67. Zaufanie cz.II - Lellinger
- Nie wiedziałem, że będę potrafił cię skrzywdzić - powiedziałem do twojego zdjęcia w portfelu.
Potem odwróciłem je tak by nie patrzyły na mnie twoje jasne, pełne zaufania oczy. Podjąłem decyzję i nie zamierzałem się z niej wycofać.
Miałem na sobie tę samą niebieską koszulę, która przykuła ostatnio uwagę. Powinieneś wiedzieć, że zwiastuje coś złego.
Wszedłem do pokoju. Kamil stał w samych spodniach od dresu. Jego umięśnione ciało prezentowało się niesamowicie, od razu chciałem je poczuć pod opuszkami swoich palców.
On uśmiechnął się seksownie i pociągnął w stronę łóżka. Nie opierałem się. Po to właśnie przyszedłem...
No właśnie. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to nie jest dom rodziców Kamila. Tylko nasz, Stephan. Miałem uprawiać seks, w naszym łóżku. Nadal nie czułem wyrzutów sumienia. Pragnąłem tylko ciała Kamila. Nic innego mnie nie interesowało.
Nawet ty, wchodzący do sypialni. Twój pełen rozczarowania wzrok. Nienawiść. Niemal namacalna, a jednak mnie nie dotykająca. Nie odczuwałem jej w nawet najmniejszym stopniu.
Tylko te twoje oczy skanujące mnie i Kamila. Tak, wiem, zawiedliśmy twoje zaufanie, ale ty nie wiesz co to znaczy noc z tym mężczyzną.
I nagle to ja stoję na twoim miejscu. Widzę Kamila jak siedzi na biodrach Petera, a potem w mgnieniu oka złącza ich usta. Jak dłonie Słoweńca wędrują po jego plecach. Mój oddech przyspiesza. Nie chcę na to patrzeć. Chcę to przerwać, zacząć krzyczeć. Głos jednak nie jest w stanie opuścić mojego gardła, a nogi są jak z waty, to wszystko jest jak z najgorszego koszmaru...
***
Budzę się. Jest środek nocy, a ja leżę w dawnym łóżku Kamila w domu jego rodziców. Jestem co prawda w jego starej koszulce, ale dostałem ją w tak niewinny sposób...
Siadam na łóżku i rozglądam się po pokoju. Dostałem go na wyłączność. Kamil zajął sypialnię jednej ze swoich sióstr. Tam zamierzam go znaleźć.
Wstaję i szybko pokonuję niewielką odległość dzielącą mnie od drzwi, a potem wchodzę do sąsiedniego pokoju.
Zapalona jest nocna szafka. Kamil jest tylko w spodniach od piżamy i rozmawia z kims przyciszonym głosem. Na jego twarzy gości ten dobrze mi znany seksowny uśmiech, który do szaleństwa potrafi doprowadzić zarówno fanki, skoczków, sędziów i trenerów. Miękną pode mną nogi.
Siadam na łóżku mężczyzny i czekam aż skończy rozmowę. Biorę do ręki zostawioną tam książkę.
- Bardzo nie chcesz tego zrobić, uwierz, Andreasie, jeszcze Wellinger - usłyszałem stanowczy głos Polaka.
Patrzył na mnie swoimi jasnymi oczami, w których nie było ani pożądania ani wesołości.
- Po pierwsze nie zmienię nazwiska. Po drugie nie mów mi co mam robić, a po trzecie... - urywam.
- Po trzecie nie zrobisz tego, czego zawsze tak bardzo się bałeś - szepcze Polak już dużo łagodniej.
A ja przypominam sobie ten moment snu, kiedy widziałem go na Słoweńcu...
- Wiem, że masz wątpliwości przed ślubem, że Stephan jest tak różny od nas, że ciężko jest wam się czasami dogadać, ale... pamiętasz jak ja dukałem na początku po niemiecku? Ty nadal ledwo co umiesz po polsku...
- Możemy to nadrobić - mówię i wstaję.
Staje za jego plecami. Kamil chce się obrócić, pewnie trochę oddalić, przytulam go mocno od tyłu. Moje usta znajdują się przy samym jego uchu. Czuję zapach tych perfum, których obaj używaliśmy. Pozwalam by znieruchomiał.
- Obiecuję, że nauczę się wszystkiego, co mi pokażesz - szepczę cicho.
- Andreas, do cholery, nie jestem z kamienia - głos Kamila jest prawie rozpaczliwy - nie zamieniaj naszego życia w telenowelę. Przypominam ci, że w kieszeni kurtki masz obrączki na ślub twój i Stephana. A my zerwaliśmy przez twoją chorobliwą zazdrość o mojego byłego.
Boli. Trochę za bardzo. A jednak nie potrafię go puścić. Obracam go tylko przodem do siebie i czekam.
Mężczyzna powiedział, że nie jest z kamienia. Wystarczy, że trochę podniesie głowę, wespnie się na palce i nasze usta..
Ale on tego nie robi. Uśmiecha się lekko. Poprawia okulary i delikatnie mnie odpycha.
- On na ciebie czeka - mówi cicho.
Nie odpowiadam tylko jeszcze patrzę w jego oczy. Było tak blisko. Znowu go przytulam. Tym razem stykają się nasze policzki. Wystarczy, że mężczyzna odwróci głowę...
- A co byś zrobił, gdybyś wszedł do pokoju i zobaczył Stephana przytulającego się z innym...
I koniec. Kto się spodziewał takiego zakończenia?
I kto chce shota o tematyce ślubnej?
I czy wolicie go z Markusem, Richiem i ze Stollingerem do pomocy czy z Kraftboeckiem z dodatkiem Morgenzauera.
No co po sezonie jestem strasznie monotematyczna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro