Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

   Moje ciało zamarło, a serce podeszło mi do gardła. W tamtym momencie zapomniałem jak oddychać i przez chwilę miałem wrażenie, że się duszę.
Powoli odwróciłem się do tyłu, czekając na najgorsze i ujrzałem człowieka, który przyglądał mi się z niekrytym zafascynowaniem. Był całkowicie ubrany na czarno, czym wyróżniał się wśród bieli, panującej na dworze. Czarne pukle włosów niedbale wystawały spod ciepłej, zimowej czapki, a szalik tego samego koloru okrywał połowę twarzy. 

To była dziewczyna.
Jej szare jak pochmurne niebo oczy patrzyły wprost na mnie jakbym był jakąś atrakcją turystyczną. Poczułem się dziwnie i chciałem zrobić krok w tył, ale wyczułem lód pod rapetami i zrezygnowałem.
Dziewczyna kucnęła przy mnie, a ja zamieniłem się w żywy posąg. Strach sparaliżował mnie, a ja nie potrafiłem z nim walczyć.

- Hej. - powiedziała przyciszonym głosem tak ciepłym i przyjemnym, że moje małe dzikie serce rozpłynęło się jak czekolada. Biło od niej ciepło, które mogło roztopić cały ten śnieg na zewnątrz. Posłała mi zaskoczone spojrzenie. - Nie boisz się mnie? - spytała, na co odruchowo kwiknąłem. Możecie mi teraz zarzucić, że byłem zbyt ufny, ale nie da się wytłumaczyć tego, co wtedy czułem. Bezpieczeństwo? To, czego od tak dawna nie było w moim życiu? Nie wiem. Po prostu nie bałem się. Wyczułem, że ludzka dziewczyna nie miała wobec mnie złych zamiarów i była przyjaźnie nastawiona. Uświadomiłem sobie, że cechowała się również sporą odwagą skoro nie bała się do mnie podejść. Właściwie to ja powinienem ją spytać, dlaczego to ona się nie boi. Gdybym tylko mógł... O dziwo, rozumiałem ludzki język. To dzięki temu wiedziałem, co sądzą o nas inni ludzie. Było to bardzo przydatne, zwłaszcza kiedy nie miałem co robić i nasłuchiwałem kłótni starszego małżeństwa, mieszkającego przy lesie. Ona - dość zadziorna i uszczypliwa, a on - skłonny do agresji, choć nigdy nie widziałem, aby znęcał się nad swoją małżonką. Ich wymiana zdań i poglądów doprowadzała mnie do stanu największego rozbawienia i pozbawiała depresji, która momentami nawiedzała moje życie. Mimo, że ludzie byli źli, choć nie wszyscy, a tylko o myśliwych wypowiedziałbym się z pogardą to i tak rasie ludzkiej mogłem zawdzięczać to, że dzięki niej jeszcze żyję. Nie wiem, co by było, gdyby nie te ich kłótnie. Równie dobrze mogłem zawdzięczać ludziom też to, że przez niektórych z nich mogę zginąć, jeśli tylko dam się złapać. Jeśli tylko...

Dziewczyna uśmiechnęła się i niepewnym ruchem wyciągnęła rękę w moją stronę. Skuliłem się odruchowo.
- Przed chwilą się nie bałeś - rzekła z udawanym wyrzutem po czym znowu wyciągnęła rękę i zaczęła mnie głaskać po głowie.
- Jestem Nicole, miło mi cię poznać - powiedziała nadal głaszcząc moją szorstką szczecinę. - Nigdy nie sądziłam, że spotkam samotnego dzika. Gdzie jest twoja rodzina? - spytała.
Nerwowo obróciłem się w bok, unikając jej spojrzenia. Dziewczyna chyba zrozumiała, bo od razu zmieniła temat.
- Wyglądasz naprawdę źle. Chyba nie jesz zbyt często, co?
"Nie", chciałem powiedzieć, ale nie potrafiłem.
- Może znajdę jakieś jedzenie dla Ciebie u siebie w domu, co ty na to? - zapytała.
Na samo słowo "jedzenie" zaburczało mi w brzuchu. Nawet nie pamiętałem, kiedy ostatnio coś jadłem.
- Nicole, z kim ty tam rozmawiasz? - usłyszałem męski głos z przodu.
Dziewczyna odwróciła się, wykręcając oczami do góry.
- Tato, proszę Cię to tylko... - urwała jakby zdała sobie z czegoś sprawę, a ja zamarłem po raz drugi na widok człowieka stojącego przede mną.

To był jeden z myśliwych.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Jak widać (albo i nie) rozdział jest troszkę dłuższy. Ogólnie zauważyłam, że z każdym rozdziałem jest coraz więcej słów. 😁 Bardzo się starałam, aby wyszedł dziś, gdyż kilka osób mnie o to prosiło. Mimo braku czasu udało mi się, choć zabrakło go na sprawdzenie. Dlatego, jeśli znajdziecie jakieś błędy w tekście to nie zrażajcie się.
Chciałabym jeszcze poruszyć temat Nicole i dzika, gdyż niektóre sytuacje wydają się dwuznaczne, co oczywiście nie jest zamierzone. Po prostu tak wyszło, więc nie miejcie głupich myśli. Nicole z pewnością nie jest zoofilem, a dzik... CZŁOWIEKOFILEM (???). Nieważne. 😂
Pozdrawiam ciepło!
~Meg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro