Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8 Powolny powrót do zdrowia

Per:Prusy

To leżenie mnie wykończy jakbym mógł to bym dalej walczył z CA ale kretyn mnie poważnie zranił że nie mogę chodzić czy wstać z łóżka.

Prusy:Augh!!

Lekarz:Proszę się nie ruszać opatrunek się przykleił zbyt długo pan go nosi.

Prusy:Wiem...
Proszę po prostu się go pozbyć i założyć nowy.

Lekarz:Ok ale może boleć więc lepiej jak pan zaciśnie zęby na czymś.

Prusy:*wykonuje polecenie lekarza*

Nagle poczułem wielki ból aż mi łzy poleciały po kącikach oczu po nie długim czasie dostałem coś przeciwbólowego oraz nowy opatrunek byłem zmęczony tym"chorowaniem"chciałbym by moi synowie przyszli i opowiedzieli jak im minął dzień śmiejąc się lub próbując się przekrzyczeć by mi powiedzieć coś ciekawego albo po prostu na skarżyć na siebie nawzajem.
Co ja bym dał by ich teraz zobaczyć...

Z nudów wezwałem służącą i powiedziałem jej że ma przyprowadzić moich synów bym spędził z nimi trochę czasu bo ta cisza mnie przytłacza.
Skłoniła się tylko na zgodę po czym po kilku minutach przyprowadziła ich.

IP:*wchodzi pierwszy*Huh?
Tata!*tuli go*

Prusy:Ała!*sprawdza czy rana zaczęła krwawić*

IP:Przepraszam!*wystraszył się i odskoczył*

Prusy:Jest dobrze rana nie krwawi.*wyciąga ręce do syna*

CN:*wchodzi do pokoju Prus*
Tato wszystko dobrze?
Czemu IP stoi wystraszony na drugim końcu pokoju?

IP:*dalej i boi się podejść*

Prusy:Zostałem ranny i IP mnie tylko przytulił dotykając ją.

CN:A jak duża jest?*martwi się po czym podchodzi do brata i go uspokaja oraz tłumaczy głaszcząc go po głowie*

Prusy:Chłopcy no podejdźcie bo chce wiedzieć jak wam czas minął bo ciągle siedzę w pokoju zamknięty całkiem sam.

CN:Wczoraj minął nam miło dzień ale w nocy IP miał koszmar że coś ci się stało...

Prusy:Niby co takiego?

IP:Że nie wrócisz już do nas i zostaniemy z CN rozdzieleni.

Prusy:Nigdy na to nie pozwolę.

IP:*podchodzi i siada na skraju łóżka*

Prusy:Usiądź bliżej nie gryzę przecież.

IP:nie chce.*dalej się boi*

Prusy:*przysuwa IP do siebie i głaszcze go po głowie*
Przecież to było nie chcący skąd mogłeś wiedzieć.*uspokaja go*

//Skip//

Spędziliśmy cały dzień na rozmowie i uspokajaniu IP dzięki czemu już się nie boi podejść do mnie teraz leżę w łóżku spokojniejszy o nich jednak boli mnie to że nie mogę się ruszyć z łóżka pewnie jeszcze długo z niego nie wyjdę.

Niania IP zabrała ich do pokoi położyć spać młodszemu jeszcze przeczytać bajkę im dłużej leżę tym mniej mi się chce spać za to przesypiam większość dnia bo IP uczy się czytać i pisać a CN ma swoje lekcję które przygotują go do przejęcia po mnie władzy nawet nie zauważyłem że zamknąłem oczy i pogrążyłem się we śnie.

Per:Narrator

Prusy miał pretensje do CA o ten konflikt a do IR że mu nie pomaga i nie pyta co u IP cóż Prusom pasowało że IR nie interesuje się nim bo pewnie byłby surowym i wymagającym ojcem kto wie może by nawet go bił IR często miał napady agresji które szybko przychodziły i równie szybko przechodziły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro