Rozdział 2
Wiecie, co jest najgorszego w byciu dzikiem?
To, że jesteśmy uważani przez ludzi za okropne bestie, niszczące wszystko, co napotykają na swojej drodze. W mediach dużo się słyszy o zniszczonych uprawach, o śladach dzików w ziemi itp. Każdy rolnik skarży się na nas i grozi, że zlikwiduje nas wszystkich, choć to akurat jest niemożliwe. Ludzie ogłupieni mediami wierzą we wszystko, co im się powie i jak naiwni podążają za tłumem w celu zniszczenia nas. Istnieje nawet wszystkim znany fragment wiersza, którego uczą się małe dzieci i recytują:
"Dzik jest dziki, dzik jest zły,
Dzik ma bardzo ostre kły.
Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo szybko zmyka".
Już od dziecka wmawiają sobie, że jesteśmy źli i niebezpieczni. Bezduszne istoty o złych zamiarach, które nie są wcale pożyteczne, nie to co pszczoły, czy dzięcioły. Według ludzi żyjemy tylko po to, aby niszczyć i zabijać. Upodabniają nas do krwiożerczych bestii, co jest jeszcze bardziej poniżające dla nich samych. Są też tacy, którzy się nas boją, bo w ich głowie włącza się alarm, że za chwilę ich zaatakujemy. Biorą swój ludzki tyłek w troki i uciekają, gdzie pieprz rośnie.
Faktycznie, są dziki, które atakują ludzi.
Ale nikt nie atakuje bez powodu.
Widocznie zostali sprowokowani i dlatego pod wpływem złości zaczęli działać. Poza tym dawanie kartki niebezpiecznego zwierzęcia wszystkim dzikom za błąd, który popełnił tylko jeden z nich jest po prostu jawnie niesprawiedliwe. Cóż... Ludzki tok myślenia.
Nie pytajcie, skąd ja to wszystko wiedziałem. Po prostu byłem bardziej zorientowany w tych sprawach niż inne dziki.
O więcej nie pytajcie.
I tak wtedy nie byłem w stanie Wam na to odpowiedzieć.
Spacerowałem wzdłuż jeziora pokrytego grubym lodem i rozmyślałem nad tym i owym. Bardzo często zbierało mi się na takie przemyślenia, głównie dlatego, że należałem do tych, którzy większość czasu poświęcali swoim własnym myślom.
"Co by było, gdyby to zwierzęta zapanowały nad ludźmi, a oni pełniliby funkcję, którą my pełnimy dotychczas?"
Pytanie, które tak nagle zrodziło się w mojej głowie zaintrygowało mnie. No właśnie... Co by było?
Zacznijmy może od tego, że to nigdy się nie zdarzy. Ludzie są bardziej inteligentni i to ich cywilizacja rozwija ten świat, w którym żyjemy.
Ale wyobraźmy to sobie i spójrzmy prawdzie w oczy.
To byłoby... głupie.
Zatrzymałem się na chwilę, aby spojrzeć na swoje odbicie w tafli lodu. Chciałem wiedzieć jak wyglądam, bo tak naprawdę nigdy siebie nie widziałem i zastanawiało mnie, czy wyglądam tak, jak inne dziki, czy może jest we mnie coś, co mnie wyróżnia. Pochyliłem się nad zamarzniętym jeziorem i ujrzałem drobną, włochatą postać, która patrzyła wprost na mnie. Była wychudzona, a w jej oczach tkwił smutek, który sprawiał, że świat stawał się szary i ponury, jakby wyssano z niego wszelką radość.
Jednak w tej tafli dostrzegłem coś jeszcze.
Dostrzegłem postać, która stała tuż za mną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam. :D Co sądzicie o tym rozdziale? Wiem, że większość to przemyślenia głównego bohatera, ale mam nadzieję, że to nie psuje klimatu. 😀 Zdecydowałam jednak, że rozdziały będą mniej więcej takiej długości jak ten, żeby was za bardzo nie zamęczać dlugimi opisami. Z doświadczenia wiem, że to dość irytujące.
Jak widać, nasz TaDZIK wpakował się w kolejne kłopoty, mimo, że tym razem nie obrabował komuś pola z jedzonka. :D Biedny TaDZIK zawsze ma pod górkę. 🏔🐗
Miejmy nadzieję, że los go oszczędzi i tajemnicza postać nie okaże się kolejnym napalonym myśliwym. xD
Do następnego rozdziału!
~Meg
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro