Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16 - Hej ho, hej ho! Do pracy by się szło!

 -Nie musiałeś tak mocno...- syknął 404, pocierając swój tyłek.

-Mogłeś nie gadać bzdur.- warknął Dave, zabijając go wzrokiem. Kiedy tylko dogonił 404, zapodał mu takiego kopa w dupę, że ten aż poleciał do przodu.

-Skąd masz pewność, że to kłamstwo?- zapytał, posyłając mu tajemniczy uśmiech, jednak kiedy Dave ściągnął wściekłym ruchem maskę i posłał mu mordercze spojrzenie, ten z piskiem odskoczył pod ścianę.

-Dobra, dobra, żartowałem!- zawołał. -Tylko nie bij!

-Przymknąłbyś się w końcu. Jesteś obrzydliwy z tymi tekstami.- syknął wściekłe, zakładając maskę.

-Jestem obrzydliwie zakochany.- mruknął 404, dokładnie obserwując ten proces. Kiedy usta przyjaciela zniknęły za metalem, oblizał wargi.

-Słucham?!- spojrzał na niego.

-Nic, nic...- westchnął Vehicon znów pocierając tyłek. -To serio boliiiii!- jęknął.

-Nie rycz.- prychnął 0AV3.

-Zero empatii.- podsumował 404.

-Dopiero teraz to zauważyłeś?- za rogu wyszedł Star z Bob'em.

-Liczyłem, że posiada choć trochę uczuć!- rozłożył ręce.

-HEJ! Ja tu jestem!- warknął Dave.

-Chodźcie, bo, się spóźnimy i 67-V5 urwie nam łby.- powiedział Bob.

-Ugh... Nienawidzę go.- jęknął 404.

-Jak każdy z nas...- mruknął Dave, a cała czwórka ruszyła przed siebie korytarzem. W końcu dotarli do lądowiska gdzie czekał na nich most ziemny a przy nim stał Vehicon, ze skrzydłami i białym lakierem. 

-No i proszę, oto wrzód na dupie.- szepnął do Star'a, 404.

-Serio jest aż tak wkurzający?- zapytał cicho.

-Stary...- pokręcił głową 404. -Ty się zaraz przekonasz...

W tym momencie Vehicon zauważył ich i krzyknął.

-No nareszcie! Ile można czekać?! Podawać mi swoje numery, ale już!- pomachał wściekle tabletem trzymanym w dłoni. Jego głos był dość wysoki i piskliwy, a słysząc go, przychodził na myśl pisk tablicy. Strasznie nieprzyjemny dźwięk i raniący audioreceptory... choć również nieco zabawny.

-Taaa... Zastanawiam się, czy ktoś mu nie majstrował przy jego przetworniku mowy.- mruknął Dave, po czym powiedział. -0AV3, 404, ST-3V3 i 808.

-Dobrze! Poniesiecie konsekwencje za sobą niesubordynacje!- powiedział, choć raczej pisnął, a 404 przekradł się za niego i zdjął maskę, po czym zaczął robić głupie miny. Bob zachichotał cicho co nie umknęło uwadze białego Vehicona.

-Ty! Z czego się śmiejesz?!- stanął tuż przed nim.

-Z niczego dowódco.- spoważniał, prostując się, jednak kiedy 404 odwrócił się tyłem do 67-V5 i zaczął kręcić bioderkami, nie wytrzymał wybuchając głośnym śmiechem.*

-Jak śmiesz ty zardzewiała, nic niewarta puszko!- krzyknął, a Star również się roześmiał.

-Ja nie mogę z tym głosem...- wydukał chichrając się.

Dave pokręcił głową niedowierzająco.

-No to koniec...- podsumował.

-ZAPŁACICIE ZA TO! CAŁA CZWÓRKA!- odwrócił się, a 404 na szczęście przestał tańczyć i stał jak gdyby nigdy nic.

-ZA WYŚMIEWANIE SIĘ Z DOWÓDCY PO MISJI MACIE WYSPRZĄTAĆ „KWATERĘ" INSECTICONÓW! CZY WYRAZIŁEM SIĘ JASNO?!?!?!?- krzyknął głośno, jednak przy jego piskliwym głosiku nie brzmiało to w ogóle strasznie ani poważnie.

-Tak jest dowódco.- mruknął niechętnie Dave, po czym złapał chichrających się Star'a i Bob'a i szybko zabrał ich sprzed optyki latającego Vehicona. Kiedy znaleźli się w bezpiecznej odległości, puścił ich i warknął na 404.

-Ty... Widzisz, co narobiłeś?!

-Ale były jaja!- roześmiał się ten jedynie, jednak po chwili oberwał w łeb. -Auć!

-Teraz przez twoje wygłupy będziemy musieli sprzątać gniazdo Insecticonów!- krzyknął nieźle wkurzony.

-Słucham?- zapytał Star, otrząsając się z rozbawienia.

-TAK! Po misji na lodowej pustyni idziemy do burdelu robali!- załamał ręce.

-Super...- jęknął Bob.

-Ej nie przesadzajmy chłopaki!- spróbował rozluźnić atmosferę 404. -Nie będzie aż tak źle!

-Zamknij się.- warknął niebezpiecznie Dave. -Po prostu się kurwa zamknij.- ruszył do mostu ziemnego i zniknął w nim.

-Ojej... Chyba... Tym razem wkurzyłem go na serio.- powiedział cichutko 404.

-Chyba tak...- westchnął Bob i wraz ze Starem zniknęli w moście.

-Ale... Ja nie chciałem...- 404 został sam na lądowisku i wzdychając ciężko, ruszył wolnym krokiem do portalu. Kiedy przeszedł przez niego, od razu uderzyło go chłodne powietrze i śnieg.

-Ale piździ!- zawołał Star, ledwo co dostrzegając jaskinię w lodowej górze, z której dochodziły dźwięki wiertła górniczego.

-Chodźcie, zanim nas zmrozi!- Bob zaczął iść w tamtą stronę, choć z lekkim trudem. Kiedy w końcu udało im się wejść do środka, odetchnęli z ulgą.

-Nareszcie... choć tu wcale nie jest cieplej.- jęknął Bob.

-Przynajmniej nie ma wiatru.- Star rozejrzał się dookoła. Dostrzegł mnóstwo kryształów energonu, a do jego audioreceptorów dobiegł charakterystyczny odgłos pracujących maszyn i Vehiconów. Na jednej z półek skalnych dostrzegł Dreadwing'a przyglądającego się temu wszystkiemu.

„Zawsze patrzyłeś na to z góry, a teraz musisz robić to samo..." Powiedział sam do siebie w myślach zerkając na masywnego Seeker'a.

-No to do roboty!- zawołał Dave. -Idziemy po dwóch na kryształ.

-To ja i Steve idziemy do tamtego!- Bob szybko złapał Stara za ramię i ruszyli do jednego z większych kryształów.

-Tamta dwójka musi sobie coś wyjaśnić.- szepnął pokazując na 404 wpatrującego się w ziemię.

-Rozumiem.- Scream kiwnął głową.

Bob, odchylając delikatnie maskę uśmiechnął się do niego, po czym opuścił ją. Następnie obszedł kryształ zostawiając Star'a samego po drugiej stronie.

„Dobra geniuszu zbrodni... Co teraz?" Scream zaczął wpatrywać się w energon. „Gapieniem się go nie przetnę... Oni to robili blasterem? Nieee przecież wtedy by go wysadzili." Spojrzał na swoją prawdą dłoń. Nagle usłyszał chichot i ujrzał Bob'a gapiącego się na niego.

-Nie masz pojęcia co robić, zgadza się?- zachichotał.

-Nie no skądże! Czekam tylko, aż mój laser w optykach się aktywuje!- prychnął, zakładając ręce na pierś.

-Cóż raczej wątpię, byś miał laser w optykach, ale...- podszedł do niego i złapał jego dłoń. -Zmień ją w blaster.- poprosił a Star stransformował swoją rękę.

-I? Co dalej?- zapytał niecierpliwie. -Przecież blaster...

-Wysadzi energon tak wiem.- kiwnął głową. -Jednak jeśli klikniesz to...- nacisnął na jakiś mały przycisk na blasterze. -Będziesz miał laser w dłoni. Spróbuj...- zachęcił go odsuwając się. Ten niepewnie przyjrzał się blasterowi, który wyglądał dokładnie tak jak wcześniej.

-Jeśli wysadzę siebie i wszystko dookoła będę cię nawiedzał.- powiedział do niego, po czym uruchomił broń... z której wystrzelił blaster i dało się słyszeć charakterystyczny dźwięk przecinanego kryształu.

-Ta da!- roześmiał się Bob. -Mój głuptasek...- chichocząc zniknął po drugiej stronie kryształu, gdzie również zaczął go ciąć.

-Nie jestem „głuptasek"...- mruknął Star, choć nieco rumieniąc się pod maską. 'Skyfire tak czasem na mnie mówił..." Przypomniał sobie, po czym z nostalgią kontynuował pracę. Tymczasem Dave i 404 pracowali razem w milczeniu. W pewnym momencie 404 wyłączył laser i powiedział cicho.

-Przepraszam.

Kiedy nie doczekał się żadnej reakcji ze strony Dave, powtórzył nieco głośniej.

-Przepraszam.

Dave jednak ciągle milczał, odcinając kolejne kawałki świecącego kryształu.

-Przepraszam, że wpakowałem nas wszystkich w kłopoty przez moje wygłupy... Nie chciałem tego.- przyznał. -Ja tylko chciałem... Eh... Ja posprzątam u robali. Sam. To moja wina, więc... biorę na siebie odpowiedzialność.- powiedział nieco niepewnie, a głos drżał mu lekko.

„Proszę, powiedz coś... Cokolwiek..."

-Jeśli sądzisz, że zostawię cię samego, to jesteś głupszy niż myślałem.- mruknął Dave.

404 rozpromienił się i przytulił do Vehicona.

-Hej! Uważaj na laser! Mogłem cię pociąć na kawałki!- zawołał Dave.

-Też cię kocham.- zachichotał.

 -Ehhh... Idiota z ciebie wiesz?- 0AV3 pogłaskał go nieco po głowie z dziwną delikatnością w porównaniu z jego częstymi uderzeniami w łeb. -A teraz wracajmy do...- zaczął, jednak w tym momencie centralnie w wejściu do jaskini pojawił się most ziemny, z którego wyjechały...

-Autoboty!- zawołał jeden z Vehiconów zmieniając dłoń w blaster. Cała czwórka szybko zebrała się w kupkę razem aktywując blastery.

-Autoboty! Supcio!- zawołał 404.

„Supcio?! SUPCIO?! JESTEŚMY PIEPRZONYMI VEHICONAMY, KTÓRE W WALCE Z NIMI PADAJĄ JAK MUCHY!!!" Wydarł się w myślach przerażony Starscream. Aktualnie czuł się strasznie bezbronny a jego „kochany" procesor pokazywał mu miliony scen ze śmierci Vehiconów po atakach na kopalnie.

-Żadnego kozaczenia.- warknął Dave, strzelając do botów. 404 rzucił się w wir walki, choć wciąż trzymał się blisko Dave, a Bob ze Star'em ostrzeliwali ich z odległości. Parę Vehiconów padło już z rąk Autobotów, natomiast Dreadwing rzucił się do walki z Prime'm. Nagle ktoś strzelił w kryształ energonu przy ścianie, a ten wybuchł odrzucając Vehicony stojące w pobliżu. Na ścianie pojawiła się spora rysa która „przeszła" aż do sufitu, z którego zaczęły spadać kamienie.

-Autoboty wycofujemy się!- zawołał Optimus i razem ze swoją drużyną szybko ruszyli do wyjścia.

-O co im...- zaczął zaskoczony 404, a wtedy Star krzyknął.

-Wejście! Zaraz się zawali!- rzeczywiście ziemia się zatrzęsła, a głazy zaczęły odgradzać wejście. Wszyscy rzucili się do ucieczki a Dreadwing zmienił się w samolot i tak szybko, jak to było możliwe, zaczął lecieć do wyjścia.

-Ruchy, ruchy!- zawołał Dave i razem z Bob'em i 404 zmienili się w auta. -Gaz do dechy!

-Dawaj Steve!- krzyknął Bob, a Star zaczął biec za nimi, po czym zaryzykował transformacją. Niestety jego obawy spełniły się...

-JAK SIĘ TYM KIERUJE?!- wrzasnął i zupełnie nie panując, nad kierownicą przywalił w ścianę. W tym momencie dostrzegł, że jakiś głaz uderzył w Dreadwing'a i tyle go widział, gdyż widok zasłonił mu podjeżdżający Bob.

-Szybko musimy wiać!- zmienił się w robota. Star zrobił to samo i wstał, jednak od uderzenia kręciło mu się we łbie. Bob nie czekając na jego reakcję, złapał go za rękę i razem biegli w stronę wyjścia wymijając głazy. Nagle głaz uderzył tuż przed Dave'm, który nie zdążył wyhamować i przywalił w niego.

-DAVE!- wrzasnął 404, zatrzymując się i w tym momencie wejście zawaliło się, zostawiając ich w zupełnej ciemności...  





* Tak to mniej więcej wyglądało XD

https://youtu.be/Zv1SJW0bm8k



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro