Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SIEDEMDZIESIĄT

---Luke---

Szedłem sobie ulicą do jakiegoś sklepu, żeby na szybko kupić coś do jedzenia, kiedy zauważyłem wychodzącego z auta potencjalnego trenera tej dziewczyny. Nie mogąc sobie odpuścić nawet w takiej sytuacji, postanowiłem odstawić sprawę z Bellą na rzecz przesłuchania tego typka.

Podszedłem do niego i zapytałem o drogę, następnie korzystając z jego nieuwagi wyrwałem mu kluczyki do auta, a jego wepchnąłem na tylne siedzenie. Sam zaś wsiadłem za kierownicą i pojechałem do naszego pokoju hotelowego. Podczas jazdy zatrzymałem się i zajebałem mu lekko w głowę, żeby stracił przytomność, ale nie na długo. Będąc pod hotelem napisałem przyjacielowi żeby wyszedł mi pomóc i chwilę później już był przede mną:

- Przypadkiem wpadłem na trenera tej dziewczyny, wiec musisz mi pomóc go zanieść do pokoju

- Jasne, ale uważasz że to dobry pomysł

- Na razie najlepszy, wiec zacznijmy – powiedziałem i chwyciłem go za nogi

- O KURWA! – krzyknął Ash w momencie kiedy miał podnieść go za ręce

- Co zaś kurwa! – powiedziałem wkurwiony

- Ja go znam

- Jak to?

- To on wczoraj do mnie podszedł i ze mną gadał

- Serio? – zapytałem zdziwiony

- Stary o co tu chodzi

- Nie wiem – nie wiem, powiedziałem sam do siebie



---Alice---

Wysiadłam z samolotu i podjechałam taksówką pod adres, który wysłała mi przyjaciółka. Na recepcji poprosiłam o wskazanie drogi do pokoju, ale pani na recepcji mnie zbyła, ponieważ chyba ważniejsza była jej rozmowa telefoniczna. Na szczęście udało mi się znaleźć w końcu jej pokój. Zapukałam do drzwi i ku zdziwieniu zauważyłam, że nie jest to pokój, a raczej takie małe mieszkanko. Zastanawia mnie czy takie mieszkanie można by wynająć przykładowo na kilka miesięcy taki mieszkanko. Skończyłam moje przemyślenia w momencie kiedy Bella przypomniała mi o swoim istnieniu. Bez zbędnego przedłużania postanowiłam powiedzieć jej z jakiego powodu tak właściwie tu przyleciałam:

- Chcesz coś do picia, kawa, herbata? – zapytała nim zdążyłam się odezwać

- Może być kawa

- Jasne, to poczekaj chwilę i zaraz będziesz mieć już ciepłą kawę na poprawę humoru – zaczęła się śmiać

- Tęskniłam za twoim poczuciem humoru – powiedziałam bo faktycznie dawno ze sobą już nie rozmawiałyśmy i w sumie nie wiem czego to jest powodem

- Każdy za nim tęskni, tylko nie ja – zaśmiałam się – Ale ja za tobą też tęskniłam

- Mam wrażenie że całe wieki ze sobą nie gadałyśmy – powiedziałam, bo w ciągu ostatniego tygodnia gadałyśmy może dwa razy i to i tak tylko w przelocie

- No nie gadałyśmy, w ostatnim czasie więcej wolnego czasu spędzałam z Lukiem no i w gangu, tym samym mam wrażenie, że bardziej zbliżyłam się do Van. W sumie nasza relacja jakoś tak się zerwała, po tym jak mnie nie było tydzień

- Zgodzę się, jak wróciłaś po tym tygodniu to jeszcze jakoś chciałyśmy to nadrobić, ale im więcej czasu mijało tym chyba było to dla nas trudniejsze

- Tak, ale szkoda bo jesteś zajebistą przyjaciółką

- Cieszę się, ze tak sądzisz bo będę potrzebowała twojego wsparcia – powiedziałam i wiedziałam, że teraz nie ma odwrotu i muszę jej powiedzieć to czego się obawiam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro