Skręcona kostka i... dziecko?
Pov. Michał.
Nie mam pojęcia jakim cudem, ale jakimś napewno, skoro to wciąż sie dzieje.
Mianowicie - zamieszkałem u Łukasza.
Dziś rano mocno chciało mi się siku. Niestety Łukasz oplatał mnie ramionami, więc zanim się wyswobodziłem, trwało to dość długą chwilkę.
Już byłem po potrzebie, kiedy to zachciało mi się jeść. Powoli zchodziłem po schodach, jednakże w pewnym momecie sie poślizgnąłem i spadłem z hukiem, zacząłem się turlać, a chwilę później leżałem na podłodze. Leżałem tak jeszcze chwilkę, po której pojawił się Łukasz i słowami typu: "O Boże Michał, nic ci nie jest?!". A dokładniej brzmiało to tak:
- K**wa czy ciebie do reszty popier****ło?! Aby tak ludzi budzić o piątej rano?!
- Dziękuję za tą nie potrzebną troskę, mój ty najlepszy przyjacielu. Naprawdę nic mi nie jest. - rzekłem z ironią.
- No tak, sorki.- powiedział, a ja próbowałem się podnieść.
Mój plan jednak nie powiódł się, i chwilę później jeszcze raz leżałbym na ziemi, gdyby nie silne ramiona mojego przyjaciela.
W tym momencie moje serce biło jak szalone, co jest? To pewnie przez ten strach przed upadkiem, prawda?
- No już, spokojnie, pokaż to. - zrobiłem to, o co poprosił. - Aha... tak jak myślałem, skręcona. Chodź wezmę Cię do szpitala.
- Czym?! Gdzie?! Jak?! - byłem w szoku.
- No, a co ja powiedziałem?! Chyba do szpitala, baranie?
- Kiedy ja ci powiedziałem, jaki mam znak zodiaku...?
- Dobra! Cicho siedź. Jedziemy do tego szpitala, czy nie?
- A musimy? - chłopak pokiwał w odpowiedzi głową, w twierdzący sposób. - No dooobraaa.- zgodziłem się niechętnie.
...... Time skip ......
Wróciliśmy do domu Łukasza. Lekarz powiedział, że do pracy nie pójdę, więc nie mam na co liczyć oraz, że będę miał nieco ograniczone ruchy.
- Ok, chcesz coś... - w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
Nie mogłem wstać, a moja kula stała dalej niż kanapa, na której siedziałem. W pewnym momencie jednak przede mną stanęła blondwłosa dziewczynka, z różowym plecaczkiem. Miała niebieskie oczy, mały nosek, a na sobie białą sukienkę i kanarkowy sweterek.
- Cześć, nazywam się Diana i jestem córeczką pana, u którego mieszkasz.
Tym zdaniem wbiła mnie w kanapę, czy on ma rodzinę? Nie wiem czemu, ale na tą informację trochę zakuło mnie serce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro