Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PIĘĆDZIESIĄT JEDEN

---Luke---

Po wyjściu z restauracji zadecydowałem, że pojadę zobaczyć co z gangiem. W siedzibie byłem jakieś dwadzieścia minut później, więc dość szybko patrząc na to, że szedłem na nogach. W siedzibie o dziwo było dość czysto,a przy tym i cicho, wiec dobrze że się nie pozabijali nawzajem.Mało tego wszyscy siedzieli w salonie jakby tam byli za karę:

- Co z wami jest?

- Szefie ten Max jest jakiś dziwny –powiedzieli mniej więcej to samo, drąc się naraz jak skończone zjeby

- Nie wszyscy na raz

- Pod nieobecność szefa Max strasznie się tu rządził, kazał nam sprzątać, a do tego chciał wiedzieć o tym czym się zajmujemy, żeby nie było nic mu nie mówiliśmy

- Wypytywał o coś?

- Tak i szef wie o co – powiedział nasz hacker

- Dowiedział się coś czego nie powinien?

- Nie, ale chciał też wejść do szefa gabinetu, natomiast z chłopakami ustaliliśmy, ze każdy będzie tu siedzieć i pilnować żeby tam nie wszedł

- Dobrze, jakby co to nie mówcie mu,że mi o tym powiedzieliście, oraz nie mówcie że wróciłem

- To co mamy powiedzieć, jak się zapyta gdzie szef?

- Że w Detroit wpadłem na trop i teraz negocjuje warunki współpracy, a ja go sprawdzę przez te kilka dni

- Jasne szefie – powiedzieli, a ja jednak cieszyłem się, że byli czujni nawet wobec siebie nawzajem


Napisałem do swojej dziewczyny, żeby po mnie przyjechała i po trzydziestu minutach już była. Czekając na nią wziąłem ważniejsze dokumenty z biura, a część schowałem do sejfu tak w razie czego. Wsiadłem do auta i zacząłem mówić o tym czego się dowiedziałem:

- Wiesz, że podczas mojej nieobecności Max nimi rządził, dodatkowo chciał wejść do mojego gabinetu,wcześniej jeszcze węsząc, zdecydowanie coś z nim jest nie tak

- Posłuchaj on kłamie, tylko nie wiem w jakim celu

- Co masz na myśli? – zapytałem, bonie spodziewałem się, że ona też zacznie coś podejrzewać

- W dzień sprawdzenia ludzi,powiedział po tym jak się spóźnił, ze go zatrzymałeś, ty zaś powiedziałeś, że rozmawiałeś z nim dnia wcześniejszego. Potem zobaczył jak się wściekasz i zaczął mnie podpytywać o to czym nie nie bijesz

- ŻE CO KURWA! – krzyknąłem bo jakim trzeba być idiotą żeby sądzić, że poniósł bym rękę na dziewczynę, a szczególnie już swoją

- Też tak zareagowałam, potem byłam u niego w domu i powiedział mi, że wprowadzili się do niego po skończeniu szkoły, co nie było do końca kłamstwem

- W sensie?

- Dom należy do jego dziadków, ale jak dziadek zmarł to babcia wyprowadziła się do jego mamy, a swojej córki, a on zamieszkał ze znajomymi w domu. Ostatnio jego babcia Anna zobaczyła jak wyglądał jej dom po ich imprezie i zdecydowała się go wyjebać, a wtedy on znalazł pokój u nas

- Powiedział babci o tym, że będzie mieszkać w siedzibie jednego z większych gangów? – zapytałem zdziwiony

- Nie, ale o tym powiem ci później.Pojechałam do niego, żeby mu pomóc się pakować, ale on wtedy pojechał po kartony, więc ja zaczęłam przeszukiwać jego pokój.Znalazłam kartki na których było twoje imię, więc je skserowałam. Przy okazji prawie bym wpadła, bo zostawiłam je na biurku, a on wszedł, na szczęście poprosiłam go o kawę i szybko je schowałam

- Spryt to ty masz – powiedziałem,będąc pod wrażeniem tego co zrobiła

- Kiedy zapytałam go o te kartony, w ogóle nie wiedział o czym mówię, a potem podał jakąś wymówkę.Wydaje mi się, że wtedy pojechał gdzieś indziej, ale pewności nie mam

- Co było na tych kartkach? –zapytałem ciekawy

- Nie wiem, nie miałam czasu żeby je przejrzeć

- Zrobimy to jak przyjedziemy –powiedziałem bo jej pomoc okaże się być pomocna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro