Smak Iruki
Dotarli do domu Iruki. Otworzył drzwi i wpuścił go do środka. Ściągnęli buty. Kakashi zaczął się ciekawie rozglądać po bardzo skromnym gniazdku bruneta.
- Herbaty?
- Poproszę.
Weszli do kuchni. Kakashi zobaczył stare sfatygowane meble, które wyglądały jakby miały lada dzień zacząć się rozsypywać. Jednak była bardzo czysta. Wszędzie panował idealny ład. Usiadł ostrożnie na krześle, które skrzypnęło powodując, że się wzdrygnął.
- zdecydowanie potrzebujesz nowych mebli.- mruknął.
- nie potrzebuję. te są dobre. lubię je.
- Toż ten złom zaraz zacznie się rozsypywać.
- W każdej chwili możesz wyjść. Nie trzymam cię tu siłą. Nie musisz na nie patrzeć.
- Oj trzymasz, trzymasz, skarbie. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Pf...- prychnął zalewając herbatę.
- Postawił kubek przed nim na stole. Odwrócił się i ruszył do wyjścia.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki. Nie. Nie możesz iść ze mną.- odpowiedział dość twardo.
- Ty naprawdę umiesz czytać w myślach. Przerażające.- powiedział Kakashi patrząc za znikającym w drzwiach Iruką.
Brunet uśmiechnął się tylko i poszedł do łazienki. Wyciągnął apteczkę i opuścił spodnie. Obejrzał ranę. Była głębsza niż się spodziewał. Westchnął ciężko. Zdezynfekował ją. założył plastry podtrzymujące, które dobrze ściągały brzegi rany niczym szwy. na to nałożył swoją maść na szybkie gojenie się i owinął ściśle opatrunkiem. Zamknął oczy, by opanować szczypiący ból w nodze. Kiedy je otworzył zobaczył nad sobą zaniepokojoną twarz białowłosego. Zaczerwienił się zdając sobie sprawę, że ma opuszczone spodnie. Może i nie był tam nagi, ale mimo wszystko.
- Baka! Ty zboczony psie! Co ty tu robisz?!
- Coś długo cię nie było, więc przyszedłem zobaczyć czy wszystko w porządku. Trochę się zaniepokoiłem jak zobaczyłem, że masz zamknięte oczy...
- Głupek.- mruknął.- Masz schowaj ją tam.- dodał wskazując mu szafkę, gdzie należy schować apteczkę.
Kakashi bez słowa wziął ją i zaniósł na miejsce. Iruka w tym czasie założył spodnie na zgrabny tyłeczek i dalej siedział. Białowłosy odwrócił się i podszedł.
- mogę ci pomóc albo coś?
- Chyba nie powinienem chodzić, żeby szwy nie puściły.- bąknął czerwieniąc się znowu.- Możesz mnie zanieść do salonu, skoro już tu przylazłeś się gapić.
Nie musiał powtarzać. Kakashi wziął go delikatnie na ręce. Iruka był zaskoczony aż taką, niemal przesadną delikatnością z jego strony. Nie posądzałby go o to.
Został ostrożnie zaniesiony do wspomnianego salonu. Kakashi posadził go pod ścianą. Bez słowa podsunął niski stolik. Wyszedł, by po chwili wrócić z kubkiem.
- Nie wiem czy nie za zimna. Zdążyła już mocno przestygnąć.- powiedział podając mu.
- Nie. taka jest dobra. Podasz mi torbę i te trzy książki leżące obok?
- Jasne, skarbie.
Iruka zmarszczył groźnie brwi. Niby przyjemnie było mieć obok kogoś, kto się martwił, ale bez przesady. Nie pozwolił mu na takie czułości. Kakashi przyniósł mu żądane rzeczy. położył to wszystko na stoliku i usiadł naprzeciwko wpatrując się w niego.
- Dzięki.- powiedział Iruka wyciągając z torby pokaźny plik kartek i zestaw pisaków.
- Sporo tego.
- To jeszcze jest mało. Możesz mi wierzyć. Czasem mam kilkakrotnie więcej tego do ogarnięcia. Zwłaszcza kiedy nadchodzi koniec miesiąca albo semestru. Z tym uwinę się najpóźniej do wieczora.- powiedział uśmiechając się lekko.
- A myślałem, że to ja mam ciężko z tymi raportami. No nic. Nie pomogę to nie przeszkadzam. Poczytam sobie tą nową książeczkę, którą od ciebie dostałem i nawet nie zauważysz, że tu jestem.- powiedział uśmiechając się i wyciągając tomik.
Iruka westchnął tylko i zabrał się za swoją pracę. Kakashi faktycznie nie przeszkadzał. Normalnie jakby zamarł w bezruchu. jedyne, co się poruszało to oko śledzące linijki tekstu i palce przewracające kolejne strony. Cisza sprzyjała skupieniu. Iruka całkowicie pochłonięty pracą sprawdzał kartkówki, nanosił poprawki, wystawiał surowe oceny. Od czasu do czasu zerkał do którejś z książek, które podał mu Kakashi lub sięgał po łyk zimnej herbaty.
W pewnym momencie sięgnął po kubek i przechylił. szybko odstawił ze skwaszoną miną. Miał właśnie wstać, by zrobić sobie nowej, kiedy poczuł dłoń na swojej. Spojrzał tam.
- Myślałem, że książka całkowicie cię pochłonęła.- burknął próbując cofnąć swoją dłoń.
- Mam podzielność uwagi. Siedź. Ja zrobię.- powiedział uśmiechając się.
- Dobrze.- odpowiedział i sam nie wiedział czemu spuścił wzrok.
Kakashi jakby tylko na to czekał. Opuścił maskę i cmoknął go w nos. Wstał uradowany naciągając ją spowrotem. Wziął kubek i niemal pofrunął do kuchni. Iruka zirytowany tylko fuknął za nim gniewnie, ale nic nie powiedział. Zastanawiał się czy pozwalać mu na takie czułości czy nie. No na pewno nie przy ludziach. Może jak są sami, to niech ma chociaż tyle. Jak będzie zgrywał zbyt niedostępnego, to białowłosy na 100% się znudzi i w ogóle do niczego nie dojdzie. Westchnął zrezygnowany. Postanowił, że musi wprowadzić parę reguł i zasad, z którymi zapozna zboczucha i wymusi na nim ich przestrzeganie.
- Nad czym tak dumasz, Iruś?
- A nad tym czy dać ci szansę.- mruknął rumieniąc się.
- Naprawdę? I jaka decyzja?
- Jeśli zastosujesz się do paru zasad, to się zgadzam. Musisz wiedzieć, że lubię ład i porządek. Chaos i bałagan jest tu niemile widziany.
- Rozumiem. Czyli bez szaleństw. Wszystko, co tylko zechcesz, Iruś.
- Po pierwsze. Żadnych czułości i zdrabniania mojego imienia przy ludziach. Rodzice dzieciaków mogą tego nie zrozumieć, a ja wolałbym przez ciebie nie stracić pracy, którą w sumie lubię. Po drugie jak uznam, że zrobiłeś coś zbyt zboczonego albo za bardzo mnie wkurzysz to oberwiesz. Po trzecie. nie rozpędzaj się. na razie jakoś przeżyję twoje nagłe całuski i epitety, ale nie waż się posuwać za daleko bo się w sobie zamknę i wyrzucę za drzwi bez możliwości powrotu. Po czwarte nie oczekuj ode mnie zbytniej wylewności. To dla mnie wciąż zbyt nowe, dziwne i zawstydzające.
- Ale żeś się obwarował. Dobrze. Zgadzam się na wszystkie warunki. Już mówiłem wcześniej, że dam ci czas. Chciałbym chociaż trochę czułości od ciebie jak jesteśmy sami. Proszę?
- Kakashi. Pozwól tu na chwilę. No chodź.- powiedział klepiąc miejsce obok siebie.
Białowłosy podszedł i usiadł na nogach tuż przy nim. Patrzył na niego bez słowa czekając. Był ciekaw, co też Iruka chce zrobić. Ten czerwieniąc się, sięgnął niepewnie ręką do jego twarzy. Delikatnie zdjął mu maskę. Patrzył chwilę w milczeniu zawstydzony.
- Nie podziękowałem ci jeszcze za ubranie, kolację i ratunek.- powiedział cicho.
- Nie masz za co. To ja jestem szczęśliwy, że w ogóle przyjąłeś zaproszenie. Myślałem, że jak byłem może trochę zbyt bezpośredni to cię spłoszę i już nigdy...
- Ciii...- przerwał mu kładąc smukły palec na wargach.
Kakashi poczuł przyjemny dreszcz. Sam nie wiedział czemu, ale chciał poczuć te smukłe i z pewnością zręczne paluszki w sobie. Czuł jak napięcie i podniecenie wzrasta mu w całym ciele. Zwłaszcza tam. Zamknął się jednak posłusznie i w napięciu oczekiwał, czy Iruka odważy się na kolejny krok. Brunet jakby to wyczuwał, czy jak to Kakashi stwierdził, przeczytał w jego myślach. Czerwieniąc się jeszcze bardziej położył mu dłoń na policzku i zbliżył swoją twarz do jego. Pocałował go bardzo delikatnie w usta. Poczuł jak białowłosy przyciąga go do siebie, ale nie zmusza do niczego. Iruka postanowił spróbować jeszcze troszkę więcej. Czuł, że Kakashi pozwoli mu na to powolne płoche działanie, że nie będzie go ponaglał. Skubnął więc jego wargę. Znów lekko pocałował. Zsunął ręce na jego plecy pozwalając mu się obejmować. To było takie strasznie dziwne, ale równocześnie nawet przyjemne. Pocałował go mocniej czując jak ten rozchyla wargi zapraszając do pogłębienia pocałunku. Iruka nieśmiało i ostrożnie postanowił skorzystać z zaproszenia pogłębiając kolejny pocałunek. Ośmielił się, kiedy usłyszał zadowolone mruknięcia białowłosego i poczuł to radosne powitanie jego języka. Kakashi powoli przejmował inicjatywę badając czy będzie sprzeciw czy nie. On jednak zdawał się być bardzo zaaferowany w to, co robił. Naparł na niego swoim ciałem. położył na plecach nie przerywając pocałunku. Powoli zaczynał tracić nad sobą kontrolę. Tak bardzo go pragnął. Zaczął całować go mocniej. Intensywniej. Masując językiem jego gorące wnętrze. Ręce wsunął mu pod ubranie. Masował jego gładką skórę, pod która wyczuwał twarde, lekko zarysowane mięśnie. Musnął jego brodawki. Usłyszał jęknięcie, które tylko zachęcało do dalszych działań. Oderwał się od jego zmysłowych warg schodząc pocałunkami na jego szczękę, szyję i barki. Czuł jak Iruka pod nim drży. Jaki się zrobił rozpalony. To było takie podniecające. Zapragnął rozebrać go i wsunąć się w niego. Dać mu cały ocean rozkoszy.
Nagle przypomniał sobie, że przecież on jest ranny. To drżenie i gorąc ciała mogą być tym spowodowane. Oderwał się od niego i spojrzał w lśniące oczy. Miał taki rozedrgany, niezbyt przytomny wzrok. Na policzkach wykwitły cholernie seksowne rumieńce. Usta były lekko rozchylone a oddech dziwnie ciężki i przerywany. Zaklął w duchu.
- P-przepraszam, Iruka. Trochę się zagalopowałem.
- to prawda. Jednak to było nawet przyjemne.
- Może dzisiaj na tym poprzestaniemy? Nie chciałbym przesadzić. Poza tym jesteś ranny....
- Przez ciebie i tak będę musiał do toalety.
- nie możesz łazić, jakbyś zapomniał. Szwy pozrywasz.
- ale... przez ciebie jestem taki... taki...
- podniecony?
- taki rozedrgany. Co ty ze mną robisz, Kakashi?
- Rozpalam w tobie namiętność? Pozwolisz, że zajmę się twoim problemem?
- ale...
- nie będziesz się musiał odwdzięczać. I obiecuję, że nie będę w ciebie wchodził.
Iruka zrobił się cały czerwony na twarzy. Pacnął go w ramię.
- Świntuch.- mruknął, ale w taki sposób, że białowłosego aż ciarki przyjemności przeszły.
- Dla ciebie wszystko.- odmruknął.
Kakashi wrócił do pieszczenia ciała Iruki. Składał pocałunki gdzie tylko zdołał. Nie było sprzeciwów, więc pozwalał sobie na coraz więcej. Zdjął z niego golf odsłaniając wysportowane ciało. Mruknął nisko i przeciągle, czym wzbudził drżenie irukowego ciała i ciche westchnięcie. Zachęcony tym zaczął całować jego tors masując raz tu raz tam. Powoli schodził coraz niżej. Starając się nie spieszyć rozpinał mu spodnie. Wsunął w nie swoją dużą ciepłą dłoń i masował irukową męskość. Widząc, że sprawia mu przyjemność kontynuował. Zsunął mu spodnie do kolan. Wrócił do pocałunków. Nie chciał go spłoszyć. Nie chciał by ten się zestresował i spiął. wtedy byłby smutny koniec zabawy. Masował mu okolice bioder całując raz w brzuch, raz trochę wyżej, raz w brodawki. Rozkoszne ciche pojękiwanie Iruki sprawiało mu przyjemność. Informowało, że idzie w dobrą stronę, że jest mu dobrze, że nie sprawia bólu czy czegoś. To, co robił dawało mu bardzo dużo satysfakcji i szczęścia. Obiecał, że w niego nie wejdzie. Wolał się naprawdę powstrzymać, bo właśnie dostawał i tak zdecydowanie więcej niż liczył. Zwłaszcza, że ich bliska znajomość trwa tak krótko. Zwłaszcza po tym jak Iruka się obwarował tymi wszystkimi zakazami. Zsunął się niżej i zbliżył twarz do irukowej męskości wciąż jeszcze schowanej w bieliźnie. Zaczął się o nią ocierać twarzą i szturchać nosem. Sporadycznie składał pocałunki przez cienką materię. Czuł jak mu sztywnieje, jak drga sporadycznie. Spojrzał sponad niego w lśniące, rozedrgane oczy. Była w nich niepewność i pożądanie. Niesamowita mieszanka.
- gotów?
- już bardziej chyba nie będę.
- Zobaczysz jak ci się przyjemnie zrobi.
- Niebiosa. Co my robimy? miało być bez takich....
Nie zdążył dokończyć, gdyż poczuł jak Kakashi zdejmuje mu bieliznę jednym wprawnym ruchem. Wciągnął gwałtownie powietrze. zrobił się tak czerwony na twarzy, że chyba bardziej już nie mógł. Czuł się strasznie zawstydzony samym faktem leżenia przed nim z całkiem nagim dołem. Skrępowanie tym, że nie jest już miękki powodowało, że spiął się. Jego męskość jakby uznała to za rozkaz spoczynku. Kakashi mruknął niezadowolony, bo musiał teraz zaczynać od początku.
- coś się stało? Mam przestać?- zapytał niepewnie zamierając w bezruchu.
- P-przepraszam. To takie strasznie zawstydzające, że go widzisz i w ogóle...
- Nie stresuj się tak.- powiedział nachylając się i całując delikatnie.- Jak chcesz to pokaże ci mojego i będziemy kwita. Co ty na to?- dodał uśmiechając się.
- Nie. Nie chcę.-powiedział zakrywając swoją pięknie czerwoną twarz dłońmi.
- Postaraj się rozluźnić. Nie myśl o tym w ten sposób. Jesteśmy sami. Możesz zamknąć oczy. Czasem to pomaga. Spróbuj, dobrze?
- Mhm...- mruknął mało przekonany ale odsłonił twarz.
Miał zamknięte oczy. Drżał lekko. Kakashi pocałował go. Błądził dłońmi po jego nagim torsie.
- Dzisiaj tylko bierz.- mruknął mu do ucha owiewając je ciepłym powietrzem.
- Nnn...- wydusił z siebie i zadrżał lekko powoli się rozluźniając.
Kakashi jeszcze przez chwilę pieścił jego ciało nim zbliżył się do członka, który powoli zaczął odżywać. Liznął go na próbę. Iruka jęknął krótko i spiął się znów, ale po chwili sam rozluźnił. Białowłosy widząc, co się dzieje nie spieszył się. Muskał go opuszkami palców. Masował równocześnie stymulując odpowiednie punkty. A męskość Iruki odwdzięczała mu się coraz śmielszym wzwodem. Znów polizał główkę sprawdzając reakcję. Tym razem otrzymał przeciągłe jęknięcie, ale mięśnie nie napięły się bardziej. Uznał, że już może działać śmielej i zassał główkę. Iruka jęknął głośniej i położył mu rozpaloną dłoń na głowie. Nic więcej. Nie odrywał go od siebie ani nie wpychał na siłę.
Kakashi lizał, więc i ssał go na zmianę. Czasem przerywał na chwilę by zaczerpnąć oddechu. Wtedy poruszał dłonią i stymulował jego najwrażliwsze punkty otrzymując w zamian coraz więcej i coraz mniej zduszonych jęków. Cieszył się w duchu, że już się tak nie spina i zaczyna faktycznie korzystać. Z każdym razem brał go coraz głębiej. Zaczął poruszać głową.
Poczuł jak Iruka zacisnął dłoń na jego włosach. Na razie tylko tyle. Zupełnie jakby się zastanawiał co ma z tym fantem zrobić ale najwyraźniej myślenie już mu całkiem nie szło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro