Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Polecieć stąd (Wigilijny special)

Dawno... dawno... dawno temu, a może wcale nie tak długi czas temu. Pewnej nocy gdy śnieg padał nad głowami mieszkańców Polski, a dokładniej gdzieś za torami i blokami nad parkiem w Elblągu, miało stać się coś cudownego dla pewnego trzynastolatka. Oczywiście ta noc, wcale nie musiała się różnić od innych, jednak była to Boża Narodzeniowa noc. Tak, to była noc chrześcijańskiej tradycji, upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa, a jednak Kuba pochodzący z chrześcijańskiej rodziny spędzał ten wieczór sam.

Trzynastoletni Kuba zamiast jeść ciepłą kolacji ze swoją rodziną, chodził samotnie po parku patrząc pustym wzrokiem na chodnik. Pokłócił się wcześniej z rodzicami, choć on sam nie wiedział czy można to nawet nazwać kłótnią. W każdym razie dzisiaj był zbyt zmęczony, chyba tak samo jak jego rodzice, dlatego wolał spędzić święto gdziekolwiek indziej byle z dala od nich. 

Kuba usiadł na pobliskiej ławce i spojrzał w czarne niebo wypełnione gwiazdami. Płatki śniegu upadały na jego kremową twarz. Choć było mu zimno, było to przyjemne i poczuł nagle spokój. Zamknął spokojnie oczy.

- Co tak siedzisz tu sam? - usłyszał jakiś głos obok, na co zaregował otwierając szybko oczy. Odwrócił twarz na bok i zobaczył go.

Chłopak o włosach w kolorze truskawkowym blondzie, jasnej cerze i miodowych oczach siedział nagle obok niego na ławce. Białe płatki śniegu ozdbiały włosy chłopaka dodając urody do jego twarzy, przynajmniej zdaniem Kuby tak to wyglądało.

- Kim jesteś? - zapytał niepewnie. Nie rozpoznawał znikąd chłopaka, ale nie chciał jeszcze mówić, że wcale go nie zna. Może to dawny kolega z przedszkola albo z zerówki?

- Peter. - Uśmiechnął się się niego szeroko.

- Kuba Perucki - odparł nie odwracając wcale od niego twarzy.

- Ile masz lat? - zapytał patrząc prosto w błekitne oczy chłopca. 

- Trzynaście...

- Ha! Ja mam 14, jestem starszy od ciebie. - Uśmiechnął się dumnie i zarazem radośnie pokazując swoje biały kły.

Śnieg spadał delikatnie z nieba i może to przez blask gwiazd albo też księżyca, ale wydawał się to być najśliczniejszy uśmiech który zobaczył kiedykolwiek Kuba.

- To nie taka duża różnica, więc nie wiem czemu się tak szczerzysz. Jesteś tylko o rok starszy ode mnie. - Skrzyżował ręce odwracając od niego twarz. Nie chciał się w nią zapatrzyć, bo napewno by w końcu powstała sytuacja gdzie by się zarumienił przez jego uśmiech.

- Zabwny jesteś - zaśmiał się.- Wiesz nie odpowiedziałeś jeszcze na moje pytanie, czemu siedzisz tutaj sam?

- Pokłóciłem się z rodzicami - westchnął drapiąc po karku.- A ty?

- Nic wyjątkowego, po prostu lubię odwiedzać różne miejsca o tej porze roku - odchylił głowę do tyłu zamykając na chwilę oczy. Kuba przez chwilę przyglądał się jak zimne płatki śniegu rozmrażają się na jego jasnej cerze. Po kilku sekundach sam odchylił głowę zamykając oczy. Ta cisza była milsza niż przedtem, może to dlatego, że wiedział, że Peter siedzi obok niego i teraz nie jest sam.

Parę minut temu siedział w ciepłym mieszkaniu i jego mama znalazła na laptopie otwartą stronę dla gejów. Parę minut temu miała zamiar wyłączyć grę chłopaka przed kolacją, bo znowu oczywiście tego nie zrobił i pojawiła się wtedy przed nią przeglądarka chłopaka. Parę minut temu była zaskoczona i nie tylko poczuła niesmak poznaniem sekretu swojego syna, ale stworzyła światęczne piekło dla całej ich piątki, czyli jej, ojca, syna i dwóch młodszych córek. Parę minut temu kobieta chodziła po mieszkaniu w bloku i krzyczała na chłopaka. A teraz Kuba siedział tutaj z daleka od dialogu który przeprowadzili.

- Wychowałam cię, a ty tak się mi odwiędziasz?! - krzyczała matka.

- Przecież nic ci nie zrobiłem! 

- Nie mógłbyś być normalny jak inni chłopcy i nie oglądać mężczyzn? 

- A ty mogłabyś nie pchać mi się do laptopa i patrzeć na moje prywatne rzeczy?! 

- Grażyna, co się dzieje? - zapytał tata chłopaka wychodzący z salonu. - Dziewczynki słyszą, że krzyczycie. 

- Twój niewdzięczny syn ogląda pornosy na laptopie. - Matka skrzyżowała ręcę na swoich piersiach i spojrzała na mężczyznę. 

- No i? - Zmarszczył brwi.- Dojrzewa. 

- Ogląda pedałów - dodała kobieta zerkając na syna z zawiedzioną miną. 

- Och... ale nie jesteś gejem?

- Nie lubię dziewczyn, a lubię chłopaków, więc chyba jestem. Nie wiem - odpowiedział niepewnie chłopak.- Nie myślałem nad tym kim jestem albo nie jestem.

- Jesteś jeszcze młody. Z tego co wiem nie umawiałeś się jeszcze z dziewczynami i nie całowałeś się z nimi, dlatego nie powinnieneś jeszcze myśleć nad tym, że lubisz chłopaków i nie lubisz dziewczyn. Jeszcze nie próbowałeś niczego z dziewczynami, więc daj sobie czas zanim będziesz mówił, że jesteś gejem - odrzekł ojciec chłopaka.

- No właśnie, dlatego nie powinnieneś oglądać takich rzeczy - dodała mama. 

- Ta, spoko, ale jestem dość pewny, że nie lubię dziewczyn. - Spojrzał na nich obojgu swoimi błękitnymi oczami. 

- Lubisz dziewczyny - powiedziała zdecydowanie matka, również patrząc prosto w oczy swojego syna. 

- Okej, lubię dziewczyny. Jeżeli to chcecie usłyszeć i dacie mi dzięki temu spokój to mogą powtórzyć to nawet sto razy. Jeżeli chcecie samych sjebie okłamywać, to wasza sprawa, ale to nie zmieni faktu, że  nie lubię dziewczyn - westchnął Kuba odwracając się do nich plecami. Sięgnął do szafy i wyjął z niej kurtkę. 

- Gdzie wychodzisz? - zapytała.

- Idę się przewietrzyć, czy może to też nie jest coś co inni normalni chłopcy robią? - prychnął. Mówiąc to szybko założył na siebie czapkę, szalik, rękawiczki i adidasy oraz wyszedł wiele nie myśląc. 

Wyszedł wtedy, bo był wkurzony. Też trochę na siebie za bycie nieodpowiedzialny i nie wyłaczeniem przeglądarki, ale też oczywiście był wkurzony na rodziców. Mówili to wszystko, tak jakby to on sam sobie wybrał bycie gejem, ale to nie była jego wina, że jest jaki jest. Może obwiniać się siebie samego, że dowiedzieli się w taki sposób, ale to nie był jego wybór żeby nie lubić dziewczyn. Po prostu go nie interesują i co ma jeszcze więcej do tego faktu dodać?

- Okey, postanowiłem! - Peter wstał nagle z ławki.

- Ale co? - zapytał go niepewnie Kuba otwierając spowrotem oczy i prostując kark.

- Zabieram cię do Nibylandii. Tam nie ma rodziców, więc nie będziesz musiał się z nimi kłócić o nic - odpowiedział.

- Co? - zaśmiał się Kuba. Czy on próbował poprawić mu humor w taki sposób? - No dobrze Piotrusie Panie, lećmy do Nibylandi. Masz magiczny proszek od Dzwoneczka?

- Mam woreczek - powiedział sięgając do kieszeni swojego płaszcza. Otworzył zielony woreczek i wyjął z niego szczyptę złotego pyłu którym powoli posypał Kubę.

- Jak na czternastolatka jesteś bardzo dziecinny - zauważył rozbawiony tym faktem chłopak. - No więc dobre myśli i lecimy, tak?

- Tak. Zamknij oczy, pomyśl o czymś przyjemnym, poczym wymów to na głos i leć.

- Dobrze, dobrze. - Kuba zamknął powieki chowając swoje niebieskie oczy przed światem. Przez chwilę stał w milczeniu obok Petera. Nie ważne jak się starał nie mógł pomyśleć o niczym dobrym. Jedynie wracał ciągle do chwili z dzisiejszego dnia, do kłótni która wydarzyła się nie tak dawno temu.

- Dasz radę - poczuł dotyk na swoim ramieniu. Od radzu poczuł jak żołądek mu się przekręca i gdy wpadła mu głowy myśl, o Peterze, cały się zarumienił. - Nic ci nie jest? Jesteś nagle cały czerwony. Jesteś chory? Zimno ci?

- Nic mi nie jest. - Przełknął cicho ślinę.

- Tak definitywnie, ty jesteś dobrą rzeczą która mi się dzisiaj przytrafiła Peterze - pomyślał sobie Kuba. Od radzu z tą myślą poczuł się nagle lekko.

- Ty latasz! - krzyknął radośnie Peter.

Kuba otworzył oczy z myślą by spojrzeć spowrotem w miodowe oczy nowego znajomego. Oczywiście zobaczył je przed sobą, ale pod sobą widział jak jest dwa metry nad ziemią.

- O boże!!! Ja latam! - Spanikował. Przestraszony zaczął tracić panowanie nad własnym oddechem i przez strach który czuł będąc nagle nad ziemią, moc zniknęła.

- Czekaj - złapał go szybko Peter zanim spadł chłopak na ziemię. Chłopak stanął z powrotem na ziemi i odłożył Kubę na chodnik. - Nie możesz mieć złych myśli gdy jesteś w powietrzu. Same dobre myśli, inaczej może ci się coś stać. Złap mnie lepiej za rękę, wolę żebyś był blisko mnie kiedy będziemy lecieć do Nibylandii.

Kuba niepewnie spojrzał na Petera. Nie wiedział co myślał sobie łapiąc go za dłoń chłopaka, jednak patrząc w oczy Petera wiedział, że się upił miodem.

___________

Hehe powiem tak, bardzo kiepska jakość, ale podoba mi się. To urocza historia pisana na odwal. Wesołych świąt!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro