SIEDEMDZIESIĄT SZEŚĆ
---Ash---
Po zakupieniu biletu, który tak swoją drogą do tanich nie należał, od razu zakupiłem też dla przyjaciela, który obiecał tu być za jakieś dwie godziny, więc mam nadzieję, że zdąży na walkę tej dziewczyny. Bilet zostawiłem u niezbyt miłej starszej kobiety, jednak obiecała mu przekazać więc mam nadzieję, że słowa dotrzyma.
Po wejściu na salę zobaczyłem tłum ludzi, a tego się nie spodziewałem. Myślałem, że będzie to walka dla jakiś trzydziestu osób, patrząc na to ile wolnych było biletów. Tymczasem osób było chyba z dwieście co jest dość dużo, zważywszy na to, że nie wliczyłem w to zawodników oraz ich trenerów.
Znalezienie swojego miejsca, także zajęło mi trochę czasu, przy okazji usłyszałem niezbyt miłe komentarze od innych na swój temat, co w sumie jestem w stanie zrozumieć. W końcu ci ludzie zapłacili dużo pieniędzy za bilet, a tu jakiś przypadkowy chłopak wchodzi i przeszkadza im w oglądaniu, bo jak skończony idiota nie może znaleźć swojego miejsca. W końcu znalazłem swoje miejsce, usiadłem aby już bardziej nie przeszkadzać innym i skupiłem się na oglądaniu pojedynków.
Większość walk była dość emocjonująca dla osób, które bardziej śledziły ich karierę. Ja zaś miałem problemy z wybraniem swojego faworyta z danej pary, przez co komentowałem zachowania oby dwóch, tym samym mając przejebane od każdego kto siedział obok mnie, jak nie na całej sali.
W pewnym momencie zapowiedziana była jedna z dwóch ważniejszych walki tego wieczoru, nie powiem, ale po tych słowach dość mocno skupiłem się na mających się odbyć za chwilę walkach. Początkowo walczył dziewczyny, jedna z nich musiała być tą dziewczyną którą szukamy. Jako, że Luka dalej nie było, to postanowiłem nagrać całą walkę, sięgnąłem do kieszeni i wkrótce odkryłem, że mój telefon jest rozładowany. W tym momencie cały misterny plan poszedł w pizdu, a ja zdecydowałem się siedzieć spokojnie na dupie i oglądać póki jeszcze walka trwa.
Walka nie okazała się jakaś spektakularna, nokaut w pierwszej rundzie i praktycznie już walka była zakończona. Wygrała dziewczyna imieniem Nicole, a jej przeciwniczka niezbyt zadowolona z wyniku walki podeszła wiedząc, że prawdopodobnie zbłaźniła się przed wszystkimi. Bo jednak nokaut w pierwszej rundzie, dodatkowo praktycznie w pierwszych sekundach.
Potem nadszedł czas na drugą walkę wieczoru, tym razem już mężczyzn. W lewym narożniku pojawił się chłopak, który od razu wydał mi się być wygranym. W prawym narożniku stanął chłopak, który kogoś mi przypominał, co dziwne po jego budowie nie dawałbym mu za dużych szans na zwycięstwo, chociaż kto tam wie. Walka rozpoczęła się, a ja momentalnie zobaczyłem kogo ten chłopak mi przypominał. Mimo iż nie znam go za dobrze, to od razu rozpoznałem w nim przyjaciela mojej siostry. Zdziwiłem się, że walczy bo nie miałem o tym zielonego pojęcia. Przykro mi zapewne będzie patrzeć na jego przegraną, bo chciałbym żeby wygrał, jednak patrząc na to obiektywie nie ma na to zbyt dużych szans.
Po pierwszej rundzie zmieniłem swoje zdanie, widać było, że Andrew ma w sobie wolę walki oraz wielką chęć pokonania swojego rywala. Dodatkowo muszę przyznać, że był doskonale wyćwiczony. Zaczęła się druga runda, w której widać już było, że zawodnicy są lekko zmęczeni mimo wszystko dawali z siebie tyle samo co w pierwszych sekundach. Runda zakończyła się wyrównanymi szansami, także trzecia runda będzie musiała to rozstrzygnąć.
W trzeciej rundzie nie było już mowy o tym, żeby walka zakończyła się rozstrzygnięta. Zanim się obejrzałem Andrew był okładany przez swojego rywala, jednak dzięki słowom trenera który do niego krzyczał, szybko znalazł sposób, aby się wyrwać z rąk przeciwnika. Zmęczony odskoczył od niego i analizował prawdopodobnie dalszy plan, widać było, że nie wie jak mógłby go pokonać. Jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć, że ma się poddawać, bo inaczej powyrywa mu nogi z dupy, a on jak za sprawą magicznej różdżki znalazł w sobie jeszcze siłę, aby wymyślić na szybko taktykę i ruszyć na rywala. Kilka sekund później jego przeciwnik leżał na macie, a on uśmiechnął się do dziewczyny i wyszeptał w jej stronę podziękowania. Kierowany jakąś dziwną intuicją odwróciłem się w kierunku w którym on patrzył i zobaczyłem szczęśliwą dziewczynę. W pierwszej chwili nie zorientowałem się, że jest nią MOJA SIOSTRA!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro