Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37. Burleska - D.A.Tande x A.Stöckl


     Mężczyzna w średnim wieku wszedł do piętrowej willi w małym, prowincjonalnym miasteczku. Już od progu otulił go przyjemny zapach drogich cygar i perfum. Pomimo zamkniętych okien w pomieszczaniu było dosyć rześko. Alexander rozejrzał się. Było więcej ludzi niż zazwyczaj. Nic dziwnego, tylko raz w miesiącu tancerze oferowali prywatne spektakle taneczne jeden na jeden. Tego wieczoru Alexander wreszcie trafił na listę najszczęśliwszych gości lokalu. Co prawda, znał właściciela na tyle dobrze, że mógł o to obiegać się wcześniej, ale dopiero ostatnio pojawił się tancerz, który wydawał się wystarczająco wyjątkowy. 

  Po paru sekundach przy mężczyźnie pojawił się jego zaufany kelner - Johann. Jak zwykle w idealnie dopasowanym garniturze poprowadził do ulubionego miejsca Alexandra. Nieco oddalonego od reszty widowni. 

    Już po chwili światła przygasła, a zaczęła rozbrzmiewać muzyka. Na scenę wyszła grupka tancerzy. Tym razem spektakl pokazywał delikatne oblicze erotyzmu. Ubrania nie spadły już po paru pierwszych brzmieniach. Tego wieczoru było trochę bardziej zmysłowo...

- Jak się nazywa ten wysoki blondyn - Alexander odwrócił się w stronę wciąż stojącego za nim Johanna.

- Daniel, ale Halvor jest zdecydowanie...

- Daniel pojawi się za półgodziny w moim pokoju w swoim ulubionym stroju z butelką swojego ulubionego wina w ręku - przerwał Stockl. 

- Oczywiście - Johann spojrzał na niego zaintrygowany i wycofał się.

      Alexander doczekał do końca spektaklu, nie spuszczając wzroku z Daniela. Był pod wrażeniem, jak długo chłopak nie wychodził ze swojej roli. Nawe, kiedy schodził ze sceny z jego twarzy nie schodził promienisty uśmiech, a spojrzenie pozostawało zalotne. W końcu ich oczy się spotkały. Alexander miał wrażenie, że tancerz do niego mrugnął.

***

    Alexander wiedział, że  będą problemy, kiedy do jego pokoju wszedł blondyn w roztrzepanych włosach i garniturze z lekko rozpiętą koszulę. 

- Pan Stockl? - zapytał mężczyzna z szerokim uśmiechem.

      Postawił na stole butelkę różowego wina, obok której położył herbacianą różę.

- Nazywam się Daniel i będę dzisiaj umilać panu wieczór. Od razu uprzedzam, że robię to pierwszy raz w swoim życiu. To znaczy pierwszy raz robię to w ten sposób, to znaczy... No ja... - mężczyzna zaczął się plątać a Alexander patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami.

    Szok jednak szybko minął i Stockl poprawił koszulę, uśmiechnął się uspakajająco do chłopaka i przekrzywił głowę.

- Jeżeli to cię pocieszy to dla mnie też pierwszy raz. W takich okolicznościach - dodał po chwili.

- Naprawdę? - Daniel podszedł do niego i zrzucił marynarkę - Johann powiedział, że jest pan częstym gościem.

- Po co ten pan? - starszy z mężczyzn wyciągnął rękę - Alexander.

   Daniel ujął ją zadziwiająco delikatne. Pochylił się i pocałował palce. 

- Jak... jak sobie życzysz - uśmiechnął się blondyn - włączę muzykę. Co lubisz? Pozwoliłeś mi wybrać alkohol, to wybierz utwór.

- Powiedz mi z jakiego zakresu - starszy lekko się uśmiechnął.

- Z dowolnego - odpowiedział chłopak.

- Chcesz mi powiedzieć, że do każdego masz choreografię? - Alexander uniósł brew.

- Zawsze mogę improwizować - Daniel sięgnął telefon.

- Abba - wydął usta starszy z mężczyzn.

- Dancing Queen - odgadł blondyn i zaczął szukać.

    Alexander z niedowierzaniem pokręcił głową. 

- Mógłbyś jeszcze przed tym...

- Podać wino, zgasić światło i zapalić świecę? Oczywiście - Daniel sięgną po przyniesioną butelkę.

- Wolałbym abyś te dwie ostatnie czynności zamienił miejscami - zaśmiał się Alexander - ale tak to zaraz zacznę podejrzewać, że czytasz mi w myślach.

- Nie ufasz mi? - blondyn był zupełnie rozluźniony.

     Daniel podał butelkę, wyjął zapalniczkę z kieszeni spodni, a potem zgasił światło. Jego cień pojawił się na ścianie. Po chwili Alexander usłyszał pierwsze brzmienia jednej ze swoich ulubionych piosenek. Młody tancerz idealnie się w nią wkomponował. Z szerokim uśmiechem na ustach wykonywał niezbyt skomplikowany układ. Alexander musiał przyznać, że wszystko robił z niewypowiedzianym wdziękiem i pewną, dosyć zaskakującą radość w sobie.

    W czasie refrenu koszula wylądowała na podłodze, a chłopak zbliżał się pewnym siebie, tanecznym krokiem. W końcu zrobił coś co Alexandra zaskoczyło. Daniel usiadł mu na kolanach i zaczął zajmować się jego koszulą.

- No chyba, że nie chcesz? - Daniel pochylił się nad uchem Stockla.

- Miałem nie dotykać tancerza...

- No chyba, że on nie chce, aby klient trzymał ręce przy sobie - Tande przysunął wargi do policzka.

- Jesteś pewny? - Alexander ułożył dłonie na biodrach chłopaka.

- Lubię tańczyć z partnerem, a nastawiłem całą playlistę piosenek ABBY, boję się, że sam nie dam rady - szepnął Daniel.

     Stockl nie opierał się dłużej. Pozwolił blondynowi na wszystko. Dopiero po paru minutach wziął na ręce tancerza i przeniósł go na łóżku. Położył go na plecach. Odsunął się trochę i spojrzał na młodą twarz chłopaka. Pogładził go po policzku. Potem pocałował go delikatnie.

- Jesteś taki...

- Kochany - dokończył za niego Daniel - taki się lubię czuć.

Zawsze chciałam coś takiego napisać. Nie pytajcie dlaczego. Po prostu.

Jestem ciakawa co wy o tym sądzicie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro