Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kolacja

Wyszli ze sklepu i pospieszyli w stronę jednej z restauracji, w której Kakashi zamówił im stolik na godzinę 19.00. A było za 5, kiedy weszli do środka. Wewnątrz było już sporo ludzi. Część siedziała przy stolikach jedząc, pijąc i śmiejąc się a część stała w pobliżu wejścia czekając aż się jakiś stolik zwolni. Iruka już myślał, że dołączą do tego grona oczekujących, ale Kakashi pociągnął go dalej. Podeszli do blatu recepcji, za którym stał wyprostowany jak kij mężczyzna o nienagannym stroju i wyglądzie.

- Dobry wieczór. Mam rezerwacje stolika na nazwisko Hatake.- powiedział beznamiętnie.

- Dobry wieczór panom. Już sprawdzam.- powiedział spokojnie, choć na dźwięk nazwiska: Hatake, było widać, że drgnął jakby zaniepokojony.

Sprawdził przesuwając palcem po długiej liście. Wreszcie podniósł wzrok i powiedział.

- Rzeczywiście. Stolik dla dwóch osób w strefie VIP na nazwisko Hatake, godzina 19.00. Mamy 18.55. Rezerwacja aktualna. Proszę za mną.- wyrecytował i wyszedł zza lady.

Podążyli za nim w milczeniu. Podszedł do oddalonej od głównego pomieszczenia sali. Urządzona była z większym smakiem i rozmachem. Wtym momencie prawie pusta. stoliki były poodzielane od soebie mahoniowymi, rzeźbionymi parawanami gwarantującymi intymność. Iruka był pod wrażeniem. Nigdy jeszcze nie był w takim miejscu. Kakashi widocznie specjalnie wybrał to miejsce, by nikt im nie przeszkadzał.

- Stolik dla panów.- powiedział sztywno wskazując im miejsca niemal na samym końcu pomieszczenia.

- Życzymy sobie coś zjeść.- powiedział Kakashi wyniosłym głosem.

- Proszę wybrać coś z karty. Za chwileczkę podejdzie kelner i przyjmie zamówienie panów.

- Doskonale.- odpowiedział i wskazał Iruce miejsce plecami do ściany.

Mężczyzna odszedł zostawiając ich samych. Kakashi zajął miejsce naprzeciwko, plecami do sali. Sięgnął po karty. Jedną podał Iruce a druga otworzył szukając czegos ciekawego.

- Wybierz na co masz ochotę. Nie patrz na ceny. Ja płacę.- powiedział otwierając kartę i przeglądając ją.

- ale...- zająknął się jak zobaczył ile tu kosztuje choćby zwykła herbata.

- Pozwól mi, Iruka.- powiedział opuszczając kartę i patrząc mu w oczy.- Sprawisz mi przyjemność, jeśli weźmiesz na co masz ochotę i będziesz się dobrze bawił w moim towarzystwie. Chcę za to zapłacić. I tak nie mam co robić z taką ilością pieniędzy, więc pozwól mi sprawić ci przyjemność. Chcę byś choć raz mógł się bawić beztrosko nie myśląc, czy cię na to stać. Dobrze? Pozwolisz mi, proszę?- dodał lekko pochylając się w jego stronę i patrząc mu wyczekująco, prosto w oczy. 

- Ten jeden raz. A spróbuj zniknąć przed płaceniem, to będę cię ścigał zacieklej niż nukenina.- powiedział a jego orzechowe oczy zwęziły się niebezpiecznie.

- Jestem poważny, Iruka. To nie jest żart. A poza tym często tu bywam. Sam. Gdybym więc zniknął nagle, wystarczy, że powiesz, żeby dopisali mi to do rachunku i nie będziesz musiał płacić. Nie będą mieli żadnych podejrzeń, gdyż widzieli jak wchodzę z tobą.- powiedział lekko obruszony.- Wiesz, co?.... Gadasz jakbyś był oininem.- dodał śmiejąc się.

- No dobrze.- odetchnął Iruka wciąż jeszcze nieufny i nie wierząc, że coś takiego przytrafia się właśnie jemu.- i nie jestem. Wiesz, że gdybym był, to nie mógłbym się z tobą spotykać? a już tym bardziej wchodzić z kimkolwiek w związek, prawda?- dodał

- Trafna uwaga. Chociaż mam takie wrażenie, że byłeś nim tak samo jak ja byłem ANBU.- powiedział uśmiechając się.- Zamawiajmy.- dodał radośnie.

- Może i jesteś geniuszem, ale wrażenia masz zupełnie mylne.- powiedział brunet twardym i pewnym głosem, choć w środku zadrżał. Skąd on mógł to wiedzieć. Nie miał dostępu do tak ściśle tajnych dokumentów. Nawet szychy z ANBU nie mają pojęcia kto jest oininem. Tylko Hokage zna ich tożsamość.- mmm... wszystko brzmi pysznie. Nie mogę się zdecydować.- powiedział uśmiechając się z zakłopotaniem.

- To ja coś wybiorę dla nas. Jesteś gotów zaryzykować?

-Chyba nie mam nic do stracenia. Żadne jedzenie mnie nie uczula, więc dobrze. Zaryzykuję. Obyś wybrał coś naprawdę smacznego.- uśmiechnął się a Kakashi poczuł jak się oblewa rumieńcem pod maską.

- Zanim zamówię jedzonko. Dawno jadłeś?- zapytał beztroskim tonem.

- tak. Wstyd się przyznać, ale dzisiaj zdążyłem tylko zjeść śniadanie.- burknął pod nosem. 

- Cudnie. Ja też. Liczę zatem że jesteś tak samo głodny.- powiedział radośnie.

Odwrócił się. W tym momencie podszedł elegancki kelner.

- Chcemy złożyć zamówienie.- odezwał się Kakashi władczym głosem.

- Tak, słucham?- powiedział kelner wyciągając notes i zamierając z ołówkiem w oczekiwaniu na listę życzeń.

- na przystawkę będzie Gomaae z zieloną fasolką. Dalej Gohan z duszonymi warzywami i kiełkami fasoli Mung, su-zakana może z młodego różowego imbiru. Następnie zupa krabowa. Nigiri sushi z białym imbirem i wasabi. Smażone tofu. Grillowany łosoś. Kamo. Wolisz Matcha czy Sencha, skarbie?- zapytał bez krępacji, choć z nutą arystokratycznej wyższości.

- Matcha.- odpowiedział Iruka czerwieniąc się, ale nie chciał robić scen przed kelnerem. Jeszcze pomyślałby, że jest gburem albo dzikusem?

- W takim razie Matcha. A na deser... lody z zielonej herbaty. Po tym wino. Ma być doskonałym zakończeniem tej uczty. Cena nie gra roli.- powiedział dalej grając swoją rolę.

- Oczywiście. Czy życzą sobie panowie czegoś jeszcze?- zapytał formalnie.

- Jeśli można...- zaczął Iruka wciąż czerwony na twarzy.

- Śmiało.- zachęcił go Kakashi już mając niezły ubaw.

- Wazon by się przydał. Nie chciałbym, żeby taka piękna róża zwiędła zanim skończymy.

- Oczywiście. Każde życzenie naszych klientów jest dla nas rozkazem.- powiedział i skłoniwszy się dwornie odszedł, by zrealizować zamówienie.

Kakashi zsunął maskę i nachylił się nad stołem. Cmoknął Irukę w nos. Wrócił na miejsce i podparł twarz na rękach. Patrzył na niego Uśmiechając się szeroko i trochę drapieżnie.

- Co ty wyrabiasz?- warknął na niego Iruka.- Nie jestem twoim skarbem i nie próbuj mnie więcej całować, bo dostaniesz w ten swój śliczny pysk i na tym się skończy.

- Jesteś taki piękny jak się złościsz.- powiedział robiąc do niego maślane oczka. Właściwie to jedno, gdyż drugie, zamknięte kryło się za zasłoną białej grzywki. 

- Dlatego ciągle próbujesz wyprowadzić mnie z równowagi?- warknął.

- I jaki inteligentny- dodał ignorując wszystko inne i uśmiechając się wciąż do niego.

- Ugh... jesteś bardziej wkurzający niż cała moje klasa. Do tej pory tylko Naruto był w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Widocznie chcesz mu dorównać?

- A skąd? Udowodnię ci, że jestem od niego lepszy w każdej dziedzinie.- mruknął namiętnie.

- Niebiosa.- jęknął Iruka i ukrył twarz w dłoniach.

Ktoś z obsługi podszedł do nich z wazonem o smukłej, rzeźbionej linii. Spojrzał zaskoczony na Irukę. Kakashi zdążył zasłonić twarz. Odwrócił się.

- Przyniosłem wazon z wodą.- poinformował- coś się stało pańskiemu partnerowi? Wezwać ktoś z medycznych?

- Nie ma takiej potrzeby. On jest po prostu bardzo nieśmiały i trochę się zawstydził, że tak przy was powiedziałem za dużo.

- Acha. Rozumiem.- postawił wazon na środku stołu.

Następnie podszedł bliżej bruneta. Położył mu rękę na ramieniu.

- Proszę się nie stresować. Tutaj nikt nikogo nie ocenia i wiadomość o tym, że pan Hatake jest z innym mężczyzna nie wyjdzie poza te mury. Intymność naszych klientów jest dla nas bardzo ważna.

- Dziękuję, za zapewnienie dyskrecji.- powiedział przez dłonie nie chcąc się tłumaczyć, że to nie o to chodzi i że tak właściwe to nie są parą, a bynajmniej on o tym nic nie wie. Hatake wpędził go w niezłe bagno. Oby tylko rodzice jego uczniów się nie dowiedzieli o tych dziwnych relacjach jego z kopiującym ninja.

- Zaraz podadzą posiłek.- poinformował i odszedł.

Iruka westchnął ciężko. Jakoś zaczynał żałować, że dał się zaprosić. W tym momencie jego poukładane życie zaczeło się wywracać do góry nogami w bardzo chaotyczny sposób. A on nie lubił takiego chaosu i bałaganu. Nie żeby nie chciał. Czasem marzył jakby to było umówić się z Hatake i rozkochac go w sobie. Jednak już dawno włożył takie marzenia między mity i legendy, bo niby jak ktoś taki miał w ogóle dostrzec kogoś tak niezauważalnie nijakiego jak on- zwykły nauczyciel akademii. A tu prosze. Kakashi wpadł na niego w porze lunchu i od razu zaprosił na kolację, a teraz nazywa go swoim skarbem. To nie moze się dziać naprawdę. Musiał gdzieś się przewrócić i mocno uderzyć w głowę. Pewnie leży w szpitalu całkiem nieprzytomny a to jest jego chory sen.

- Jedzmy.- usłyszał i podniósł głowę.

Na stole pojawiła się przystawka- Gomaae z zieloną fasolką. Kakashi właśnie ściągał maskę. Iruka westchnął zrezygnowany. Za bardzo był głodny, by teraz wyjść i za bardzo zmęczony, by gotować coś samemu.

- Itadakimasu.- powiedział i rozłamał pałeczki.

Kakashi podążył za nim i jedli chwilę w milczeniu. Chciał coś powiedzieć, ale sądząc po minie Iruki nadchodziły kolejne dania. Gohan z duszonymi warzywami i kiełkami fasoli Mung, su-zakana z młodego różowego imbiru do przegryzienia. Następnie weszła zupa krabowa na małych podgrzewaczach, by nie zdążyła ostygnąć zanim się za nią zabiorą. Nigiri sushi z białym imbirem i wasabi. Smażone tofu. Grillowany łosoś. A na końcu Kamo. Jako uwieńczenie posiłku pojawiły się dwa kubki i dzbanek z podgrzewaczem pełen zaparzonej herbaty.

- Deser i wino podamy po skończonym posiłku.- poinformował ich kelner.

- dobrze, dobrze. Teraz i tak nie ma tu na nie miejsca.- powiedział niedbale Kakashi i gestem ręki zaprosił Irukę do próbowania kolejnego dania.

Kelner skłonił się i oddalił. Dopiero wtedy Kakashi ponownie zdjął maskę i zabrał się za nadganianie jedzenia. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro