SIEDEMNAŚCIE
---Bella---
Wyszłam od Luka i ruszyłam do domu, będąc skazana na samodzielną przeprawę przez swoje myśli.Oczywiście ostatnimi czasy mam tylko w głowie jedną rzecz i jest to mianowicie boks. Zdecydowanie nie powinnam się poddawać, ale ryzykować też nie za bardzo mam ochotę. Jedynym wyjściem jakie widzę jest połączenie tych dwóch rzeczy. Zadzwoniłam do przyjaciela, aby powiedzieć mu co postanowiłam:
- Hejka, masz czas gadać? –zapytałam, bo nie chcę żeby przerywał tego co robi
- Dla ciebie zawsze
- Podjęłam decyzję – zaczęłam delikatnie
- Pamiętaj, że nie zależnie co wybierzesz to będę razem z tatą za tobą
- Dzięki, ale nie rezygnuję ponieważ jest to ważna część mojego życia i nie wiem czy umiałabym bez niej żyć
- Kamień z serca – roześmiał się
- Żeby nie było, nie chcę się też narażać na niebezpieczeństwo, więc lekko przystopuję z treningami, żeby dla organizmu to nie był szok
- Mądra decyzja, jak na ciebie to chyba aż za mądra
- No ej – powiedziałam z wyrzutem przez śmiech
- No co nie moja wina, że zazwyczaj zachowujesz się nie zbyt odpowiedzialnie, co idealnie pokazuje twojeo mdlenie podczas walki
- Wiesz, że to była kwestia stresu i tego, że nic nie zjadłam. Po za tym nie wiedziałam że tak to się skończy, myślałam że wszystko będzie dobrze, szczególnie że tyle to znaczyło dla twojego taty
- Więcej znaczy dla niego twoje zdrowie, tak samo zresztą jak i dla mnie. Pamiętaj że walkę zawsze można powtórzyć, a zdrowia nic ci nie przywróci
- No wiem, ale zawsze chciałam być niepokonana – powiedziałam zgodnie z prawdą
- Dla mnie osoba niepokonana to taka,która się nie poddaje. Jeśli przegrasz ale wstaniesz to wygrałaś sama z sobą, a to najważniejsze
- Dzięki, zawsze wiesz co powiedzieć – powiedziałam z wdzięcznością, bo naprawdę podniosło mnie to na duchu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro