# 20
- Daria..... musimy porozmawiać.
- Manuel co się stało? Wyglądasz jakoś dziwnie.
- Ja..... ja nie wiem jak mam ci to powiedzieć.
- Przecież wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.
- Tak wiem ale to naprawdę trudne.
Ja..... ja jestem chory.
- Jak to chory? Co ci jest?
- Mam białaczkę.
- Jak to możliwe? Dlaczego?
Byłam tak w szoku, że nie potrafiłam wydobyć z siebie nic więcej.
Manu przytulił się do mnie bardzo mocno. Widziałam jak po jego policzku zaczynają spływać pojedyncze łzy.
- Lekarz powiedział, że ciężko jest określić przyczyny choroby. Ponoć mam szczęście bo choroba jest w początkowym stadium i po wrażeniu odpowiedniego leczenia powinno udać się zwalczyć chorobę w 100%. Lecz trochę czasu to zajmie. Najszybciej będę mógł wrócić do treningów za pół roku. Jutro muszę zgłosić się do szpitala.
- Kochanie.... ja nawet nie wiem co mam powiedzieć. Jedyne co wiem to, że bardzo cię kocham i będę cię bardzo mocno wspierała.
Popatrz mi w oczy.
Damy sobie radę. Zobaczysz wszystko będzie dobrze.
- Mam taką nadzieję kochanie. A teraz chodźmy gdzieś razem. Teraz przez dłuższy czas nie będzie to możliwe więc przynajmniej dzisiaj nie siedźmy w domu.
- No dobrze.
Razem z Neuerem postanowiliśmy wyjść z domu. Najpierw romantyczny spacer, później kolacja w małej regionalnej restauracji. Manu robił nam pełno zdjęć. Stwierdził, że przynajmniej będzie miał zdjęcia kiedy mnie nie będzie w szpitalu. Poszliśmy je wywołać i wróciliśmy do domu.
Tak strasznie boję się o Manuela. Staram się jak mogę by nie zauważył, że strasznie to wszystko przeżywam by go dodatkowo nie stresować.
Spędziliśmy ze sobą cudowną noc.
Rano odprowadziłam Manuela do szpitala. Chciałam zostać ale poprosił mnie o załatwienie jego klubowych spraw. Nie mogłamu przecież powiedzieć, że tego nie zrobię. Chwilę później byłam już w drodze na Allianz.
Włodarze klubu bardzo przejęli się losem swojego zawodnika. Obiecali wsparcie i życzyli szybkiego powrotu do zdrowia.
Wracając do domu wstąpiłam jeszcze na małe zakupy. W końcu muszę coś jeść. Manuela mogę odwiedzić dopiero za dwa dni że względu na to, że będą mu podawane leki i nie można go teraz narażać ze względu na obniżony poziom odporności.
Postanowiłam, że do domu wrócę pieszo. Mam stosunkowo niedaleko a świeże powietrze dobrze mi zrobi.
- Dzień dobry. Ty jesteś Daria prawda?
- Tak a o co chodzi?
- To ja może się przedstawię. Nazywam się Natalie. Mam ci do powiedzenia coś bardzo ważnego.
- Więc słucham, ale proszę szybko.
- Chodzi o to, że ja.. ja od jakiegoś czasu spotykam się z Manuelem.
- Dobry żart. Do widzenia.
- Poczekaj ja mogę Ci to udowodnić.
- Jak?
- Mam nasze wspólne zdjęcia.
Dziewczyna wyciągnęła coś fotografie z torebki i wręczyła mi.
- Musiałam ci powiedzieć. Nie potrafiłam żyć w świadomości, że ty o niczym nie wiesz. Czułam się z tym strasznie. Postanowiłam, że musisz wiedzieć. Gdy mówiłam o tym Neuerowi to nie chciał o tym słyszeć. Później ci się oświadczył. Stwierdził, że dzięki temu tym bardziej nie będziesz niczego podejrzewała.
- Nie chce cie więcej widzieć. Rozumiesz?
- Jeszcze raz przepraszam ale po prostu musiałam ci powiedzieć. Uważam, że powinnaś znać prawdę.
Całą drogę do domu płakałam. Gdy weszłam do środka od razu się położyłam i jedyne o czym marzyłam to sen, bardzo długi sen.
Nie było mi to jednak dane bo po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
Nie miałam ochoty otwierać ale dzwonek nie milkł. Tym samym byłam zmuszona do otworzenia drzwi. Stała w nich Lisa.
- Kochana - przytuliła mnie do siebie.
Zaprosiłam na do środka, choć nie miałam teraz ochoty by rozmawiać. Przyjaciółka już chciała coś powiedzieć gdy zauważyła zdjęcie Manuela z tą dziewczyną. Po mojej twarzy kolejny raz tego dnia płynęły łzy. Teraz przytuliła mnie jeszcze mocniej.
Chwilę później leżała na kanapie otulona kocem a Lisa robiła herbatę w kuchni.
Ja już nic nie wiem. Po ostatniej sytuacji na tej imprezie Manuel obiecał mi, że taka sytuacja już więcej nie będzie miała miejsca. Od tego czasu znacznie ograniczył też picie alkoholu. Myślałam, że wszytko idzie w dobrym kierunku a teraz ta choroba a na dodatek zostałam zdradzona. A oświadczyny..... po co to wszytko.
Pytam po co..............
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro