Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie ten sensei


Iruka otworzył zmęczone oczy. Ku swemu zdumieniu odkrył, że leży w swoim łóżku. W pokoju było całkiem jeszcze jasno mimo zaciągniętej zasłonki. Uniósł się na łokciu, by zobaczyć, która godzina, bo przecież miał się zaraz pojawić na zajęciach praktycznych. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to szklanka wody i karteczka o nią oparta. Wziął ją i zaczął czytać koślawe litery:

" Iruka, 

nie miałem serca cię budzić. Pewnie dalej dręczy cię gorączka. W szklance masz wodę, a obok zostawiłem ci aspirynę. Postanowiłem też, że wezmę za ciebie zastępstwo na dzisiaj.
Obiecuję, że będę grzeczny i nie uszkodzę twoich uczniów. 
Wyśpij się i odpocznij do wieczora, wtedy pogadamy, zjemy coś i tego, no...
Iruka, żadnej pracy. Żadnej, ty pracoholiku najsłodszy! 
Ja się dowiem. Ostrzegam cię. A teraz czas na drzemkę. 


Twój Kakashi."

Iruka uśmiechnął się pod nosem i usiadł.
Wziął aspirynę rozważając czy musi za potrzebą czy nie. Uznał, że niekoniecznie i faktycznie jest trochę bardziej zmęczony niż normalnie, więc z ciężkim westchnięciem położył się, by skorzystać z okazji. Zamknął oczy. 

- To raczej przyjemne, kiedy ktoś troszczy się o ciebie, choć nie wiem ile wytrzymam.- pomyślał sennie i zapadł w spokojny sen. 


*************

Tymczasem białowłosy pojawił się najpierw u Dyrektora, by sprawę formalnie załatwić. Głupio się będzie potem tłumaczyć, a zwłaszcza nie chciał sprawiać dodatkowych kłopotów Iruce. 

- Yo, dyrektorze. Mogę zająć dosłownie pięć minutek?- zagadnął pojawiając się w drzwiach jego gabinetu.

- Oczywiście, proszę Kakashi-san.- odpowiedział wskazując mu miejsce naprzeciwko. 

- Chodzi o jednego z twoich nauczycieli. 

- Którego? Stało się coś?- zaniepokoił się wyraźnie. Kakashi nigdy bezpośrednio się nie angażował w sprawy Akademii, a już na pewno nie w sprawie jego kadry pedagogicznej!

- Iruki- sensei.- powiedział i zobaczył prawdziwy przestrach w jego oczach.- Spokojnie to nic śmiertelnie poważnego. Chodzi o to, że podczas treningu doznał kontuzji i nie powinien prowadzić zajęć praktycznych przez jakiś czas. Powiedzmy tak ze dwa tygodnie. Za tydzień będzie miał ściągane szwy, więc tego. Od dzisiaj będę go w tej części zastępował. Ten wstrętny pracoholik dostał znów temperatury, więc zmusiłem go do zostania w domu, ale pewnie jutro rano znów przylezie wykładać teorię, więc nie ma sensu pisania mu urlopu czy coś. 

- Niebiosa, już się przestraszyłem. - odetchnął z prawdziwą ulgą.- Chodź. Pokażę ci gdzie jest jego biurko i dziennik klasy. Tylko nie narób mu tam bałaganu. - dodał wstając.

- Nie narobię. Wiem, że tego nienawidzi, a wolę go nie denerwować. - zaśmiał się i ruszył za dyrektorem. 

Weszli do pokoju nauczycielskiego wzbudzając niemałe zamieszanie wśród pojawiających się  i plotkujących przy kawie i herbacie, nauczycieli. Wszyscy jak jeden mąż byli chuuninami. 

- Moi drodzy, Kakashi-san na jakiś czas dołączy do waszego grona jako nauczyciel praktyki.- odezwał się i wskazał mu biurko Iruki. 

- Dyrektorze? Co się dzieje z naszym Iruką-san? - zapytał któryś widząc, że Kakashi się rozsiada na jego miejscu i przegląda dziennik jego klasy.

- Jest ranny, jak już zauważyliście, więc Kakashi-san był tak miły i go zastąpi, aż rany mu się zagoją i będzie mógł kontynuować swoje zajęcia. - odpowiedział nie wdając się w szczegóły.

- Ranny? Co mu się stało? 

- Pewnie w końcu wypieprzył się gdzieś po drodze.- zarechotał jeden z tak zwanych kolegów, który od zawsze uważał go za niedojdę. 

Kakashi w tym momencie wstał i podszedł do niego. Złapał za gardło i rzucił nim o biurko.

- Słuchaj gównojadzie. Iruka-sensei był moim supportem na misji rangi S. Walczyliśmy z wrogiem, na którego widok zesrałbyś się w gacie i skomlał o litość i szybką śmierć. Jak nie wierzysz zapytaj ANBU, jeśli oczywiście będą tak łaskawi odezwać się do takiego śmiecia jak ty.- wysyczał mu w twarz tak złowrogo, że chuunin już miał pełno w gaciach.- Tak swoją drogą, sam bym nie posądzał tego niepozornego belferka o taką siłę i umiejętności. Dziad jest za dobry, na tylko chuunina. Tu cos wali szpiegiem jak nic.- dodał zamyślając się na głos. 

Puścił go i podszedł do biurka ignorując, że zapadła grobowa cisza. Wziął dziennik jego klasy.

- To gdzie mają być te zajęcia?- zapytał jak gdyby nic Dyrektora.

- Na placu treningowym za Akademią, jakbyś już zapomniał.- odpowiedział.

- Fakt. Zapomniałem. Tyle lat minęło ....- machnął ręką i zniknął w obłoczku szarego dymu. 

Cisza trwała tak jeszcze dobrą minutę zanim ktokolwiek odważył się ruszyć. 

- Co tu tak śmierdzi? Ty, zesrałeś się już?- zapytał ktoś przerywając tą nagłą ciszę.

Cała sala zaczęła rechotać, a Dyrektor zamyślony wyszedł z pokoju nauczycielskiego zastanawiając się, o co tu właściwie chodzi. Kakashi nigdy nie dbał i nie zauważał chuuninów. Zwłaszcza nauczycieli Akademii. Zdawał się uważać ich za niegodne go byle co. Jednak teraz stanął w obronie jednego z nich i jeszcze się zaoferował pomóc? 
Domyślał się, że coś specyficznego i mocnego musiało tych dwóch połączyć i nie była to jakakolwiek misja. Wiedziałby przecież gdyby Iruka był na misji. Nawet krótkiej, weekendowej. 

Kakashi natomiast niczym nie zrażony pojawił się z dziennikiem na placu i spojrzał na zbieraninę dzieciaków kotłujących się na placu. 

- Klasa Iruki-sensei do mnie!- krzyknął na dzieciarnie nie wiedząc czy są tu też inne czy nie. 

Dzieciarnia podbiegła i otoczyła go. 

- Sensei? A gdzie Iruka-sensei? Miał przyjść po przewie.- zaczęły się pytania i niemal pretensje.

- Iruka-sensei jest ranny jakbyście jeszcze nie zauważyły i nie może prowadzić zajęć praktycznych. Póki nie wyzdrowieje, ja go będę zastępował.- powiedział nieprzyjemnym głosem.

Rozległy się chichoty i okrzyki radości. 

- Jeszcze będziecie o niego błagać, zdradzieckie nasienia.- mruknął.- Cisza! Sprawdzam obecność! Kogo nie usłyszę będzie miał brak obecności!- krzyknął wymuszając ciszę. 

Otworzył dziennik i zaczął wyczytywać kolejno wszystkich delikwentów z listy. Następnie szybko zajrzał na strony z zajęć praktycznych, by zaznajomić się z tym, co już ćwiczyli, a czego nie. 
Spojrzał na gapiącego się dzieciaki i westchnął, że małe głupole nie zasługują na porządny trening. Przedstawił im, więc plan ćwiczeń na dziś, myślami będą zupełnie gdzieś indziej. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro