Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odwiedziny (NNT)

-Saitamistka- zadowolona?
Od razu uprzedzam, niesprawdzony...

-Już idę!-krzyknęłam słysząc pukanie. Odłożyłam nóż na deskę i szybkim krokiem podeszłam do drzwi. Otworzyłam je z uśmiechem. Jednak zaraz zniknął, tak samo szybko, jak się pojawił i szybko zatrzasnęłam drzwi. Odsunęłam się od nich z przerażeniem na twarzy. Znów usłyszałam pukanie, tym razem bardziej natarczywe.
-(Imię) wiemy że tam jesteś! Proszę otwórz drzwi!-usłyszałam.
-Regem:Praesidium*- powiedziałam drżącym głosem, wokół mnie pojawił się ciemno czerwony pentagram. A na zewnątrz pojawiła się bariera, żaden śmiertelnik, ani żaden demon przez nią nie przejdzie. Pukanie ustało. Byłam bezpieczna. Jednak krzyki i nawoływania nie ucichły, jednak znacznie przybrały na sile. Skierowałam swoje kroki w stronę kuchni.
-Sir (imię), proszę, potrzebujemy pani pomocy. Sir (imię)...- Zamarłam. Tak wiele czasu minęło nim znów dane mi jest usłyszeć jej piękny głos. Czułam jak napiera i przechodzi przez barierę.
-Elizabeth! -usłyszałam głos blondyna. Czułam jak zdenerwowany uderza w barierę. Wróciłam do krojenia owoców. Po chwili zaczęłam nucić dobrze znaną mi przyśpiewkę.
-Elizabeth nie wchodź tam!-Usłyszałam jak srebrnowłosa naciska na klamkę i wchodzi do mojego domu.
-Sir (imię)...?-pyta nie pewnie.
-ELIZABETH!-blondyn nadal krzyczy.-Merlin zrób coś!
-A co ja mogę? Sama tam weszła...-usłyszałam odpowiedź czarnoksiężnika. Zaśmiałam się w duchu.
-Sir (imię)...?-srebrnowłosa stała w progu. Spojrzałam w jej stronę. Była wysoka, srebrne włosy sięgały jej prawie do pasa.   Długa grzywka zasłaniała jej jedne oko. Stała teraz i patrzyła na mnie z zaskoczeniem.
-Elizabeth! Proszę wejdź, nie stój w progu. Usiądź...-po wiedziałam miękko wskazując miejsce na przeciwko mnie. Księżniczka popatrzyła na mnie z zawachaniem, jednak po chwili weszła i usiadła na wskazanym przeze mnie miejscu.
-Co was do mnie sprowadza?-spytałam spokojnie i znów zaczęłam kroić owoce.
-J-Ja... Znaczy m-my...
-Spokojnie kochanie, nie masz się czego obawiać z mojej strony.-przerwałam jej uśmiechając się w jej stronę. Odwzajemniała go lekko po czym wzięła głęboki oddech i zaczęła.
-Potrzebujemy Pani pomocy, sir (Imię)...
~
-Daj mi proszę chwilę na zastanowienie się. W między czasie proszę cię byś wracała do swych towarzyszy. Już i tak się martwią, a nie siedzisz u mnie najkrócej.-powiedziałam po jakimś czasie rozmowy. Dziewczyna na początku była nieśmiała i mocno się denerwowała, jednak po chwili rozluźniła się i rozgadała troszkę. -Choć, odprowadzę Cię, zporesztą mam do pogadania . Meliodasem...- księżniczka przytaknęła mi. Po chwili stałyśmy pod drzwiami.  Srebrnowłosa otworzyła je i wyszła na zewnątrz. Meliodas na jej widok szybko wstał chcąc do niej podbiec jednak powstrzymałam go.
-I tak przez nią nie przejdziesz. Dobrze o tym wiesz a i tak próbujesz... Ehh... Meliodasie nic się nie zmieniłeś.. -powiedziałam również wychodząc. Drzwi same się za mną zamknęły, a ja spojrzałam na srebrnowłosą, która grzecznie zaczekała na mnie. Spojrzałam na blondyna i zlitowałam się nad nim.
-Ehhh... I tak mnie nie słuchasz... Cessatum:praesidium*!- pode mną znów pojawił się pentagram a bariera zniknęła. Blondyn jakby wyczuwając to w mgnieniu oka znalazł się przy księżniczce, mocno ją tuląc do swojej piersi, wymierzając w moją stronę kluczem do Pieczęci Bogiń.
Patrzył na mnie groźnie.

*Regem:Praesidium- Władca:Ochrona
*Cessatum:praesidium- Kasacja:Ochrona

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro