Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♥ Poranki

Powoli otwieram oczy. To już dzisiaj. 31 sierpnia. Podnoszę się powoli, a do moich oczu docierają pierwsze promienie sierpniowego słońca. Odwracam wzrok na zegarek stojący na drewnianej komodzie. Patrzę na godzinę. 6:23, więc za godzinę powinni być tu Feliks i Raivis którzy pomogą mi w przygotowaniach. Wstaję powoli z łóżka, zakładam moje niebieskie kapcie i szlafrok. Na początku udałaję się do łazienki na szybki prysznic, a potem do kuchni na śniadanie. Warszawa była tak dobra, gdyż wczoraj wieczorem zaproponowała, że rano przyjdzie i przygotuje coś dla mnie. Uwielbiam gdy warszawa dla mnie gotuje. Schodzę po schodach na niewielki korytarz, a następnie do jadalni z jasnymi żółtymi kafelkami i jasno brązową podłogą oraz meblami w tym samym kolorze. Spoglądam na pomieszczenie. Blondynka o szafirowych oczach już tam jest, a w całej kuchni unosi się zapach gotowanej przez Warszawę owsianki. Dziewczyna podchodzi do zostawionej ówczas na stole reklamówki i wyciąga świeże truskawki.
-Labas Kasia
Uśmiecham się do dziewczyny, a ona odwzajemnia gest.
-Cześć Toris~-Przeciąga moje imię.-Jak się spało?
Pyta, a następnie wraca do krojenia owoców.
-Świetnie, tylko trochę się stresuję.
Mówię i siadam przy stole. Opieram głowę o jedną z dłoni i wpatruję się w okno. Słyszę śpiew ptaków i rżenie koni, które pasą się na łące. Dziewczyna zapełnia dwie miseczki jedzeniem i podaje mi jedną z nich.
-Ačiu- Dziękuję jej i zabieram się za posiłek. Ona również je. Owsiankę z truskawkami. O dziwo udaje mi się wszystko zjeść. Odstawiam puste naczynie do zlewu, a Kasia oznajmia, że umyje naczynia i, że mam iść na górę, a ona wpuści chłopaków.
-Nie stresuj się Licia.
Podchodzi do mnie i głaszcze po głowie.
--Na górze--
Biorę szczotkę i rozczesuję nią brązowe włosy. "Muszę je przyciąć". Myślę przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Nagle w całym domu rozlega się dźwięk dzwonka, a chwile potem słychać kroki zmierzające ku drzwią mojego pokoju. Drzwi otwierają się, a ja szybko siadam na łóżku.
-Liciaa~
Feliks dosłownie kilka sekund po wejściu rzuca się na mnie.
-C-Coś się stało?
Pytam blondyna. A on odpowiada:
-Po prostu dawno cię nie widziałem.
zaczęliśmy przygotowania. Felek pomaga mi założyć czarny garnitur.
-P-przepraszam za spóźnienie.
Raivis wchodzi do pokoju. Potem do małej kieszonki garnituru wsadza mi małą ozdobną husteczkę.
- Licia, Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
-Jasne, jak mógłbym zapomnieć- uśmiecham się delikatnie.- I ten twój tekst...
-Bo generalnie, żem się totalnie zestresował.
Oboje wybuchamy głośnym śmiechem. Spoglądam po raz kolejny na zegarek. 9:40.
-N-nie sądzicie, że powinniśmy się już zbierać?- Raivis przerywa nam i chwyta klamkę. Zgadzamy się z nim, wychodzimy.
(Poranek u Czech)
Budzę się i podnoszę z łóżka. Spoglądam na zegarek. Siódma rano. I tak nie spałam z długo. Zasnęłam koło pierwszej w nocy. Mimo, że kocham Torisa cały czas się stresuję. Niezbyt wyspana wstaję i odsłaniam roletę. Za oknem błękitne niebo bez ani jednej chmurki. Uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Odwracam się za siebie. Widzę długą suknie ślubną, w którą będę ubrana na ceremonii i weselu. Wychodzę z pokoju prosto do łazienki. Biorę długi prycznic i ubieram się w czarne shorty i koszulkę. Schodzę na dół, do kuchni, w której jak zawsze zastaję moją siostrę Słowację. Hanna zalewa herbatę i stawia dwa identyczne kubki na stole.
-Cześć czechy.- Macha mi na powitanie. Nic nie odpowiadając siadam przy stole. Chwytam kubek i upijam łyk napoju.
-Kurwa!
Słowacja odwraca się w moją stronę, by sprawdzić co się stało.- Za gorąca! Nie mogłaś krócej gotować wody?
-Przepraszam siostro. Może darujmy sobie dzisiaj te kłutnie.
Myślę przez chwilę, ale przyznaję jej rację. Czekam parę minut aż herbata wystygnie, a w tym czasie szatynka maluje mi paznokcie. Muszę przyznać, że ma do tego talent.
-Chào Czechy-san
Do mojego domu wchodzą Monika, Wietnam i Białoruś moje druhny. Siadają przy stole i zaczynamy rozmawiać. Potem przyszedł czas na włożenie sukni.
--15 min później--
Wszystkie jesteśmy gotowe. Ja ubrana w długą białą suknię, Monika ubrana w zieloną sukienkę do kolan, Natalia w czerwoną, a Wietnam w fioletową z białą koronką. Biorę z wazonu bukiet białych róż i wychodzimy.

______________
Także ten... Admince mojej i Republika_Czeska się nudziło i napisały poranki moje i Mileny w dniu ślubu do, którego nie doszło.

Całe szczęście...
(A: Cicho bądź Licia!)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro