Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

💕 5 💕

-ter Stegen-

Wróciłem do hotelu. W sumie fajnie było z Belgiem. Nawet się cieszę, że mamy ich tak blisko, ale ten jeden Brazylijczyk.. trzeba z tym żyć. Przeszedłem przez salon, gdy usłyszałem nie miły ton głosu.

- Od kiedy prowadzasz się z tym z Realu? - Lewandowski zeskanował mnie wzrokiem. Już Gavi miał z nim rozmowę o Viniego, ale napluł mu w twarz i kazał mu spierdalać. Czasami myślę, że Pablo też trochę zaczyna myśleć inaczej niż chce system. Choć może tylko mi się tak wydaję?

- Od dziś - powiedziałem i wziąłem butelkę wody. Odkręciłem korek i wziąłem łyka. Tu jest tak ciężko. Jeszcze ten się do mnie przypierdolił. No, a było tak miło.

- Może przejdziesz od razu do Realu do swojego pysia - warknął w moją stronę, a ja jebnąłem butelką o podłogę. Plastik pękł i woda się wylała. Robert odszedł do tyłu. Widziałem przerażenie w jego oczach.

- Jeszcze jeden taki tekst, a pójdę do Monachium - kopnąłem butelkę w jego stronę, a mężczyzna odskoczył. Ten Polak i mi nie będzie podskakiwał. Nie tyle żyje w Barcelonie, żeby on mi tu rozkazy prawił. U Neuera chwila i już by znów nabrał dyscypliny. - Przesuń dupę Pedri - uderzyłem go w bok. Uradowany stał koło Roberta. Banda zmanipulowanych idiotów. Mimo, że dostał w żebra nadal się szczerzył. Czemu tylko ja jestem normalny?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro