Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Naruto, Powrót do Konohy i Drugi Jinchuuriki


- Tsunade-sama...Proszę uspokój się.- powiedziała Shizune

- Ty... bachorze - zaczęła zaciskając pięść
-....w ogóle się nie zmieniłeś od tamtego dnia

- CO POWIEDZIAŁAŚ, BAA-CHAN!

- Wygląda na to, że nadal jesteś głupi.- drwiła

- A ty wciąż stara!- wskazał na nią palcem

- Naruto-kun....to jest jeden z Sanninów. Powinieneś ją szanować.- wymamrotał Haku, próbując zapobiec walce

- Yhm... dzieciak dobrze mówi. Szanuj mnie, Uzumaki.

- Ja? Szanować cię? Z tego co pamiętam wygrałem z tobą, Dattebayo! I kto powinien być tu szanowany? - kpił z niej wskazując na siebie

-....Nie pochlebiaj sobie. To był tylko jeden raz.

- Co z tego! Ośmiolatek cię pokonał, Baa-chan!

Oko kobiety drgnęło

- Ma, Ma. Gadacie tak jakbyście się znali- powiedział Kakashi

- Bo tak jest! Nienawidzę go/jej!- Powiedzieli w takim samym czasie

__________Wspomnienie_________

Ośmioletni blond chłopiec grał w pokera w kasynie w stolicy Kraju Ognia. Zaczął od zaledwie pięćdziesięciu Ryo (około 31 zł) i jakoś dotarł do stołu, gdzie minimalny zakład to 1 milion Ryo (619 431 zł)

-Podbijam do 150 milionów- powiedział Naruto.

To była jego pierwsza długa podróż poza Konoha.

Po prostu zostawił kilka klonów, aby udawali, że wciąż jest w wiosce

A on sam wyruszył, ponieważ chciał zbadać Krainę Ognia.

-Va banque.. - powiedział brązowowłosy facet w okularach, kładąc wszystko co miał, ponieważ nie miał 150 milionów żetonów

- Podbijam do 160 milionów.- powiedział ogromny facet, który prawdopodobnie był z Yakuzy.

- Podbijam do 200 milionów- powiedziała kobieta o blond włosach.

-Uch...sprawdzenie- zapytał Naruto, przesuwając dodatkowy stos żetonów, aby wyrównać do kwoty 200 milionów Ryo.

- Kolor- powiedział facet z Yakuzy, po czym odłożył swoje karty, ujawniając, że miał pięć kart tego samego koloru, ale
nienastępujących po sobie.

- Cholera - powiedział facet w okularach
- Przegrałem

-Kareta-powiedziała kobieta.
-Pokonaj to, bachorze!

-Etto...- Naruto odłożył swoje odkryte karty i zwrócił się do właściciela kasyna o pomoc, który stał za nim i obserwował go uważnie. -Jak to się nazywa?

- Poker - ogłosił mężczyzna.
-Dzieciak wygrywa...znowu.

-To jest oburzające!- krzyknęła kobieta.
-Bachor nawet nie znał wszystkich nazw ruchów i nie stracił żadnych pieniędzy! Wiem, że Shinobi znani są z oszukiwania, ale to przesada!

-Zapewniam cię Pani, że nie oszukuje. Po pierwsze obserwowałem go uważnie od początku gry. A po drugie te karty są odporne na czakre. Nawet Shinobi wysokiego poziomu, wciąż trudno byłoby oszukiwać- wyjaśnił właściciel

- Tsunade-sama- powiedziała kobieta, stojąca za blondynka i niosąca prosiaka
-Proszę się uspokoić. Jeśli stracisz więcej pieniędzy, znów będziemy mieć ogromny dług.

Tsunade Senju...Tak myślałem, jedna z legendarnych Sanninów. Jej babcią była Mito Uzumaki, więc tak jakby to powiedzieć ona jest twoim dalekim krewnym, Gaki

Naprawdę, Kurama-Nii-san?

Taa...okropna i brutalna kobieta.

Kobieta? Dla mnie wygląda jak babcia!

- Jesteś Tsunade Senju?- zapytał chłopiec

-Tak i co związku z tym, bachorze?- zapytała

Naruto rozpromienił się.
-Jesteś moim Krewnym! Twoja babcia była Uzumaki, prawda? Moja mama też była Uzumaki! To czyni cię moim krewnym, może nawet ciocią! Nazywam się Naruto Uzumaki, Dattebayo!

-Hmph. Dalekie relacje- powiedziała Tsunade, nadal była zbyt pijana by zrozumieć, że ośmiolatek zna te informacje

- I CO Z TEGO, BAA-CHAN!?

- Jak mnie nazwałeś, bachorze?

- Baa-chan... Baa-chan! Zdecydowanie jesteś stara, skoro nie słyszysz dobrze!

- Nie nazywaj mnie tak! Więcej szacunku! Zdecydowanie się nie dogadamy.

- Więc jaki jest twój ulubiony rodzaj ramenu, Baa-chan?

- Powiedziałam....

- Powiedziałaś bym cię tak nie nazywał, wiem to. A co z tym, że jeśli z tobą wygram znowu, to będę mówić do ciebie
"Baa-chan"?

- Ty...W porządku jeśli wygrasz możesz mnie tak nazywać.... natomiast jeśli przegrasz.... kończysz swoją podróż i wracasz do Konohy.

- Ale...tam jest nudno- nadąsał się

- Więc jak będzie? Tchórzysz?- kpiła z niego

- Oczywiście, że nie! Udowodnię ci kto jest mistrzem, Baa-chan!

- Dobrze zaczynamy od Milion Ryo.

- Yosh!

Nie przegram z jakąś babcią!

I tak właśnie było.

Po wygraniu gry w pokera Naruto ogłosił:
- Pograjmy w inną grę, Baa-chan!

I natychmiast wygrał w Blackjacku.

Potem wygrał w Bingo.

A następnie w Kości.

Pod koniec dnia Naruto nauczył się dziesięciu nowych gier hazardowych i zdobył wystarczająco dużo pieniędzy, aby je później wydać.

Nie zgadniecie, na co.

Kasyno straciło miesięczny zysk i ustanowiło nową zasadę ograniczenia wiekowego.

Tsunade straciła wszystkie swoje pieniądze, rozwaliła prawie całe miejsce i zyskała siostrzeńca, który był naprawdę upierdliwy.

-No dalej, Baa-chan! - powiedział Naruto z entuzjazmem, gdy wychodzili.
- Mogę kupić ci tyle ramenu, ile chcesz, po prostu powiedz mi, jaki jest twój ulubiony rodzaj!

-Nie lubię ramenu. Jest niezdrowy!

- Kłamiesz. Masz krew Uzumaki. Musisz go lubić! Kurama powiedział, że to narodowe jedzenie w Uzushiogakure! To pożywienie bogów! Ramen sprawia, że ​życie staje się lepsze!

Potem Naruto uśmiechnął się złośliwie.
-Hej um..Shizune,tak?Jaki jest ulubiony rodzaj ramenu, Baa-chan?

-Nawet się nie waż- ostrzegła Tsunade

Shizune wyglądała na skonfliktowaną, nie wiedziała po czyjej stronie być

-HA!- krzyknął Naruto, poprawnie interpretując wyraz twarzy Shizune.
-Wiedziałem! Ona lubi ramen! Hej, świnko, jaki jest ulubiony ramen Baa-chan? A tak poza tym to jak w ogóle się nazywa?- zapytał podchodząc do świni trzymanej w rękach czarnowłosej.

-To Tonton- powiedziała Shizune

-Ton-ton?

- Bez myślnika

-Och. Tonton-Naruto zmarszczył brwi.
-Ooooch...-
Potem się rozpromienił.

-Jesteś fanem Gwiezdnych wojen! Twoje imię jest podobne do Tauntaun!

Shizune uśmiechnęła się.
- Tak.

- Ale fajnie! Poczekajcie chwilkę, muszę się kogoś o coś zapytać

Kurama-nii-san, jaka jest twoja ulubiona postać z Gwiezdnych Wojen?

Poważnie? A gdzie ja miałbym to oglądać?

Naruto wydął policzki

No weź! Jestem pewien, że znasz to!

.... zamknij się i daj mi spać.

Ej no!

- Hej bachorze, wszystko z tobą w porządku?

- Tak tak, rozmawiałem z Kyuubi

- Ah...z Kyuubim, rozumiem.... Czekaj co, powiedziałeś "Kyuubi"!?

Chłopiec przechylił głowę na bok

- Tak... jeśli dobrze
rozumiem chodzi wam o
Dziewięcioogoniastego Pomarańczowego Mięsożernego Króliczka?

- Pomarańczowy....- powiedziała z niedowierzaniem Shizune

- Mięsożerny....- powiedziała z dziwnym wyrazem twarzy Tsunade

- Quik Quik - powiedziała Tonton

- Tak, cała wasza trójka ma rację! Kyuubi to Pomarańczowy Mięsożerny Króliczek! - klaskał w dłonie z entuzjazmem

- Skąd wiesz o nim? To tajemnica klasy S

- To o mnie tajemnica klasy S, Dattebayo! Więc mam prawo wiedzieć! A wiem o nim ponieważ spotkałem go 3 lata temu.

Szczęka Tsunade znajdowała się na podłodze

Oczy Shizune prawie wyleciały z głowy

A Tonton....leżała na plecach od kiedy ją opuszczono.

- Żartujesz, prawda? - zapytała Tsunade, badając jego twarz.

- Obawiam się, że nie, Baa-chan. Muszę powiedzieć, że Ty i Kurama-nii-san, jesteście niezwykle podobni. Obydwoje nazywacie mnie bachorem! A nie jestem!

- Zdecydowanie zachowujesz się jak jeden - powiedziała Tsunade, powoli odpuszczając temat lisa i wierząc, że jego lokator nie chce go skrzywdzić.

- EJ! A właśnie wyszliśmy z tematu. Prawie zapomniałem. Więc Tonton, jaki jest ulubiony rodzaj ramenu, Baa-chan?- podnosząc świnkę

- Quik, quik. Quik!

- A więc lubi z krewetkami?

-Ouik! Ouik.

-Ach...taki..z kurczakiem też...

- Quik!

- Bachorze, przestań niszczyć życie tej świni i podejdź tu.

- Czemu?- zapytał rozglądając się

- Po prostu usiądź i opowiedz mi o sobie, muszę lepiej poznać swojego siostrzeńca

- Um ok...- chłopiec usiadł i popatrzył niepewnie na blondynkę

- Zaczynaj

- Jak już mówiłem nazywam się Naruto Uzumaki, Dattebayo!- krzyknął trochę podskakując z podniecenia
- Lubię ramen, zwłaszcza Miso Ramen, Wieprzowy, Wołowy, z jajkiem, z owocami morza, instant, z kurczaka, pomido-

- Pomiń to - wtrąciła się Tsunade, kiedy stało się jasne, że blondyn jest zdeterminowany aby wymienić każdy dostępny na świecie rodzaj.

Naruto wydął policzki, mrucząc pod nosem jeszcze kilka kolejnych rodzajów, po czym kontynuował:
- Lubię kiedy Iruka-sensei płaci mi za ramen, ponieważ codziennie na obiad mam 15 misek. Nienawidzę tych trzech minut czekania od zalania makaronu wrzątkiem i kiedy poparzę sobie jezyk .... A rame-

- Jakieś hobby i ambicje?- wtrąciła się ponownie.

Zdecydowanie za dużo słyszała już o zupie.

Czy ten chłopak szczerze tylko o ramen myślał?

Naruto skinął szybko głową:
- Yosh! Moim hobby to próbowanie różnego rodzaju ramen. A marzeniem wypróbowanie wszystkich rodzajów ramenu na całym świecie i znalezienie szybszego sposobu na jego gotowanie.

Tsunade wydała z siebie niesłyszalny jęk.

Blondyn zatrzymał się na sekundę:
- I bycie Hokage - dodał po namyśle

Mimo to, że Tsunade spodziewała się tego, po raz pierwszy zabrzmiało to normalnie od wszystkiego co wcześniej mówił:
- Hokage jest ambitnym celem- oświadczyła

Naruto kiwnął głową:
- Tak.- powiedział poważnie
Ale jego następne zdanie zepsuło nastrój
- Jeśli będę Hokage, będę mógł otworzyć budki z ramenem na każdej ulicy. W Ichiraku jest naprawdę dobry, ale tylko jedyny przyzwoity w okolicy. Dodatkowo wtedy będę mógł też jeść, kiedy i ile chcę!

Tsunade schowała twarz w dłoniach i westchnęła

Przynajmniej nie powiedział, że chce być Ramenem....

Naprawdę trzeba by było wątpić w poczytalność tego dzieciaka, gdyby to zrobił, jeśli już to się nie stało.

Ale mimo wszystko była wdzięczna za tę litość, że Naruto wciąż jest połowie rozsądny.

- Bachorze, jesteś dość dziwny, wiesz o tym? Tak nie wygląda praca Hokage - zapytała Tsunade.

Uniósł brew

- Czy wyglądam dla ciebie jak facet, który chce siedzieć przy papierkowej robocie cały dzień.

Tsunade prychnęła.
- Jednak myślę, że się dogadamy.
______________Koniec_____________

- Naprawdę go/jej nienawidzę!- wskazali na siebie

- Ma, ma... uspokójcie się- Kakashi podniósł ręce do góry

- Yosh! Mamy coś do żarełka?- zapytał Naruto wstając z futonu

Dlaczego się nie dziwię, że zadał to pytanie- pomyślał każdy

- Shizune idziemy! Nasza robota jest skończona.

Blondyn odwrócił się i uniósł brew

- Cześć Tonton, Shizune i Baa-chan! Jestem pewien, że szybko się zobaczymy- pomachał im, kiedy otworzyły drzwi i wyszły

- Quik!

Zaczął liczyć

1....

2....

3....

Drzwi ponownie się otworzyły ujawniając dwie kobiety wraz z świnią okropnie przemoczone

- Mówiłem, że szybko się zobaczymy, Dattebayo!

- Nawet nie wspominaj.... zmarnowałam na ciebie chakrę, straciłam pieniądze przez Kakashiego i nie mam gdzie spać

- W takim razie tu zostańcie- powiedziała Tsunami

- To by się nie stało, Baa-chan, gdybyś nie zapomniała o sekretnej zasadzie Shinobi numer 1 oznaczonej gwiazdką- kiwał głową w górę i dół.

- Zamknij się, bachorze

- Co to jest za zasada?- zapytała Sakura nieświadoma

- Nie zadzieraj z Uzumaki
__________________________________
Ranek

- Papa Baa-chan! - pomachał jej Naruto szczęśliwie

Oko kobiety drgnęło, a w następnej chwili całej trójki już nie było, tylko biały dym.

- Dzięki wam wszystkim, ostatecznie ukończyliśmy most, a nasza ziemia jest wolna od szponów tego tyrana. Trochę jednak to smutne, że odchodzicie - powiedział Tazuna, kładąc dłoń na głowie Inari.

-Nie martw się, na pewno kiedyś się znowu zobaczymy- Naruto uśmiechnął się szeroko.

- Mam...nadzieję...- powiedział Inari, trzęsąc się z wysiłku powstrzymując łzy.

-Wiesz Inari to w porządku płakać.

-Nie zamierzam!-Krzyknął chłopiec.

-Cóż musimy iść... - Kakashi powiedział, a Naruto i reszta kiwnęła głową.

- Ten chłopiec przyniósł odwagę temu narodowi - powiedział budowniczy mostu, obserwując
odchodzące postacie ninja.

-Musimy jeszcze nazwać ten most, prawda?- zapytał pracownik.

-Cóż, mam na to idealną nazwę

-Och? Jaką?-Tsunami zapytała ojca.

- Może... Wielki Most Naruto?-Tazuna odpowiedział.

- Nie. Mam lepszą nazwę- powiedział Inari, widząc jak blondyn i jego przyjaciel się przezywają.

- Hm?

- Wielki Most SasuNaru- uśmiechnął się
___________________________________

-Naprawdę muszę zakwestionować standardy twojej wioski pozwalające jej ukończyć szkołę.- Zabuza wskazał na śliniącą się Sakurę wokół Sasuke
-Nie ma żadnego talentu. Jest bezużytecznym w walce fangirlem.

- Heh....no cóż- potarł tył głowy jonin

- Cofnij to- powiedziała groźnie

- Tch...sama prawda

-Rozumiem, że wracasz do życia w "biegu"? - zapytał Kakashi Zabuzę

Zanim zdążył odpowiedzieć trzech myśliwych-ninja otoczyło go.


Od razu przyjął pozycję bojową, a Haku wyciągnął swoje Senbony.

-Zabuza-Sama - Powiedział jeden z myśliwych, który zdjął swoją maskę, tym samym odsłaniając się jako mężczyzna w średnim wieku z niebieskimi włosami i opaską na prawym oku.

-O, cholera co tutaj robisz? - zapytał Zabuza.

- Szukaliśmy ciebie - Powiedział inny głos.

Zaginiony ninja odwrócił się i zobaczył piękną kobietę wychodzącą z lasu

Była wysoka i szczupła.

Na oko po trzydziestce.

Miała zielone oczy i długie kasztanowe włosy.

A na sobie ciemnoniebieską suknię z długimi rękawami

-Mei Terumi, jestem zaskoczony, że cię tu widzę...ale czekaj, jeśli tu jesteś, czy to oznacza, że...- powiedział z niedowierzaniem Zabuza.

Kobieta pokiwała głową:

- Wojna domowa się skończyła, pokonaliśmy Yagurę.

-Gdzie jest jego ciało?

- Jestem pewna, że go zabiłam. Jednak walka między mną a nim bardzo mnie wyczerpała, do tego stopnia, że ​​straciłam przytomność, a gdy się obudziłam jego ciała już nie było.

Zabuza wiedział, że Mei jest silną osobą, ale wyeliminowanie kogoś, kto był nie tylko Mizukage, ale także Jinchuuriki, było cholernie imponujące.

-Więc kto jest nowym Mizukage?- zapytał, chociaż już miał pewną teorię

-Patrzysz właśnie na nią.-Mrugnęła do niego.

Mei odwróciła się i zobaczyła Kakashiego.
-O rany, Słynny Kakashi z Sharinganem, to zaszczyt cię poznać.- Skłoniła się, dając mu delikatny uśmiech.

Kakashi ukłonił się w zamian:
- To również zaszczyt cię poznać Mizukage-Sama. Pogłoski o tym, że jesteś piękna, były rzeczywiście prawdziwe.

Zachichotała i spojrzała na jego uczniów, a Naruto przykuł jej wzrok.

- Rozumiem, że to twoi uczniowie? - zapytała

Kakashi uśmiechnął się.
- Tak, pozwól mi ich przedstawić. To jest Sakura Haruno, całkowita bezużyteczność tego zespołu.

Banshee zarumieniła się nieco na pochwałę, tak naprawdę myśląc, że mówi o niej same dobre rzeczy.

Wszyscy się zaśmiali.

-Sasuke Uchiha, brąz naszej drużyny - chłopiec skinął głową.

-I Naruto Uzumaki, najbardziej nieprzewidywalny ninja numer jeden -powiedział Kakashi.

Mei pochyliła się do poziomu Naruto.
-Jesteś takim przystojnym młodym mężczyzną.-
Przesunęła palcami po jego wąsach, powodując, że się zarumienił.
- Będziesz niesamowitym shinobi, chłopcze- Mrugnęła do niego.

-Myślę, że jednak chyba czas wrócić do Kiri, prawda Haku? - Zabuza powiedział.

- Tak

Mei wstała i uśmiechnęła się:

-Wspaniale, potrzebujemy ciebie Momoichi, abyś trenował innych w kenjutsu. Mam również zamiar uformować z tobą nową organizację Siedmiu Mistrzów Miecza.

Zabuza to zaakceptował.

-Chyba to pożegnanie, Kakashi - powiedział do niego.

-Jestem pewien, że wkrótce się spotkamy.- Powiedział Jonin

Haku spojrzał na blondyna
- Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zobaczymy - Powiedział uśmiechając się łagodnie, a następnie owijając swoje ramiona wokół niego

-Ja też Haku- powiedział jinchuuriki oddając uścisk

Zanim się od siebie całkowicie oddalili, Haku szepnął swoje ostatnie słowa
- Dziękuję za wszystko, Naruto-kun.

I się rozeszli.

Gdy byli już daleko, Naruto nagle się odezwał:
- Kakashi-sensei, jestem z ciebie dumny.

- Ja też - zgodził się Sasuke z blondynen

Jonin się zatrzymał:
- Och....a dlaczego tak jest?

- Byłeś taki szczery kiedy opowiadałeś o Banshee

- C-co! Co o mnie powiedział!?- zapytała nieświadoma

Chłopcy i Hatake wzruszyli ramionami
- Prawdę.

___________________________________

Drużyna 7 wróciła do wioski następnego dnia po południu.

- Cześć Gramps!- uśmiechnął się blondyn

-Witajcie z powrotem, Naruto, Sakura, Sasuke i Kakashi. Czy misja się powiodła?- zapytał starzec z uśmiechem

-Tak, ale... wygląda na to, że Tazuna okłamał nas co do zakresu misji... to było bardziej jak ranga A.- Kakashi wyjaśnił, sprawiając, że Trzeci praktycznie zapomniał, że istnieje coś takiego jak powietrze, kiedy to usłyszał.

Nastąpiła napięta przerwa, zanim Hokage się odezwał:
-Przepraszam, musiałem cię źle usłyszeć...Na chwilę wydawało mi się, że powiedziałeś, że ta misja została podniesiona do rangi A.

-Heh heh... Obawiam się, że dobrze słyszałeś. Kakashi uśmiechnął się nerwowo.

-Będę musiał poprosić cię o rozwinięcie - powiedział Hokage.

Chwilę później Hiruzen westchnął, słysząc pełny zakres misji.
-... Jak to wszystko wynikało z prostej misji rangi C...? Hiruzen westchnął ponownie.
- Muszę się nie zgodzić z twoim postępowaniem, ale to, co się stało, już się nie od stanie.

-Hę?-Naruto zaczął zaskoczony.
Myślał, że starzec będzie z nich dumny.
-Ale skoro nie było ich stać na nic innego, to przecież nie powinniśmy ich po prostu zostawić, żeby sobie z tym sami poradzili.

-Oczywiście, że nie. Gdybyśmy wiedzieli o stanie ich kraju, moglibyśmy znaleźć sposób, aby zrekompensowali nam to w przyszłości, zamiast ryzykować życia trójki świeżo upieczonych geninów.

- Ale to nic... staliśmy się silniejsi!- krzyknęła Sakura

Starzec na nią popatrzył
-Kakashi, czego ich nauczyłeś?

-Cóż... wspinania się na drzewa... i więcej pracy zespołowej...-

Gdy tylko to powiedział, Jonin miał wrażenie, że właśnie podpisał akt zgonu

- Czy to naprawdę wszystko na misji o poziomie trudności A?- Trzeci zapytał.

- Heh...no cóż- potarł tył głowy

- Święty Boże... Kakashi, będziemy musieli porozmawiać o twoich metodach nauczania... - westchnął

Po załatwieniu reszty formalnych spraw Hokage pozwolił drużynie odpocząć.

-Więc kto chce iść na ramen z okazji?- zapytał Hatake

Na wzmiankę o ramenie zarówno żołądek Naruto jak i Sasuke dudnił energicznie.

- JA!-krzyknął Naruto.
- Kupujesz?

Kakashi przewrócił oczami.
- Tak.

-RAMEN-CHAN! TĘSKNIŁEM ZA TOBĄ!- chłopiec uśmiechał się mocno

Sakura się spociła.

- Czy myślisz o czymś innym niż ramen?

- Dobe nawet nie myśli- powiedział zadowalająco Sasuke

- Chcesz się bić?- zapytał Naruto

- Dawaj.

- Ma, ma... uspokójcie się chłopcy i chodźmy już.

Naruto używając techniki Do Ichiraku Ramen no jutsu, szybko znalazł się w swojej ulubionej restauracji

-Hej, staruszku. Co tam słychać?

-Naruto. Miło cię widzieć.-Teuchi uśmiechnął się do swojego ulubionego klienta.

Następnie dołączyła do niego Ayame, uśmiechając się na powrót blondyna, którego uważała za rodzinę.
-Hej, Naruto. Gdzie byłeś? Wróciłeś z misji?

-Tak.- powiedział Naruto, wskazując na innych, którzy dopiero wchodzili do baru za nim.

- Chłopie... już się bałem, że zaczniesz jeść bez nas, przez co mój portfel zbankrutuje- powiedział Kakashi

- Nie jestem taki zły....-zaczął blondyn, a następne 10 minut później

-Naruto, jak u licha tak dużo jesz? - zapytał Kakashi, pocąc się.

Naruto był już na dwudziestej misce ramen.

-Och- powiedział chłopiec
- To proste. Jem za dwóch.-
Poklepał się po brzuchu.

Jonin się zakrztusił, a gdyby nie miał maski prawdopodobnie wyplułby całą zawartość jaką miał w ustach.

-Zbyt wiele ramen jest dla ciebie szkodliwe - pouczała Sakura.

-Nie ma czegoś takiego jak zbyt dużo ramen!-zadeklarował Naruto.
-Ramen to najbardziej niesamowite jedzenie na całym świecie!

Na początku była ciemność. Potem Bóg powiedział:

-Niech będzie ramen!

A potem był ramen! I tak Bóg stworzył wszechświat! - wytłumaczył szczęśliwie kiwając głową w górę i dół

Kakashi zamrugał.
-Uh, Naruto, nie sądzę, żeby tak to było.

- ....Coś powiedziałeś?- zapytał mrocznie blondyn

Teraz Hatake był całkowicie pewien, że podpisał akt zgonu
___________________________________

Dwunastoletni Blondwłosy Shinobi po zjedzeniu wciąż niewystarczającej jak dla niego ilości ramenu wraz ze swoim czarnowłosym przyjacielem szli ulicą.

A za nimi...

..... podążały z jakiegoś powodu dwie najbardziej irytujące dziewczyny na świecie

Oraz...

...prostokątny kamień

-Hej Naruto? Jak się ich pozbędziemy?- zapytał Sasuke w myślach

- Hmm... myślę, że mam plan. Widzisz ten kamień

- No, co z nim?

- To mój młodszy "rywal". Po prostu podążaj za moim planem

-Cześć, Konohamaru..-powiedział Naruto
-Kim są twoi przyjaciele?

- Skąd on wiedział, że tu jesteśmy!?- zapytała dziewczyna wychodząc spod kryjówki

-Tch..to jest mój rywal, nie może być słaby. Dobra przyjaciele, powinniśmy się przedstawić

-Och, racja!-powiedziała dziewczyna.
-Jestem Moegi!

-Jestem Udon!

-Jestem Konohamaru! I razem jesteśmy...

- Odziałem Specjalnym Konohamaru!- krzyczeli zgodnie.

- Hn...

- Hn?- zapytali wszyscy razem

- W języku Teme to oznacza "zabrakło mi słów"- wyjaśnił Naruto

- Czy przyjaciel twojego rywala nas docenił?- zapytał Udon

- Nie, nie sądzę- odpowiedział Konohamaru z kropelką potu

- Och

- Następnym razem wymyślcie coś lepszego.- powiedział blondyn

- Szefie, zagracie z nami w ninja?

Naruto zamrugał, widząc nagłą zmianę tematu. Pomyślał przez chwilę. Potem się uśmiechnął.

-Pewnie!-powiedział Naruto.
-Mam idealny pomysł na misję! Zbierzcie się, a wyjaśnię.

Troje dzieci utworzyło bliski krąg z Naruto i Sasuke, a następnie pochyliło się, by usłyszeć jego plan.

-Okej, oto plan-powiedział Naruto.
-Widzicie, mamy dwóch ludzi prześladujących nas. My... - machnął ręką, aby uwzględnić cała piątkę w planie -
.....zamierzamy podążać za nimi i dowiedzieć się, dlaczego to robią.

-Brzmi świetnie, szefie!- powiedział Konohamaru.

-Ale...- powiedziała Moegi
-jak mamy się ukryć i podążać za nimi, jeśli teraz nas obserwują?

-Czy potraficie zrobić klony?

-Mogę- powiedział Konohamaru.

Moegi i Udon potrząsnęli głowami

-W porządku- powiedział Naruto.
-Zrobię kilka klonów, które wyglądają jak wasza dwójka.
Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to czekać, aż odwrócą się od nas. Jak tylko odwrócą wzrok, zrobimy klony, a my znikniemy i podążymy za nimi. Zrozumiano?

Oddział Konohamaru i Sasuke pokiwali głową.

-W porządku. Spójrzcie na odbicie w oknie tego sklepu za mną. Widzicie, jak dwie dziewczyny w zaułku patrzą na nas?

-Tak! Widzę je, szefie!-szepnął Konohamaru.

- Yosh!- powiedział Naruto, wyciągając znikąd małe lusterko Kiedy powiem "chodź", podążajcie za mną

W pewnym momencie blondynka i Banshee odwróciły się.

- Chodź..- szepnął Naruto.
-Konohamaru, stwórz klona!

Konohamaru zrobił to.

Sasuke stworzył również jednego.

A naastępnie Naruto wykonał to samo i stworzył trzy klony, z których jeden był kopią samego siebie, a pozostałe były kopią Moegi i Udon'a.

-Okej, prawdziwi za mną. A, reszta niech sprawia wrażenie, jakby rozmawiali ze sobą.

Cała rzeczywista piątka rzuciła się w stronę zaułku. Wbiegli po schodach, aż dotarli na szczyt jednego z budynków, które tworzyły zaułek, w którym ukrywały się dziewczyny.

Naruto uśmiechnął się szeroko do dzieci, kładąc palec na ustach.

Potem zerknął za krawędź.

-Więc -usłyszeli, jak Sakura mówi:
- Naruto i Sasuke rozmawiali z kilkoma małymi dziećmi. Jednym z nich był wnuk Hokage, prawda?

-Tak-zabrzmiał głos Ino.
-Słyszałam, że zgodzili się grać z nimi w ninja.

Dwóch prześladowców w zaułku zerknęło za krawędź, patrząc na cztery klony, które stały skulone na ulicy, najwyraźniej w cichej dyskusji.

-Kto w ogóle gra w ninja z małymi dziećmi? - Skomentowała Sakura,

-Jesteśmy prawdziwym ninja, dlaczego Sasuke miałby chcieć zagrać w głupią grę dla dzieci?

Wtedy wszystko się zepsuło, ponieważ Konohamaru na chwilę stracił koncentrację na klonie.

-Poczekaj-wyszeptała Ino.
-Czy wnuk Hokage po prostu... zniknął?

-Też to widziałam!- szepnęła Sakura.
- Wykiwano nas! Wszyscy są klonami!

- Więc gdzie są ci prawdziwi?- zapytała Ino

Konohamaru wyszedł z kryjówki
- Granie w ninja nie jest głupie!

- Właśnie!- krzyknęła Moegi

-Dlaczego śledziłeś *pociągnięcie nosem* Szefa i jego przyjaciela?" zapytał Udon.

-Nie twoja sprawa!- krzyknęła Sakura

-Hej, szefie - powiedział Konohamaru,
- Czy ona jest Fangirl ? Mówiłeś mi o nich, że są okropnie brzydkie.

- I Głupie -powiedziała Moegi.

- Oraz, że podążają za ludźmi, którzy ich nie lubią - powiedział Udon.

-Konohamaru...- zaczął Naruto, a Sasuke wiedział co się zbliża

-Tak Szefie?

-Pamiętasz inną rzecz, którą powiedziałem o fankach?

-Uch...

-Są cholernie przerażające

Sakura warknęła i zaczęła biec po budynku.

- Uciekać!- krzyknął Naruto.

I biegli.

- JAK TYLKO WAS ZŁAPIĘ, NIE ŻYJECIE!-krzyczała Sakura.

Konohamaru krzyknął:
-Wiem, gdzie możemy się schować! Tędy!

Pobiegli w innym kierunku.

A dokładnie w stronę wieży Hokage.

- Gramps, chroń nas!- oddychał ciężko Konohamaru, wpadając do biura Trzeciego.

Pozostała czwórka podążyła za nim i zatrzasnęła drzwi.

Hiruzen podniósł wzrok znad dokumentów.

-Od czego?

- Szalonej..- oddychał Udon.

-Fangirl.. - oddychała Moegi.

Usłyszeli "BUM!" i głośny wrzask

-NIE MOŻECIE UCIEC ODE MNIE BACHORY!

-Och nie! Jest tutaj!- wyszeptał Naruto, rozglądając się po pokoju z przerażonym wyrazem twarzy.

Nawet on bał się czasami Sakury

A Sasuke zaczął się powoli pocić ze strachu

Następnie dwóch chłopców po patrzyło na siebie i skinęło głowami mając już plan

Sasuke złapał Udon'a i wszedł na sufit

Blondyn stworzył jednego klona i każdy z dwóch Naruto złapał pozostałych ośmiolatków i również zawisneli do góry nogami na suficie

-Ciii!- ostrzegł prawdziwy Naruto.

W następnym momencie było kolejne "BUM!", a drzwi wypadły z zawiasów z potężnym hukiem

-GDZIE ONI SĄ?! - wrzasnęła Sakura, wkraczając do pokoju.

Hokage uniósł brew, spoglądając na Sakurę zza biurka.

-Uch...-przełknęła Sakura.

- Akhem... potrzebujesz czegoś? - powiedział Hiruzen, wpatrując się surowo w Sakurę.

-Przepraszam, Hokage-sama - pisnęła Sakura i wybiegła z pokoju z prędkością, która była dość imponująca jak na Genina.

-Uff..- powiedział Naruto

- Hn...

-Było blisko - powiedział Moegi.

-Cześć, panie ANBU- powiedział Konohamaru, machając do niego, który także zwisał do góry nogami z sufitu przed nim.

Praktycznie można było poczuć jego rozbawienie.

Sasuke trzymający Udona wtrącił się. - Czy możemy stąd zejść, zanim wydzielina z jego nosa dotrze aż do podłogi?

Blondyn wzruszył ramionami i wszyscy zeszli z sufitu

-Przepraszam za drzwi Gramps- powiedział Naruto.

-Och, nie przejmuj się tym- uśmiechnął się Hiruzen.

-Yondaime kazał zrobić specjalne drzwi, aby nie zostały uszkodzone, gdyby ktoś je rozbił. Patrz. - Zrobił kilka pieczęci ręcznych, a drzwi wróciły na swoje miejsce

Tou-chan... Ty tak na serio?

-Poważnie? Wynalazł takie jutsu tylko po to, żeby naprawić drzwi do biura?- zapytał Sasuke

-Kiedy Tsunade była w wiosce, miażdżyła je dwa, a nawet trzy razy w tygodniu.

-Och...-Naruto skinął głową.
- Mogę to sobie wyobrazić.

Po tym Naruto i Sasuke wyskoczyli przez okno razem z Konohamaru i jego przyjaciółmi

A kiedy wylądowali na ziemi...
- Wy bachory...- zaczęła znikąd Sakura

- Ups... znalazła nas znowu- powiedziała Moegi

- Hej, szefie nr 2? Czy to twoja dziewczyna?- Konohamaru wskazał na różowowłosą

- Oczywiście, że nie.- powiedział z oburzeniem Uchiha

- To dobrze. Bo wygląda jak brzydka wiedźma i ma płaską klatkę piersiową

I znowu się zaczyna...ten dzieciak powinien nauczyć się jej nie prowokować...

- Biegnij- zaczął Naruto

- He? Znowu?- odwrócił się i zobaczył jeszcze bardziej wkurzoną Sakurę niż wcześniej


Zaczął uciekać, gdyż Haruno była gotowa po prostu wbić go w ziemię

A Naruto i Sasuke szli sobie spokojnie ulicą.

- Co jest? Już rozbawiony?- zapytał blondyn

- Hn. Może.

- Reakcja Sakury na widok Hokage była po prostu "xD"

- Hn. Następnym nie wciągaj mnie w te gierki.

- Cóż to ty miałeś problem z fankami nie ja...ale niech ci będzie już więcej ci nie pomogę.

Sasuke zatrzymał się
- Czekaj...sam nie- miał już dokończyć, ale głośny huk na ziemię przerwał go

Razem z Naruto pobiegł za róg aby zobaczyć co się stało.

- Ty mały bachorze! To bolało!

- Kankuro! Przestań! Bo dostaniemy jeszcze ochrzan.

- Zamknij się Temari! Ten dzieciak mnie uderzył!- krzyknął mężczyzna i gdy tylko miał już ścisnąć gardło Konohamaru, ręka Naruto zacisnęła się mocno na nadgarstku mężczyzny

Niemożliwe. Skąd on się pojawił? - Pewien mężczyzna pomyślał, wyraźnie zszokowany szybkością blondyna.

Cholera, jest szybki ... ale dlaczego ma wąsy na twarzy?- dziewczyna pomyślała

-Widzisz, co zrobiłeś Kankuro?- Jasnowłosa Kunoichi splunęła z irytacją.

Kankuro nie odpowiedział jej, ponieważ wciąż skupiał się na stojącym przed nim chłopakiem.

Zwykle by walczył.
Użyłby marionetki i trucizny, a nawet schwytał i dźgnął przeciwnika na śmierć, ale nie tą postać stojąca przed nim.

Naruto dał Kankuro to samo uczucie, co Gaara, uczucie strachu, przerażenia i paniki.

-Nie dotykaj więcej wnuka Trzeciego Hokage- Naruto stwierdził dominująco.

W następnym momencie Naruto uwolnił prawy nadgarstek Kankuro, który szybko złapał go lewą ręką, krzywiąc się z bólu.

-Ahhhhh...myślę, że mi go złamał Temari.-Kankuro narzekał, gdy się odwrócił i upadł na kolana przed dziewczyną.

- Zasłużyłeś na to. Byłeś naprawdę blisko rozpoczęcia międzynarodowej wojny. Słyszałeś, co powiedział?- zapytała Temari, wskazując na Naruto.
- Ten dzieciak jest wnukiem Trzeciego Hokage. Gdyby Gaara tu był, zabiłby cię, idioto -
Temari mówiła nonszalancko, prawie tak, jakby to była prawda

Właśnie wtedy Konohamaru w końcu wstał, odwrócił się i pobiegł do miejsca, w którym stała Sakura, Sasuke i jego dwaj koledzy, zanim nagle się znowu odezwał

- Haha masz za swoje...- Konohamaru wyśmiewał się, wskazując na shinobi z piasku, miał zamiar coś jeszcze powiedzieć, ale został odcięty przez Naruto kładącego dłoń na jego głowie.

Po raz kolejny w akcie prędkości, która zszokowała wszystkich obecnych, Naruto pojawił się w pomarańczowym błysku, gdy nagle stanął obok Konohamaru, ukazując się bezpośrednio przed Sasuke, plecami do Uchiha.

N-Naruto! Jak to jest, że zawsze kiedy zostanie ranny staje się silny!-Sasuke pomyślał, gdy był zachwycony szybkością, jaką pokazywał Naruto.

Ten dzieciak - jego prędkość jest szalona - Zauważyła Temari.

Jest nawet szybszy niż Ebisu-sensei - Udon i Moegi myśleli zgodnie, gdy patrzyli na Naruto, wciąż stojącego obok Konohamaru z prawą ręką na jego głowie.

-Weź na siebie odpowiedzialność za swoje czyny i przeproś.- Rozkazał Naruto, szokując Konohamaru na chwilę. Po czym i tak ten drugi wykonał rozkazy szefa, wyciągając swoją prawą rękę.

- Przepraszam -Konohamaru powiedział, a jego oświadczenie przyciągnęło uwagę Kankuro, który wciąż ściskał się za nadgarstek.

Szczerze mówiąc Shinobi z Piasku chciał kpić z tego idiotycznego dziecka i ukarać go za kłopoty, które przyniósł, ale w drugiej chwili, gdy jego oczy skupiły się na Naruto, jego nienawiść została zastąpiona strachem.

D-dlaczego ten dzieciak tak bardzo przypomina mi Gaarę? Czy jest demonem z wioski? Jeśli tak to po co chroni ludzi? - myślał

- Przyjmij przeprosiny. Zasługujesz na to, co stało się z twoją ręką.- Temari powiedziała, krzyżując ręce na piersi.

-Uh tak, jasne...cokolwiek.- Kankuro prawie się zakrztusił

Shinobi z Piasku chwycił małą, delikatną 8-letnią dłoń Konohamaru i nią potrząsnął

-Chciałbym również cię przeprosić- Naruto powiedział nagle zaskakując wszystkich obecnych, szczególnie Kankuro.

-Ale naprawdę nie powinieneś grozić dzieciom, chyba że chcesz ponieść konsekwencje.

Ej Gaki, za tobą jest Jinchuuriki. Czuję go - stwierdził Kyuubi

- A teraz....- zaczął Naruto
- Czy mógłbyś zawołać tutaj swojego kolegę z drużyny?

- He? TEMARI CHODŹ TUTAJ!- krzyknął Kankuro

- Jestem przecież obok ciebie, baka!- uderzyła go w głowę

- Nie, nie chodzi mi o gorąco wyglądającą dziewczynę, tylko o tego na drzewie- wytłumaczył mu blondyn uprzejmie , próbując się nie śmiać z idiotyzmu Kankuro

Na ten komentarz blondynka się zarumieniła.

Przed Naruto pojawił się wir piasku, ukazując niskiego rudowłosego z torbami pod oczami.

-Co za żałosne przeprosiny Kankuro.- powiedział Shinobi z niewielkim westchnieniem.

Po czym nagle z jakiegoś niewiadomego powodu uniósł obie dłonie do czoła, pocierając go

Ughh Matka - dlaczego..?- Rudowłosy Shinobi pomyślał, zaciskając dłoń na czole, próbując złagodzić nagły ból, który po chwili przestał

- Przynosisz wstyd naszej osadzie.Zapomniałeś po co przyszliśmy do Wioski Liścia?- Rudowłosy Shinobi zapytał bez emocji.

- Posłuchaj Gaara...to oni wpadli na nas... - Zaprotestował Kankuro, wciąż chwytając prawy nadgarstek lewą ręką.

-Zamknij się-warknął Garaa, mrużąc oczy, gdy spojrzał na niego przed sobą pozbawionymi emocji oczami.

- Albo cię zabiję.- Gaara wyjaśnił ostro, szokując wszystkich swoim obecnym tonem, w tym Naruto.

- Rozumiem. To wszystko moja wina. Przepraszam. Naprawdę mi przykro- Kankuro zgodził się, gdy błagalnie podniósł obie ręce w geście obrony

Wtedy Gaara odwrócił się do Naruto, rudowłosy Shinobi wciąż miał skrzyżowane ramiona, a jego pozbawione emocji oczy wpatrywały się w Naruto.

Blondyn nie odwrócił wzroku

- Wybaczcie za kłopoty, które spowodował. - powiedział Garaa

Przez kilka chwil panowała między nimi krótka cisza.

Podczas gdy Garaa stał naprzeciwko niego, jego lewa ręka znów dotknęła czoła.

Naruto uniósł wysoko prawą rękę i wyciągnął ją w stronę rudowłosego Shinobi przed sobą.

-Przeprosiny przyjęte.Gaara, prawda?- zapytał Naruto, a jego prawa ręka zwisała w powietrzu.

-Zgadza się. Jestem Sabaku no Gaara. Też mnie zaciekawiłeś. Jak cię zwą?- Gaara zapytał, ale żadna z rąk nie została podniesiona

Zmiażdżył nadgarstek Kankuro, jakby był zaledwie dzieckiem. Trzeba na niego uważać, Matko-Gaara pomyślał.

-Jestem Naruto...Uzumaki Naruto z Liścia- Naruto odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek

-Hmmphhh- Gaara chrząknął, gdy spojrzał w kierunku Naruto, dysząc i sapiąc z bólu, po czym jego ramiona uniosły się i opadły gwałtownie wraz z oddechem.

Właśnie wtedy Gaara zrobił krok do przodu i chwycił swoją zimną dłonią ciepłą rękę Naruto.

Oczy Gaary rozszerzyły się tak samo jak jego usta, kiedy był zszokowany źródłem ciepła promieniującego z dłoni Naruto.

I nagle rudowłosy znowu uniósł lewą rękę do czoła.

- Ahh...Matka chyba chce twojej krwi-Gaara poparzył na niego z zamiarem zabicia i z jakiegoś powodu blondyn mógł ledwo zobaczyć przeciekającą od niego chakrę demona.

Każdy zamarzł ze strachu na jego oświadczenie.

Cholera tak szybko?- pomyśleli z przerażeniem Kankuro i Temari

Naruto uniósł brew.
-Ona chce mojej krwi? Po co? I ile jej chce?

- Po prostu. A ona mówi, że...- Gaara zamrugał powoli, porzucając zamiar zabicia
-...Trochę weźmie

-Hmm. Cóż, nie miałbym nic przeciwko temu, żeby pozwolić jej wziąć, dopóki nie zamierza włamać się jakoś do mojej pieczęci czy czegoś takiego. A krew nie jest tania, więc jeśli chce więcej niż kilka kropel, będę musiał poprosić o coś w zamian.

Temari i Kankuro gapili się.

Sasuke i Sakura również.

Trójka ośmiolatków także.

I wszyscy myśleli, że mu odwaliło.

Czoło Gaary zmarszczyło się w zdezorientowanym wyrazie twarzy.
-Czy twoja matka również chce mojej krwi?

-Nie, nie, nic takiego-powiedział Naruto.
-Chcę informacji.

Cisza.

Piekielna cisza.

-Ta wymiana jest do przyjęcia- powiedział Gaara po namyśle.

-Zaczekaj ...-powiedziała Temari.

Gaara zamknął ją spojrzeniem.

-Uh, zwykle pyta się o informacje, o które ktoś prosi, zanim ta osoba zgodzi się je przekazać- powiedział Naruto.

-Bardzo dobrze. Jakich informacji chcesz?

-Cóż..- zaczął Naruto.
-Jak ma na imię twoja matka? Wygląda na to, że masz w sobie zapieczętowanego demona - czy to ona jest twoją matką? Czy celowo przecieka od ciebie ta czakra czy pieczęć jest wadliwa?

-Matka jest Jedynką. Mówi, że ma na imię... Shukaku.- Gaara wymówił to imię powoli, jakby to był jego pierwszy raz
- Przecieka ode mnie ta czakra?

-Tak, tylko trochę. Każdy, kto ma niezwykłą zdolność wyczuwania czakry, może cię szybko znaleźć. Ma ona również tendencję do odstraszania zwierząt i sprawia, że ​​większość ludzi jest nieco niespokojna. Może możemy uzyskać pozwolenie, aby spojrzeć na twoją pieczęć i, jeśli to konieczne, naprawić ją? Suna w końcu jest sojusznikiem Konohy.

-Jeśli pieczęć zostanie naprawiona, czy będę w stanie spać?

Naruto był zaskoczony:
-Nie możesz zasnąć?

- Jeśli to zrobię, matka przejmie kontrolę.

-Cóż, w takim przypadku zdecydowanie musimy spojrzeć na twoją pieczęć. Jeśli ją naprawimy, będziesz mógł spać bez żadnych problemów. Niestety, nie sądzę, że Suna byłaby bardzo szczęśliwa, gdyby ninja z Konoha zrobiłby coś z twoją pieczęcią bez pozwolenia, więc prawdopodobnie powinniśmy najpierw zapytać. Nie rozumiem jednak, dlaczego mieli by odmówić

-Zapytam Baki-sensei

-Super! - powiedział Naruto z uśmiechem.
-Teraz krew!
Za pomocą kunai Naruto rozciął dłoń bez żadnego krzyku.

-Czy tyle wystarczy?- zapytał Naruto.

W odpowiedzi gęsty piasek wyleciał z tykwy Gaary i owinął się wokół dłoni blondyna. Chwilę później piasek całkowicie przykrył jego rękę, pozwalając krwi wsiąknąć w niego

-Czy Shukaku odkrył coś z mojej krwi? - zapytał Naruto, obserwując rudowłosego z ciekawością, kiedy owinął bandaż wokół swojej dłoni aby nikt nie widział, że rana sama się zamknęła.

Gaara wpatrywał się w Naruto i mrugał powoli.
-Dziewiątka? -zapytał.

Naruto uroczyście kiwnął głową.

- Poza tym- powiedział Gaara
- Masz grupę krwi B. Matka powiedziała, że masz też jakieś dziwne powiązanie z ich "ojcem". A chromosom Y mówi, że zdecydowanie jesteś mężczyzną.

-Dobrze wiedzieć, dzięki!- powiedział radośnie Naruto.

- Nie ma sprawy.

- Hej, a może pokażę ci moją pieczęć, a ty swoją?- Zapytał rozpinając bluzę. Gaara skinął głową i sięgnął po swój pas.

Wszyscy mieli tą samą myśl:
Czy zamierzają to zrobić na ulicy?

Zarówno Sakura jak i Temari rumieniły się z jakiegoś powodu

Jinchuuriki podnieśli swoje koszulki, skupili chakrę i pokazali swoją pieczęć

Obydwoje byli zszokowani, gdy parzyli na drugiego.

Naruto z powodu zaniedbania jej u rudowłosego, a Gaara ze względu na złożoność pieczęci blondyna.

Temari nie mogła już się powstrzymać.
-Oboje jesteście naprawdę dziwni. Wiecie, o tym?

-Oczywiście!- powiedział Naruto
- Ale popatrz na siebie!

Lalkarz zaczął się śmiać.

Blondyn odwrócił się w jego stronę - Miałem w szczególności na myśli ciebie. Nosisz piżamę dla kota i fioletowy makijaż! Jesteś dziwniejszy od nas!

Kankuro natychmiast przestał się śmiać i spojrzał gniewnie na Naruto.
-Co właśnie powiedziałeś?

-Kankuro- powiedział stanowczo Gaara - nosisz piżamę dla kota i fioletowy makijaż.
_

_________________________________

Okej...rozdzialik się pojawił

Jak wyszedł xD?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro