Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9. Przygotowania.

Od moich oświadczyn minęło kilka dni. Moi koledzy z pracy jak i szefowa wiedzą o moim ślubie za jakiś czas. Właśnie szykowałem z przyjaciółmi i rodzeństwem dojo byśmy mogli zjeść kolacje wspólnie z rodzicami, wujkiem jak i bratem mojej narzeczonej. Stresowałem się ale miałem nadzieję, że poradzę sobie w ten dzień. Szczególnie, że liczyłem na braci którzy nie przyniosą mi wstydu. W końcu wszystko było gotowe. Po pewnym czasie przyszli rodzice, wuj, brat Mony jak i moja narzeczona.

-No ładnie to tu nie macie.- Powiedział ojciec Mony.

-Cóż sądzę inaczej.- Powiedziałem idąc z gośćmi do dojo.- To moi bracia. Z niebieską bandaną to Leonardo, z fioletową to Donatello, a z pomarańczową to Michelangelo. Koło pułki stoi April, Casey i Shinigami. Zaś przy Leo stoi moja siostra Karai.- Powiedziałem wskazując dłonią przyjaciół, braci i siostrę. Po chwili wszyscy usiedliśmy przy stole. Zaczęliśmy powoli jeść.

-Więc Raphaelu powiedz nam... Jaką masz swoją wizję ślubu i wesela?- Zapytała się mama Mony. Widocznie chciała znać najpierw moje zdanie zanim ona i jej mąż przekażą mi swoją wersję.

-Cóż... Myślałem by zrobić ślub i wesele na Ziemi. Było by moim zdaniem wygodnie dla mnie, mojej rodziny i dla moich przyjaciół. Bym zaprosił najbliższe tylko osoby i tak wśród rodziny i przyjaciół by się świętowało wesele w jakimś tanim ale bardzo polecanym domu weselnym.- Powiedziałem patrząc na kobietę.

-Tani? Rodzina i przyjaciele? Chcesz mi powiedzieć, że wesele i ślub nie będzie huczne?- Zapytał się lekko zdenerwowany moimi słowami ojciec Mony.

-Tak. Tak mam to na myśli. Może w pana rodzinie się świętuje hucznie ale ja tak nie chce.- Powiedziałem patrząc na mężczyznę który powoli tracił cierpliwość.

-Nie gadaj bzdur. Będzie huczne wesele. I ty za to wszystko zapłacisz.- Powiedział wściekle ojciec Mony.

-Thomas powariowałeś?- Zapytał zaskoczony wuj Mony.

-Dobra koniec gatki szmatki. Człowieku Raph kocha Monę? Kocha. A czy Mona kocha Rapha? Kocha. Więc i tak wyjdzie na ich zdanie. Ale z takim skutkiem że nie będzie ciebie na liście.- Powiedział Mikey patrząc na ojca Mony krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-W tej kwestii się zgadzam. Jeśli nie zmienisz zachowania to będę zmuszona usunąć cię z listy.- Powiedziała Mona patrząc wściekle na ojca. Mężczyzna wściekły opuścił pomieszczenia, a następnie dom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro