Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42. P.Wąsek x A. Stękała

Z dedykacją dla największych shieperek tej uroczej pary czyli dziennikarzy skijumping.pl

 - Nocuję dzisiaj u ciebie - oznajmił stojący w drzwiach Andrzej, ale nie wchodził do środka.

      Paweł, który jeszcze przed chwilą spał na stająco, teraz był już zupełnie rozbudzony. Zaskoczony patrzył na stojącego mężczyznę.

- Patrzysz na mnie, jakbyś zobaczył ducha, jeżeli to problem, to... - zaczął Andrzej, ale Paweł wciągnął go do środka.

- Nie po prostu... - zaczął młodszy i wtulił się w przyjaciela.

- Stęskniłeś się, ja też, ale przyznam szczerze, że jestem trochę zmęczony i chciałbym przynajmniej odstawić rzeczy i zrzucić kurtkę  - mruknął we włosy Pawła, Stękała - ej wróciłem, nie ucieknę, możesz mnie puścisz.

- Mhm - mruknął Wąsek niechętnie trochę odsuwając się od starszego - zrobię ci herbatę. 

- Wolę coś mocniejszego - zaśmiał się Andrzej - chyba zasłużyłem.

- Z Piotrkiem już chyba poświętowałeś - odpowiedział Paweł, zdejmując z półki ich dwa ulubione kubki. Różowy i szary - odprężyłeś się w pełni.

- Nie - Andrzej wszedł  do kuchni i oparł się o ścianę - brakowało mi czegoś.

- Czegoś? - Paweł uniósł brwi i odwrócił się w stronę czajnika. 

- Albo kogoś - Stękała patrzył jak dłonie młodszego mężczyzny trzęsą się i odrobina wody wylała się na kuchenny blat.

      Kiedy czajnik znalazł się na swoim miejscu, Paweł poczuł na swoim brzuchu duże dłonie, które go do siebie przyciągały. Potem ciepły, miętowy oddech na karku

- Z cytryną? - szepnął Wąsek.

- Paweł...

- Bo jak dobrze pamiętam, to nie słodzisz - kontynuował młodszy.

- Mówisz, że jestem wystarczająco słodki? - Andrzej położył brodę na ramieniu skoczka.

      Paweł nie odpowiedział. Nie chciał przerywać tej cudownej chwili, która wydawała się snem. Pragnął by trwała wieki, jednocześnie jednak parzył go dotyk męskich dłoni przez cienki materiał koszulki. Mógł przynajmniej narzucić na siebie bluzę.

- Powiedz coś - szepnął starszy - bo pomyślę, że  nie chcesz mnie.

- Ciebie? Tutaj? Cieszę się, że przyjechałeś - Wąsek zacisnął dłonie w pięści.

- Trochę w innym sensie - głos Andrzeja drżał.

- W każdym cię chcę - odpowiedział Paweł.

- To odwróć się - poprosił starszy.

- Ale herbata...

- Będziesz na nią chuchał? Popatrz na mnie, proszę - naciskał Stękała.

     Paweł w końcu to zrobił. Powoli, drżąc już na całym ciele. Nie potrafił jednak spojrzeć w oczy swojemu gościowi w oczy. Przytulił się tylko do niego. Palce zacisnął na bluzie przyjaciela. 

- Nie pokażesz mi dzisiaj swoich oczu? - Andrzej przejechał dłonią po odkrytej ręce gospodarza.

       Dwudziestojednolatek nieśmiało się wyprostował. Był troszkę wyższy, dlatego pochylił się i poczuł na swoich wargach usta drugiego mężczyzny. Nie zareagował w żaden sposób, po prostu nadal nie potrafił wyzbyć się wrażenia, że to wszystko jest pięknym snem, który nigdy nie miał się spełnić. W końcu jednak odpowiedział na pocałunek i naparł swoim ciałem na swojego gościa.

- No nie spodziewałbym się - zachichotał starszy.

- Po prostu bałem się, że wylejemy herbatę - mruknął Paweł i spuścił głowę.

- Teraz pójdę wziąć prysznic, a potem... powiesz mi na co masz ochotę - Andrzej pogłaskał jasne włosy chłopaka.

- To ja przygotuję łóżko - Paweł wyjąkał cicho.

    Odpowiedział mu tylko lekki uśmiech.

***

      Paweł nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Jeszcze przed kilkudziesięcioma minutami przewracał się z boku na bok. Zastanawiając się, jak w końcu wyznać miłość przyjacielowi, bo nie potrafił dłużej przebywać w jego obecności nie móc tak po prostu go dotykać, rozmawiać z nim, nie marząc o pocałunku. Takim jak ten przed chwilą...

    No właśnie... Tyle pytań. Dlaczego Andrzej przyjechał do niego, a nie do rodziców. Co się stało, że kiedy robił herbatę, dłonie mężczyzny znalazły się na jego ciele, a potem ich usta... Tak bardzo chciał to powtórzyć, przeżyć jeszcze raz.

- To co z tą herbatą - do sypialni wszedł Andrzej.

     Miał na sobie tylko spodnie dresowe, które pewnie miały służyć za piżamę.

- Stygnie - odpowiedział Paweł i wskazał na stolik - jeżeli chcesz spać to...

- To położysz się koło mnie? 

- Przygotowałem sobie posłanie na kanapie - odpowiedział młodszy.

- Czyli zostawiasz mnie samego? - dopytywał starszy i przybliżył się.

        Paweł wodził wzrokiem po ostrych liniach mięśni i tatuaży. Mężczyzna był tak różny od niego. Silny, pewny siebie, czarujący. A teraz był coraz bliżej. Jego wargi znów go muskały.

- Co robisz? - Paweł znów się zaczynał trząść.

- Przekonuję cię, abyś został, ale jeżeli jesteś pewny, że nie chcesz...

       Młodszy z mężczyzn zrozumiał. Właśnie stawał przed najważniejszym wyborem. Odważył się pochylić do warg przyjaciela. Objąć je swoimi ustami. Potem poczuł silne dłonie na swoich udach i poczuł jak unosi się w powietrze. Szybko oplótł nogami biodra mężczyzny.

- To ja cię powinienem nosić na rękach - wyszeptał w usta brązowego medalistę.

- Przez tą błyskotkę, co ci przywiozłem? - uśmiechnął się Andrzej.

- Mnie?

- Miały być kwiaty, ale nie dawali, a tu kwiaciarnie już były zamknięte - poskarżył się Stękała.

- Ale...

- No  nie chciałem czekać, aż panowie ze skijumping.pl zrobią nam to wybacz mi . Mama zawsze powtarzała, że prawdziwy mężczyzna bierze sprawy we własne ręce - kontynuował starszy.

- Nawet jeżeli...

- Bywałeś u nas tak często, że moja mama pewnego dnia powiedziała, jak ciebie nie było, że jednego synka jej brakuje - odpowiedział Andrzej - a Janek, że brata.

   Paweł poczuł falę szczęścia wypełniające jego serce.

- Czyli...

- Jedziesz ze mną jutro i oficjalnie wprowadzę cię do domu, oczywiście, jeżeli będziesz chciał.

- No skoro mamusia tęskni - zachichotał Paweł i pocałował w czoło chłopaka - a teraz postaw mnie na ziemi. Musisz być zmęczony.

- Dodajesz mi sił, słoneczko - pocałował go w szyję starszy.

    Andrzej jednak podszedł do dosyć wąskiego łóżka i delikatnie ułożył tam chłopaka. Zaczął całować jego twarz, szyję, a potem zaczął schodzić niżej. Paweł był w niebie. Pozwolił z siebie ściągnąć koszulkę i spodenki, sam pozbawił mężczyznę dresów. W końcu już nic ich nie dzieliło.

- Nawet nie wiesz jak tęskniłem - szeptał dwudziestosześciolatek.

- Nawet nie wiesz jak mocno ci kibicowałem - odpowiedział.

- A jednak trzymałeś kciuki.

- A jednak się do mnie przyznajesz - zachichotał Paweł, kiedy przewrócił chłopaka na plecy i usiadł na jego biodrach.

- Ja tylko powiedziałem, że nie jesteś moim kolegą - mrugnął Andrzej, przejeżdżając dłonią po umięśnionych nogach blondyna.

- A kim jestem?

- Na pewno kimś więcej. A ja dla ciebie przyjacielem? - przekrzywił głowę starszy.

- No dzisiaj... - Paweł wziął wdech, nie potrafił wyrazić tego co czuł. Po prostu zaczął całować mężczyznę. 

***

    Zasypiali. Paweł leżał na klatce piersiowej Andrzeja, który bawił się jego włosami. 

- Wreszcie wyglądasz jak facet w tej fryzurze - zaśmiał się.

- No wiesz ty co...


No musiałam. Już od dawna to za mną chodziło. Mam nadzieję, że Wam też się podoba.


Jeżeli chodzi o shot ,,To tylko gra", to na razie planuję kilka shotów, dotyczących wydarzeń, shipów wspomnianych w tamtym shocie. A potem pewnie druga część. Mam dużo czasu do kolejnych zawodów.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro