Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

82. Święta z ex - Tanfang

#seriaświąteczna

natala_f1 dla ciebie pierwszy shocik

- Patrzenie na ciebie w Wigilię naprawdę nie jest dla mnie przyjemnością – powiedział Daniel, opierając się o framugę drzwi frontowych domu swojego ex.

- I dlatego napadłeś na pobliski alkoholowy? - zapytał sarkastycznie Johann.

- Wątpię, abym tą ilością zdołał się upić w wystarczającym stopniu – odpowiedział blondyn, odrzucając włosy do tyłu.

- A jednak przyjechałeś? - parsknął Forfang.

- Odstawianie szopki dla naszych rodziców, to przecież to, co tygryski lubią najbardziej – przewrócił oczami Tande – że też nie mogłeś sobie nikogo znleźć.

- Mogę powiedzieć ci dokładnie to samo – wzruszył ramionami niższy skoczek.

- Pocieszający jest fakt, że obydwoje poniesiemy zasłużoną karę za ociąganie się w tych sprawach - Daniel zrzucił butę i kurtkę.

Johann z przyzwyczajenia podniósł rzeczy blondyna i odwiesił kurtkę do szafy.

- Karę? - Forfi uniósł brew – nie jesteś wobec nas zbyt surowy.

- Gdybyśmy nie byli tchórzami, to powiedzielibyśmy im, że się rozstaliśmy w wakacje i trudno o wspólne święta – sprecyzował Tande.

- Biorąc fakt, że po drodze zahaczyliśmy o obie rocznice ślubu i urodziny mojego brata, a twojej...

- Dobra, dobra, rozumiem. Grunt, że nasza osobista rocznica przypada na styczeń – mruknął niezadowolony starszy mężczyzna, otwierając lodówkę.

- A do jej czasu im się przyznamy? - zapytał młodszy, wyciągając szklanki i talerze.

- Nie. Wyjedziemy – odpowiedział Daniel – Bogu dzięki za zawody sportowe.

- I cienkie ściany pokoi hotelowych – zawtórował mu Johann.

- Co?

- Zerwaliśmy tak głośno, że cały hotel nas słyszał i nikomu nie trzeba było już nic tłumaczyć – wzruszył ramionami Forfang.

Obaj uśmiechnęli się w tym samym momencie, ale gdy tylko to zauważyli ich wargi na powrót stały się poziomą kreską.

- No dobra, a teraz mi powiedz, co masz na Święta – mruknął Danny.

- Niewiele. Ciasto, pieczeń i od Polaków pierogi – wyliczył gospodarz – resztę mieli przywieźć goście.

Daniel uniósł tylko ręce:

- Za mnie to zrobią rodzice.

- No tak, zero samodzielności – zaśmiał się sztucznie Johann.

- Gdyby nie fakt, że Andrzej z Piotrkiem wymyślili konkurs na to, kto zrobi więcej pierogów, to też byś miał pustą lodówkę, cwaniaczku – Tande spojrzał na swojego byłego z politowaniem.

- Mnie przynajmniej ktoś lubi i dzieli się ze mną jedzeniem – Forfang pokazał blondynowi język.

- Nie będę się zniżał do twojego poziomu – odpowiedział mu Danny.

Potem przez parę godzin starali się nie wchodzić sobie w drogę. Tande wiedział, że przyjechał zbyt i starał się udawać, że wcale nie zrobił tego celowo. Johann udawał, że wcale nie cieszy się z tego powodu.

- Gdzie są wszyscy? – nie wytrzymał w końcu Daniel – na którą mieli być?

- Moi na siedemnastą a twoi godzinę po – gospodarz zmarszczył brwi – a jest dwudziesta pierwsza.

Rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia.

- Cześć mamo – odezwał się Johann.

- Kochanie, przejdź na kamerkę – odpowiedziała kobieta – chcemy zobaczyć was obydwu.

- Oczywiście – odpowiedział Forfi.

Daniel stanął za nim i objął ramieniem. Położył brodę na głowie swojego ex. Obu przeszedł dreszcz na myśl jak łatwo im przyszło. Następnie obaj zmarszczyli czoła, gdy zobaczyli, że razem z państwem Forfang są także państwo Tande.

- Coś się stało, że jesteśmy tam razem bez nas, a nie razem z nami tutaj? - zapytał starszy z chłopców, zaczynając coś podejrzewać.

- Tak – odparła jego matka – nasze dorosłe dzieci i teoretycznie dojrzałe dzieci...

- Już nie przesadzaj, kochana – weszła jej w słowo pani Forfang.

- Nie powiedziały nam, najpierw, że się rozstały z jakiegoś śmiesznego powodu – kontynuowała niezrażona pani Tande – nawet nie próbując tego naprawić. A potem nic nam nie mówiły przez parę miesięcy.

- Możecie mi powiedzieć, dlaczego woleliście udawać związek niż powiedzieć wszystko wprost? - zapytał ojciec Johanna.

- Wiedziałbyś, gdybyś został do końca na moich urodzinach – przewrócił oczami brat Forfanga – oni uwielbiają sobie robić sceny zazdrości, nawet takie udawane, prawda Daniel?

- Ależ oczywiście, nie mam lepszej rozrywki – prychnął urażony blondyn – nie wpadłem jeszcze na to, aby zostawić swojego brata samego w święta.

- Nie samego, z tobą. Chociaż, to też nie najlepiej o mnie świadczy – odpowiedział starszy z braci Forfang – miłej zabawy misiaczki, nie dzwonić dopóki się nie pogodzicie. Nadal jesteście zajebistą parą, która po po prostu nie powinna pić osobno alkoholu.

- Dokładnie – zgodziły się obie matki – kochamy was i wesołych świąt.

I się rozłączyli.

- Też was kochamy – mruknął Daniel.

- Teraz jest mi autentycznie smutno – jęknął Johann – co robimy?

- Jak to co? Jemy, pijemy, oglądamy filmy, czekamy do rana, wymieniamy się prezentami, jemy uroczyste śniadanie i żegnamy się – wyliczył Daniel – no chyba, że dajemy się szantażować naszej cudownej rodzince.

- O czymś świadczy fakt, że traktujemy to już jako jeden byt – zachichotał Forfang i sięgnął po rum.

- Ta... Nasze matki po prostu się zbyt dobrze zintegrowały zgodził się Tande.

- Uważasz, że nie powinniśmy tego marnować? - zapytał gospodarz.

- Szkoda by było – zgodził się blondyn i zabrał butelkę drugiemu mężczyźnie – musimy tylko pamiętać o tym, co powiedział twój brat i upijać się równomiernie.

- Prawda.

Ich sielanka trwała do momentu wybierania filmu.

- Jakim cudem Bridget Jones kojarzy ci się ze świętami? - nie dowierzał Johann.

- Śnieg, pocałunki, jakaś zupa – wzruszył ramionami Daniel – a poza tym Hugh Grant wygląda tam zajebiście.

- A teraz jest starym dziadem.

- Tak, dlatego chcę obejrzeć stary film z jego udziałem – przytaknął Danny.

- W święta – westchnął Forfi.

- Dokładnie.

Młodszy tylko westchnął.

- Potrzebujemy więcej alkoholu – stwierdził Johann.

- A z tym się mogę zgodzić – łaskawie uśmiechnął się starszy.

A potem siedzieli przez pół nocy śpiewając piosenki z Bridget Jones i kłócąc się, który z jej adoratorów jest przystojniejszy. Nie mogąc dojść do porozumienia, zdecydowali się na większą ilość alkoholu. Pomogło.

Cały poranek mieli doskonały nastrój i tylko delikatny ból głowy.

- Mimo wszystko cieszę się, że przyjechałem – powiedział Daniel, kiedy uznał, że Johann wygląda lepiej bez świątecznego sweterka niż w.

- Mimo wszystko cieszę się, że tu jesteś – odbił piłeczkę Johann, bez wyraźnego powodu rozbierając swojego... już chyba nie ex...


I co kochani? Znowu coś na wesoło. Mam nadzieję, że się cieszycie. Trochę się namęczyłam z tym shotem ze świadomością, że nie będę mogła nikogo zabić, to znaczy teoretycznie... Nie no żartuję kochani, buziaczki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro