7
- Kocham cię - szepnął Peter, całując szyję nowej nauczycielki zielarstwa. Kobieta odpowiedziała mu tym samym, jęcząc cicho.
- Ale dlaczego z nim flirtujesz? - zapytała Rose. Miała dość tego, że taki mały chłopczyk, nauczyciel z dupy wzięty zabierał jej męża. To było nie do pomyślenia.
- Samo tak wychodzi - mruknął lekceważąco. - Jest uroczy.
Rose przewróciła oczami, mimo wszystko nie przejmowała się tym. To i tak ją pieprzył.
*
- Scott, nie mogę się z nim spotykać - powiedział, kiedy jego przyjaciel miał opuścić Hogwart. Bolało go serce, ale cieszył się, że nie zdążył się jeszcze zaangażować. - Wiem, że ma żonę.
McCall spojrzał na niego zdziwiony.
- Przyjdź jeszcze do mnie, ale szybko. Będę potrzebował się wyżalić i może trochę wypić.
Mimo wszystko mówił o tym z uśmiechem. Czuł się naprawdę źle, jednak według niego było dobrze.
- Jesteś pewien, że nic ci nie jest? - zapytał, patrząc na niego ze współczuciem.
- Tak, Scotti. Przyjdź niedługo.
McCall jeszcze przytulił go do siebie zanim wyszedł.
I cóż, było mu przykro, ale miał przyjaciela.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro