Rozdział 13 - Śmierć
Na statku Decepticonów, panowało wiele niepisanych zasad, jednak jedna z nich górowała nad wszystkimi. Brzmiała ona „Nigdy, ale to PRZENIGDY nie wchodź do pokoju Megatrona, jeśli życie ci miłe". Jedyną osobą, która mogła łamać ten zakaz był Soundwave. Ponieważ lord nie należał do rannych ptaszków oraz rozwalał każdy budzik, który dało się rozwalić, Wave nie miał wyboru jak sam stać się jego budzikiem, którego nie tknie, chyba że poduszką. Jednak mimo swojego zamiłowania do snu, Megatrona potrafił obudzić najcichszy szelest. Dlatego też Starscream widząc, w jak gównianą sytuację się wpakował, szybko zasłonił sobie usta, by przypadkiem nie wrzasnąć. Przez chwilę wpatrywał się oszołomiony w Mega, po czym szybko odwrócił głowę, bojąc się, że ten jakimś cudem poczuje jego wzrok i się obudzi. Niestety wyjść nie miał jak bo za drzwiami wciąż słychać było parę Insecticonów. Rozejrzał się po pokoju, szukając jakiegoś schronienia.
„Pod łóżko? W sumie się zmieszczę, ale znając życie, włażąc tam obudzę go. Szafa? To raczej szafka nie szafa. Czyli zostajemy pod drzwiami i błagamy o cud..." W tym momencie zerknął na chwiejącą się wieżę tabletów.
„A jeśli to upadnie? Ja pierdolę, narobi takiego huku... Błagam nie, nie, nie, nie..."
Nagle jednak jego uwagę przykuły trzy tablety leżące obok tej góry.
„Czemu nie są na kupce?" Zastanowił się. „Nie doczytał? Ale trzy by zostawił?" W tym momencie jego ciekawość kazała mu podejść i sprawdzić to dziwne zjawisko, a rozum natomiast dał tej ciekawości po ryju. Po krótkiej chwili wewnętrzną walkę wygrała ciekawość i Star powoli ruszył w stronę biurka, wymijając wszystkie przeszkody. Tak ostrożny, jak teraz, nie był w całym swoim życiu. Jeden ruch i JEB! Mamy trupa! Kiedy w końcu dotarł do swojego celu, przyjrzał się tabletom. Jeden z nich prezentował najnormalniejszy raport Vehicon'a o nazwie XL-984, drugi natomiast był starym raportem Starscream'a, kiedy ten był jeszcze komandorem.
„O kurwa..." Zaklął w myślach Scream, po czym wziął do ręki trzeci, ostatni raport. Zadrżał mimowolnie, ponieważ był to...
-Mój raport.- szepnął niekontrolowanie.
-Twój powiadasz?- usłyszał nagle za sobą.
Starscream pisnął przerażony, upuszczając tablet i odwracając się z prędkością światła.
„No to kurwa nie żyję..." Spojrzał przerażony wprost we wściekle optyki Megatrona.
-P...p...panie! Ja ci wszystko wytłumaczę!- pisnął.
- To radziłbym się pospieszyć, zanim stwierdzę, że nie ma wytłumaczenia, jakie może cię teraz wytłumaczyć ! - już na wstępie podniósł głos, nachylając się do niego. -Co robisz w mojej kwaterze środku nocy !?
-N...no bo Insectciony się na mnie rzuciły no i musiałem uciekać i wpadłem do pierwszego lepszego pokoju, który okazał się twoją kajutą, a nie mogłem wyjść, bo one tam czekają i błagam cię, nie zabijaj mnie!!!- powiedział szybko, zniżając się, aby uciec od niego. -To zwyczajnie nieporozumienie!- dodał jeszcze, zamykając optyki, choć Meg przez maskę i tak nic nie widział. „Primusie błagam, ofiaruj mi szybką śmierć..."
Po chwili usłyszał gniewne warkniecie Megatrona, jednak doszły do niego również jakieś hałasy z korytarza, których źródłem były zapewne Insecticony szukające go. Nagle poczuł jak na jego karku, zaciska się dłoń i unosi go w górę. Star pisnął, otwierając optyki i machając nieco nogami.
„RATUNKU!!!!!!!!" Megatron jednak w tej chwili zerkał w stronę drzwi pokoju z nadal widoczną wściekłością. Nawet nie zerkając już w stronę Stara, ruszył w ich kierunku.
„Ja pierdolę, kurwa mać, na wszechiskrę, koniec ze mną..." Odmówił litanię przekleństw w głowie. To trzymanie za kark okropnie mu się kojarzyło i był pewien, że tym razem bez kary również się nie obejdzie.
„Za jakie grzechy, no za jakie grzechy?!" Pomachał jeszcze trochę nogami, po czym złapał swoimi małymi, trzy palcowymi łapkami wielką łapę Mega. Lord jednak nie zwracając na to uwagi wyszedł z nim na korytarz.
-Gdzie jest ta pluskwa?!- warknął jeden z Insecticonów stojący akurat tyłem do Mega. Natomiast kolejna dwójka, która stała przed nim, cofnęła się o parę kroków. -A wy co?!
- Raczy mi któryś z was wyjaśnić... - zaczął dziwnie łagodnie Megatron jednak jak to on potrafi. W parę sekund jego głos momentalnie zmienił się na przesiąknięty złością krzyk
-CO TU SIĘ DZIEJE ???!! - teraz łatwo sobie wytłumaczyć, dlaczego nocne patrole chodziły dosłownie na paluszkach, mijając kwaterę oto tego pana.
Robal aż podskoczył szybko odwracając się.
-Panie mój! My... TYYYY!!!- warknął patrząc na Stara trzymanego przez Mega. Ten natomiast zasłonił sobie audioreceptory i syknął. „Ogłuchnę tutaj!"
- Mówię coś do ciebie !- lordowi najwyraźniej nie spodobało się odwrócenie uwagi od jego osoby.
-Panie! No bo on...- zaczął Insekt, jednak kumpel mu przerwał cicho.
-Daj spokój.- warknął patrząc przerażony na Megatrona.
- Jeśli natychmiast nie wrócicie do przeznaczonego wam pomieszczenia, poniesiecie konsekwencje razem z nim! - podniósł odrobinę wyżej Stara, by wskazać na jego osobę. Ten mimowolnie pisnął przerażony.
-Oczywiście mój panie... Wybacz nam ta niesubordynacje.- Insecticon skłonił się, po czym zaczął się wycofywać.
-Z tobą się jeszcze policzę mała suko.- warknął w jego stronę.
-O ile cokolwiek z niego zostanie.- zachichotał drugi.
Star w tym momencie miał ochotę najzwyczajniej w świecie się rozpłakać. Nie widział dla siebie już żadnej nadziei na przeżycie.
- Teraz z tobą sobie pogadam...- spojrzał na niego złowrogo lord.
On skulił się, jedynie znów zamykając optyki.
„Ile bym dał, aby teraz zemdleć..." Pomyślał.
- Każdy normalny Vechicon trzyma się z dala od mojego pokoju. Nawet jeśli mu życie niemiłe nie postawiłby w nim nogi! Od iluś eonow na tym statku nie zmienia się załoga Vechiconów, a ty nagle zaczynasz mi podskakiwać, jakbyś był nowy! Żaden z was nie zapada mi w pamięć dłużej niż to konieczne, a ty ze swoim specyficznym raportem wyróżniasz się na tle! Dlaczego?! Kim ty jesteś?! - Megatron wrzucił z siebie w tym momencie chyba wszystkie męczące go myśli. Nadal swoim wzrokiem zabijając trzymanego Stara.
-A...ale panie... To była pomyłka... Nie wiedziałem...- wydukał.
- Wytłumacz mi w takim razie. Jakim cudem raport, do którego się przyznałeś zawiera informacje z misji, na której cię nie było i wątpię, czy Dradwing je zawarł skoro mi meldował zupełnie, pomijając pewne fakty!
-B...bo ja gadałem z tymi Vehiconami... Co tam były! I jeden z nich mi to powiedział!... A... J...ja chciałem...- zaczął, po czym jego ton nieco się zmienił, przypominając warknięcie.
-Chciałem ci pokazać Panie ze Dreadwing nie jest taki idealny, za jakiego go uważasz. Tak samo, jak jego brat!- w tym momencie Star szybko spuscil glowe
Megatron wyglądał na nieco zaskoczony wypowiedzią Stara, jednak prędko na jego oblicze wrócił gniew wyraz.
- A kim ty jesteś, by to oceniać !? - uniósł brew
-Nikim...- mruknął z niechętną pokorą.
Megatron westchnął gniewie, patrząc na niego.
- Dokończmy tę rozmowę jutro... - „odłożył" go niedbale na podłogę -Zjawisz się na mostku albo... - nachylił się nad nim -Następna nasza rozmowa będzie twoja ostatnia... - dodał, po czym odszedł z powrotem do swojego pokoju, nawet nie oglądając się na Stara. Ten po chwili z bijącą szaleńczo iskrą wstał i pobiegł do pokoju. Kiedy wbił do niego, oparł się o drzwi i osunął na ziemię, zrzucając z siebie maskę z frustracją i ukrywając twarz w dłoniach. Maska jednak przywaliła w ścianę, robiąc sporo hałasu i budząc pozostałe Vehicony.
-Steve?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro