Nie ukrywajmy - muzyka to chyba najlepszy nośnik emocji jaki istnieje (coś o tym wiem jako pianistka), a playlista do książki, to coś, co absolutnie uwielbiam. Pomaga czytelnikowi zrozumieć emocje przekazane w tekście, wprowadza w klimat, a dobrze skonstruowana playlista każe czytelnikowi przeczytać książkę do końca. Dlatego, jeżeli piszecie powieść i już ją opublikujecie, warto skomponować muzykę pasująca do książki.
Jednak wykonując nawet tą pozornie błahą czynność, możemy zrobić to bardzo źle i zamiast wprowadzić w klimat, możemy łatwo go zepsuć.
Jak, zapytacie.
Otóż disco polo, metal, nightcore itp. raczej idą w odstawkę jeżeli piszemy powieść o życiu, mającą wprowadzić czytelnika w nostalgiczno-przemyśleniowy nastrój.
Idealny przykład piosenki do młodzieżówek, książek filozoficznych itp ((coś w klimacie gry Life is Strange) NIE WIEM JAK TO UJĄĆ OKEJ?!) stanowią ta piosenki:

[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]

[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]

btw obie piosenki pochodzą z albumu Hummingbird zespołu Local Natives którzy mega polecam, to jest miód na moje uszy.

[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]

Jeżeli macie jakieś pytania, śmiało zadawajcie je pod spodem (w komentarzach).
Możecie też napisać jaką tematykę mogę poruszyć w następnych rozdziałach tej książki.
Do zobaczenia!