Ratunek ! 7.
Od kąd zostałam porwana możliwe że mineło kilka godzin , Sprigatito Liko był w innym pomieszczeniu a mi zabrali pokeballa razem z moim z moim pokemonem , na szczęście nie znaleźli niczego w moim plecaku który miał sekretną kieszonkę, kiedy mnie przeszukiwali więc nie miałam jak się uwolnić nawet jeśli został mi pokeball z pokemonem , nie stety będąc przywiązana nie mogłam go sięgnąć .
Myślałam cały czas o Pokemonach które pewnie cierpią , Sprigatito Liko na pewno sobie jakoś radzi ale Jetel? Nie mam pojęcia , pewnie cały czas jest w pokeballu i zastanawia się czemu go nie wypuściłam. Może jednak wypuścili go i jest przerażony z tymi łajdakami nie wiadomo , gdy tak rozmyślałam otworzyły się drzwi .
To był Amethio popatrzył na mnie jak siedzę na podłodze bezradna i związana nie mogąc się ruszyć , posłałam mu wściekłe spojrzenie .Podszedł do mnie i ukucną, złapał mnie za podbródek i oglądał z każdej strony , czego on odemnie chciał ?
Miałam tego dość wyrwałam twarz z jego ręki i próbowałam ugryść jego palca .
- nie dotykaj mnie !- wykrzyknęłam - co zrobiliście z pokemonami ?! Ostrzegam cię jeśli skrzywdziłeś te pokemony zobaczysz co to piekło !
Nic nie powiedział tylko odwrócił się w stronę drzwi gdzie byli jego pomocnicy .
- ty pilnuj jej - powiedział do mężczyzny - a ty - wskazał na kobietę - pilnuj pokemonów .
Spojrzał na mnie ostatni raz widząc że próbuje się wyrwać i poszedł w swoją stronę .
*****Prov Amethio ******
Nie wiem dla czego czuje dziwny ucisk od kąd zobaczyłem tą dziewczynę w Kanto , wydawała się taka znajoma a zarazem obca . Wychodząc z pomieszczenia gdzie była , odkryłem delikatnie rękaw z prawej ręki gdzie była czarno niebieska bransoletka którą kiedyś dostałem od bliskiej mi osoby ale to było lata temu , by jej nie narażać nigdy się z tą osobą nie kontaktowałem .
Wyzbyłem te informacje z głowy moim celem jest wisiorek tamtej dziewczyny , a jej pokemon i przyjaciółka bendą dobrą przynętą.
***** Lucia *****
Poszedł a ja odetchnęłam bo czułam dziwne deja vie kiedy znowu go zobaczyłam na moje oko ma jakieś czternaście czy piętnaście lat jednak mogę się mylić , mnie zawsze uważali za ośmiolatke a mam dziesięć !
Spojrzałam na tego faceta i jego pokemona był to Rhydont , to pokemon który jest dumny i ciężko będzie go zmanipulować jednak warto spróbować .Popatrzyłam na kolesia , muszę się jakoś go pozbyć tylko jak ? .
*****Tym czasem u Liko ******
Mineła noc a ja dowiedziałam się że osoby z tego statku powietrznego nazywają się wojownicy elektroakcji , pomimo że wszyscy są mili to i tak nie mogę przestać myśleć o Sprigatito jak i Luci . Zostali porwani przeze mnie , gdybym nie zaprzyjaźniła się z Lucią to teraz nie była by w niebezpieczeństwie i nie została porwana . Westchnełam na samą myśl o tym mam nadzieję że mają się dobrze .
Poszłam do ,, salonu ,, gdzie wszyscy oprócz Frieda tam byli , od kąd się obudziłam nigdzie go nie widziałam .
- o Liko już wstałaś?- spytała się Orla
- tak dziękuje jednak w nocy nie mogłam spać - popatrzyłam na podłogę.
- nie martw się - powiedział Mundock - na pewno je znajdziemy i sprowadzimy z powrotem - uśmiechną się do mnie a ja starałam się zrobić tak samo lecz kiepsko mi to wyszło co skończyło się grymasem .
Usłyszałam chałas tak jak i inni którzy się uśmiechnęli.
- widocznie Friede już wrócił - powiedziała Mollie
Wszyscy poszliśmy na zewnątrz by spotkać z mężczyzną.
- znalazłeś je?- spytałam .
- przykro mi , ale śledziłem jednego z pionierów zatrzymali się w miasteczku nieopodal .- stwierdził Fiede.
- chce iść z tobą - powiedziałam .
Widocznie był temu przeciwny i powiedział że woli sam się rozejrzeć .
- ej Liko może za miast tego mi pomożesz w zakupach ? .
I tak o to poszłam z Mollie do miasta , dała mi kartkę z potwierdzeniem ale nie poszła ze mną , zastanawiam się dlaczego .
Kiedy weszłam kazano mi poczekać bo pokemon jakiejś dziewczyny został zraniony , rozmowa z nią przedstawiała moją . Tak jak ona wachałam się gdy walczyłam z Anne w szkole nie wiedziałam co robić byłam zestresowana a teraz nie mam swojego pokemona jak i LUCII która zawsze jest pełna entuzjazmu nawet jeśli jest ciężko. Bardzo brakuje mi jej motywacji .
Po dostaniu zamówienia które było mega duże wyszłam , prawie się podtknełam ale Chansey mi pomogła .
- dziękuję - powiedziałam .
Usłyszałam szczekanie To Rocruff Mundocka , szczekał na jakąś kobietę która okazała się jedną z pionierów .
Postanowiłam pobiec za nią i Firedem .
***** Lucia *******
Kilka minut temu poszedł bo powiedziałam że za zaschło mi gardło , zostawił pokemona a ja od kilku minut łechtam ego pokemona .
- mówię serio jesteś świetnym pokemonem twój trener cię nie docenia - chyba się udało ale teraz najtrudniejsze - wiesz bardzo zależy mi na moim pokemonie wiesz może gdzie jest ?
Pokiwał że wie , więc muszę teraz coś zrobić.
- a mógłbyś mnie zaprowadzić do mojego pokemona ?- zaprzeczył , czyli trzeba użyć manipulacji ! - p-prosze - z moich oczy leciały łzy - tak się martwię, nawet nie musisz mnie odwiązywać chce tylko upewnić się że jest bezpieczny .
Chyba się udało bo przytakną , odwiązał mnie od słupa jednak mając zawiązane ręce . Złapał mnie i zaczą iść ciągnąc mnie .
Zaprowadził mnie do pomieszczenia gdzie była Sprigatito ! Ale gdzie mój pokemon ?
Rozejrzałam się nigdzie go nie ma .
- Jetel ?- rozejrzałam się gdy usłyszałam miauknięcie - JETEL! -Podbiegł do mnie tak jak Sprigatito - całe szczęście nic wam nie jest !
Na półce leżał pokeball mojego pokemona jednak przez oczy wpatrzone we mnie nic nie mogę zrobić , przykucnełam przy Sprigatito .
- jeśli chcemy się z tąd wydostać musimy współpracować - a ona przytaknęła - na mój znak użyjesz Listowia .- odwróciłam się do Rhydont 'a - bardzo ci dziękuję czuje się o wiele lepiej .
Uśmiechną się do mnie jak ja do niego .
- SPRIGATITO TERAZ LISTOWIE ! - posłuchała mnie i zasłoniła pole widzenia pokemonowi - Jetel rysa urzyj go by rozciąć Linę dasz sobie radę !.
Udało mu się ! Grzeczny chłopiec . Podbiegłam by wziąść pokeball , schowałam go do kieszeni .
Gdy się odwróciłam w drzwiach stał Amethio !
Szlak !
- niezłe zagranie jednak nic z tego .
******
No i znowu zostałam związana ! Tym razem pilnował mnie ten elegancik , byłam w tym samym pokoju co pokemony jednak przesłuchiwał mnie .
- jak wydostałaś się z więzów ? - patrzył na mnie a ja na niego po czym odróciłam głowę .
- jeśli myślisz że ci powiem masz nie pokolei w głowie ! - wystawiłam język w jego stronę .
- naprawdę zaczynasz mnie irytować - oznajmił a ja się arogancko uśmiechnełam .
- to masz problem drogi kolego - zmrużyłam oczy z uśmieszkiem - bo ja mogę tak przez calutki dzień ! .
Gdy znowu miał coś powiedzieć otrzymał telefon że mają intruzów , spojrzał na mnie .
- nie ruszaj się z tąd , kiedy skończę pogadamy sobie - warkną i poszedł zamykając drzwi .
- matko co za palant i idiota - powiedziałam do siebie - Jetel możesz mi pomóc ? -Uwolnił mnie i podbiegł a ja go przytuliłam - tak bardzo za tobą tęskniłam.-Spojrzałam na smutną Sprigatito podeszłam i ją pogłaskałam - nie martw się zaraz nas z tąd wydostanę .
Podeszłam do drzwi starając się je otworzyć nie stety były zamknięte ! ,,AMETHIO JAK JA CIE NIENAWIDZĘ !!!,,
*****LIKO**
Po wysłuchaniu planu Frieda i zaczęciu planu on odwrócił uwagę a ja czmychnęłam do środka z Rocuffem , przeszukaliśmy sale aż znaleźliśmy . Lucia i pokemony siedziały pod ścianą.
- Lucia , Sprigatito ! - odwróciła się do mnie i podbiegła do drzwi .- próbowałam je otworzyć jednak nic z tego , zaczełam w nie walić aż wreszcie się otworzyły - Sprigatito ! , tęskniłam .- spojrzałam na przyjaciółkę - nic wam nie jest ?
- Liko !- przytuliła mnie a ja ją - dziekuję a teraz wynośmy się z tąd mam dosyć tego miejsca - przytaknęłam .
***** Lucia ******
Byliśmy na zewnątrz jednak zatrzymała nas ta kobieta z pionierów , zaczeła coś biadolić o naszych Pokemonach .
- Liko damy radę - ona przytaknęła - nikt nie będzie kradł nam pokemony ! A najbardziej taka baba jak ty ! - pokazałam na nią palcem .
- ty mała !- wykrzyczała .
- sory ale bardzo nam się śpieszy ! LIKO ? - ona przytaknęła .
Liko/Lucia - listowie !
Przez połączony atak poleciało mnóstwo silnego wiatru z liśćmi a my w tedy dałyśmy w długą! .
*****
Udało nam się uciec , po tym jak wróciłyśmy na ten sam statek gdzie nas porwano Liko powiedziała mi że to nawet spoko osoby .
- miło cię oficjalnie poznać jestem Firede a to są wojownicy elektroakcji .
- bardzo dziękuję za pomoc , jestem Lucia .- skłoniłam się .
- dowiedziałaś się czegoś? - spytał Mundock
Opowiedziałam im wszystko od kąd zostałam porwana i że z jakiegoś powodu bardzo zależy im na wisiorku Liko , opowiedziałam wszystko ... No możliwe że nie wszystko jedną rzecz pominęłam a mianowicie to że ich szef Amethio , nie wiem dlaczego ale z jakiejgoś powodu wydawał mi się znajomy jednak to nie możliwe bo nigdy go nie spotkałam ani nie pamiętam . Wolę zachować to dla siebie , jak na razie .
- a o to pokój z którego możesz korzystać - oznajmił Friede .
- dziękuje - powiedziałam i usiadłam na łóżku , Jetel zeskoczył z mojego ramienia na materac i zwiną się w kłębek .
- wiesz mam pytanie do ciebie ? - odwróciłam się w jego stronę - moi przyjaciele opowiedzieli mi jak pogodziłaś dwa pokemony i je uspokoiłaś
- a ...to em to nic ja po prostu od dziecka potrafiłam załagodzić konflikty nawet jeśli sama je tworzyłam w domu - powiedziałam szczeże ponieważ uratowali mnie a w cale nie musieli . W tedy zobaczyłam chłopaka tuż przed moją twarzą z gwiazdkami w oczach przez co się przestraszyłam i krzyknęłam .
- to niesamowite - oznajmił - widzisz jestem badaczem pokemonóww a raczej profesorem , a ta twoja zdolność młoda nakręciła mnie , masz coś przeciwko badaniom ?
- em badaniom ? - przechyliłam głowę .
- tak chcę się dowiedzieć w jaki sposób robisz te swoje czary z pokemonami , tak szczeże udało nam się podłączyć do kamer magazynu a tam było idealnie widać ciebie i Rhydont 'a .- złapał się podbródek głaszcząc go przeglądał mi się- w zaledwie kilka chwil udało ci się dogadać z pokemonem wroga .
- em to nic takiego ten tym pokemonów zazwyczaj jest pewny siebie i uwielbia jak ktoś łechta jego ego - powiedziałam cicho .
- skąd wiedziałaś?
- no cóż już od czasów kiedy byłam mała czytałam sporo o zachowaniu i charakterze pokemonów różnych typów choć mogą mieć różne to i tak działa to na tej samej zasadzie .
- no no musisz opowiedzieć mi więcej !- widząc ten jego entuzjazm i wyciągnięty notatnik westchnęłam z rezygnacji wiedząc że nie wyjdzie do póki mu wszystkiego nie powiem .
*******
Po baaaardzo długiej chwili odpowiedziałam na wszystko co wiem mój mózg czuje że mi się lansował , byłam w tej chwili z załogą nie wiedząc gdzie jest Liko aż drzwi się otworzyły .
- wiecie chce coś powiedzieć , nie jestem dobrym mówcą ale spróbuję od chwili waszego poznania miałam same pytania o co chodzi z wisiorkiem i czego ci ludzie odemnie chcą ale chcę się dowiedzieć , tak szczeże wiem że jesteście dobrymi ludźmi i mogę wam zaufać po mogliście mi uratować mojego pokemona i przyjaciółkę ,za co wam dziękuje . Wiecie chciałabym odnaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania które mnie drenczą i tak szczeże jeśli nie macie nic przeciwko chciałabym tu zwani zostać .- jeju jaka stała się rozgadana co mnie cieszy !
- ojeju wiesz nie powiem że na to nie liczyłem po za tym ja też jestem ciekawy o co chodzi z tym wisiorkiem , więc witaj w załodze Liko - przebili sobie żółwika a w tedy odwrócił się do mnie - a ty ? Co zamierzasz zrobić?
- cóż oczywiście tak samo jak Liko chce się do was przyłączyć - moje słowa chyba zszokowały moją przyjaciółkę przez co objęłam ją ramieniem wokół ramion - jeśli myślałaś że wrócę do szkoły i zostawię cię samą gdy jest więcej pytań niż odpowiedzi to się chyba przeliczyłaś . Mimo że mnie porwali i tak doświadczyłam więcej niż w szkole a także nauczyłam więcej niż ze szkolnej ławki , szczeże mówiąc nie jestem typowym nerdem który uczy się z książek łatwiej uczyć mi się w terenie na niesamowitej przygodzie jakoś uczenie się z notatek nigdy nie było moją mocną stroną więc Friede jeśli się zgodzisz też bym chciała wyruszyć z wami .
- co myślisz kapitanie ?- spytał Pikatchu a on szczęśliwy odpowiedział że tak - to świetnie bo miałem taką też nadzieję , bendę miał więcej czasu rozszerzyć moje badania nad twoim talentem do pokemonów .
- em o czym ty mówisz ?- spytała Liko
- cóż twoja przyjaciółka ma jak to powiedzieć talent do uspokajania pokemonów oraz sprawia że pokemony jej ufają nie wiem czy dotyczy to wszystkich typów ale jestem ciekawy więc witajcie w zespole - znowu wyciągneli ręce tym razem wszyscy i zrobili coś dziwnego z rękami chyba to ich znak rozpoznawczy lub przywitanie .- w takim razie kierunek Paldea ! I musimy odebrać zapłatę od mamy Liko za jej ochronę .
- i po co ten komentarz ?- spytała Orla - zepsułeś cały nastrój !
- no co? Nie możemy podróżować z pustym portalem .
- w sumie racja - oznajmiła .
-I właśnie teraz zaczeła się moja przygoda z wojownikami elektroakcji jak i Liko - powiedziałam w stronę rotom fonu do Ann.
- ale wy macie szczęście - powiedziała do nas .
- tak ale przez to nasza trójka nie zobaczy się za szybko .- powiedziała Liko .
- w sumie racja ale hej zawsze możemy ze sobą rozmawiać - przyznała trenterka Oshawott 'a
- tak do następnego - powiedziałyśmy w tym samym czasie .
- cóż to ja bendę wracała do siebie Liko - ona przytaknęła .
Ja i Liko zapisałyśmy się na kurs online choć na począdku byłam temu przeciwna Liko mnie przekonała , nie mogę uwierzyć że zaczynam moją przygodę pokemon !. Gdy opadłam na łóżko wyciagnełam pokeballa którego dostałam od bliskiej mi osoby , zastanawiam się czy kiedykolwiek znowu go zobaczę przecież mineło doś dużo czasu .
Jedno jest pewne chce stać się silniejsza bez względu na wszystko a w tedy spełni się moje marzenie !
Okej i to koniec mam nadzieję że się podobało , tak szczeże trochę się na trudziłam z tym rozdziałem wyszedł trochę dłuższy niż zakładałam ale cóż mam nadzieję że wam się spodobało jak tak koniecznie zostaw gwiazdkę bo to motywuje! do zobaczenia oraz udanego tygodnia ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro