Naruto, Testament i Kabuto
- Zgadzam się na te warunki, ale nie będę z wami walczyć - poinformowała Tsunade
- Co czemu?
- Ponieważ wierzę, że wasza dwójka da radę mnie pokonać czy nawet zmusić do użycia połowy swojej siły. Jesteś w końcu Uchihą, prawda? A ty Naruto, pokonałeś prawie Orochimaru w Lesie Śmierci. Walka z waszą dwójką...mogła by mimo wszystko być trudna.
- Miło, że nas doceniasz Baa-chan - blondyn uśmiechnął się, powodując uśmieszek Sasuke.
___________________________________
Naruto, Sasuke, Jiraiya, Tsunade, Shizune i Tonton w końcu zbliżali się do wioski Liścia.
-Jesteśmy już prawie na miejscu. Nie zamierzasz teraz uciec, Tsunade? - Dokuczał Jiraiya.
-Nie mogłaby, gdyby spróbowała Ero-sennin, ponieważ wie, że znajdę ją natychmiast. - Powiedział Naruto
- Posłuchaj, bachorze, jestem teraz Hokage, co oznacza, że musisz przestrzegać moich rozkazów i okazywać mi szacunek- Warknęła Tsunade.
- Haha..och Tsunade, to się nigdy nie wydarzy, był tak pełen szacunku wobec Trzeciego do tego stopnia, że nazywał go starcem - Zaśmiał się Jiraiya.
Tsunade spojrzała z niedowierzaniem na Naruto, ale zobaczyła, że wygląda na bardzo zdenerwowanego.
Następnie uderzyła Jiraiyę w głowę, co spowodowało, że utknął w ziemi.
__________________________________
Spacer do bramy, po tym jak Jiraiya wyszedł się z ziemi, odbył się w całkowitej ciszy.
Strażnicy przy bramie byli zszokowani, gdy zobaczyli Tsunade, ale mimo to wpuścili ich szybko.
- O cholera, kurna.Zobaczymy się później - Powiedział nagle Naruto, zanim szybko odskoczył.
- Grr Jiraiya, musisz wiedzieć, kiedy po prostu nie mówić. -Warknęła Tsunade, co spowodowało, że Sannin skulił się pod jej wzrokiem.
_________________________________
- NIENAWIDZĘ TEJ PRACY!- rozrzuciła wszystkie papiery.
- Tsunade-sama proszę się uspokoić....
Wstała i zaczęła przeszukiwać wszystkie półki w celu znalezienia Sake
Ten Stary Pryk powinien gdzieś je mieć....
Szukała dalej
...o tutaj!
Wyciągając zauważyła mały list skierowany właśnie do niej
___________________________________
-Co Ci się stało?- Sasuke uniósł brew, widząc twarz kolegi z drużyny.
-Twoja twarz wygląda, jakby Kyuubi właśnie na nią nadepnął i zostawił cię na śmierć.
-...było jeszcze gorzej...-Naruto odpowiedział ponuro i zadrżał.
Nic na świecie nie było bardziej przerażające niż wkurzona Sakura i Anko razem
A nie przepraszam...gdyby Tsunade do tego jeszcze doszła
I wszystko z winy głupiego Ero-sannina.
Dlaczego kobiety źle odbierają rzeczy?
Obaj Genini byli w drodze do wieży Hokage, gdyż zostali niedawno wezwani
-Ciekawe, czego od nas chcą - powiedział Uchiha.
-To chyba nasz awans- powiedział zadowolony z siebie Naruto.
-W końcu jestem najpotężniejszym geninem w całej wiosce.
-Tylko pod względem Woli Ognia- prychnął Sasuke.
- Jeśli chodzi o umiejętności, nadal jesteś cieńki.
-O kurwa nie, ty jesteś.
Po dotarciu do biura Hokage zobaczyli Shikamaru, który siedział przed pokojem z zrzędliwym wyrazem twarzy.
-Shikamaru!- Naruto pomachał do niego.
-Ty też zostałeś wezwany?
-Duh-odpowiedział Nara z irytacją.
-I dzięki temu moja mama postanowiła mnie wyrzucić z łóżka o piątej. Co za trud....
Naruto zachichotał.
- Cały ty.
-Jak myślisz, czego od nas chcą?- zapytał Sasuke.
Shikamaru tylko wzruszył ramionami.
Drzwi obok nich się otworzyły i od środka dobiegł głos.
-Wejdźcie Shikamaru Nara, Sasuke Uchiha i Naruto Uzumaki.
Tak też zrobili.
- Powodem, dla którego was tu wezwałam, jest ogłoszenie oficjalnego awansu od genina do chunina. Gratulacje. - ogłosiła Piąta
Naruto szturchnął Sasuke.
- A nie mówiłem
- Hn.
- Ale Baa-chan, skąd wiesz jak poszło nam podczas egzaminów?
- Cóż, do momentu inwazji Hokage spisał wszystko, a następnie przekazał to ANBU i najwidoczniej mnie po prostu oczekiwał....ten stary pryk...
- O..okej. Właśnie. Czy z Kakashim-sensei jest już w porządku?
- Tak, nie martw się tym.
- To dobrze.
- Zacznijmy więc...Shikamaru Nara - Piąta skinęła głową w kierunku ananasa i zaczęła czytać notatkę.
- "Wykazałeś się doskonałym umysłem strategicznym podczas bitwy z Temari. Pokazałeś również nam doskonałe opanowanie specjalnego ninjutsu klanu Nara, Jutsu Opętania Cienia, a wraz z niewiarygodnym myśleniem okazało się, że jest to świetny as w rękawie. Wykazałeś się wielką zdolnością jako strateg, i jest to jedna z najważniejszych cech, które musi posiadać chunin. Tak więc na to zasługujesz."
Shikamaru chrząknął i wyjął kamizelkę chuunina z ręki Hokage, po wymruczeniu niezadowolonego "podziękowania"
Następnie Tsunade zwróciła się do Sasuke.
-"Sasuke Uchiha. Podczas bitwy z Kibą, choć szybko go załatwiłeś, to nie mogę powiedzieć, że wykazałeś się świetnymi umiejętnościami, lecz wiem, że jesteś naprawdę dobry. Udowodniłeś mi i to o oraz pokazałeś jak doskonale opanowałeś elementarną technikę ognia: Katon. Także Naruto razem z Kakashim składali mi raport odnośnie twoich postępów. Ufam im słowom. Z tego powodu niniejszym promuję cię do rangi Chunina"
Sasuke otrzymał kamizelkę Chuunina od Hokage, ale jego umysł nie zwracał na to uwagi. Jego oczy wędrowały po twarzy Naruto, a blondyn mrugnął
- Naruto Uzumaki- powiedziała piąta, zwracając się w końcu do chłopca.
- " Jraiya i Kakashi dostarczyli mi wystarczających informacji, aby ocenić twoje umiejętności. Udało ci się opanować charakterystyczne jutsu Czwartego Hokage, Rasengan, opanować Tryb Mędrca, a nawet jesteś już w stanie kontrolować część mocy Kyuubi'ego. Podczas pierwszej części drugiego zadania udowodniłeś swoje umiejętności w zakresie taktyk choć przez większość z nich udawałeś głupa. Tak samo było w Lesie Śmierci. Odwołując się do drugiej fazy egzaminu, udało ci się odstraszyć Orochimaru, nie powodując przy tym zbytnich strat ( Walić, że rozjebałeś prawie milę tego biednego lasu) To były imponujące wyczyny, które dowodzą twoich umiejętności lepiej niż cokolwiek innego. Ponadto dzięki tobie Konoha zyskała kilku silnych sojuszników. To prawda, że umiejętności walki i strategia są ważne, ale umysł, który posiadasz, a zwłaszcza kiedy jesteś poważny, jest również jednym z podstawowych elementów dobrego przywódcy, jakim jest Chunin. Dlatego niniejszym awansuję cię do tego stopnia"
- Yuhuu! Wreszcie! - Naruto wiwatował głośno, zabierając kamizelkę z rąk Hokage.
- Cały czas na to czekałem! Chunin, chunin, chunin...
-Ugh, jakie to upierdliwe...- jęknął Shikamaru.
- Nadal idiota jak zawsze...- Sasuke potrząsnął głową.
-To wszystko na dzisiejsze spotkanie - powiedziała, zamykając notatkę.
-Począwszy od dzisiaj, wasza trójka jest Chuninami z Konohagakure. Odtąd każdy z was może zostać wybrany na kapitana i poprowadzić własne drużyny podczas misji, a nawet samotnie podejmować misje, ale to nie znaczy, że możecie zapomnieć o podstawowej zasadzie, którą każdy shinobi z Konohy musi pamiętać: praca zespołowa. Pamiętajcie, że wasz zespół jest powodem, dla którego mogliście stać się tym, kim jesteście dzisiaj. Oczekuję, że nigdy nie zapomnicie o tym, co zrobił dla was wasz sensei i koledzy z drużyny. Odtąd musicie pamiętać o waszym obowiązkiem wobec Konohagakure i chronić ją i jej obywateli z całej siły. A teraz jesteście zwolnieni!
- Hai!
Chłopcy zasalutowali i zaczęli się wycofywać z biura.
-Naruto, możesz zostać na chwilę? Muszę z tobą porozmawiać.
Naruto odwrócił się.
Czego chciała od niego jeszcze?
- W takim razie my już pójdziemy- powiedział Sasuke i wyszedł z biura, a za nim Shikamaru, który wciąż mruczał coś, co w jego ustach brzmiało podejrzanie jak
"kłopotliwy blondyn"
__________________________________
- Tu się rozdzielimy, muszę jeszcze gdzieś wskoczyć - powiedział Shikamaru do Uchihy
- W porządku. Cześć.
- Narka - i z tym odszedł.
Nie mogę uwierzyć, że naprawdę mnie awansowano. Ale nie mogę też uwierzyć w to, że Naruto jest już taki silny...
Zacisnął pięście.
- Sasuke-kun - zawołał go głos z tyłu
Uchiha szybko wyciągnął Kunai z kabury i odwrócił się przygotowany do ataku.
___________________________________
-Więc co chcesz mi powiedzieć Baa-chan? - zapytał Naruto, kiedy pokój znów był pusty.
Piąta Hokage tylko się uśmiechnęła.
-Usiądź pierw, Naruto.
Naruto zamrugał i po cichu skinął głową.
- Pamiętasz jak Trzeci chciał z tobą porozmawiać, kiedy zostaniesz Chuninem?
- Tak....ale teraz go nie ma.
- Zamierzam ci przekazać to co chciał tobie.
Właśnie wtedy, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi.
- Wejdźcie - powiedziała spokojnie Tsunade
W odpowiedzi na zawołanie Jiraiya i Kakashi weszli.
-Co się stało, Hokage-sama? Dlaczego wezwałas nas tutaj obu?
- W porządku, skoro już tu jesteście, przejdę od razu do tego, po co was dzisiaj wezwałam. Naruto, to co Trzeci chciał tobie powiedzieć, a mianowicie przekazać, to
testament Minato Namikaze.
Wszyscy byli zaskoczeni.
- Testament...mojego taty?- Naruto mruknął w szoku.
___________________________________
Kim jest ten gość...?
-Nadal nie zdajesz sobie sprawy, kim jestem, Sasuke-kun?
Wróg zdjął maskę, którą miał na sobie, i Sasuke odetchnął.
-To ty... Jesteś tym facetem z pierwszego zadania egzaminu... Kabuto!
- Muszę powiedzieć, że twoja pamięć jest fascynująca - zaśmiał się.
__________________________________
- Jako osoba o akutalnie najwyższym autorytecie w wiosce, mogę ci to przekazać. Miał to zrobić początkowo Sarutobi, ale sam wiesz co się stało.
Wstała i podeszła do portretu Minato będącego na ścianie.
Zdjęcie zostało odsunięte na bok, odsłaniając ukryty sejf za nim.
Otworzyła go i wyciągnęła kopertę z oficjalną pieczęcią Czwartego Hokage, po czym podała ją Naruto.
Blondyn wziął ją, złamał pieczęć , a następnie otworzył.
Wewnątrz koperty znajdowały się dwa arkusze papieru.
Naruto złapał ten bardziej szorstki, otworzył i zaczął czytać.
To był list.
Drogi Naruto,
Jeśli to czytasz, prawdopodobnie od dawna mnie na tym świecie nie ma. Nie mam dużo czasu; Kyuubi jest teraz w wiosce i muszę go powstrzymać, zanim sytuacja się pogorszy.
Jest wiele rzeczy, które chcę ci powiedzieć, jednak wydaje mi się, że list to po prostu za mało.
To czego najbardziej będę żałował to to, że nie będę widział, jak mój syn dorasta i staje się wielkim ninja. Jednak jak zapewne wiesz moim zadaniem jest chronić tę wioskę przez całe życie, jako Hokage z Konohagakure.
Proszę, nie nienawidź mnie za zapieczętowanie Kyuubi w tobie. Wiem, że sprawiło to, że twoje życie stało się żywym piekłem, i boli mnie, że muszę to zrobić, ale nie mam wyboru. Tym, który obecnie kontroluje Kyuubi, jest nie kto inny jak legendarny Madara Uchiha, a jeśli po prostu przejmę nad nim kontrolę, prędzej czy później zostanie ponownie przejęty przez tego niegodziwego mężczyznę. Tylko tobie ufam, że możesz trzymać go w sobie i razem z jego chakdą chronić wioskę, a także cały świat, przed Madarą.
Kyuubi nie jest tutaj winny. Jasne, to on spowodował większość zniszczeń, ale człowiekiem stojącym za wszystkim jest Madara. Więc Naruto, jeśli w przyszłości będziesz musiał go kiedyś spotkać, nie bądź dla niego zbyt surowy. Wiem, że to musi być dla ciebie trudne, ale pozwolenie sobie na zaślepienie w cieniu nienawiści nie jest dobrym sposobem na życie. Mam nadzieję, że znajdziesz sposób, by otworzyć jego serce, zrozumieć go, czyli zrobić coś czego nie potrafiły wszystkie wcześniejsze jinchuriki, nawet twoja matka.
Moim marzeniem jest ujrzenie świata bez wojny, w którym każdy może żyć razem w pokoju. Wydaje się to trochę hipokrytyczne, biorąc pod uwagę, że byłem ninja, który zabił setki Iwa shinobi podczas wojny, prawda? Ale nadal mam nadzieję, że pewnego dnia mój własny syn może to urzeczywistnić. Nie, to nie jest "nadzieja" wierzę, że możesz to zrobić, Naruto. W końcu jesteś moim synem.
Czas, żebym teraz poszedł. Nasze siły powstrzymujące Kyuubi'ego zawodzą. Hiruzen-sama nie będzie w stanie dłużej go powstrzymywać. Ale pamiętaj Naruto: bez względu na to, gdzie i kiedy jesteśmy, w świecie żywych lub nie, twoja matka i ja zawsze kochamy cię całym sercem.
Twój ojciec,
Minato Namikaze.
Naruto nie płakał już, w końcu ile mógł?
Spotkał się z jego ojcem, z jego matką, to było dużo niż kiedykolwiek sobie wymarzył.
Chociaż biorąc pod uwagę, że gdyby nigdy ich nie spotkał, prawdopodobnie nie potrafiłby powstrzymać teraz łez.
Jego dłoń chwyciła papier tak mocno, że zmiął się w dłoni.
Blondyn westchnął
-Myślę więc, że nadszedł czas na treść testamentu, prawda?-
Zapytała Tsunade, a Naruto skinął głową.
Wyciągnął z koperty drugą kartkę papieru - białą, cienką ze znaczkiem Hokage - i otworzył ją.
W środku było to samo wąskie pismo, które widział wcześniej.
Ostatnia wola i testament Minato Namikaze, Czwartego Hokage
W przypadku, gdy moja żona Kushina Uzumaki zginie razem ze mną podczas ataku Kyuubi'ego, nasz dom niech zostanie objęty pod opieką Hiruzena Sarutobi, dopóki mój syn Naruto nie osiągnie 16 lat lub nie zostanie awansowany na Chunina
- Hmm....- przerwał Naruto
- Z tego co wywnioskowałem podczas rozmowy z tatą, to to było zwykłe mieszkanie xD - skomentował
Wszyscy na niego popatrzyli
- Hahha...ale miło będzie je zobaczyć...hah
Do sierocińca w Konoha przekazuje dziesięć milionów ryo z mojego konta bankowego, mając nadzieję, że wykorzystają je do opieki nad dziećmi, zapewnienia im lepszych warunków i edukacji oraz szczęśliwego życia
- Czy naprawdę powinniśmy wykonać tę część testamentu? Jakby mogli dać dzieciom dobre życie, gdy jedyną rzeczą, jaką mogli zrobić, było wykopanie stamtąd Naruto, nie raz czy dwa, ale wiele razy - powiedział pogardliwie Jiraiya
Tsunade ze smutkiem potrząsnęła głową.
-Musimy. W końcu Minato był także sierotą; ma prawo to zrobić, aby okazać swoją wdzięczność tym, którzy opiekowali się nim, gdy był dzieckiem. Takie jest jego życzenie, a my mamy obowiązek by je spełnić.
- Jest porządku, Ero-sennin.- zachichotał Naruto.
-Wiesz, że nie nienawidzę ich za to. Cóż, patrząc wstecz, może ich decyzja również była dla mnie dobra, ponieważ nie sądzę, żebym mógł zdobyć umiejętności, których nauczyłem się w dzieciństwie. gdybym tam został i był dobrym dzieckiem.
Gorycz w głosie Naruto sprawiła, że troje dorosłych skrzywiło się.
Patrzyli na siebie niezręcznie, a następnie nalegali, aby Naruto kontynuował czytanie.
Mojemu sensei, Jiraiyi, zostawiam wszystkie moje badania na temat fuinjutsu i Rasengana, mając nadzieję, że będzie je dalej rozwijać i uczyć ich Naruto, gdy dorośnie i stanie się ninja.
-Dlaczego tata nie przekazał mi bezpośrednio wszystkich badań?- Naruto uniósł brew.
Kakashi zaśmiał się i ponownie potarł kolczaste włosy.
- Ponieważ wiedział, że nigdy nie będziesz w stanie się ich właściwie nauczyć. Ktoś tak nadpobudliwy, jak ty nigdy nie będzie w stanie usiąść w jednym miejscu i czytać książki dłużej niż dziesięć minut.
- Ej, potrafię przeczytać całą książkę! - Naruto skrzywił się nieszczęśliwie.
Wszyscy tylko się zaśmiali.
- I wgl, przecież nauczyłem się sam praktycznie Rasengana....- powiedział cicho
To sprawiło, że śmiali się tylko mocniej
- Jebcie się wszyscy, wy i wasz ten zjebany śmiech....- wyszeptał.
Do mojego ostatniego ucznia, Kakashiego Hatake, zostawiam swoją kolekcję powieści romantycznych, w tym moją oryginalną, nieskrępowaną pierwszą edycję: Icha Icha Emotion, w nadziei, że wykorzysta ją jako źródło wiedzy, aby wkrótce znaleźć dziewczynę, która pomoże mu zapomnieć o okropnych rzeczach, które wydarzyły się w jego życiu.
Dwoje dorosłych w pokoju westchnęło szczęśliwie.
Oprócz Tsunade, która tylko napiła się Sake
-Hmm?- Naruto uniósł brew.
-Co się z wami wszystkimi dzieje?
-To... to jest niezwykle rzadka książka, o której marzy każdy fan Icha Icha!- Kakashi zawołał z podziwem, wciąż wpatrując się w papier z rozszerzonym widocznym okiem.
-To jest Icha Icha Emotion, pierwsza książka z serii Icha Icha, która przestali publikować! Jedyna książka, której nie mam! Sensei, Kocham Cię!
Naruto poczuł jak coś kapie mu na twarz. Spojrzał w górę by zobaczyć sliniącego się ANBU.
- Pierdole sami zboczeńcy...- mruknął.
Zaczął czytać ostatni akapit testamentu.
Stłumił westchnienie.
To jest to; część poświęcona tylko jemu.
Mojemu synowi, Naruto Namikaze, zostawiam resztę moich rzeczy w tym : pięćdziesiąt milionów ryo będące na moim koncie bankowym, które zostaną dopuszczone do skarbca, do którego będzie miał dostęp, gdy osiągnie 18 lat, kiedy to konto zostanie przeniesione na jego imię i nazwisko.
Zostawiam również Naruto mój pierwszy w historii kunai Latającego Boga Piorunów, w nadziei, że mój syn odkryje tajemnicę samego jutsu i wykorzysta go w pełni.
Kiedy Naruto zobaczył zardzewiały, tępy nóż, który Tsunade właśnie wyciągnęła i postawiła na stole, nie mógł nie poczuć wyraźnego poczucia antylimatyzmu.
-To wszystko? Żadnego niesamowitego jutsu, żadnej fajnej broni, żadnego boskiego przywołania ani kekkei genkai? Wszystko, co dostałem, to dom, trochę pieniędzy i stary nóż?
Jiraiya uderzył Naruto w głowę.
-To jest już za dużo, bachorze.
-Naruto?- zapytała Tsunade, patrząc prosto w oczy chłopca
-Czy wiesz, dlaczego Technika Latającego Boga Piorunów ta który została stworzona przez Tobiramę i udoskonalona przez Minato, i ta która spowodowała spustoszenie na całym polu bitwy podczas Trzeciej Wojny Światowej Shinobi, nie była dostępna dla wszystkich shinobi z Konoha?
-Skąd mam wiedzieć?- Naruto wzruszył ramionami.
-Czy to dlatego, że jest to zakazane jutsu czy coś takiego?
- Nie dokońca. Kiedy Tobirama wynalazł to jutsu, był jedyną osobą, która o tym wiedziała. Nikt na świecie nie wiedział, jak używać go, i może z powodu paranoi Tobirama osobiście zniszczył wszystkie zapisy dotyczące tego jutsu, w tym opis, instrukcję, wady, dosłownie wszystko, po tym, jak tylko go opanował. W pewnym sensie miał rację, ponieważ to jutsu w rękach niewłaściwej osoby może być bardziej niebezpieczne niż nawet Technika Wskrzeszenia Nieczystego Świata. To jutsu jest także jedynym jutsu w Konohagakure poza Kekkei Genkai, którego nie mogę po prostu użyć.
Naruto był oszołomiony słysząc tę informację.
-Czekaj, czekaj, czekaj. To w ogóle nie ma sensu. Jeśli tak jest, skąd mój tata w ogóle wiedział...
Wtedy wpadł na pomysł.
-Nie ma mowy. Czy mówisz, że mój tata dosłownie wynalazł to jutsu od zera?
-Bingo!- Jiraiya odpowiedział mu z uśmiechem.
-I tak jak Drugi, Minato natychmiast zrozumiał ryzyko pozostawienia takiego jutsu swobodnie za sobą. Dlatego po nauczeniu tego jutsu swoich Elitarnych Strażników zniszczył również całą dokumentację, a Strażnicy musieli podpisać Przysięgę Krwi, że nie ujawnią komukolwiek tajemnicę o nim.
-Świetnie - mruknął Naruto.
-Po prostu świetnie. Więc zostawiasz swojego syna zdanego samemu sobie, który jest kulawy prawie we wszystkim, co związane jest z uczeniem się z książek, do cholernego ponownego wynalezienia jutsu, które wymyśliło dwóch największych geniuszy na świecie... Bardzo pięknie, tato, bardzo.....jak uroczo....
-Och, Naruto- Kakashi klepnął Naruto w ramię.
- Nauczyłeś się Rasengana w ciągu 2 dni, opanowałeś Tryb Mędrca, potrafisz kontrolować trochę chakry Kyuubi'ego. Dlaczego nie miałbyś być w stanie rozpracować Latającego Boga Piorunów! Już przewyższyłeś swojego ojca!
-Naruto, Minato powierzając to tobie, oznacza, że wierzył, że możesz to zrobić - Jiraiya skinął głową.
-Dając ci drogę do jutsu, które doprowadziło go do władzy, daje ci również swoje marzenie. Taką właśnie był osobą. Miał nadzieję, że przy pomocy tego jutsu możesz osiągnąć marzenie, którego nigdy nie byłby w stanie osiągnąć, nawet z tymi jutsu które posiadał.
-Jego marzenie, co...
Naruto wyciągnął rękę i uniósł specjalny kunai do góry.
Nóż był bardzo stary; stalowe ostrze było już matowe i pokryte rdzą, ale jakoś, gdy dotknęły go palce Naruto, przez chwilę miał wrażenie, jakby jego ojciec stał obok niego, pocierając włosy i uśmiechając się do niego z zachętą i dumą.
Tak jak w tamtym czasie...
-Heh- nagle zachichotał.
-Cały czas nalegam, by nie istniał los, a jednak... to tak, jakby Los sprzyjał mi bardziej niż ktokolwiek inny...
Piąta popatrzyła mu w oczy
- Nikt inny nie może wypracować dla ciebie twojego życia. Wszystko, co robisz w swoim życiu, jest kamieniem, który postawiłeś, aby zbudować własny styl życia. Więc weź tego kunai'a, sam odkryj tajemnicę i spraw, by twój ojciec był dumny.
- Tak zrobię.
- Jest jeszcze jedna sprawa, o której musimy porozmawiać - kontynuowała.
-Teraz, gdy tożsamość twoich rodziców została ujawniona, możesz w końcu wziąć imię swojego ojca jako nazwisko rodowe. Co oznacza, że twoje imię jest teraz legalnie Naruto Namikaze, a zatem...
-Nie.
Hokage mrugnęła na bardzo pewną, zdecydowaną odpowiedzią Naruto.
-Nie- powtórzył Naruto tak stanowczo jak wcześniej.
-Doceniam to, a nazwisko mojego taty to wielki zaszczyt, ale zachowam swoje imię tak, jak jest teraz. Nie chcę polegać na nazwisku mojego taty, aby przyciągnąć uwagę ludzi. Chcę udowodnić, że potrafię stać się silniejszym i osiągnąć uznanie wszystkich jako Naruto Uzumaki, ninja z Konohagakure, a nie jako Naruto Namikaze, syn Czwartego Hokage.
Wszyscy patrzyli na stojącego przed nimi blondyna z podziwem.
Żadne dziecko nie powiedziałoby takich rzeczy.
To zdecydowanie była mowa dorosłego, doświadczonego dorosłego, który przeżył wiele bitew i rozumie prawdziwy sens życia ...
Chociaż nadal był problem...
- Zaraz moment. Coś mi się przypomniało - klasnął Naruto w dłonie
- Hmm? O co chodzi.
-Kakashi-sensei, kiedy powiedziałeś, że wziałeś pieniądze z mojego konta, aby zapłacić za leczenie psychiki Banshee... skąd dokładnie je wziąłeś?
Kakashi nagle był bardzo zainteresowany ptakiem latającym za oknem
_______________________________
- Odczep się- powiedział Sasuke.
- Widzisz to? Kabuto uśmiechnął się i pokazał swoją chakrę
- To tylko niewielka część tego, co Lord Orochimaru może ci dać, jeśli pójdziesz do niego. Może zaoferować ci moc wykraczającą poza wszystko, co możesz sobie wyobrazić. Będziesz nawet mieć moc potrzebną do pokonania brata, który zmasakrował twój klan, i zdobędziesz zemste, o której tak bardzo marzyłeś.
-Zamknij się!
Stworzył chidori i zaczął biec na Kabuto, jednak ten się tylko uchylił.
Używając swojej szybkości jako atutu, ponownie go zaatakował i trafił
Sasuke uśmiechnął się złośliwie...
....Dopóki ciało Kabuto nie stopiło się , ujawniając, że był to tylko klon z błota.
-Cholera...
-Sasuke-kun - głos Kabuto powiedział zza niego.
-Jesteś Uchiha; zasługujesz na moc. W tej chwili jesteś zwykłym Chuninem z niewielkimi umiejętnościami. Twój kolega z drużyny, Naruto-kun, był szkolony przez Jiraiyę z trójki legendarnych Saninów i wkrótce go przewyższy przez co ty staniesz się przegranym. Nie możesz na to pozwolić, prawda?
Ręka Sasuke zamarła w powietrzu po usłyszeniu tego zdania.
-Orochimaru-sama może pomóc ci stać się silniejszym niż ktokolwiek...-jedwabisty głos Kabuto szeptał mu do uszu.
- Możesz być o wiele lepszy niż Naruto-kun... Kakashi... nawet Itachi...Może pomóc ci awansować Sharingana do lepszego poziomu....Chociaż dam ci już wskazówkę.....aby go osiągnąć musisz poświęcić coś co jest dla ciebie ważne...przemyśl to. Jeśli chcesz mocy przyjdź do nas tego wieczora, będziemy na ciebie czekać....- i z tym zniknął, pozostawiając Uchihę we własnych myślach.
_______________________________
Blondyn zauważył kroczącego ulicą Sasuke z rękoma w kieszeniach.
- Hej!
- ....
- Wszystko w porządku?
- Tak. Po prostu mam coś do załatwienia - powiedział i z tym odszedł.
Hmmm...
- To może coś zjem? Tak to dobry pomysł - powiedział sam do siebie i pobiegł do Ichiraku Ramen
___________________________________
- Jeszcze jedna miska!- zamówił po raz 10
- Hai hai. Ayame szybko, nie możemy pozwolić by klient czekał!
- Ej Staruszku? - szepnął nastolatek, gdy tylko dziewczyna odeszła.
- Hmm? Co jest?
- Masz alko? Chciałbym uczcić swój awans.
- Hahaha, tak mam. Tak Myślałem, że to się kiedyś wydarzy. - zaczął nalewać
- Widzisz przyszłość?
- Nie skądże, znam cię zbyt dobrze- podał mu
- Racja racja
- Wypij go szybko zanim Ayame tu wróci.
- Yosh! - i wypił go za jednym razem
- Bachorze - odezwał się stary głos jakiegoś klienta siedzącego obok niego
- Tak?
- Nie jesteś za młody aby pić?
Naruto zmrużył oczy
- Nie jesteś za stary aby chodzić w koszulce z jednorożcem i tęczą?
Facet wzruszył ramionami i wrócił po cichu do jedzenia.
Blondyn odłożył kieliszek i popatrzył w stół
Ostatnio...Sasuke zachowuje się dość dziwnie....znaczy wiem że on jest dziwny, ale to nie w jego stylu....
- Proszę!- zawołała Ayame
- Dziękuję - powiedział i zaczął jeść
Zastanawiam się co się stało....
Hm....Ramen-chan, może ty wiesz? Jesteś w końcu pożywieniem bogów!
- Naruto! - zawołał skrzeczący głos
Ehhh, czego ona chce? Czy nie zamknięto jej? Pierdole Hatake....ty dzbanie.
- Co jest Sakura~chan?- zapytał uprzejmie
- .... Widziałeś....Sasuke-kun?Szukam go już od dwóch godzin i nie potrafię znaleźć.
Ah racja tylko o niego chodzi...
Taki z ciebie stalker Sakura, a nie wiesz gdzie jest twój Sasuś?
Zaraz...dwie godziny temu on...
- Nie wiem czy to ważne, ale widziałam go jak gadał z jakimś typem - wyjaśniła
- Jak on wyglądał?
- Pamiętasz tego Kabuto z pierwszej części egzaminu?
Blodnyn zamarł
Cholera!
Uspokój się...jego chakra nadal tu jest.
Jeszcze nie odszedł...
- Co jest Naruto?
- ....
- ...Wiesz gdzie jest Sasuke-kun!?
- .. myślę, że chce opuścić wioskę...nie mam teraz czasu z tobą gadać Sakura...może być już za późno...
- O-opuścić!? Baka, nie pozwól mu na to! On tu nadal jest gdzieś prawda? Znajdź go proszę!
Naruto zamierzał po prostu odejść, ale z jakiegoś powodu ogarnął gniew
- Dlaczego miałbym czynić dla ciebie jakieś przysługi? - zapytał zimno.
- Naruto....
- Jesteś głupią samolubną suką. Pozwól, że cię o coś zapytam. Czy gdybym to ja był na miejscu Sasuke, czy robiłabyś tyle samo zamieszania? Gdybym to ja opuścił wioskę?
Sakura nic nie odpowiedziała
Naruto po prostu zamknął oczy, a następnie przeteleportował się w kierunku chakry Sasuke.
_________________________________
- Czy powinniśmy tam wkroczyć na wszelki wypadek?- zapytał Jirobo
- Nie...nie ingerujcie w tą walkę. Jeśli Sasuke zmieni zdanie, choć wątpię by to się stało, mam jeszcze plan B jak go do nas przekonać. Dziś po prostu czekajmy.
Nie wątpliwe jest, że te małe powalone mocno bachory by mogły was pokonać. Nie potrzebuje by was w tej chwili stracić.
- Tak jest Orochimaru-sama!
__________________________________
- Nie mogę tu już dłużej być...- pomyślał Uchiha, kiedy wyszedł na zewnątrz na dach
- Każdy staje się silniejszy niż ja...w takim stanie nie pokonam Itachi'ego!
- Więc planujesz odejść? - zapytał głos
Sasuke zamarzł
- Naruto! Co ty tu robisz?
Blondyn potrząsnął głową
- Pogrzało cię Teme? Czemu chcesz iść do tego pedofila?
- Ty...nie zrozumiesz! - krzyknął
- Skąd wiesz?
- Nigdy nie rozumiałeś mojego bólu...
- Skąd wiesz, że nie?
- Bo wiem! Nikt nie jest w stanie!
- Nie pierdol. Chcesz stać się silniejszy, prawda? Ale koniec końców Orochimaru chce twojego ciała.
- Mam jeszcze czas za nim to się stanie. Wystarczająco by pokonać Itachi'ego.
- Ehh wygląda na to, że będę musiał ciebie sprowadzić siłą. - westchnął blondyn
- Hn. Od dawna chciałem z tobą walczyć, Dobe - przygotował się by zaatakować
Naruto wyciągnął otwartą dłoń oznaczająca "stop"
- Znam miejsce w którym moglibyśmy walczyć.
- W porządku.
___________________________________
Okej jest rozdział.
Nie wiem czy wyszedł czy nie, no ale jest.
Jak sądzicie?
E i jeszcze jedna sprawa, oglądał ktoś z was Devils Line?
Zastanawiam się nad stworzeniem kiedyś opowiadania Anzai x Oc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro