Bonus!!!
-Łukasz!-zawołałem mężczyznę, szybko chowając prezent walentynkowy za plecami, tak aby nie widział.
Wpadł do pokoju niczym huragan. Spojrzałem na niego rozpromieniony i wręczyłem mu prezent.
-Szczęśliwych walentynek!-wykrzyknąłem, po czym rzuciłem się na niego mocno tuląc.
-Oj kiciu, nie musiałeś.-uśmiechnął się szeroko, a mnie przeszedł dreszcz szczęścia.
Pocałował mnie zachłannie w usta, po czym odrywając się ode mnie, powiedział mi te piękne słowa "kocham Cię".
Pomimo iż czasem płacze, mówię, że nienawidzę tego uczucia, to jednak kocham, a dlaczego? Bo mam kogo.
-Michał!-krzyknęła Diana i usciskając mnie, wręczyła mi obrazek.
Byłem na nim ja, Łukasz i ona sama. Nad całą scenerią widniał napis, który tak bardzo mnie wzruszył, było nim "Rodzina" a tóż obok "moja". Byłem podpisany jako mama, Łukasz-tata, a ona jako-ja.
Z moich oczu momentalnie zaczęły lecieć łzy.
-Nie płacz.-powiedziała i ucałowała mój policzek.
-To kochane.-ucalowałem jej czoło.-Dziękuję skarbie.
-Może pójdziesz do siebie maluszku, ja i MAMA-zachichotał pod nosem Łukasz -musimy porozmawiać.
Mała wybiegla z pomieszczenia, a on brutalnie wpił się w moje usta. Po chwili dzikiego pocałunku, oderwał się odemnie.
-Kocham Cię.-położył dłoń na mój policzek.-Nawet nie wiesz jak bardzo.
Moje usta wykrzywiły się w uśmiechu. Przytuliłem się do jego ciała, a zarazem obiecałem sobie, że powiem mu tą tajemnicę.
Ohayo!!!^^
Chciałam życzyć wam pełnych miłości, radości, szczęścia i czasu spędzonego z drugą połówką, walentynek. Jest to święto zakochanych. Więc i ja teraz powiem mojej sami, ze kocham ja tak bardzo, ze dałabym się zabić.
Kocham Cię sami,wierzę w to ze ty mnie też.
To tyle.
Dziękuję za uwage: Ikiś
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro