Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

nowe przyjaźnie! 9.

Kiedy wróciliśmy na statek zjedliśmy kolację i poszliśmy spać , jednak obudził mnie czyjś głos , to pewnie Fuecoco znowu śpiewa .

Odwróciłam się na bok gdzie spał Jetel , pogłaskałam go i rozmyślałam nad tajemniczym chłopakiem którego spotkała Liko . Widać było że on i Fuecoco się polubili ponieważ ten mały pokemon płoszył się kiedy zobaczył że ktoś słyszy jak śpiewa jednak spotkanie z Roy 'em  jak by go odmieniło . Ich spotkanie sprawiło że chyba już tak bardzo się nie boi , jestem pewna że ta dwójka jest sobie przeznaczona .

****Tym czasem u Pionierów .*****

- to intensywne światło pochodzi od tego wisiorka który świecił - powiedział starszy człowiek ogladając zdjęcia które wyświetlały się na komputerze .

- właśnie tak,  to w nim kryje się źródło potężnej energii - odpowiedział Amethio .

- to może trzeba powiedzieć o tym Mistrzowi Gibeonowi ?- spytał starszy mężczyzna.

- nie ! Jeszcze nic mu nie mów - powiedział chłopak - mam plan po za tym jest coś o czym chce się przekonać .

- a niby o czym?

- jest coś co mnie ciekawi jednak nie jestem do końca pewny - powiedział w czarno białych włosach .

- może coś zdradzisz?

- powiedzmy że jest pewna osoba która możliwe że posiada talent ale nie byle jaki , być może posiada zdolność dogadania się i ujarzmienia wszystkich pokemonów .

Siwy mężczyzna był zdziwiony i zaciekawiony , nigdy nie słyszał o osobie która potrafi porozumieć się ze wszystkimi pokemonami .

- bardzo ciekawe daj znać jak będziesz miał wyniki badań

- dobrze - powiedział Amethio

- proszę bądź ostrożny mierzysz się z wojownikami elektro akcji ich nie wolno lekceważyć - i się rozłączył.

- Amethio jak myślisz co jest takiego niezwykłego w tym wisiorku ?- spytała kobieta

- nie mam pojęcia ale się dowiem , nie tylko o nim ale i tej dziewczynie LUCII jeśli mam rację może nam zaszkodzić ale jednocześnie gdyby była po naszej stronie mogłaby nam pomóc .

Po tym włączyli łódz podwodną i odpłynęli .

******** Tej samej nocy *****

Tej samej nocy gdy rozmyślałam o Royu niesądziłam że zakradnie się nocą na pokład statku , ten chłopak coraz bardziej stawał się dla mnie prawdziwą zagadką .

Gdy sobie smacznie spałam obudził mnie chałas na zewnątrz gdy wybiegłam zobaczyłam Roya i Capa który stał na biednym chłopaku , parę chwil później zobaczyłam także Liko ze Sprigatito .

- chwila Roy ?!- spytała Liko

Po kilku minutach przybiegli inni

- dobrze Cap mamy intruza !- odpowiedział Friede , kiedy się dokładnie przyjrzał chyba wreszcie go rozpoznał .

- miło cię znowu widzieć Panie Firede , was też dziewczyny - powiedział uśmiechając się do nas .

- chwileczkę znacie tego dzieciaka ?- spytała Orla .

- można tak powiedzieć - odpowiedziałam - spędziliśmy dzisiaj trochę czasu razem pomógł Liko ze wściekłymi pokemonami .

- tak Lucia mówi prawdę ma na imię Roy - powiedziała moja przyjaciółka odwracając się do reszty potem znowu do Roya - a tak właściwie co ty tu robisz ?

Roy powiedział dla Liko że serce go wezwało a ona myślała że wyzna jej miłość jednak się pomyliła , nie chodziło o nią tylko o Fuecoco . Wszyscy byli trochę swrustrowani a tym bardziej Cap jednak Firede wpadł na pomysł by pozwolić Royowi przenocować u nas na statku i spędzić trochę czasu z pokemonem jednak chłopak nie pomyślał o jednej ważnej żeczy .

- możesz tu zanocować jednak zapomniałeś o bardzo ważnej żeczy -powiedział Friede

- tak? A jakiej ?- Spytał

- to proste - powiedziałam a on się odwrócił do mnie - zapomniałeś o Fuecoco , fajnie że tak ci zależy ale trzeba też uwzględnić jego uczucia .

- właśnie tak - przyznał mi rację Friede .- a teraz tak jak ci zaproponowałem prześpij się na statku .

Przytakną, ja i reszta poszliśmy do pokojów oprócz Liko i Roya , szczeże pomogła bym im ale mam własne problemy na głowie .

Gdy weszłam do pokoju a Jetel dalej drzemał na mojej poduszce , nie chciałam go zabierać bo wydawał się zmęczony . Usiadłam na łóżko i wyciągnęłam rotom fona na którym było mnóstwo wiadomości od moich rodziców.

,, Lucia czemu nie odpisujesz ? ,,

,,czy jesteś zła że wysłaliśmy cię do tej szkoły w Kanto ?,,

,, mamy po ciebie przyjechać ?,,

Westchnęłam i postanowiłam jednak odpisać , moi rodzice byli by wstanie porzucić wszystko i przyjechać do Kanto do mojej szkoły a wtedy dowiedzieli by się że mnie tam nie ma . Wolę jak na razie nie wzbudzać ich podejrzeń , dla tego postanowiłam odpisać.

,, nie , wszystko wporządku przepraszam że nie odpisywałam ale byłam zajęta zajęciami które są ciekawe . Czuje jak bym wyruszyła w niesamowitą przygodę mojego życia , przez jakiś czas nie będę w stanie pisać jednak obiecuje że się wkrótce odezwę.                                                                 

kocham Lucia .,,

No i wysłane , eh położyłam się na łóżku plecami i wpatrywałam w sufit . Nie chcę ich okłamywać ale gdyby dowiedzieli się prawdy od razu by kazali mi wracać do domu i nie mogłabym nigdzie się ruszać a w tedy koniec z moją przygodą , z tymi uczuciami i myślami zasnęłam .

Następnego dnia byłam nie wypoczęta przez myśli kłębiące się w mojej głowie , leniwie wstałam o wschodzie słońca . Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem , mój partner był na mojej głowie wciąż śpiąc gdy wyszłam z kajuty zauważyłam Liko i Roya Frieda i Orle które nie wygladała zbyt dobrze .

- dzień dobry wszystkim - powiedziałam .

- dzień dobry Lucia - powiedzieli Roy i Liko w tym samym czasie .

- Orla co ci się stało?- spytałam

- nie spałam całą noc próbując załatać dziury , gdy załatałam jedną wyskakiwała druga jak w grze z wapser trecka ( nie wiem czy dobrze napisałam jak coś dajcie znać jak się pisze )

- to nie brzmi zbyt dobrze - przyznałam .

- tak trzeba wymyśleć jakiś sposób by je załatać - powiedział Friede

- chwila jakie dziury ?- spytał Roy

- robią się w balonach gazowych - powiedziała Orla - jeśli nie wymyślimy jak je załatać ten statek nigdzie nie poleci .

- to zła wiadomosć - powiedziała zmartwiona Liko ja podeszłam do niej i wzięłam za ręce .

- spokojnie wymyślimy coś - uśmiechnęłam się do niej .

- chwileczkę a może leśne pokemony z wyspy mogły by nam pomóc - powiedział Roy.

- masz na myśli jakieś konkretne ?- spytał trener Pikatchu

- nie zbyt ale może mój dziadek mógł by nam pomóc. - odpowiedział .

- to dobry pomysł idę z wami - powiedziałam - chce się do czegoś przydać a po za tym to będzie dobra okazja do pozwiedzania wyspy choć troszkę .

- tak pewnie choć z nami - powiedział Roy.

- moglibyśmy przestawić nasz statek na piaszczystą plażę - powiedziała Orla

- dobry pomysł - stwierdził Friede .

Za nim wyruszliśmy Friede musiał zrobić coś jeszcze , w tym wypadku czekając oglądałam z Liko kanał Nido tink którą uwielbiamy a Liko najbardziej chociaż ja też jestem jej fanką , widziałam biało włosego jak rozmawiał z pokemonami o bezpieczeństwie i że mają zakaz szaleć .

Liko zaczeła oglądać kolejny filmik a ja myślałam czy powiedzieć innym o pokeballu którego zastałam pod drzwiami z karteczką bym się nim zaopiekowała i nikomu nie pokazywała, tia jednak sobie chyba na razie odpuszczę nawet nie wiem czy będzie potrzeby o nim wspomnieć . Nawet nie jestem z tymi ludźmi za długo więc lepiej zachowam to w sekrecie ... Nie żebym im nie ufała jednak wolę sama się tym zająć i tak mają co innego na głowie .

***** U dziadka Roya******

Kiedy doszliśmy do domu naszego nowego znajomego okazało się że dziadkiem Roya był ten sam staruszek którego Friede znał , staruszek kiedy dowiedział się że jego wnuk zakradł się nocą na nasz statek to zrobił co moi rodzice zwykle robią kiedy wpakuje się w kłopoty czyli krzyczał i to bardzo głośno ...😑  Jednak Friede starał się go uspokoić , przyniusł nam przekąski które dały dla biało włosemu pomysł na załatanie dziur .

Potem zaczęli schodzić się mieszkańcy a z nimi jak się okazało dzikie pokemony z których ja i Liko byliśmy zachwycone i uznaliśmy że są słodkie .

- serio jesteście podobne - oznajmił starszy mieszkaniec a my popatrzyłyśmy na siebie śmiejąc się z tego ponieważ trzeci raz nam to mówiono .

- już któryś raz nam to mówią - powiedziałam

- jesteście spokrewnione ?- spytał dziadek Roya.

- nie , ale poznaliśmy się w szkole - powiedziała Liko - no raczej na przystanku autobusowym

- tak - przyznałam - jak to ja byłam zbyt nakręcona gdy zobaczyłam to o to osobę - wskazałam na dziewczynę

- zgadza się nie przestawała mówić - prychnęła Liko .- ale możliwe przez to zaprzyjaźniliśmy się ze sobą . - przytuliłyśmy się do siebie . Roy zaczą nam się przyglądać z bocznej perspektywy w zamyśleniu co było dla mnie dziwne .

- em Roy czemu się tak nam przyglądasz ?- spytałam odsuwając się od przyjaciółki .

- wiecie jak tak na was patrzę wyglądacie podobnie tylko włosy macie inne , na pewno nie jesteście chociaż kuzynkami ?- popatrzałysmy na siebie .

- nie , na pewno - oznajmiła Liko .- po za tym od zawsze byłam jedynaczką i moi rodzice powiedzieli by mi .

Spojrzałam się na Sprigatito i Jetel oboje bawili się z pokemonem .

- widocznie ta dwójka znalazła sobie nowego przyjaciela - powiedziała Liko .

Jak czas później zostaliśmy tylko we trójkę rozmawiając czyli ja Liko i Roy który opowiadał nam o swoim marzeniu , by opuścić wyspę i mieć niesamowite przygody jak legendarny podróżnik oraz chce by Due Coco został jego pokemonem  .
Nie spodziewanie zobaczyliśmy Fuecoco który biegł chyba szukając nas , był cały obłocony w błocie czy piachu .

Chłopak ucieszył się widząc swojego nowego przyjaciela, pokemon  chyba chciał mu coś powiedzieć , zaczą wskazywać na kierunek gdzie był nasz statek .

Firede który pojawił się przed chwilą zaniepokoił się .

- proszę mieć na nich oko - powiedział do dziadka Roya i pobiegł a my popatrzyliśmy po sobie .

Ciemne chmury zaczęły spowijać jasne bezchmurne niebo które było chwilę wcześniej , zaczą wiać silniejszy wiatr .

- Fuecoco gdzie byłeś?- spytał się Roy kucając przy pokemonie , wczoraj wszędzie cię szukaliśmy - pokemon wpadł w ramiona chłopaka i zaczą coś mówić chyba z tęsknoty .- co się dzieje ?- spytał

- on cieszy się na twój widok - powiedziała Liko .

- potwierdzam , do nikogo tak się nie zbliżył jak do ciebie , widocznie bardzo cię polubił Roy - powiedziałam .

- chwileczkę patrzcie co to jest ?- spytał starszy mężczyzna który był opiekunem Roya.

Popatrzałam w tym kierunku i ...o nie , to był jeden z pionierów i wiem dokładnie który !.

- o nie to pionierzy!  - powiedziałam zacisnęłam rękę w pięść , moja twarz stała się wściekła , zmarszczyłam brwi .

Nie czekając na innych zaczełam biec  a mną Jetel ( jeśli wam się nie podoba imię mogę je zmienić 😉). Usłyszałam stukot butów za mną które należaly do moich przyjaciół .

- czekaj Lucia ! - zawołał chłopak przez co się zatrzymałam . - wiem że jesteś zmartwiona ale najpierw musimy coś zrobić !

Przytaknęłam , zaczeliśmy szukać pokemonów które mogą nam pomóc załatać statek .

- potrzebujemy pomocy !- wykrzyczał Roy , próbował jak mógł jednak nic ich nie przekonało .

- dobra ja postaram się to załatwić - powiedziałam .

- ale - powiedział Roy jednak Liko weszła mu w słowo .

- nie martw się ona zna się na Pokemonach - chłopak przytakną i się odsuną , wzięłam glęboki oddech i wystąpiłam na przód.

- słuchacie wiem że  zaczęliśmy fatalnie naszą znajomość ale potrzebujemy pomocy , - popatrzyłam błagalnie na pokemony - nasi przyjaciele w tej chwili walczą ze złymi ludźmi którzy nazywają się pionierzy są naprawdę nie bezpieczni , nie stety nie możemy odlecieć i uciec bo nasz statek powietrzny jest uszkodzony dla tego proszę - powiedziałam dławiąc słowa ze strachu i bezsilności - pomóżcie nam załatać statek i uratować przyjaciół ! - zacisnęłam pięści - kiedyś straciłam kogoś bardzo mi drogiego jednak nie pamiętam jej twarzy , moje wspomnienia mają luki których nie umiem zrozumieć jednak jedno jest pewne - podniosłam głowę z powagą - nie chce stracić już nikogo więcej !

Pokemony zaczęły wydawać głośne dzwięki i chyba to znaczyło że się zgadzają na co zostałam przytulona z obu stron

- udało ci się Lucia - powiedziała Liko .

- to było niesamowite !- oznajmił Roy - normalne dotarłaś do ich uczuć !

Czyli to jest to czego mi zabrakło wcześniej?

Zaczeliśmy biec jednak zatrzymała nas człąkini pionierów .

- nigdzie nie pójdziecie ! Teraz oddaj mi wisiorek !

- dobra mam cię już dosyć !- krzyknęłam - Jetel Listowie !- silny podmuch zawiał na kobietę i pokemona - teraz macie szanę uciec !

- n-ie - powiedziała Liko - ty i Roy powinniście zabrać te pokemony do statku .

- Liko nie , nie zostawię cię samą z tą kobietą z pionierów !- krzyknęłam .

- dam sobie radę po za tym te pokemony posłuchają tylko ciebie !

- dobrze ale proszę bądź ostrożna - ona mi przytaknęła .

- chodźmy Lucia - Roy chwycił mnie za rękę i zaczą ciągnąć w stronę statku a pokemony biegły za nami .

To koniec ,rodział musiałam podzielić na dwie części bo by wyszedł za długi który i tak jest potwornie długi ale chociaż będziecie mieli co czytać 😅 było by miło gdybyście zostawili gwiazdę . W jednym rozdziale dodam coś nowego w dalekim czasie kiedy bendę miała więcej rodziałow , trochę w niektórych tekstach i sytuacjach ją przerobie choć nie za dużo . Pisze na spątanie i wiem już w jakim kierunku zmierza ta historia więc mam nadzieję że wam się podoba jak na razie i opis też zmienię za niedługo jednak dalej będzie to miało związek z Amethio więc czekajcie 😉 wesołych świąt.🎄🥳

Słowa -2018

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro