Rozdział 9
Dni mijały, a my zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej. Choć nasza znajomość nie rozpoczęła się dobrze to okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań, a Narcyza tak samo jak ja jest odrzutkiem i nie ma swojej watahy. Tak długo żyłem w świadomości, że jestem jedynym samotnym dzikiem bez niczego. Bez bliskich, ciepła i miłości. Na szczęście ta myśl okazała się zgubna, a ja odnalazłem powód do radości i chęć życia dzięki Narcyzie. To ona sprawiła, że moje życie obróciło się o 180°. Stała się jedyną bliską mi osobą, dającą szczęście. Byliśmy sobie bliscy, stanowiliśmy jedność, która pomagała sobie nawzajem, aby przetrwać każdy kolejny dzień. Nie rozstawaliśmy się nawet na krok. Połączyło nas coś niezrozumiałego dla mnie. Coś, co nigdy nie było mi dane odczuć.
I choć wiedziałem, że ona czuje to samo to żadne z nas nie chciało ujawnić swoich uczuć. Wiele razy próbowałem jej wyznać, co czuję, ale okazywałem się tylko tchórzliwym dzikiem, który nie potrafił zdobyć się na odwagę. Przeklinałem siebie każdego dnia.
Ona zresztą też.
Więc co tak naprawdę nas powstrzymywało?
Strach? Odrzucenie? Brak odwagi?
Za tym musiało kryć się coś więcej. Coś, czego oboje nie rozumieliśmy i nie byliśmy w stanie pojąć.
Tylko co?
~~~
Spacery po lesie stały się naszą rutyną. Nie wyobrażaliśmy sobie dnia bez przechadzek po roztapiającym się pod wpływem słońca śniegu, bez spoglądania w błękitne niebo i obłoki, które tworzyły różnorodne kształty, bez oglądania kłótni ludzi, które z czasem Narcyza polubiła tak samo, jak ja. Każdy dzień był wyjątkowy, każdy dzień witałem z uśmiechem i to wszystko dzięki komuś, kto wywrócił moje życie do góry nogami, sprawiając, że stało się lepsze.
Z dnia na dzień zdałem sobie sprawę, że nie wyobrażałem sobie bez niej życia. To była naprawdę silna więź.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytała z nutką irytacji w głosie. - Bujasz w obłokach już dobre 5 minut.
- Zamyśliłem się - odparłem, spuszczając wzrok. - A coś mówiłaś? - zmieniłem temat, żeby unikąć zbędnych pytań.
Westchnęła.
- Tak. Podsłuchałam dzisiaj rozmowę ludzi i dowiedziałam się, że dziś obchodzą coś w rodzaju Święta Zakochanych.
Zatkało mnie.
- Czy t-ty coś s-s-sugerujesz? - wyjąkałem, czując zestresowanie pomieszane z motylkami w brzuchu.
- Nie, skądże - zaprzeczyła, kręcąc głową. - Tak tylko... mówię...
I nastała krępująca cisza. Każdy z nas tkwił w przemyśleniach na temat rozmowy sprzed chwili. Narcyza umiejętnie dała mi do zrozumienia, że coś pomiędzy nami jest i nie ma sensu dłużej tego ukrywać. Mimo, że bardzo chciałem wyznać jej swoje uczucia to strach paraliżował mnie doszczętnie. Faktycznie, byłem strasznie tchórzliwym zwierzęciem.
Ale nie, koniec tego, pomyślałem. Koniec z tchórzostwem i zgrywaniem idioty. Skoro dziś jest Święto Zakochanych, zrobię to. Idealny dzień, aby zrobić ten pierwszy krok.
Zagrodziłem jej drogę, a ona rzuciła mi pytające spojrzenie.
Nie byłem w stanie skleić żadnego sensownego zdania, więc po prostu podszedłem do niej i wtuliłem się pyszczkiem w jej szyję.
Narcyza była zaskoczona moją reakcją, ale szybko odwzajemniła przytulenie, a po chwili zliżyła swój pyszczek do mojego i złączyła nas w jedność, którą od tak dawna stanowiliśmy
Świat wokół zawirował, a ja czułem się jak w siódmym niebie. W tamtym momencie nie liczyło się nic innego oprócz nas złączonych w pocałunku.
W pocałunku, który wyrażał wszystko, co do siebie czuliśmy.
~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Od razu uprzedzam pytania - tego nie było w planach! Dopiero dzisiaj zorientowałam się, że rozdział idealnie wpasowuje się w dzisiejsze święto jakim są Walentynki. Ale mi się udało. :D Naprawdę tego nie planowałam, ale mimo wszystko cieszę się, że tak się stało. Każdy winszował taDZIKOWI dziewczynę no i udało się. Owa luba jest i... póki co... ma się dobrze! Ups, zajechało spojlerem, ale ćśśśś... To z miłości do Was. ❤Mam małe grono wspaniałych czytelników i dziękuję Wam za to, że jesteście i czytacie o przygodach Tadeuszka. 💖 Poza tym wybiło mi ponad 100 gwiazdek, co było dla mnie sporym szokiem. Nie spodziewałam się tego. Byłam przekonana, że będę pisać sama dla siebie, ale na szczęście mam dla kogo. ❤ Dziękuję mocno!
Kocham was! 💖 (ale dużo miłości w tym rozdziale xD to tak z okazji Walentynek :p)
Do następnego rozdziału!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro