nowe przyjaźnie! 9.
Kiedy wróciliśmy na statek zjedliśmy kolację i poszliśmy spać , jednak obudził mnie czyjś głos , to pewnie Fuecoco znowu śpiewa .
Odwróciłam się na bok gdzie spał Jetel , pogłaskałam go i rozmyślałam nad tajemniczym chłopakiem którego spotkała Liko . Widać było że on i Fuecoco się polubili ponieważ ten mały pokemon płoszył się kiedy zobaczył że ktoś słyszy jak śpiewa jednak spotkanie z Roy 'em jak by go odmieniło . Ich spotkanie sprawiło że chyba już tak bardzo się nie boi , jestem pewna że ta dwójka jest sobie przeznaczona .
****Tym czasem u Pionierów .*****
- to intensywne światło pochodzi od tego wisiorka który świecił - powiedział starszy człowiek ogladając zdjęcia które wyświetlały się na komputerze .
- właśnie tak, to w nim kryje się źródło potężnej energii - odpowiedział Amethio .
- to może trzeba powiedzieć o tym Mistrzowi Gibeonowi ?- spytał starszy mężczyzna.
- nie ! Jeszcze nic mu nie mów - powiedział chłopak - mam plan po za tym jest coś o czym chce się przekonać .
- a niby o czym?
- jest coś co mnie ciekawi jednak nie jestem do końca pewny - powiedział w czarno białych włosach .
- może coś zdradzisz?
- powiedzmy że jest pewna osoba która możliwe że posiada talent ale nie byle jaki , być może posiada zdolność dogadania się i ujarzmienia wszystkich pokemonów .
Siwy mężczyzna był zdziwiony i zaciekawiony , nigdy nie słyszał o osobie która potrafi porozumieć się ze wszystkimi pokemonami .
- bardzo ciekawe daj znać jak będziesz miał wyniki badań
- dobrze - powiedział Amethio
- proszę bądź ostrożny mierzysz się z wojownikami elektro akcji ich nie wolno lekceważyć - i się rozłączył.
- Amethio jak myślisz co jest takiego niezwykłego w tym wisiorku ?- spytała kobieta
- nie mam pojęcia ale się dowiem , nie tylko o nim ale i tej dziewczynie LUCII jeśli mam rację może nam zaszkodzić ale jednocześnie gdyby była po naszej stronie mogłaby nam pomóc .
Po tym włączyli łódz podwodną i odpłynęli .
******** Tej samej nocy *****
Tej samej nocy gdy rozmyślałam o Royu niesądziłam że zakradnie się nocą na pokład statku , ten chłopak coraz bardziej stawał się dla mnie prawdziwą zagadką .
Gdy sobie smacznie spałam obudził mnie chałas na zewnątrz gdy wybiegłam zobaczyłam Roya i Capa który stał na biednym chłopaku , parę chwil później zobaczyłam także Liko ze Sprigatito .
- chwila Roy ?!- spytała Liko
Po kilku minutach przybiegli inni
- dobrze Cap mamy intruza !- odpowiedział Friede , kiedy się dokładnie przyjrzał chyba wreszcie go rozpoznał .
- miło cię znowu widzieć Panie Firede , was też dziewczyny - powiedział uśmiechając się do nas .
- chwileczkę znacie tego dzieciaka ?- spytała Orla .
- można tak powiedzieć - odpowiedziałam - spędziliśmy dzisiaj trochę czasu razem pomógł Liko ze wściekłymi pokemonami .
- tak Lucia mówi prawdę ma na imię Roy - powiedziała moja przyjaciółka odwracając się do reszty potem znowu do Roya - a tak właściwie co ty tu robisz ?
Roy powiedział dla Liko że serce go wezwało a ona myślała że wyzna jej miłość jednak się pomyliła , nie chodziło o nią tylko o Fuecoco . Wszyscy byli trochę swrustrowani a tym bardziej Cap jednak Firede wpadł na pomysł by pozwolić Royowi przenocować u nas na statku i spędzić trochę czasu z pokemonem jednak chłopak nie pomyślał o jednej ważnej żeczy .
- możesz tu zanocować jednak zapomniałeś o bardzo ważnej żeczy -powiedział Friede
- tak? A jakiej ?- Spytał
- to proste - powiedziałam a on się odwrócił do mnie - zapomniałeś o Fuecoco , fajnie że tak ci zależy ale trzeba też uwzględnić jego uczucia .
- właśnie tak - przyznał mi rację Friede .- a teraz tak jak ci zaproponowałem prześpij się na statku .
Przytakną, ja i reszta poszliśmy do pokojów oprócz Liko i Roya , szczeże pomogła bym im ale mam własne problemy na głowie .
Gdy weszłam do pokoju a Jetel dalej drzemał na mojej poduszce , nie chciałam go zabierać bo wydawał się zmęczony . Usiadłam na łóżko i wyciągnęłam rotom fona na którym było mnóstwo wiadomości od moich rodziców.
,, Lucia czemu nie odpisujesz ? ,,
,,czy jesteś zła że wysłaliśmy cię do tej szkoły w Kanto ?,,
,, mamy po ciebie przyjechać ?,,
Westchnęłam i postanowiłam jednak odpisać , moi rodzice byli by wstanie porzucić wszystko i przyjechać do Kanto do mojej szkoły a wtedy dowiedzieli by się że mnie tam nie ma . Wolę jak na razie nie wzbudzać ich podejrzeń , dla tego postanowiłam odpisać.
,, nie , wszystko wporządku przepraszam że nie odpisywałam ale byłam zajęta zajęciami które są ciekawe . Czuje jak bym wyruszyła w niesamowitą przygodę mojego życia , przez jakiś czas nie będę w stanie pisać jednak obiecuje że się wkrótce odezwę.
kocham Lucia .,,
No i wysłane , eh położyłam się na łóżku plecami i wpatrywałam w sufit . Nie chcę ich okłamywać ale gdyby dowiedzieli się prawdy od razu by kazali mi wracać do domu i nie mogłabym nigdzie się ruszać a w tedy koniec z moją przygodą , z tymi uczuciami i myślami zasnęłam .
Następnego dnia byłam nie wypoczęta przez myśli kłębiące się w mojej głowie , leniwie wstałam o wschodzie słońca . Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem , mój partner był na mojej głowie wciąż śpiąc gdy wyszłam z kajuty zauważyłam Liko i Roya Frieda i Orle które nie wygladała zbyt dobrze .
- dzień dobry wszystkim - powiedziałam .
- dzień dobry Lucia - powiedzieli Roy i Liko w tym samym czasie .
- Orla co ci się stało?- spytałam
- nie spałam całą noc próbując załatać dziury , gdy załatałam jedną wyskakiwała druga jak w grze z wapser trecka ( nie wiem czy dobrze napisałam jak coś dajcie znać jak się pisze )
- to nie brzmi zbyt dobrze - przyznałam .
- tak trzeba wymyśleć jakiś sposób by je załatać - powiedział Friede
- chwila jakie dziury ?- spytał Roy
- robią się w balonach gazowych - powiedziała Orla - jeśli nie wymyślimy jak je załatać ten statek nigdzie nie poleci .
- to zła wiadomosć - powiedziała zmartwiona Liko ja podeszłam do niej i wzięłam za ręce .
- spokojnie wymyślimy coś - uśmiechnęłam się do niej .
- chwileczkę a może leśne pokemony z wyspy mogły by nam pomóc - powiedział Roy.
- masz na myśli jakieś konkretne ?- spytał trener Pikatchu
- nie zbyt ale może mój dziadek mógł by nam pomóc. - odpowiedział .
- to dobry pomysł idę z wami - powiedziałam - chce się do czegoś przydać a po za tym to będzie dobra okazja do pozwiedzania wyspy choć troszkę .
- tak pewnie choć z nami - powiedział Roy.
- moglibyśmy przestawić nasz statek na piaszczystą plażę - powiedziała Orla
- dobry pomysł - stwierdził Friede .
Za nim wyruszliśmy Friede musiał zrobić coś jeszcze , w tym wypadku czekając oglądałam z Liko kanał Nido tink którą uwielbiamy a Liko najbardziej chociaż ja też jestem jej fanką , widziałam biało włosego jak rozmawiał z pokemonami o bezpieczeństwie i że mają zakaz szaleć .
Liko zaczeła oglądać kolejny filmik a ja myślałam czy powiedzieć innym o pokeballu którego zastałam pod drzwiami z karteczką bym się nim zaopiekowała i nikomu nie pokazywała, tia jednak sobie chyba na razie odpuszczę nawet nie wiem czy będzie potrzeby o nim wspomnieć . Nawet nie jestem z tymi ludźmi za długo więc lepiej zachowam to w sekrecie ... Nie żebym im nie ufała jednak wolę sama się tym zająć i tak mają co innego na głowie .
***** U dziadka Roya******
Kiedy doszliśmy do domu naszego nowego znajomego okazało się że dziadkiem Roya był ten sam staruszek którego Friede znał , staruszek kiedy dowiedział się że jego wnuk zakradł się nocą na nasz statek to zrobił co moi rodzice zwykle robią kiedy wpakuje się w kłopoty czyli krzyczał i to bardzo głośno ...😑 Jednak Friede starał się go uspokoić , przyniusł nam przekąski które dały dla biało włosemu pomysł na załatanie dziur .
Potem zaczęli schodzić się mieszkańcy a z nimi jak się okazało dzikie pokemony z których ja i Liko byliśmy zachwycone i uznaliśmy że są słodkie .
- serio jesteście podobne - oznajmił starszy mieszkaniec a my popatrzyłyśmy na siebie śmiejąc się z tego ponieważ trzeci raz nam to mówiono .
- już któryś raz nam to mówią - powiedziałam
- jesteście spokrewnione ?- spytał dziadek Roya.
- nie , ale poznaliśmy się w szkole - powiedziała Liko - no raczej na przystanku autobusowym
- tak - przyznałam - jak to ja byłam zbyt nakręcona gdy zobaczyłam to o to osobę - wskazałam na dziewczynę
- zgadza się nie przestawała mówić - prychnęła Liko .- ale możliwe przez to zaprzyjaźniliśmy się ze sobą . - przytuliłyśmy się do siebie . Roy zaczą nam się przyglądać z bocznej perspektywy w zamyśleniu co było dla mnie dziwne .
- em Roy czemu się tak nam przyglądasz ?- spytałam odsuwając się od przyjaciółki .
- wiecie jak tak na was patrzę wyglądacie podobnie tylko włosy macie inne , na pewno nie jesteście chociaż kuzynkami ?- popatrzałysmy na siebie .
- nie , na pewno - oznajmiła Liko .- po za tym od zawsze byłam jedynaczką i moi rodzice powiedzieli by mi .
Spojrzałam się na Sprigatito i Jetel oboje bawili się z pokemonem .
- widocznie ta dwójka znalazła sobie nowego przyjaciela - powiedziała Liko .
Jak czas później zostaliśmy tylko we trójkę rozmawiając czyli ja Liko i Roy który opowiadał nam o swoim marzeniu , by opuścić wyspę i mieć niesamowite przygody jak legendarny podróżnik oraz chce by Due Coco został jego pokemonem .
Nie spodziewanie zobaczyliśmy Fuecoco który biegł chyba szukając nas , był cały obłocony w błocie czy piachu .
Chłopak ucieszył się widząc swojego nowego przyjaciela, pokemon chyba chciał mu coś powiedzieć , zaczą wskazywać na kierunek gdzie był nasz statek .
Firede który pojawił się przed chwilą zaniepokoił się .
- proszę mieć na nich oko - powiedział do dziadka Roya i pobiegł a my popatrzyliśmy po sobie .
Ciemne chmury zaczęły spowijać jasne bezchmurne niebo które było chwilę wcześniej , zaczą wiać silniejszy wiatr .
- Fuecoco gdzie byłeś?- spytał się Roy kucając przy pokemonie , wczoraj wszędzie cię szukaliśmy - pokemon wpadł w ramiona chłopaka i zaczą coś mówić chyba z tęsknoty .- co się dzieje ?- spytał
- on cieszy się na twój widok - powiedziała Liko .
- potwierdzam , do nikogo tak się nie zbliżył jak do ciebie , widocznie bardzo cię polubił Roy - powiedziałam .
- chwileczkę patrzcie co to jest ?- spytał starszy mężczyzna który był opiekunem Roya.
Popatrzałam w tym kierunku i ...o nie , to był jeden z pionierów i wiem dokładnie który !.
- o nie to pionierzy! - powiedziałam zacisnęłam rękę w pięść , moja twarz stała się wściekła , zmarszczyłam brwi .
Nie czekając na innych zaczełam biec a mną Jetel ( jeśli wam się nie podoba imię mogę je zmienić 😉). Usłyszałam stukot butów za mną które należaly do moich przyjaciół .
- czekaj Lucia ! - zawołał chłopak przez co się zatrzymałam . - wiem że jesteś zmartwiona ale najpierw musimy coś zrobić !
Przytaknęłam , zaczeliśmy szukać pokemonów które mogą nam pomóc załatać statek .
- potrzebujemy pomocy !- wykrzyczał Roy , próbował jak mógł jednak nic ich nie przekonało .
- dobra ja postaram się to załatwić - powiedziałam .
- ale - powiedział Roy jednak Liko weszła mu w słowo .
- nie martw się ona zna się na Pokemonach - chłopak przytakną i się odsuną , wzięłam glęboki oddech i wystąpiłam na przód.
- słuchacie wiem że zaczęliśmy fatalnie naszą znajomość ale potrzebujemy pomocy , - popatrzyłam błagalnie na pokemony - nasi przyjaciele w tej chwili walczą ze złymi ludźmi którzy nazywają się pionierzy są naprawdę nie bezpieczni , nie stety nie możemy odlecieć i uciec bo nasz statek powietrzny jest uszkodzony dla tego proszę - powiedziałam dławiąc słowa ze strachu i bezsilności - pomóżcie nam załatać statek i uratować przyjaciół ! - zacisnęłam pięści - kiedyś straciłam kogoś bardzo mi drogiego jednak nie pamiętam jej twarzy , moje wspomnienia mają luki których nie umiem zrozumieć jednak jedno jest pewne - podniosłam głowę z powagą - nie chce stracić już nikogo więcej !
Pokemony zaczęły wydawać głośne dzwięki i chyba to znaczyło że się zgadzają na co zostałam przytulona z obu stron
- udało ci się Lucia - powiedziała Liko .
- to było niesamowite !- oznajmił Roy - normalne dotarłaś do ich uczuć !
Czyli to jest to czego mi zabrakło wcześniej?
Zaczeliśmy biec jednak zatrzymała nas człąkini pionierów .
- nigdzie nie pójdziecie ! Teraz oddaj mi wisiorek !
- dobra mam cię już dosyć !- krzyknęłam - Jetel Listowie !- silny podmuch zawiał na kobietę i pokemona - teraz macie szanę uciec !
- n-ie - powiedziała Liko - ty i Roy powinniście zabrać te pokemony do statku .
- Liko nie , nie zostawię cię samą z tą kobietą z pionierów !- krzyknęłam .
- dam sobie radę po za tym te pokemony posłuchają tylko ciebie !
- dobrze ale proszę bądź ostrożna - ona mi przytaknęła .
- chodźmy Lucia - Roy chwycił mnie za rękę i zaczą ciągnąć w stronę statku a pokemony biegły za nami .
To koniec ,rodział musiałam podzielić na dwie części bo by wyszedł za długi który i tak jest potwornie długi ale chociaż będziecie mieli co czytać 😅 było by miło gdybyście zostawili gwiazdę . W jednym rozdziale dodam coś nowego w dalekim czasie kiedy bendę miała więcej rodziałow , trochę w niektórych tekstach i sytuacjach ją przerobie choć nie za dużo . Pisze na spątanie i wiem już w jakim kierunku zmierza ta historia więc mam nadzieję że wam się podoba jak na razie i opis też zmienię za niedługo jednak dalej będzie to miało związek z Amethio więc czekajcie 😉 wesołych świąt.🎄🥳
Słowa -2018
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro