Naruto, Pieczęć i Finały (cz.1)
2be" style="text-align:left;">- Hmmm....chciałem ci kogoś przedstawić.... otóż- został przerwany
(ekhem rozdział się zepsuł...brakuje jego dużej początkowej części. Zauważyłam to niedawno i próbowałam cofnąć zmiany, ale ten kod pojawia się za każdym razem...tak czy siak trzymajcie. Można się naprawdę pogubić bez początku. I polecam chyba przeczytać też poprzedni. Niedługo opublikuję nowy rozdział.)
- Tou-chan....Kaa-chan....- chłopiec otarł łzy.
- No cóż... powinienem wrócić już.
___________________________________
Blondyn otworzył oczy, wracając do rzeczywistości.
- Miło widzieć cię z powrotem Gaki. Mam rozumieć, że się udało?- zapytał Jiraiya
- Tak bez żadnych problemów pomimo twojego błędu.
- Haha...wybacz mi
________Biuro Hokage__________
-Czym był ten przypływ Mocy? Z pewnością Naruto nie nauczył się już wykorzystywać mocy Kyuubiego.....
Dobra Nieważne kurwa z tym dzieckiem wszystko jest możliwe- powiedział Hiruzen, gdy dotknął swoją kryształową kulę.
-Rzeczywiście to zrobił- zabrzmiał śmiertelny głos za Sarutobim
Z szybkością, której nie używał od prawie dziesięciu lat, Hiruzen wyskoczył z krzesła i dźgnął kunai'em w plecy mężczyzny, który jakimś cudem ominął wszystkich ANBU.
- Hiruzen, nie dziwię się, że nadal jesteś wprawny, ale czy naprawdę trzeba było mnie "zabić"? - zakwestionował
-Sh-Shinigami!- jąkał się stary Hokage.
-Teraz Hiruzen. Uspokój się, nie jestem tu po to, żeby cię zabrać.
Tylko, aby przekazać wiadomość od niektórych osób, które odeszły -stwierdził Shinigami. - A i tymczasowo uśpiłem ANBU
- Od kogo?- zapytał Hiruzen.
-Minato i Kushiny. Chcą byś przekazał Naruto ten testament, jednak po osiągnięciu rangi Chunina. To wszystko co miałem powiedzieć, żegnaj Hokage.
Gdy Shinigami znikł z miejsca w którym był, zostało ono zastąpione przez Jiraiyę.
Kiedy Sarutobi potrząsnął głową, zauważył, że zarówno Tenzo, jak i Naruto stali u jego boku.
- Jiji? Wszystko w porządku? Zapytał blondyn
-Tak... myślę, że tak.- powiedział powoli stary człowiek, zanim spojrzał na Naruto.
- Jakie są twoje dotychczasowe postępy?
- Wszystko co planowaliśmy zrobić udało się.
- To świetnie. Wykorzystaj pozostały ci czas na odpoczynek.
- Okej - złapał za klamkę
- A właśnie Naruto....kiedy staniesz się Chuninem, chciałbym z tobą porozmawiać.
Blondyn zamrugał na to oświadczenie
- W porządku, Jiji. Papa - wyszedł
Chłopiec szedł w ciszy ulicami Konohy
Ciekawe co by chciał mi powiedzieć....
Ah to nie ma w tej chwili znaczenia....
Mam ważniejsze rzeczy na głowie....
Tou-chan...Kaa-chan...czy to było nasze ostatnie spotkanie?
Naruto nauczył się znacznie wcześniej niż inni, że płacz z powodu sytuacji w jakiej się znajduje, nie poprawi go.
Oczywiście, że płakał.
Każdy mały chłopiec płakałby, gdyby cała wioska cię ignorowała lub odrzucała.
Ale ciągłe płaczenie nie zmieniło zdania ludzi.
Więc zaczął uśmiechać się.
Bardzo często był to fałszywy uśmiech, tylko po to, by ukryć ból przed jego niewieloma cennymi osobami lub przekonać siebie samego, że był szczęśliwy.
Na szczęście, odkąd został geninem, potrzebował go coraz mniej, ponieważ zaprzyjaźnił się, a ludzie zaczęli postrzegać go raczej jako osobę niż potworem.
Ale teraz było dziwnie.
Czuł się zarówno lepiej, jak i gorzej.
Miał rodziców.
Rodziców, którzy go kochali.
Nie zabił ich.
Ani nie został porzucony jako dziecko.
Cieszył się, że spotkał ich obydwoje.
Ale to było krótkie, zbyt krótkie.
- Ehhh...i po co mi odpoczynek? Wolałbym trenować, jeśli miałbym walczyć też z Gaarą- nagle go oświeciło.
- Na święty ramen racja!- przeteleportował się
- Hejka! - pomachał blodnyn do trójki rodzeństwa.
- Naruto!- powiedziała Temari przytulając go
- Eh co tu robisz?- zapytał Kankuro odsuwając ją od Naruto
- Gdzie Gaara?
- Uzumaki...co tu robisz?
Blondyn odwrócił się na głos rudego i podbiegł do niego obejmując go.
- Witaj Gaara, mój przyjacielu!
Oczy chłopaka rozszerzyły się na te słowo
Przyjaciel? On dalej uważa mnie za jednego?
- Co tam słychać? - zapytał Naruto uśmiechając się do niego i puszczając
Rudowłosy zamrugał
- ...w porządku.
- To super!
- Więc dlaczego tu jesteś?- zapytał Kankuro
- A właśnie... chciałem porozmawiać...z nim- wskazał na Gaarę
- O co chodzi?
- Wiem o inwazji, którą planujecie - wyjaśnił prosto z mostu
Kankuro przygotował się na atak.
Temari zastygła w miejscu
A Gaara...
- I?
Blondyn zamrugał
- I tyle...
- Poważnie? Przyszedłeś tu tylko by nam to powiedzieć?- zapytał Kankuro opierając się chęci facepalm'a
- Nom, a co myśleliście?
-....(cisza)
- Jest jedna rzecz, której nie kumam Uzumaki- zaczął Gaara
- Hmm? O co chodzi?
-Kiedy powiedziałeś po raz pierwszy mi to słowo, "przyjaciel" nie mogłem cię zrozumieć. Myślałem, że jesteś kimś, kto może zrozumieć mój ból. Masz ich wielu, dlatego mnie nie zrozumiesz.
-Dlaczego uważasz, że posiadanie przyjaciół sprawia, że nie rozumiem twojego bólu?- Zapytał Naruto.
-Osoby z przyjaciółmi nie mogą mnie zrozumieć, ponieważ żyję tylko dla siebie i aby udowodnić swoje istnienie. To z powodu mojej samotności jestem taki, jaki jestem. Urodziłem się w samotności. Myślałem, że mogę ufać ludziom, ale mój ojciec obalił to swoimi ciągłymi zamachami na moje życie - Zatrzymał się, zanim kontynuował.
-Uświadomiłem sobie, że nie mogę zaufać ojcu, a on zdał sobie sprawę, że nie może mnie zabić, więc wysłał mnie do wuja. Myślałem wtedy, że miałem kogoś, komu mógłbym już zaufać, ale tak nie było.Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że nie mam nikogo
Naruto spojrzał mu w oczy i pomyślał, że widział w nich udrękę.
Następnie uśmiechnął się
- Rozumiem cię Gaara....naprawdę...ale wiesz?.....nawet jeśli ta inwazja będzie...ja po prostu nie pozwolę zabić wam moich cennych osób.
Gaara zmrużył oczy
-Dlaczego miałbyś walczyć dla innych oprócz siebie? - zapytał cicho, a jego zamieszanie było widoczne w głosie.
-Gaara...Znam twój ból...- zaczął -Jesteśmy... tacy sami...Czułem dokładnie taką samą samotność co ty...- Jego twarz była teraz inna, pełna współczucia i zrozumienia, a także błagająca Gaarę, by zrozumiał.
-Wiem, jak to jest, gdy wszyscy na świecie cię nienawidzą. Gdy nie masz przy sobie nikogo oprócz siebie i potwora w sobie.
Spojrzał na Gaarę i zdziwił się, widząc strach i niedowierzanie.
- NIE!- Gaara krzyczał
- Nie!- powtórzył.
- Nikt nie wie, jak się czuję! Nie możesz zrozumieć mojego bólu. Nikt nie jest taki jak ja! Prawda mamo!?
- Mylisz się, Gaara. Wiem przez co przeszedłeś. - Naruto powiedział miękkim głosem
-Czułem na sobie spojrzenia. Zastanawiałem się, dlaczego rodzice odciągają ode mnie swoje dzieci i dlaczego ludzie nazywają mnie potworem. Jak długo wiesz, kim jesteś, Gaara? Jak długo zastanawiałeś się, dlaczego cię nienawidzili? - zapytał
- Zawsze wiedziałem. Ale... nie zrozumiałem tego w pełni, dopóki mój wujek nie próbował mnie zabić....
Naruto uśmiechnął się, ale był to okropnie smutny uśmiech
- Myślę, że pod tym względem miałeś więcej szczęścia niż ja Gaara...- powiedział, robiąc krok do przodu.
-Nie!- Gaara wrzasnął w desperacji
-Nie zbliżaj się do mnie!
Kankuro i Temari obserwowali ich ze zdziwieniem
-Nie wiedziałem, dopóki nie skończyłem 5 lat, Gaara. Pierwsze trzy lata życia spędziłem w sierocińcu i zostałem z niego wyrzucony. Potem mieszkałem na ulicach przez rok, do czasu aż Sandaime w końcu udało się zdobyć mi mieszkanie i zapisać do szkoły. Przez 5 lat życia zastanawiałem się, dlaczego byłem tak traktowany. Jakbym nawet nie był człowiekiem. Zacząłem już coś podejrzewać w wieku 4 lat, kiedy pobito mnie poważnie...od rozcięć na twarzy..po brzuch Szczerze jakoś się nie bałem, że mogę opuścić ten świat. Naprawdę bardzo krwawiłem. Ale rany zamknęły się na moich oczach. Było to dziwne. Już wtedy zacząłem myśleć, że jest coś ze mną nie tak...jednak nikt nie chciał mi powiedzieć, do czasu, aż sam nie poznałem prawdy, kiedy rok później wieśniacy chcieli mnie po prostu zabić..
-Gdy nie miałem sił wrzucili mnie do wody z nadzieją że się utopię. Też w to wierzyłem, dopóki nie obudziłem się w kanale. Początkowo myślałem, że ktoś mnie znalazł i wrzucił moje
ciało do niego. Ale później zauważyłem dziwną rzecz...nie było na mnie krwi. Byłem czysty bez żadnych ran.Następnie usłyszałem czyjś głos wzywający mnie. A kiedy się odwróciłem... myślałem, że jestem w piekle. Ale to nie było piekło, Gaara, to.. był mój umysł. Obracając swoją osobowość o 180° zacząłem mówić, że to co zobaczyłem jest króliczkiem.Hah...To wtedy po raz pierwszy spotkałem Kuramę czy tam Kyuubi'ego. Dowiedziałem się wszystkiego o sobie...jednak jakoś nie byłem zdziwiony. Nic mnie nie dziwiło już, bo to nie miało znaczenia. Nie mógłbym w końcu tego zmienić...w wieku 6 lat całkowicie zrozumiałem....,że w oczach innych jestem tylko potworem. - popatrzył mu prosto w twarz
-Oni nas nie zrozumieją...myślą tylko o sobie. Nienawidzą mojego istnienia, tak samo jak twojego, ponieważ przypominamy im o przeszłości, której desperacko chcą i próbują zapomnieć. Próbowali zapomnieć o nas obojgu, Gaara.
Chłopiec cofnął się, ale Naruto zrobił krok do przodu
-Ty wiesz, że mam rację. Oni nas ignorowali...Pchali w mrok samotności, starając się tak mocno, jak tylko mogli zapomnieć. Ale nie udało im się to. My nadal tutaj jesteśmy. Próbowali nas zabić, ale te same potwory, które skłoniły ich do zapomnienia, uratowały nas przed śmiercią.
-Ale dla ciebie i dla mnie śmierć nie wydawała się taka zła, prawda? - powiedział, znów robiąc krok do przodu. Gaara drżał.
-W rzeczywistości wydawało się to wręcz zachęcające .- Zrobił kolejny krok.
- Ty już próbowałeś, prawda? Nawet jeśli nie, było mnóstwo innych ludzi, którzy chcieli to zrobić.
-Nie!- Gaara krzyczał.
-Nie? - Powtórzył Naruto, idąc w jego stronę.
Drugi chłopiec cofnął się do tyłu, kręcąc głową ze łzami spływającymi po twarzy.
- Nie... nie... nie...- szlochał,
Naruto chwycił Gaarę i popchnął go do ściany
-Ale jest jedna różnica między nami...-Jego głos był prawie szeptem. Gaara nie mógł zmusić się do odpowiedzi.
-Wydostałem się z tej samotności. Znalazłem ludzi, którzy są dla mnie cenni. Uznają moje istnienie i dlatego ochronię ich nawet kosztem mojego życia
-Mógłbyś mieć to samo.- Naruto kontynuował.
- Mógłbyś walczyć, by wydostać się z tej ciemności. Twój brat i siostra troszczą się o ciebie; widzę to w ich oczach. Pomogliby ci, gdybyś ich wpuścił! Nie musisz być sam!
Masz rodzinę, coś, czego nigdy nie posiadałem. Nie odrzucaj tego! Nadal możesz żyć Gaara! Nadal możesz istnieć! Nie tylko wtedy kiedy odbierasz życie innym, aby potwierdzić swoje własne istnienie!
Temari i Kankuro parzyli na nich z wyrazem twarzy, którego nie można było po prostu opisać.
Ale Gaara tego nie zauważył.
Pochłonęły go słowa Naruto.
Blondyn położył dłoń na ramieniu rudowłosego.
- Gaara...myślę, że teraz.....jest coś co muszę ci pokazać. Jeśli chcesz to zrobić to po prostu zamknij oczy. Zaraz wrócimy- skierował ostatnie zdanie do rodzeństwa
Gaara nie wiedział dlaczego to zrobił
I był zdziwiony kiedy obudził się na pustyni.
Blondyn tylko wskazał ręką by szedł za nim.
Szli w ciszy.
Po 2 minutach chłopcy zatrzymali się przed płotem.
Gaara po prostu patrzył.
-To jest... ogrodzenie.
- Nom.
-Kto, do diabła, przy zdrowych zmysłach postawił płot na środku pustyni?
-Technicznie jest to twój krajobraz w umyśle.
- Bardzo zabawne haha
-Nie wiedziałem, że możesz się śmiać.
-Zamknij się.
Chłopcy jeszcze bardziej wpatrywali się w ogrodzenie.
-Więc...co tu robimy?- zapytał Gaara
- Hmmm....chciałem ci kogoś przedstawić.... otóż- został przerwany
-Więc w końcu tu jesteś, Gaara-kun.
Rudowłosy zamarzł
Słyszał ten głos od lat, odkąd... odkąd jego wujek Yashamaru umarł, próbując go zabić.
Głos matki...
Z piasku wyłonił się kształt Shukaku.
-Co się stało Gaara-kun?- tanuki zapytał obrzydliwie słodkim, ale złośliwym tonem.
-Zli ludzie zamknęli tu Matkę... Rozwal to, uwolnij mnie, a zabijemy wszystkich złych ludzi... udowadniając twoje istnienie...
Jak zahipnotyzowany, Gaara podszedł do ogrodzenia.
-Mama...
-Och, przestań, Szopie! Tym nikogo nie oszukasz!
Głowa Shukaku gwałtownie odwróciła się w kierunku głosu.
-Ty!- warknął.
Naruto uśmiechnął się bezczelnie do tanuki.
-Cześć, Szopojebie. Czujesz się tam dobrze?
-Zabiję cię!- Bestia ryknęła ze złością i rzuciła się do przodu, jej pazury skierowane były w twarz Naruto.
Jeszcze jeden krok, a głowa Naruto zostanie zmiażdżona na miazgę...
Albo zostałaby gdyby, nie jego pytanie
- Masz tu jakiś ramen?-przechylił głowę w bok
Upadek na pysk
- Nie....
- Szkoda
-W każdym razie...- Naruto odwrócił się z powrotem do rudowłosego
-.....Gaara, poznaj Shukaku. Jest Ogoniastą Bestią zamkniętą w tobie. I nie, nie jest twoją matką.
-Ona nie jest moją matką...?- Gaara powtórzył to z niedowierzaniem, co Naruto powiedział mu z pogardą, na co blondyn pokiwał głową.
- Kłamiesz
Tym razem potrząsnął głową
To nie może być prawda...
-Po co mnie tu przyprowadziłeś?- Gaara zapytał.
On kłamie...
Całe jego życie było kłamstwem.
Jego "matka" okazała się krwiożerczym potworem tanuki, którego ulubionym hobby jest miażdżenie ludzi jak winogrona.
Wujek próbował go zamordować.
Wszyscy wokół niego traktowali go jak potwora.
Wszystko było z powodu tej... bestii... zapieczętowanej w nim.
Naruto poczuł wrogość w głosie swojego przyjaciela i, oczywiście, zrozumiał jasno, dlaczego.
Położył dłoń na ramieniu Gaary
-Gaara, wiem, że zrobił ci wiele złych rzeczy, i nie będę cię prosić o wybaczenie mu od razu. Rozumiem jak się czujesz, ale powinieneś spróbować go zrozumieć. Ja w swoim życiu nie nienawidziłem Kuramy, ponieważ po samym spotkaniu z nim zdałem sobie sprawy z 3 rzeczy. Po pierwsze to nie była jego wina. Po drugie był kontrolowany. A po trzecie.... celowo lub nie, miał prawo to zrobić. Od pierwszych dni istnienia systemu ninja shinobi używają Ogoniastych Bestii jako broni do wojen, pomimo ich własnej woli. Jesteśmy tacy sami jak oni. Co daje nam prawo do ich osądzenia?
Nie trzeba mówić, jak przerażony był Gaara.
-Ale to on zrujnował mi życie!- W końcu udało mu się wywołać protest.
-To on kusił mnie, bym zabił wszystkich tych ludzi! I... i... może także z jego powodu nie mogłem nawet wiedzieć, kim była moja prawdziwa matka!
-Nie, Gaara-kun, to nie jego wina.
Głowy dwóch chłopców odwróciły się.
Za nimi stała kobieta.
Nie była absolutnie oszałamiającą osobą, ale jej krótkie brązowe włosy i szafirowe oczy pełne dobroci wciąż nadawały jej wyjątkowego piękna.
- Ty przecież jesteś...
Kobieta się uśmiechnęła.
- Jeju, to było tak dawno temu... Gaara-kun. Mój syn naprawdę wyrósł na bardzo przystojnego młodego człowieka.
-Mama...moją mamą?- Gaara szeptał w szoku.
-Tak, Gaara-kun- Karura uśmiechnęła się
- Też się Cieszę, że cię widzę
I teraz po raz pierwszy od wielu lat Gaara krzyczał z głębi serca.
__________________________________
Karura spokojnie słuchała wszystkiego, co powiedział jej Gaara, o swoim życiu, o tym, jak Yashamaru próbował go zabić, o tym jak... no cóż... trochę oszalał i zmasakrował wielu ludzi. Jej oczy wydawały się ciemnieć z każdym słowem, ale kiedy chłopiec skończył opowiadać, natychmiast wróciły do zwykłych, kochających szafirowych kul, jakimi wcześniej były
- Biedny, mój Gaara-kun...- powiedziała, głaszcząc smutno rude włosy syna.
- Przez te wszystkie lata...tak wiele wycierpiałeś...nie powinnam była cię zostawić... przepraszam.
Gaara stłumił pociągnięcie nosem.
-Um...- Naruto podniósł głos,
- Wiem, że to niegrzeczne, ale jak w ogóle dostałaś się do umysłu Gaary, panno... hmm...
Karura zachichotała.
- Czuję się taka młoda, kiedy tak mnie nazywasz. Możesz mówić do mnie Karura. Jak masz na imię?
Naruto podrapał się po głowie
- Ach, przepraszam, mam na imię Naruto. Więc, Karura-san...?
-Hmm... co by tu powiedzieć...- rozmyślała Karura.
-Szczerze mówiąc, ja też nie wiem. Kiedy urodził się Gaara-kun, po prostu leżałam tam, czekając, aż śmierć mnie zabierze. W tamtym czasie moje wszystkie myśli dotyczyły tylko mojego syna..tego, jak mógłby żyć bez swojej mamy i o tym jak żałowałam, że nie mogłam z nim zostać ... I następną rzeczą, o której wiedziałam, było to, że byłam w pustym miejscu, nie było wokół mnie nic, tylko pusta, czysta biel. Ale jakoś wiedziałam, że mój syn był blisko. Czułam to. Więc po prostu czekałam i czekałam, aż nagle pojawiłam się tutaj, na tej pustyni... i spotkałam was dwoje - dokończyła z uśmiechem.
-Hę?-Naruto zamrugał.
-Czy to w ogóle jest możliwe?
-Wiesz, biorąc pod uwagę to, co twój ojciec wykonał...nie sądzę by było coś bardziej niemożliwego.
-Kto to był? - zapytał zaskoczony Gaara.
Naruto zachichotał.
-Nie martw się, to tylko...Kyuu-chan... mój przyjaciel
- JAK MNIE KURWA NAZWAŁEŚ!
- Ehh...Na pewno masz wielu przyjaciół.... - powiedział sucho Gaara.
Naruto mógł czuć zazdrość i smutek związany z każdym słowem rudowłosego.
Pochylił się i złapał dłoń chłopca.
-Gaara, przyjaźń nie pojawia się z dnia na dzień. Czy naprawdę sądzisz, że każdy mój przyjaciel przyszedł do mnie pewnego dnia i zaoferował, że zostanie moim przyjacielem? Nie Gaara; żeby wszyscy mnie uznali jako takiego, musiałem pracować, ze wszystkim, co miałem, aby najpierw mnie zauważyli.
-Ale... jestem jinchuriki..-Gaara żałośnie odwrócił głowę.
-Zabijałem ludzi. Wszyscy się mnie boją. Nikt mnie nigdy nie zauważy.
Potem poczuł uderzenie w tył głowy.
-Idioto. Zapomniałeś, że patrzysz na jinchuriki jak ty? Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz. Jeśli mogę to zrobić, ty też możesz. Nigdy nie jest za późno na zmianę.
-Naruto-kun ma rację, kochanie..- dodała Karura.
-To, co było w przeszłości, nie jest ważne; ważne jest, czy chcesz to naprawić, czy nie. Rób wszystko, co w twojej mocy, używaj swojej mocy do dobrych rzeczy i co najważniejsze, weź odpowiedzialność za to, co zrobiłeś. Wkrótce ludzie ci wybaczą i zostaną twoimi przyjaciółmi, jestem tego pewna.
- Poza tym - kontynuował wesoło Naruto,
- Mówiłem ci wiele razy, prawda? Masz już jednego przyjaciela; mnie! I możesz zacząć od bycia przyjacielem z nim-, machnął ręką w kierunku Shukaku, który skrzywił się na to oświadczenie.
- Tak jak ja z moim.
Zarówno Gaara, jak i Shukaku wpatrywali się w Naruto, jakby urósł mu kolejny łeb.
-Być z nim / nim przyjacielem ? Nie ma mowy!
Naruto zachichotał.
-Widzicie, już teraz jesteście blisko siebie
Jinchuriki i Shukaku spojrzeli na siebie, a potem szybko odwrócili głowy.
Karura zachichotała.
- Jesteście tacy słodcy, jak jakaś zakochana para tsundere.
Podczas gdy Shukaku bełkotał z oburzeniem, Gaara tylko przechylił głowę.
-Co to jest tsundere?
Karura znów zachichotała.
-Och, kochanie, tsundere to...
- Zabiję cię, kobieto!
-Och, nie bądź taki, Shuki-chan- ponownie zachichotała
-Chciałabym mieć cię jako mojego teścia w przyszłości
Definitywny koniec.
Shukaku rzucił się na kobietę w gniewie z pełnym zamiarem zmiażdżenia jej na miazgę...
... I został gwałtownie odrzucony przez jakąś niewidzialna barierę.
Leżał na ziemi sfajczony i zszokowany magicznym polem, które oddzieliło go od trzech osób.
-Ale Gaara, to nie też jedyny powód, dla którego tu jestem...w rzeczywistości są 3...pierwszy jest już za nami...- powiedział Naruto, ignorując palącego się tanuki za płotem.
- Prawda jest taka, że jestem tu również, aby was ostrzec o czymś. Coś niebezpiecznego, co może nawet zniszczyć świat.
Gaara spojrzał pytająco na Naruto.
Blondyn zamknął oczy i westchnął
-Teraz... od czego zacząć...- opowiedział swoją historię.
-Więc masz na myśli...- zaczął Gaara, a Naruto mógł powiedzieć, że próbował ukryć w głosie wszelkie ślady sceptycyzmu.
-Organizacja o nazwie Akatsuki atakuje wszystkich Jinchuriki, by zebrać Ogoniaste Bestie, aby stworzyć coś okropnego, coś co może zniszczyć świat, ale jeszcze nie wiesz co?
Naruto skinął głową; na jego twarzy nie było śladu uśmiechu.
- Prawdopodobnie tak.
-To najbardziej szalona rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem w moim życiu - rudowłosy przemówił
-Wierz lub nie, ale to całkowita prawda, Gaara - odpowiedział ponuro Naruto.
-Po prostu zmiażdżę ich jak jakieś robale! Hahahaha!-Shukaku przechwalał się, ale Naruto potrząsnął głową.
-Nie...Nadal nie rozumiesz.Jeśli będziesz się tak zachowywał, zmasakrują cię! To nie są ludzie, z którymi możemy zmierzyć się sami. O ile nie będziemy pracować razem, bestia i jinchuriki, nie ma szans, abyśmy mogli ich pokonać. Dlatego powiedziałem wam, Gaara i Shukaku, abyście zostali przyjaciółmi; potrzebujemy was, Shukaku, tak jak wy nas.
- Ha! Jesteś naiwny, bachorze!-Shukaku prychnął.
-Jak myślisz, dlaczego miałbym pracować z wami ludźmi? Kim myślicie, kim jestem? Jestem wielki Shukaku, syn Mędrca Sześciu Ścieżek! Nie potrzebuję takich ludzi jak ty, aby mówili mi, co powinienem zrobić !
Ugh...! Wiedziałem już, że Shukaku jest twardy, ale to po prostu śmieszne!
Naruto pomyślał z irytacją i rozpaczą. Gdyby Shukaku nie współpracował, sprawy wyglądałyby tak; Gaara zostanie schwytany, a Shukaku zostanie wyciągnięty z niego... prawdopodobnie.
Nie mógł do tego dopuścić.
-Rozumiem, Naruto. Wierzę ci.
Naruto zamrugał.
Co właśnie powiedział?
-Ufam ci, Naruto - powtórzył Gaara, patrząc mu w oczy.
- Postaram się jak najlepiej zaprzyjaźnić z nim. Może to potrwać długo, ale będę pracować nad wszystkim, co mam, żeby mnie zauważył. Zobaczysz.
Naruto był oszołomiony na pięć sekund. Na szóstej rzucił się w stronę swojego przyjaciela i objął go.
-Dziękuję Gaara...- mruknął.
-Po prostu nie mógłbym tego znieść, gdyby... mój przyjaciel umarł...wiem, że na tym świecie takie rzeczy się dzieją...ale....nie chce tego czuć.
Szczerze mówiąc, Gaara nie był zbyt dobrze znany ze swoich umiejętności społecznych.
Nic więc dziwnego, że jedyną rzeczą, jaką mógł teraz zrobić, było niezręczne poklepanie przyjaciela po plecach.
Chłopcy się rozdzielili, a Naruto popatrzył na rudowłosego
- Myślę że czas abyśmy wrócili
- W porządku.
- Żegnaj Gaara-kun....Kocham cię- powiedziała mu Karura
- M-mamo.... dziękuję za wszystko. Prawdopodobnie się już nie zobaczymy, ale cieszę się też, że cię poznałem... - i z tym zniknęli.
Ostatnia rzeczą jaką widział był jej piękny uśmiech.
Obydwoje chłopców w tym samym czasie otworzyło oczy w rzeczywistym świecie
- Naruto-kun, Gaara...co robiliście? Wszystko w porządku?
- Nic nam nie jest - uśmiechnął się rudowłosy
Tak uśmiechnął się, zrobił coś co zszokowało dwójkę rodzeństwa.
Naruto spojrzał na Gaarę
- W każdym razie...3 cel mojej wizyty, to naprawienie twojej pieczęci. Czy mogę ją zobaczyć?
- W porządku.
Naruto uklęknął i przeklnął odrazu po krótkim spojrzeniu na pieczęć Gaary.
- Co się stało?- zapytała Temari
-Ktokolwiek to zrobił, był albo samobójczy, po prostu głupi, lub zrobił to celowo - odpowiedział Naruto, zanim ponownie przeklnął, nieświadomy zmieszanego wyrazu twarzy Gaary.
- Czyli?- zapytał Gaara, chcąc wiedzieć, co się dzieje, ciesząc się jednocześnie przekleństwami pochodzącymi od jego... przyjaciela.
Zanotował w pamięci, żeby wypróbować niektóre z nich, ponieważ były dość... kolorowe.
Naruto uspokoił oddech, zanim odpowiedział.
- To co posiadasz jest podstawową pieczęcią do tymczasowego tłumienia czakry bijuu znajdującym się w Jinchuurikim. W większości przypadków powinny być dodane inne pieczęcie, aby była bardziej skuteczna. W porównaniu z moją pieczęcią, twoja jedynie skutecznie uszczelnia moc bijuu, ale nie jej świadomość. Innymi słowy, możesz bezpiecznie używać czakry Shukaku bez żadnych skutków ubocznych, ale on może łatwo połączyć się z twoim umysłem i wpłynąć na ciebie, stąd brak snu. To jest również powód dlaczego słyszysz jego głos.- wyjaśnił Naruto.
-Powiedz mi, kiedy ostatni raz spałeś?
Gaara zamrugał, zanim odpowiedział.
-Spać? Nigdy nie śpię- Odpowiedział, powodując, że Naruto patrzył na niego z przerażeniem.
- Racja...mówiłeś przecież - powiedział natychmiast blondyn, krzywiąc się na myśl spędzenia dwunastu lat bez spokojnego snu.
-O ile pamiętam, sen jest czymś, czego nigdy nie zrobiłem- Gaara wzruszył ramionami, jakby to nie było nic nowego.
-Cholera. Naprawimy ją teraz- Zadeklarował Naruto.
-Zdejmij koszulke, Gaara
-Dlaczego?- zapytał rudzielec, ale już zrobił to co mu kazano, odsłaniając brzuch z pieczęcią na sobie
-Zamierzam ją ulepszyć, do tego stopnia, abyś mógł zablokować Shukaku w swoim umyśle, jeśli chcesz. Oznacza to, że nie usłyszysz żadnych głosów, chyba że chcesz porozmawiać z nim.- wyjaśnił Naruto
-Jestem gotowy.
- W porządku - powiedział Naruto, kierując chakrę do palców
-To będzie trochę kłuło. Na 3...raz....dwa...trzy!
Gaara stłumił krzyk.
Praktycznie czuł, jak jego ciało płonie.
Upadł na kolana i dyszał od bólu jaki przeszedł przez jego ciało.
Sapnął nagle, w końcu zdając sobie sprawę, że nie czuł ani nie słyszał obecności w swojej głowie, która istniała od jego dzieciństwa.
-Już go nie słyszę. Już go nie czuję. - powiedział Gaara ze zdumieniem.
Temari i Kankuro obserwowali wszystko z zaskoczeniem.
-Zatem pieczęć działa. Z dumą informuję, że nie jesteś już pod wpływem Shukaku.- powiedział Naruto, zanim przyszła mu do głowy pewna myśl.
-Spróbuj użyć swoich umiejętności z piaskiem, aby upewnić się, że wszystko działa poprawnie
Gaara kiwnął głową z uśmiechem na twarzy, gdy piasek wyleciał z tykwy.
Uśmiechnął się bardziej, gdy stworzył parę piaskowych shurikenów, po czym rzucił je w Naruto, który z łatwością ich uniknął.
- Japierdole - zadeklarował Kankuro, gdy jego szczęka znajdowała się na ziemi
- To niesamowite- powiedziała Temari
___________________________________
10 min później
- Cześć Kakashi-sensei! Teme!
- Hn. Dobe.
- Witaj Naruto, co cię do nas sprowadza?- zapytał Jonin patrząc w książkę
- Chciałem zobaczyć jak mu idzie- wskazał na czarnowłosego
- Na pewno lepiej niż tobie, Dobe.
- Taaaa uważaj bo gdybym walczył przeciwko tobie, to odrazu leżysz.
- Pffff jasne, powodzenia.
- Dzięki. Właśnie Kakashi-sensei...gdzie jest Banshee?
- Wysłałem ją na Terapię po raz drugi.
- To dobrze. Jeszcze nie uciekła?
- Tym razem zainwestowałem pieniędzmi z twojego konta. - powiedział nie myśląc nad odpowiedzią.
- Haha bardzo śmieszne. Ale ja nie mam pieniędzy.
- No wiem.
- Jesteś dziwny....
- Dobe, Kakashi-sensei zawsze był dziwny - zostali zignorowani
- Widzisz nawet nas nie słucha.
- Masz rację.
- Hn.
___________________________________
Chłopiec szedł ulicami Konohy
- Naruto! - Krzyknął Jiraiya biegnąc na pełnym gazie w jego stronę
- Hee? Ero-sennin? Czego chcesz?- blondyn zatrzymał się, a białowłosy mężczyzna szybko wrzucił mu pudło w ręce i uciekał dalej
- To prezent dla ciebie. Zaopiekuj się nim!- krzyknął
Prezent?
___________Retrospekcja________
Hokage odbywał comiesięczną wizytę w mieszkaniu Naruto.
- Jiji!-krzyknął Naruto, kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
Nikt inny nie pukał grzecznie.
Wszyscy inni unikali go jak zarazy lub po prostu rozwalali mu drzwi, gdy chcieli zniszczyć jego mieszkanie.
Naruto otworzył drzwi, odsłaniając od razu starego Hokage w szatach i bez kapelusza.
Blondyn przytulił go i poprowadził do kanapy, by usiadł
-Hej, Jiji, mam pytanie. Czy wiesz, kim byli moi rodzice?
Hiruzen zastanowił się przez chwilę, a potem powiedział:
-Nie, Naruto, obawiam się, że nie wiem. Zostałeś znaleziony po ataku Kyuubi'ego osiem lat temu.
Twarz Naruto opadła.
- Eh... szkoda- wydął wargi
Sarutobi popatrzył na nadąsanego chłopca
- Czasami zastanawiam się co byś zrobił po mojej śmierci...gdy nie będziesz miał z nikim takiej więzi jak ze mną.
Naruto zamrugał
- O czym ty gadasz, Jiji? Jesteś przecież jednym z najsilniejszych Shinobi na świecie, nie gadaj mi tu o umieraniu! Bo nie pozwolę ci na odejście, Dattebayo!
Trzeci zaśmiał się.
- Jestem pewien, że nie, Naruto-kun.
Chłopiec uśmiechnął się, a potem
szturchnął staruszka łokciem:
-Jak myślisz, jacy byli, Jiji? Czy byli silni?
-Jestem pewien, że byli niesamowitymi ninja, Naruto. Prawdopodobnie oddali życie, broniąc wioski przed Kyuubim
No cóż , pomyślał Naruto nieco rozdrażniony , jeśli nie powiesz mi tajemnic, jakie ukrywasz przede mną, to nie powiem ci swoich
- Jiji?
- Tak?
-Pewnego dnia będę najlepszym ninja na całym świecie!
Hokage uśmiechnął się.
- Oby tak było, Naruto-kun. Przy okazji, przyniosłem ci prezent.
-Serio co to jest?!
Hiruzen wyciągnął paczkę owiniętą jasnopomarańczowym papierem i wręczył ją Naruto.
Blondyn rozerwał ją z entuzjazmem, ale znalazł... budzik.
____________Koniec______________
Ehhh....tak zawsze wyglądały właśnie moje prezenty 😑
Blondyn rozpakował go i zobaczył.....
....Ramen
- YATTA, JESTEM TAKI GŁODNY! - przytulał się do niego i całował
Następnie otworzył i zjadł
- Mmmm coś dziwnie smakuje, ale e tam....
Popatrzył na pudełko
- Przynajmniej ten wie, jaki najbardziej lubię
Żuł dalej makaron.
Następnie spojrzał niżej.
I to na co zwrócił uwagę, była data ważności
- ERO-SENNIN!!! JUŻ JA CI POKAŻĘ!!! WRACAJ TU KURWA!!
__________14 dni później_________
Osoby, które wygrały eliminacje zebrały się na arenie
- Dlaczego tu jesteśmy?Przecież mecze odbędą się dopiero jutro- zapytała Sakura.
- Cóż *kaszel* mianowicie nastąpiły małe zmiany- powiedział Hayate.
- Oto właściwa lista *kaszel* jutrzejszych walk.
1.Uzumaki Naruto vs. Neji Hyuuga
2. Rock Lee vs. Haruno Sakura
3. Shikamaru Nara vs. Temari
4. Sasuke Uchiha vs Gaara
5. Shino Aburame vs Kankuro.
- Możecie się rozejść!
___________________________________
Dzień finałów
Miejsce : Biuro Hokage
-Co cię tu sprowadza, do nas Raikage-Dono? - zapytał Sarutobi, gdy patrzył na trzy osoby przed sobą.
Pierwszą był mężczyzna o imieniu A, znany również jako Raikage.
Drugim człowiekiem był Killer Bee, Jonin i Jinchuuriki Ośmioogoniastego
Ostatnią osobą była młoda blondwłosa kobieta, znana jako Yugito Nii, chunin z Kumo i Jinchuuriki Dwuogoniastego
-Cóż, Hokage-Dono, słyszeliśmy, że na egzaminach chunin rywalizowało kilka bardzo interesujących osób. Chciałbym je obejrzeć. A później zawrzeć z tobą sojusz - powiedział Raikage
-Hmm, pierwsza rzecz jest wykonalna, mamy kilka wolnych miejsc, gdyż odkąd do egzaminu przystępuje pewien genin, który stał się nowym uczniem Jiraiyi , to prawdopodobnie Jiraiya nie będzie siedział oraz nie ma też niektórych zaproszonych osób. Co do sojuszu obawiam się, że musiałby poczekać, nie wiadomo, czy nie będę mieć następcy, na którego poluję.
- Następca? Kim on jest? I jeśli mogę zapytać kto jest nowym uczniem Jiraiyi?- zapytał wielki mężczyzna
-Nazywa się Naruto, miałem się z nim spotkać, zanim wy mieliście przyjechać. Jeśli chcesz się z nim zobaczyć, będzie tu za kilka minut. Jeśli chodzi o mojego następcę, obawiam się, że po prostu będziesz musiał poczekać, bo nawet jeszcze nie wie.-zachichotał Trzeci.
- Awe, przegapiłem żart?
Cała czwórka będąca w pokoju szybko popatrzyła w stronę okna, przy którym stał blondyn, ale to nie było tym co ich zszokowało
To co ich zaskoczyło, była szybkość blondyna, jaką poruszył się, by dostać się do okna.
- Km mógłbyś być? - zapytała Yugito, gdy stanęła przed Raikage.
-Naruto Uzumaki, do usług.- powiedział, delikatnie biorąc ją za rękę i całując.
- A ty jesteś?
Yugito była zszokowana, nawet nie widziała, żeby się ruszył z parapetu, dopóki nie poczuła, że trzyma jej rękę.
-Y-Yugito Nii
- Cóż, miło mi cię poznać, Pani Nii, zakładam, że jesteś z Raikage i jego bratem? - zapytał Naruto, znowu szokując wszystkich w pokoju.
-Więc wiesz, że on jest moim bratem? Co jeszcze wiesz?- zapytał A, ale został odcięty przez swojego brata.
-Yo, on jest jak ja, ma dwanaście lat. Przybijmy sobie piątkę, bo on ma dziewiątkę - rapował Bee
-Masz rację. A wy? - zapytał Naruto, nie przejmując się rapowaniem
- Mam ósemkę, ona ma dwójkę. Nie przejmuj się nim, bo ty jesteś kim?- zapytał Bee
-Och racja... Przepraszam za to. Genin Naruto Uzumaki.- stwierdził Blondyn, szokując jeszcze raz całą trójkę
-Nie ma mowy, żebyś był geninem! Żaden genin nie porusza się tak szybko! Dodatkowo masz więcej czakry niż ja!- krzyknęła Yugito
-Hokage-Dono, czy to Naruto, o którym mówiłeś? On jest w finałach?- zapytał A
-Tak- powiedział Sarutobi prosto z mostu i z uśmiechem na twarzy.
- Jak to możliwe? Czytałam pliki osób, on ma najmniejsze szanse na wygraną- stwierdziła Yugito
Blondyn poparzył na Hokage, który tylko się uśmiechnął
-Śmiało, możesz im wszystko powiedzieć
Naruto uniósł brew.
-Wszystko?
-Wierzę, że Raikage-Dono już coś podejrzewa ...-stwierdził Trzeci
- Cóż w takim razie....jeszcze raz właściwie się przedstawię. Nazywam się Naruto Namikaze Uzumaki. Syn Minato Namikaze i Kushina Uzumaki. Uczeń Kakashi'ego Hatake, a także sannina Jiraiyi i mędrca z Myoboku
_________2 godz. Później_________
Na środku areny stało 9 geninów.
Tak 9.....
Brakowało jednego....
-Czy ktoś widział Naruto?- zapytał Hayate
Potrząsnęli głową
- Przegryw prawdopodobnie postanowił się nawet nie pojawić, i tak nie miałoby to znaczenia, los zdecydował, że jestem zwycięzcą - stwierdził Neji.
Każdy, kto znał naprawdę blondyna, potrząsnął głową na jego stwierdzenie.
___________________________________
-Jestem zdezorientowany, Hokage-Dono, gdzie jest Naruto? Nie wyszedł przed nami przypadkiem? Bee też gdzieś wcieło- zapytał Raikage.
Obok niego stała tylko Yugito
- Tylko czeka na mój sygnał. Poprosił o zrobienie błyskawicznego wejścia. Niestety nawet ja nie wiem co zamierza-zachichotał zarówno stary Hokage, jak i Raikage.
A polubił chłopca, przypominał mu o jego ojcu, z którym walczył w Trzeciej Wielkiej Wojnie Shinobi
-Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jestem pewien, że mu to wyjdzie- zaśmiał się A.
-To bachor, który ostatnio spalił mi połowę twarzy, ręce, nieuprzejmie wbił do mojej siedziby oraz rzucił we mnie kanapką z szynką. Zdecydowanie dopilnuję, żeby umarł. - Myślał Orochimaru, który był przebrany za Kazekage
Sarutobi wstał z krzesła i podszedł do balustrady
- Witamy na finałach egzaminu na chunina! Dziękuję serdecznie za przybycie! Dobra walić organizacyjne rzeczy, rozpocznijmy walki!
Usiadł
Raikage spojrzał na niego z kropelka potu
- Skąd znasz takie słownictwo?
- Naruto mnie nauczył.
__________________________________
Arena
-W porządku, słyszeliście Hokage, wszystkich oprócz *kaszel* Naruto Uzumaki i Neji'ego Hyuugi zapraszam aby zajęli miejsca -oznajmił Hayate znudzonym tonem, gdy odszedł od środka areny.
--------15 sekund później-------
Niebiesko-pomarańczowa plama spadła z nieba i uderzyła w ziemię na środku areny, powodując ogromną chmurę dymu.
Po wylądowaniu "plama" wstała i wyszła z krateru, który miał głębokość prawie 2 km.
-Naruto Uzumaki, melduje się w misji rangi D
"Kopnij Neji'ego w Dupę"
__________________________________
A zaśmiał się, nie mógł uwierzyć do czego ten chłopak był zdolny
Cóż...nie widział wszystkich żartów Naruto.
Nagle Bee pojawił obok niego.
- Gdzie ty byłeś?
- Yo, użerałem się z głupim Klanem i spóźniłem się z jego planem!- rapował
- Czekaj to ty go zrzuciłeś?- zapytała Yugito
- Tak moja Droga, Gadałem z ktosiem i użyłem ramienia Pana Osiem!
- Przestaniesz już z tym rapem?-zapytała Yugito
- Wybacz mi, będą dla ciebie lepsze dni. Jednak to coś czego nie zrobię, nawet w ciężkiej chorobie.
___________________________________
Arena
-Ładne wejście, ale nie powinieneś był przychodzić. Los ogłosił mnie zwycięzcą- stwierdził Neji
Naruto zwrócił się do sędziego -Nazywasz się Los? Kurwa to czemu mówiłeś nam, że to Hayate?
Publiczność się zaśmiała
Hayate również po krótkim śmiechu( i kaszlu) opanował się na tyle, aby ogłosić mecz.
-Pierwszy mecz finałów egzaminu na Chunnina, Neji Hyuuga kontra Naruto Uzumaki. Uznaję za rozpoczęty!
__________________________________
Okej rozdział wyszedł....Yey
Eh ten tego...ostatnio nie mam za dobrego humoru...więc raczej wątpię by był śmieszny
No i jak wyszedł?
A odnośnie "problemu" z przeczytaniem opublikowanego wczoraj rozdziału...to był po prostu błąd z mojej strony, gdyż przypadkowo nacisnęłam ten durny przycisk.
Zauważyłam, że w rozdziale tym wkradł się błąd i nie potrafię go usunąć. Ani cofnąć żadnych zmian
Też tak macie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro