedy go pocałowała, on był w szoku. Nie rozumiem jednak, bo jak dostałam zdjęcia od Yoongiego to widać było jakby on sam chciał się z nią lizać na środku chodnika.

-Podobno spotykaliście się co sobotę. - Nie dawałam za wygraną. Chciałam wiedzieć wszystko.

-Ona dokładnie wiedziała gdzie się znajduję w dany dzień i bez problemu mogła mnie namierzyć. Naprawdę Cię nie zdradziłem. - Złapał moje dłonie i popatrzył tym swoim kryształowym spojrzeniem.

-Czemu mi tego nie powiedziałeś? - Gdyby to zrobił nie musielibyśmy znaleźć się w takiej sytuacji.

-Bałem się jak zareagujesz. Nie sądziłem, że doprowadzi nas do rozłąki. Przepraszam.... - Spuścił głowę.

-To ja przepraszam. - Złapałam go za policzek, żeby podnieść jego głowę i spotkać się z jego smutnymi oczami.

-Mogłam najpierw dać ci dojść do słowa. - Bez wszelkich skrupułów wtuliłam się w niego. Moje łzy leciały po mojej twarzy lądując na jego koszuli

Objął mnie tak szczelnie jakby nie chciał mnie ponownie stracić. Nasze łzy i postękiwania spajały się w całość, układając się w jeden rytm.

Tak bardzo brakowało mi jego perfum, przytulenia. Miłych słów. Po prostu brakowało mi go całego.

- To znaczy, że wrócisz do domu? - Zapytał po chwili ciszy.

Biłam się z myślami. Nadal miałam przed sobą dowód jego zdrady, ale to co on powiedział ma sens.

Zaryzykuję.

-Najpierw trzeba uratować dzieci. Gdzie jest reszta? I jaki jest plan? - Chciałam wstać, ale kiedy tylko wstałam na nogi, prawie był znowu uderzyła głową o ziemię, gdyby nie mój mąż.

-Ty masz tu zostać i odpoczywać. Yoongi i Jin są w domu i starają się coś zdziałać. Reszta z dziewczynami pojechali do bazy, żeby się naszykować i ustalić ewentualny plan działania. Jin i twój brat, próbują dowiedzieć się gdzie znajduję się ten van, który zabrał nasze dzieci. Udało się, za pomocą sąsiadów spisać tablicę rejestracyjne. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. - Pogładził mnie po ciepłym policzku, który nadal był lekko wilgotny.

-Jedna szansa. Mówimy sobie wszystko. Jasne?

-Dobrze kochanie. - Kolejny raz już tego dnia objął mnie najszczelniej jak potrafił. Cieszę się, że jednak wszystko z nami w porządku i jednak nie doszło do tej zdrady. Tak bardzo go kocham i nie chce ponownie go stracić. Ale teraz ważne są nasze dzieci. Oby tylko nic im się nie stało.

______________

Dzisiaj są moje urodzinki🎁
Wszystkiego naj naj🌸💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro