Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

?

Westchnąłem i opadłem na fotel, przesuwając najpierw stos zalegających na nim ubrań. Spojrzałem na śpiącą blondynkę. Ogólnie byłem dość zadowolony, że wreszcie zasnęła. Co z tego, że nad projektem z biologi, z głową na biurku i ręką w herbacie, ale przynajmniej śpi. Od kiedy uczy się do egzaminów, nie robi tego prawie w ogóle, więc to miła odmiana. Szkoda tylko, że to ja musiałem ją przenieść, jednocześnie próbując się nie zabić o porozwalane wszędzie ciuchy i różnorakie obiekty. Gdzieś między tymi pagórkami mignęła mi Atlantyda i El Dorado, ale jednocześnie wdepnąłem w jakąś podejrzaną świecącą substancje, prawie zabijając siebie i niczego nieświadomą Kasię, więc nie zwróciłem większej uwagi.
Nadal jest dla mnie tajemnicą, jakim cudem zdołała zrobić taki bałagan na tych paru metrach kwadratowych. Przecież tu można kopać koparką! Kiedy - w końcu - dotarłem do łóżka, bez ceregieli upuściłem ją na nie i sobie poszedłem, nie oglądając się za siebie. Znaczy chciałem, żeby tak to było, ale nie, bo nagle mi się zebrało na troskę czy jakieś inne bzdety. W każdym bądź razie odłożyłem ją delikatnie na materac, przykryłem kocem i usiadłem na ten fotel, rozmyślając o sensie istnienia.
Ale Laufeyson Jr przybył, aby mi przeszkodzić.
...
Kogo ja chcę oszukać. Przybył, aby uroczyście rozłożyć się na śpiącej dziewczynie, jednocześnie prawie ją dusząc. Nie jestem pewien, czy można kichać przez sen, ale ona chyba to zrobiła, więc postanowiłem wyruszyć z odsieczą. Taaaaak. Kot na pewno da się obudzić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro