SZEŚĆDZIESIĄT SIEDEM
---Bella---
Skończyliśmy przeglądać wiadomości kiedy do pokoju wrócił Tom. Zanim zdążyliśmy się odezwać, powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwy:
- Chyba musimy o czymś porozmawiać – usiadł naprzeciwko mnie i od początku kazała mi opowiedzieć o tym co się działo
- Mój brat wraz z chłopakiem prowadzą działalność i potrzebowali pomocy dziewczyny, którą widzieli na walce, a nią byłam ja. Nie chcę współpracować z nimi, ale nie mogę im tego powiedzieć, dlatego nie wyjawiłam im prawdy, że to byłam ja. Oni chcieli mnie znaleźć, więc zadzwoniłam, żeby cię uprzedzić żebyś uważał co o mnie mówisz
- Ale co to ma wspólnego z tym że ktoś was dzisiaj próbował zabić?
- Ich konkurencja też mnie chciała mieć i dlatego chyba mnie ścigali, a Andrew nie chciał mnie zostawić i sam też się stał ich celem – powiedziałam będąc wściekła na siebie samą. Nie dość, że to wszystko jest moją winą, to jeszcze tata mojego przyjaciela jest mną rozczarowany
- Powiedz mi szczerze czym zajmuje się twój brat?
- Jest w gangu – powiedziałam, gdyż Andrew o tym wie i nikomu nie powiedział, wiec liczę że jego tata też tego nie zdradzi – ale nie jest taki jak pan myśli. Naprawdę się o mnie troszczy – powiedziałam na widok jego wzroku
- Wiem, spotkałem go po drodze
- JAK TO!? – krzyknęłam będąc w szoku
- Nie było nikogo na drodze, a on siedział, pożyczyłem od niego telefon i oddając go zobaczyłem, że nie jest w najlepszym stanie. Po krótkiej rozmowie dowiedziałem się, ze chodzi o to, że jego siostra mu nie wybaczy tego co zrobił. Wiem, że ma dobre serce i choć przeraża mnie to czym się zajmuje, to uważam że nie powinnaś ich oszukiwać. Powiedz im prawdę, a wszystko się ułoży. Po za tym, prawda zawsze wyjdzie na jaw i lepiej żebyś to ty ja wyjawiła
- Nie jest pan na mnie zły? – zapytałam bo nie takiej reakcji się spodziewałam
- Jestem cholernie zły, masz brata i chłopaka w gangu, a mój syn nie zareagował, a więc o tym wiedział. Widziałem, że dla nich jesteś na pierwszym miejscu, a dla ciebie ważny jest Andrew więc nie jestem na ciebie wściekły. Mogłaś mi powiedzieć, wiesz ze bym cię wspierał – powiedział z bólem w oczach
- Wiem, ale jako ojciec, bałam się, że kierował by się pan dobrem swoich dzieci
- Ciebie też traktuję jak córkę, za nic w świecie bym się nie zostawił. Zawsze możesz na mnie liczyć, tylko muszę wiedzieć o takich rzeczach – wyciągnął ramiona, w które się w tuliłam i pierwszy raz w życiu poczułam, że naprawdę wygrywają uczucia mimo tajemnic jakie przed nim zataiłam
- Ej a ja? – powiedział Andrew
- Ty to masz szlaban, za kłamanie własnemu ojcu. Po za tym masz walkę jutro więc marsz wypoczywać. A ty moja droga – powiedział do mnie – uczynisz to samo, mam już dość sensacji na dzisiaj i na najbliższy czas – dodał po czym sam udał się do swojego pokoju
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro