Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Fascynacja - Stollinger

Jeżeli przyszliście po odmóżdżający, lekki, romantyczny twór, to zapraszam. Czasami trzeba. Natomiast jeżeli czekaliście na coś głębszego to zapraszam następnym razem. Jestem w takim stanie, że nie dam rady, dzisiaj, wydobyć z siebie nic sensowniejszego, a potrzebuję zrzucić z siebie nadmiar uczuć.

      Kamil stanął przy balustradzie balkony. Oparł łokieć o odbijającą światło latarni, metaliczną poręcz. Do ust włożył fajkę, piękną, drewnianą, bogato zdobioną, pełną delikatnych ornamentów. Biała koszula była rozpięta na wysokości wyraźnie widocznych obojczyków. Skórzany rzemień, a na nim ledwo widoczne paciorki, dodawały jego urodzie nutkę egzotyki. Andreas wpatrywał się w niego zahipnotyzowany.

     Rozmarzonym, głodnym wzrokiem, zjeżdżał wzdłuż sylwetki mężczyzny, przygryzając wargę przy nieco już za długich włosach. Miał ochotę podejść i objąć mężczyznę, zanurzyć dłonie w ciemnych kosmykach i szepnąć coś tak banalnego jak zwykłe ,,kocham", ale się na to nie zdobył. Wyszli przecież tylko na chwilę. Kamil na fajkę, a Andreas na papierosa. Niemiec krzywił się przy tym niemiłosiernie. Nienawidził papierosów, zapachu tytoniu, zaczął palić tylko i wyłącznie ze względu na Stocha. Głupie wyjście na balkon, aby dym nie przeszkadzał innym, był idealnym pretkstem, aby pobyć tylko we dwoje. I Wellinger z przyjemnością z tego korzystał, wysyłając w powietrze, znienawidzony, papierosowy dym.

     Dwudziestoparolatek liczył na rozmowę. Zawsze wiedział, że tylko ona jest w stanie naprawdę połączyć dwie szukające się duszę. Jednak smagany słońcem Kamil, albo go nie zauważył, albo nie uważał za godnego partnera do rozmowy.

     A zresztą, o czym by mieli mówić? Andreas wiele razy wyobrażał sobie, jak razem siedzą w kawiarni, jak smukłe palce bruneta obejmują jego dłoń, ich spojrzenia się spotykają, a erotyczne napięcie zaczyna wzrastać. W tym wszystkim jest rozmowa. Ambitna, no bo jak, w tak pięknej fantazji mogłaby być banalna. Może dyskusja. Każdy z nich żarliwie broni swojego stanowiska, jednocześnie bezwzględnie szanując zdanie teoretycznego przeciwnika. Andreas, nie potrafiąc znaleźć odpowiedniego argumentu, zapewne, odwołałby się do ostateczności (Andi nigdy nawet się nie łudził, że byłby w stanie wygrać potyczkę słowną z Kamilem) i złożyłby na wargachPolaka namiętny pocałunek, chociażby na chwilę zamykając jego usta.

   Ale milczeli. Kamil nie czuł potrzeby mówienia. A Andreas drżał że strachu na samą myśl, że sam miałby zacząć rozmowę. Nawet taką niezobowiązującą. A może przede wszystkim taką, bo jak można rozmawiać o pogodzie z człowiekiem, który w wolnych chwilach od palenia czyta.

- Twój wzrok byłby kłopotliwy, gdyby nie fakt, że zdążyłem się już oswoić z jego obecnością na moim ciele - jakby od niechcenia rzucił Kamil, odsuwając fajkę od ust.

     Wellinger wstrzymał oddech. Po chwili zaczął się krztusić. Nie spodziewał się, że Polak przerwie ciszę w taki sposób, że bez pardonowo go zdemaskuje, nawet na niego nie patrząc, niebieskie oczy wbijając w piękną panoramę miasta.

- Najpierw niechciany, potem niekomfortowy, następnie pochlebny i w końcu... - Kamil wziął głęboki oddech - obojętny.

- Co? - zapytał zaintrygowany Andreas.

- Twoje spojrzenie. Stał się częścią mnie. To trochę niepokojące, że tak szybko się z nim oswoiłem, nie uważasz?  - Stoch odłożył fajkę na balustradę.

- Nic złego się za nim nie kryje - odpowiedział drżącym głosem.

- A co dobrego?

      Andreas prychnął. Miał swoją, ambitną rozmowę, w której pogrążał się coraz bardziej, mając dziwne przeczucie, że rozmówca świetnie bawił się jego zmieszaniem.

- Pytam z ciekawości.

- Zauroczenie... - wyszeptał dwudziestolatek.

- Tylko?

- Pożądanie - zaczerwienił się jak nastolatek.

- Mhm - odpowiedział niezamieszany brunet.

      Spojrzał na niego spod przymrużonych powiek. Delikatnie przygryzł kącik ust, w cholernie seksowny sposób i oparł opaloną dłoń na biodrze. Jego lekko wygięta sylwetka, wręcz zapraszała. Nieprzenikniona twarz pociągała. Andreas stał zafascynowany, czekał na jakikolwiek znak.

- Za szybą czeka mój mąż - powiedział w końcu - kochający.

- Ale czy kochany? - tym razem Andreas przejął pałeczkę i się zbliżył.

- Dobre pytanie - Kamil uśmiechnął się w ten cholernie seksowny sposób, a jego wzrok powędrował w kierunku wcześniej wspomnianej szyby - kiedyś na pewno, a teraz...

- Może czas na zmiany? - podsunął rozgrzany Andi, czując jak zasycha mu w gardle.

- Nie tak  szybko...

- Mam czekać? - blondyn słyszał jak załamuje się jego głos, nie chciał tego.

- Do tej pory to ci nie przeszkadzało. Co się zmieniło, na pewno nie ja...

- Jestem odważniejszy - Wellinger pojawił się nagle obok Polaka, tylko lekko zmieszany tak dotkliwą bliskością.

- Od kiedy?

- Od paru minut i nie pytaj mnie dlaczego. Tak po prostu... I proszę, nie zmarnujmy tego.

- A gdybym... - Kamil udał, że poważnieje.

    Jednak Andreas naprawdę nie zamierzał czekać. Zamknął usta rozmówcy w pocałunku. Położył swoje, duże ciepłe dłonie, na jego kościstych, wąskich biodrach. Ścisnął je mocno. Przywarł jeszcze mocniej do ciała bruneta, a nie napotykając spodziewanego sprzeciwu, podniósł mężczyznę. Kamil zaplótł nogi na jego biodrach, dłońmi objął twarz Niemca.

- Nie przeszkadza ci, że robimy to na jego oczach? - Andreas zmarszczył brwi.

- Jeżeli się nie ruszymy niczego nie zobaczy.

- Chcę się z tobą kochać w łóżku...

- To musisz poczekać - zachichotał Kamil o się wyprostował.

     Andi nie chciał stawiać go na ziemi, ale czuł, że pierwszy akt zabawy właśnie dobiegł końca.

***

      Weszli do pomieszczenia. Parę zaciekawionych spojrzeń zwróciło się w ich kierunku, ale nikt o nic nie zapytał. Ziga spowrotem wziął do ręki gitarę i cicho brzdąkał, nucąc jakąś starą harcerską piosenkę, Stephan i Markus wrócili do przerwanej rozmowy, i tylko Maciek i Peter patrzyli wciąż na nich.

      Andreas miał wrażenie, że Kamil pierwszy raz, jak dotąd się zarumienił. Delikatnie, bo różowe, ale jednak.

- Nie znikają więcej na tak długo - powiedział Prevc, wyciągając dłoń w stronę Stocha - mam okropny zwyczaj tęsknienia za tobą.

****

       Najwidoczniej ten okropny zwyczaj przejął Andreas. Leżąc, w przydzielonej mu niewielkiej sypialni, czekał z niecierpliwością na Kamila, który obiecał pojawić się jak najszybciej. Z każdą chwilą, Wellinger wątpił jednak w prawdziwość zapewnień, pamiętają rozmarzone spojrzenie Słoweńca.

     No właśnie, Słoweńca, sam pytał czy kochanego...

     Drzwi się otworzyły. Przeciąg sprawił, że na nagim torsie Andreasa pojawiła się gęsia skórka. Blondyn spojrzał z nadzieją w stronę drzwi.

     Tam stał Kami. Ciemne włosy w nieładzie. Kolejny guzik koszuli został rozpięty. W milczeniu usiadł na skraju łóżka.

- Zróbmy to - powiedział Polak.

- Tak od razu? - nie wiedząc czemu, Andi był zaskoczony.

- A na co chcesz czekać? Aż zacznie świtać i Peter będzie mnie szukać?

- Nie...

- Myślałem, że jesteś zdecydowany - mrugnął Kamil i wstał, ale Andreas już był przy nim.

    Brunet uśmiechnął się seksownie i powoli, jakby znęcając się nad towarzyszem, zaczął rozpinać kolejne guziki koszuli. Wellinger nie zamierzał się w to bawić. Nie potrzebował tego. Zdarł z przyszłego kochanka zbędne ubranie.

- Tak szybko? - zadrwił starszy.

   Andreas zachichotał i pociągnął bruneta za sobą. Opadli na łóżko. Kamil przez chwilę na nim leżał po czy po prostu na nim usiadł i zaczął przesuwać palcami po jego klatce piersiowej.

- Gry wstępnej ci nie odpuszczę - powiedział Stoch stanowczo i nagle jego wargi znalazły się na szyi partnera.

- Oznaczysz mnie? A może to ja powinienem to zrobić? - zapytał niewinnie Niemiec.

- Może powinieneś to zrobić - niespodziewanie zgodził się Polak.

    Andreas przewrócił Kamila na plecy i skorzystał z jego chwili niepewności, bojąc się, że ta już więcej nie powróci.

***

    Spotykali się często. Za często. Zaczęło to wzbudzać podejrzenia nawet u ugodowego Słowenca. Ale przestawali. Andreas uzależnił się od Kamila już dawno, teraz to brunet sprawiał wrażenie, jakby nie był w stanie wytrzymać chwili bez młodszego kochanka.

- To tylko fascynacja - powtarzali sobie - pociąg fizyczny, potrzeba seksualna...

     Mawiali, jakby ktoś ich pytał. Wiedzieli, że nie mogą się w sobie zakochać. To by było takie niewygodne. Nie w ich stylu, nie praktyczne. To znaczy, Andreas nie miałby nic przeciwko trzymaniu się za rączkę czy niewinnym pieszczotom, ale Kamil na to nie pozwalał. Z niejasnych dla Niemca przyczyn, Kamil trzymał się związku z Peterem, jak najważniejszej rzeczy na świecie.

- Myślisz, że dla Petera, coś zmienia fakt, że zdradzasz go tylko ciałem, a nie duszą? - zapytał kiedyś z goryczą Andreas opadając na na poduszki.

- Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem - Kamil zmarszczył brwi i ułożył się wygodniej na ramieniu Wellingera.

- Nie... - zgodził się po chwili zawahania blondyn - ale ja tak to odczuwam.

- Jestem dla ciebie nieobecny?

- Nie po prostu... Z jakiegoś powodu ciągle jesteś z Peterem, ale sypiasz ze mną. Pomyślałem, że to dlatego, że z nim łączy cię więź duchowa, a ze mną ta cielesną... - wyszeptał Andi.

- A nie pomyślałeś, że to z lenistwa?

- Słucham? - Andreas nie zrozumiał.

- Że po prostu tak mi wygodniej, stać między wami, od każdego z was czerpać to co najlepsze, będąc w połowie fair - wyjaśnił Kamil.

- W połowie?

- Ty się zgadzasz, a Peter tak trochę nie ma wyboru. Wszyscy jesteśmy względnie zadowoleni. Ja jestem twoim narkotykiem, w końcu mnie przedawkujesz, a wtedy będę musiał odejść - brunet poprawił włosy.

- Wykorzystasz i zostawisz - pomyślał Niemiec, ale nie powiedział tego na głos.

- Nie twierdzę, że wtedy Peter nadal będzie na mnie czekał, ale... Przynajmniej teraz mogę czerpać podwójne korzyści - zaśmiał się Stoch i pochylił się nad kochankiem, aby na jego ustach złożyć pocałunek.

- Nie chcę, abyś kiedykolwiek odchodził - szepnął Andi.

- To się nie zakochuj, niech to zostanie tylko fascynacją - poradził Polak i odsunął się trochę.

     Ale było już zapóźno, ta fascynacja dawno stała się uzależnieniem i Andreas tylko czuł jak pochłania go coraz bardziej.

I jak podoba się taka forma?  Jakieś życzenia shipowe?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro