Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Naruto, Kałuża i Ból

Poprzednio :

Wystarczy raz być na czas i myślą, że jestem obcy- pomyślał Kakashi ze smutkiem

_________________________________

- Heh to i tak nie jest mój pierwszy raz poza wioską- pomyślał młody Uzumaki

- Naprawdę jestem bezpieczny z tymi bachorami?- zapytał budowniczy mostu

-A czego się obawiasz? Żadnych ninja nie powinno tu być... Coś ewidentnie ten starzec ukrywa

- Nie martw się, jestem Joninem- zapewniał go Kakashi

- Chrzanić go... zapomniałeś dodać Jestem Perv Jonin, nie mówię nigdy dzieciom ani nikomu prawdy dlaczego się zawsze spóźniam. Choć powodem jest to, że mile spędzam czas z moim  Iru-chan

Naruto skinął głową na jego słowa:
- Dokładnie.Wykorzystamy go jako tarczę z ludzkim mięsem, aby obronił nas przed atakami.

-Niezupełnie o co mi chodziło.- Kakashi wskazał.

- Teraz czuję się bezpiecznej...- wymarotał Starzec

- Umm.... Tazuna-san?- zapytała Sakura

- Co?

- Cóż...jesteś z Kraju fal, czy są ninja w tym kraju?

- Nie. W w tym kraju nie ma ninja. Ale w innych krajach kultura i zwyczaje mogą być różne, ale ukryte wioski istnieją, jak również ninja. W wielu krajach kontynentalnych istnienie wniosek shinobi, jest miary ich siły militarnej. innymi słowy dzięki temu możliwe jest utrzymanie równowagi pomiędzy sąsiednimi krajami. Ale wioski znajdują się pod władzą danych krajów. Są jakby na równi z nimi. Na małej wyspie jaką jest kraj fal nie czuć nacisku ze strony innych państw i nie ma potrzeby aby były tam wioski shinobi - Kakashi odpowiedział na pytanie

- Myślałem, że mnie pyta - Tazuna powiedział ze spadkiem potu.

- Ah... przepraszam, przepraszam to mój nawyk- powiedział Jonin

Potem podeszli do kałuży.

( Od autorki: Jakbym była w Naruto, to z pewnością wskoczyłabym do tej kałuży i zaczęłabym się w niej bawić, biorąc pod uwagę moją dziecinną osobowość.)

- Kałuża? Przecież nie padało przez długi czas...eh ukryli się naprawdę słabo... Cóż i tak lepiej niż Konohamaru. Tylko dlaczego ci ninja tu są? Jedyną osobą po którą mogli by być jest Tazuna. Tch, wiedziałem, że on śmierdzi. Cóż pozwolę Hatake się tym zająć- pomyślał Naruto

Kiedy przeszli obok kałuży, z niej wyłoniło się 2 ninja, którzy zaatakowali najpierw Kakashiego otaczając go łańcuchem

Oczy wszystkich się poszerzyły. Co bardzo ich ucieszyło.

Oczekwiali tego również od Naruto, ale blondyn nie był w ogóle zaskoczony tym atakiem, co ich trochę zasmuciło.

- Pierwsza ofiara - powiedział jeden z dwóch facetów, zabijając Kakashiego.

- KAKASHI-SENSEI!- Sakura krzyczy z przerażenia

- Dlaczego on pozwolił im na ten atak? Kawarimi? Czy chce zobaczyć co zrobimy w tej sytuacji? Danie im satysfakcji nie zaszkodzi, że są silniejsi ode mnie nie zaszkodzi, będzie zabawnie- zastanawiał się Naruto poszerzając swój uśmiech

- Druga ofiara..- wymarotali ninja, pojawiając się za blondynem i rzucając się na niego, raniąc jego policzek i rękę, kiedy chłopak uniknął jednego, a drugiego kopnął w bok.

Sakura stała w bezruchu z przerażenia.

Sasuke natomiast postanowił przyłączyć się i również pobić dwóch mężczyzn.

- Cholera - wymarotali ninja i mieli przygotować się do kolejnego ataku, ale kiedy spojrzeli na oczy Naruto, stracili przytomność.

Czemu?

No cóż z przerażenia.

- Co się stało?- Sasuke dostał lekkiego rozczarowania z powodu ich nagłego zemdlenia

- Słabi...

- Możesz wyjść Kakashi-sensei- Naruto zawołał

- Czemu? Kakashi-sensei nie żyje.- palneła Sakura

- Cóż tak naprawdę to nie...- nagle pojawił się przed nimi

- CO!?- Sakura i Tazuna krzyczą z zaskoczenia

- Cóż użył Kawarimi- powiedział Uzumaki i wskazał na zniszczoną kłodę

-Więc dlaczego nam wtedy nie pomogłeś? - zapytała zła Sakura

- Cóż chciałem zobaczyć co zrobicie w tej sytuacji...- zaczął

- Wiedziałem - pomyślał Naruto

- .... I dowiedzieć się po kogo oni są - wskazał na nieprzytomnych facetów

- Przy okazji dobra robota Naruto, Sasuke. Sakura *westchnięcie* . Tazuna masz jakieś wyjaśnienie?

- Sasuke wykonał wspaniałą robotę, nie Naruto-baka!- wymamrotała Sakura do innych, choć i tak nikt jej nie słuchał.

- Ludzie tacy jak krzycząca Banshee są naprawdę podłą formą życia...Nie rozumiem dlaczego przyjmujesz czasami rozkazy od niej nawet po tym jak zobaczyłeś jaka naprawdę jest. Dlaczego by jej nie zabić? Czy nie widzisz jak cię traktuje?

Potem Naruto powiedział coś co Kuramę zaskoczyło:

- Nie jestem niczym więcej niż psem, lisem i potworem.

-Ludzie nie zaakceptują czegoś, czego się boją.Nie jestem wstanie zmienić ich umysłów. Świat jest za duży aby wszyscy mnie lubili lub aby każdy był doskonały. I  większość jak widać nie zaakceptuje mnie za to kim jestem, bez względu na to jak bardzo będę starał się ich zadowolić. Ale.. Dziękuję za to, że byłeś cały czas wtedy przy mnie, to dało mi poczucie, że nie jestem sam. Dlatego cieszę się, że cię spotkałem Kurama-Ni-san- blondyn uśmiechnął się prawdziwym uśmiechem.

Było cicho, dopóki Naruto nie zaczął się kołysać, po czym cofnął się, odzyskując równowagę.

- N-Naruto nie ruszaj się tak bardzo. Te pazury miały w sobie truciznę. - Kakashi powiedział biegnąc do niego.

- Tazuna- zaczął Jonin surowo , powodując podskok starca.
- Podczas gdy ja zajmuje się ranami Naruto, może wyjaśnisz mi tą sytuację- dokończył klękając do wysokości Naruto, jego ręce i kładąc je na swoje ramiona, aby pomóc mu utrzymać równowagę, podczas gdy będzie badał jego rany.

- N-Nie mieliśmy pieniędzy aby zrobić to na wyższą rangę. Gato nas zabije, jeśli teraz nam nie pomożesz! Wtedy będziesz żył z poczułem wi-

- NIE!- Naruto krzyknął powodując, że każdy podniósł głowę z zaskoczenia.

- Nie próbuj i nie zrzucaj na nas wyrzutów sumienia w ten sposób- chłopiec powiedział spokojniej

- Eh o jaki sposób ci chodzi?- zapytała Sakura

- Poczucie winy. To normalnie rzeczownik i wiemy co to znaczy.  Ale w kontekście czasownika oznacza: sprawić komuś poczucie winy, zwłaszcza w celu nakłonienia go do zrobienia czegoś. - Naruto wyjaśnił tępo do tępej osoby
- W każdym razie czy mój policzek i ręka są już w porządku?- zapytał Naruto odwracając się do Kakashiego

- Obawiam się, że trucizna już dostała się do twojego krwiobiegu. Teraz musimy wrócić do wioski i ją wyleczyć.- powiedział Kakashi gdy wstał

Blondyn wyciągnął kunai I dźgnął nim ranę na ręce powodując, że krew się z niej wylała. Następnie podciął lekko policzek, pozwalając jej spłynąć po twarzy

Naruto odwrócił się do Tazuny:
- Zignoruję to co próbowałeś zrobić wcześniej, pomogę ci i będę przy tobie dopóki nie będziesz zadowolony z mojej pomocy.

Sakura miała na niego nakrzyczeć ale Sasuke ją prześcignął, chwytając Naruto za kołnierz:
- Co się z tobą ostatnio dzieje Dobe? Dlaczego do cholery po prostu dźgnąłeś siebie!?

- Aby pozbyć się trucizny.

__________

- Hej... przepraszam, że zrujnuję teraz waszą chwilę, ale bachor wygląda już dobrze. Czy możemy już iść?- zapytał Tazuna

- Ten idiota został otruty i do tego zadźgał siebie! Możesz poczekać kolejną godzinę lub dwie.- powiedziała Sakura śmiertelnie przerażającym głosem.

- Sasuke, czy mógłbyś podać ręcznik,wodę i bandaże z mojego plecaka- poprosił Kakashi

- Hn- Sasuke puścił Naruto i podszedł do plecaka.

- Kakashi-sensei, czy to naprawdę konieczne? Uzdrawiam się bardzo szybko - zapytał Uzumaki, nie rozumiejąc po co ta cała szopka

- Tak, to jest konieczne. Chcę być pewien, że mój uroczy mały genin, nie dostanie infekcji- wyjaśnił Kakashi, sprawiając, że Sasuke prychnął, kiedy podawał mu rzeczy, o które prosił.

Naruto zaczynam się bać o twoje bezpieczeństwo. Z pedofilem nie ma żartów.

Nie przesadzaj może robi tak dlatego, że jest uczniem mojego ojca.

Obyś miał rację...

Kakashi ukląkł ponownie i nalał wody na ręcznik. Wziął dłoń Naruto i zaczął zmywać krew. Kiedy rana na ręce została wyczyszczona, pozostała tylko blizna, która się goiła. Następnie zastosował antybiotyki na ranie.

Zero reakcji ze strony Naruto

- Czy to boli?- zapytała Sakura

- Tak- Naruto odpowiedział obojętnie.

- Więc przynajmniej wyglądaj jakby cię to bolało! - sfustorwana dziewczyna krzyknęła

- Przepraszam. Wybacz, że nie mogę pokazywać emocji, tak jakbyś chciała.- powiedział blondyn

Kakashi zaczął owijać zranioną  dłoń chłopaka bandażem. Po chwili zwrócił się do chłopca:

- Spójrz na mnie teraz Naruto- powiedział kiedy wziął twarz Naruto w dłonie, poczym podniósł mokry ręcznik, aby wyczyścić ranę na policzku. Nagle zatrzymał swoje działania.

- Umm, Kakashi-sensei? Wszystko w porządku? Twoje ręce się po prostu zatrzymały na mojej twarzy- Naruto powiedział, kiedy Jonin spojrzał na niego.

- Przepraszam... nigdy nie zauważyłem, jak piękne są twoje oczy.

___________________________________

Okej kolejny rozdział

Tak dla wyjaśnienia:
*Westchnięcie*- przez Kakashiego oznaczało:
Jesteś tak bezużyteczna, że brak mi słów

Jak wyszedł xD?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro