JEDENAŚCIE
---Luke---
Wstałem rano i postanowiłem że skoro Bella jeszcze śpi to zrobię jej śniadanie, które dodatkowo zaniosę jej do łóżka. Wczoraj gadaliśmy do wieczora i dlatego dziewczyna jeszcze śpi, a jako że zdarza się to rzadko to trzeba wykorzystać sytuację. Dodatkowo myślę, że pomysł jej się spodoba bo zapewne wstanie wkurwiona na cały świat jak to w ostatnim czasie ma w zwyczaju.
Na śniadanie postanowiłem zrobić naleśniki, które lubi jeść. Nie myślcie jednak że sam je zrobię, bo za pewne dom przy tym stanąłby w płomieniach. Wsiadłem do auta i po dziesięciu minutach wychodziłem już ze sklepu z potrzebnymi produktami. Na szczęście tak jak myślałem udało mi znaleźć już gotowe naleśniki, które mam nadzieję że okażą się dobre. Po dotarciu do domu zabrałem się za nakładanie na nie dodatków. Do jedzenia zrobiłem jeszcze kawę, która powinna postawić ją na nogi. Wszystko położyłem na pierwszą lepszą tacę, z którą następie skierowałem się do pokoju.
Po wejściu do pokoju przeżyłem niemały zawał, gdyż prawie wywaliłem się na ziemię i wszystkie moje starania poszłyby na marne. Oczywiście nie mogło obyć się bez przekleństw, po który Bella obudziła się, a następnie popatrzyła na mnie jak na debila:
- Co ty odpierdalasz?
- Chciałem ci zrobić śniadanie
- Dzięki, ale czemu drzesz mordę jak pojebany
- Bo prawie się wywaliłem i to wszystko poszłoby na marne
- Aha – powiedziała, następnie ziewnęła i dodała – wracam do spania, dobranoc
- Nie wracasz do spania – mówiąc to odłożyłem tacę a następnie usiadłem obok dziewczyny – Skoro już wstałaś to może to wykorzystasz i zaczniesz dzień –podsunąłem
- Raczej nie, a teraz pozwól mi spać
- Nie chcesz wstać i zjeść tego pysznego śniadania
- Gdyby były tam naleśniki to bym wstała – powiedziała mrucząc w poduszkę
- Są tam naleśniki
- Nie kłam – chyba się zaśmiała –Nie umiesz zrobić naleśników
- Nie umiem, ale znalazłem w sklepie już gotowe i w ten oto sposób masz je prawie przed sobą, jedyne co musisz zrobić to wstać
- Niech ci będzie
Zaraz po tych słowach dała mi szybkiego buziaka w usta, a następnie skierowała się w stronę jedzonka. Zaczęła je jeść a ja czekałem i modliłem się żeby jej posmakowało, bo w przeciwnym razie zapewne znowu byśmy się pokłócili. Oczywiście musiała mnie trzymać w niepewności,jednak w końcu powiedziała:
- Nie sądziłam, że będą aż tak dobre
- Kamień z serca, smacznego
- Dzięki
Chwilę pogadaliśmy, a następnie zadzwonił do mnie Ash i kazał mi przyjechać, gdyż podobnież czegoś się dowiedział. Przeprosiłem dziewczynę i popędziłem do siedziby, żeby szybciej wrócić i spędzić z nią wieczór.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za to, że rozdziałów nie było w tamten czwartek i sobotę, ale miałam małe problemy z internetem, które na szczęście już się rozwiązały.
**Autorka**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro