Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uno x ...

-Numer 25, proszę za mną!-Głos Haijime odbijał się po korytarzu. Jego kamienna twarz nic nie zdradzała. Mężczyzna niechętnie przerwał partyjkę pokera z Rockiem i podbiegł do drzwi celi.

 -Coś się stało Haijime?- spytał Jungo oglądający razem, z Nico jeden z odcinków jego ulubionego anime. 

 -Nie, numerze 15, ktoś na niego czeka w sali odwiedzin.-powiedział spokojnie naczelnik. Uno wyprostował się deko i z iskierką nadziei spytał.

 -To Ona...?-Haijime tylko wzruszył ramionami zakuwając jego ręce w kajdanki i zamykając drzwi celi na klucz. Szybkim krokiem oddalili się od celi. 

-Chwila... Jaka ONA...?- Spytał Jungo po chwili milczenia. Nico szybko wstał, podekscytowany i pisnął radośnie-Może to jego mama!-Nie, raczej wątpię-Wyszeptał czarnowłosy kręcąc głową. Rock jedynie spojrzał na drzwi z uśmiechem. Jungo przeniósł wzrok na niego po czym uśmiechną się cwanie. 

-Ty coś wiesz, Rock!- Zielonowłosy rzucił się na niego. 

 -No dalej Rock! Powiedz nam o co chodzi?! Ty na pewno coś wiesz 

-Może...-I na tym się skończyło, Rock nie powiedział już nic w tej sprawie. 

 Idąc korytarzami Nanby, Uno rozmyślał o swoim dawnym życiu. Życiu na wolności, jeszcze zanim się w to wszystko wplątał. Gdy tylko stanęli przed drzwiami Pokoju Odwiedzin, ten układał w głowie tysiące scenariuszy rozmowy z Nią. Jednak gdy tylko drzwi się otworzyły i zobaczył jej piękną sylwetkę i roześmianą twarz. Zapomniał o wszystkim co chciał jej powiedzieć. Rozmawiając teraz beztrosko z Naczelnikiem Budynku numer 5, o jej ulubionych truskawkowych popsicles, wykłócając się, że są o wiele lepsze od tych jego- pomarańczowych. Jedna gdy tylko usłyszała skrzypnięcie drzwi od razu przerwała wstając, przyłożyła dłoń do ust w nie dowierzającym geście. Jej piękne czerwono-niebieskie oczy wypełniły się łzami, które teraz spływały po policzkach. Uno wyrwał się do przodu żeby móc objąć ukochaną, jednak Haijime mocno go przytrzymał. Ten tylko spojrzał na niego szklistymi oczami i wyszeptał.

 -~Daj mi ją dotknąć, błagam~- Naczelnik 13 spojrzał na niego z zaskoczeniem,opuścił głowę, jednak uśmiechnął się lekko i jego uścisk poluzował się. Uno szybko podbiegł do kolorowookiej i porwał ją w swoje ramiona. Kobieta roześmiała się radośnie, pomimo łez spływających po policzkach. Uno obkręcił się kilka razy z nią w ramionach po czym zatrzymał się i mocnej ją do ciebie przycisnął. Haijime widząc to tylko pokręcił głową z uśmiechem i położył rękę na ramieniu Samona. Tym samym dając mu do zrozumienia, że tamci potrzebują chwili dla siebie. Małpa tylko pokiwała głową i w ciszy wyszli, pozwalając zakochanym spędzić razem ten krótki czas.

 ~

 Akemi nie mogła uwierzyć, że wreszcie, po tylu latach może zobaczyć ukochanego. Co prawda w więzieniu, ale to zawsze coś. Gdy go zobaczyła, takiego zagubionego, jak na nią patrzył. Z tą samą piękną i silną miłością, jej serce zatrzepotało jak za dawnych czasów. Siedziała teraz z nim, on w delikatnym rozkroku, oparty o ścianę  obejmując ją ramionami, a ona pomiędzy jego nogami, oparta o jego klatkę piersiową. I tak siedzieli, rozmawiając i śmiejąc się, jak dawniej. Jednak Akemi musiała przekazać mu bardzo ważną rzecz, o której wcześniej nie miała odwagi go poinformować. 

-Uno... Muszę ci coś powiedzieć...-zaczeła, i spięta zaczęła bawić się jego dłońmi, obracając je w swoich-mniejszych znacznie, odpowiednikach. 

 -Tak, piękna?-uśmiechnęła się do siebie. Uwielbiała kiedy ją tak nazywał, to dodawało jej siły i otuchy której teraz potrzebowała. 

-Pamiętasz naszą ostatnią noc razem...?- spytała niepewnie.

 -Oczywiście, jak mógłbym zapomnieć? To był ostatni czas jaki było nam dane ze sobą spędzić przed aresztowaniem. Ale do czego...?

 -Kilka tygodni po tym okazało się, że jestem w ciąży.-przerwała mu. On szybko wciągną powietrze, zaskoczony.

 -To znaczy, że...- urwał nie pewny. 

-Tak. J-ja wiem, że pewnie jesteś zły ale...-mężczyzna jednak nie dał jej dokończyć, szybko się podniósł się, złapał ją za ramiona i potrząszywszy gwałtownie wykrzyczał. 

-Ja mogę być zły Akemi!? Zostałem ojcem! Mamy dziecko! Ha! Zostałem tatą!

 -Dzieci, Uno dzieci...

 -Bliźniaki?-spytał a jedyne co dostał to uśmiech swojej narzeczonej. I krzyk szczęścia za drzwiami. Po chwili jednak usłyszeli uderzenie, cichy jęk i nakaz bycia cicho. Obydwoje zaśmiali się wesoło i niebieskooki wbił się w usta granatowowłosej.


~~

Zgodnie z obietnicą wchodzi kolejne COŚ ala one-shot XD

Kurde, szczerze to coraz więcej TAKICH  opek(jak to nazwać?) przychodzi mi do głowy i chyba pomyślę nad książką z takimi prawowitymi one-shotami. Napiszcie co o tym sądzicie....

A tak wgl to tak troszku przedłużam żeby dobić do 700 słów. O, już jest nawet ponad XDDDD

Pozdro. JO~~

~707


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro