Kłótnia rodzinna 13
Kiedy dotarliśmy do domu dziewczyny , Liko zdecydowała się na szczerość i powiedziała swojemu tacie że chce wyruszyć na przygodę by odkryć tajemnicę wisiorka . Powiedziała też że chce mnie wspierać w rozmowie z moimi rodzicami co mnie ucieszyło .
- rodzicami ?- spytał się mężczyzna .
- tak - przytaknęłam patrząc na ziemię - moje wspomnienia z dzieciństwa są mgliste jak i są w nich luki których nie rozumiem - przyznałam się - po za tym nie dogaduje się z nimi za bardzo - spojrzałam na mężczyznę smutnym wzrokiem - dla tego planuje pojechać do rodzinnego miasta i szczeże z nimi porozmawiać , może dzięki tej rozmowie dowiem się więcej o tym co się stało w czasach mojego dzieciństwa .
- mam nadzieję że ci się uda
- dziękuję Panu - uśmiechnęłam się chłodno .
- wiem że to dziwnie zabrzmi ale przypominasz mi kogoś - jego twarz spochmurniała .
- ah tak? - spytała Liko .
- em ale to było wieki temu - w tym momęcie zmienił temat - Friede proszę zaopiekuj się Liko za mnie .
- jasna sprawa - przytakną - a teraz kierunek dom Lucii .
****
Pieszo szliśmy w kierunku mojego miasta które znajdowało się jakieś dwie i pół godziny drogi z tąd , po drodze natknęliśmy się na wiele pokemonów a z mijającymi minutami czułam jak ściska mi się co raz bardziej w żołądku . Spojrzałam na ciemne chmury które pojawiły się na niebie zwiastując deszcz , na szczęście dotarliśmy do centrum pokemon za nim się rozpadało. Patrzyłam przez okno i myślałam nad tym w jaki sposób zacząć rozmowę z moją rodziną .
- Lucia wszystko w porządku ?- usłyszałam głos Roya który podszedł do mnie z Liko
- em nie zupełnie - powiedziałam szczeże - zastanawiałam się jak zapytać moich rodziców o to dlaczego nie pamiętam wspomnień z dzieciństwa i czemu mam te wszystkie luki które się ze sobą nie wiążą . - dotknęłam swojej głowy .- a do tego jeszcze na złość się rozpadało i chyba na dobre !- wyrzuciłam zła ręce w powietrze .
- ej będzie dobrze - powiedziała Liko - może po prostu zadzwoń do nich i uprzeć o tym że wracasz do domu .
- chyba tak zrobię - odwróciłam się do niej lekko się uśmiechając . - no dobra .
Wybrałam numer do mojej mamy i usłyszałam pierwsze sygnał ... Potem drugi ....i trzeci .....czwarty , wreszcie po piątym usłyszałam jej głos .
- hallo Lucia ?
- em hej mamo - powiedziałam niepewnie w moim głosie było słychać lekkie zawahania bo szczeże nie wiem co jej powiedzieć
- wszystko wporządku ?- spytała widocznie zmartwiona .
- nie zupełnie
- chwileczkę , czy zaraz nie powinnaś iść na lekcje ? - jej ton głosu raptownie się zmienił na poważniejszy .
- wiesz tak jak by ... Nie ma mnie w szkole ! - starałam powiedzieć się to jak najciężej jednak usłyszała i na kilka minut zapadła cisza .
- CO? JAK TO CIE NIE MA W SZKOLE ?! TO GDZIE JESTEŚ ?! - wykrzyczała aż musiałam oddalić Rotomfona
- tak jakby w domu ... W Paldei .
- jak to w Paldei ? Przyjechałaś sama ?!
- nie jestem sama jestem z przyjaciółmi .
- oh czy ich rodzice się na to zgodzili ? Byście ruszyli sami ?! .
- mamo spokojnie są też z nami dorośli to grupa nazywająca się wojownicy elektroakcji , przyjechali po moją przyjaciółkę Liko by odwieść ją do domu jednak sprawy się skomplikowały i teraz wyruszyła z nimi by odkryć sekret jej rodziny .
- ale co ty masz coś w tym wspólnego ? Zmusili cię byś przyjechała ?- powiedziała .
- co? Nie to była tylko moja decyzja i tak było mi to na rękę ponieważ chciałam z tobą o czymś porozmawiać i to bardzo ważnym - mój głos był trochę donośniejszy .
- gdzie teraz jesteś ?- spytała zła
- blisko domu ale zaczęło padać więc schowaliśmy się w centrum pokemon .
- to dobrze że nie jesteś na zewnątrz w tym deszczu , jak skończy się ulewa masz wracać mi do domu ! - wykrzyczała zła
- mamo i tak przecież mówiłam że się do was kieruję !
- nie tym tonem do mnie młoda damo ! - westchnęłam i przewróciłam oczami .
- mamo ty w ogóle mnie nie słuchasz !- wykrzyczałam
- dosyć tego wracasz do domu i jeśli myślisz że wrzucisz do szkoły grubo się mylisz ! .
- czekaj co ? Jestem zapisana na kurs Online przecież wiesz ! .
- to tym lepiej bo nigdzie nie jedziesz już sama ! Nie podoba mi się że podróżujesz z ludźmi których nie znam !
- a dało ci prawo wysłać mnie na drugi koniec świata samej ? A teraz nie mogę podróżować ?!
- nie spieraj się że mną i marsz do domu oczekuje cię w domu ! .
-...- przez chwilę zamilkłam i była cisza bo Liko Roy i Frede wszystko słyszeli było mi wstyd za mamę .- nie - odpowiedziałam .
- nie ?! - wrzasneła - nie masz prawa mi odmówić jesteś jeszcze dzieckiem i jestem za ciebie odpowiedzialna ! .
- nie jestem dzieckiem jestem już w pełni dojrzała by wyruszyć w podróż a po za tym to ty teraz wysłuchasz mnie !- powiedziałam stanowczo - za namową Freda który przekonał mnie bym z tobą i tatą porozmawiała dla czego nie pamiętam nic z dzieciństwa , mam luki w pamięci i nic do siebie nie pasuje , jak się starałam o to zapytać to unikaluście tematu albo go zmieniliście ! Chcę znać prawdę teraz ! - kontem oka widziałam jak złapali oddech w szoku ponieważ nigdy się tak nie odzywałam do starszych - koniec z kłamstwami koniec z sekretami chce znać prawdę !
- jaką prawdę dzieciaku ?! Nie pamiętasz bo byłaś jeszcze mała a po za tym nie musisz pamiętać !- usłyszałam w jej głosie panikę .
- jak nie muszę ? Co ty ukrywasz mamo ? za dobrze cię znam i wiem kiedy kłamiesz ! Po za tym mam wiele pytać typu skąd mam mitycznego pokeballa którego mam chyba od zawsze .
- jesteś za młoda ! Bez dyskusji Lucia widzę cię w domu ! .
- nie ! Jeśli nie chcesz dać mi odpowiedzi sama je znajdę ! Wyruszam z przyjaciółmi by pomóc odkryć sekret Liko mojej przyjaciółki a przede wszystkim odkryć tajemnicę mojego pokeballa jak i mojej przeszłości jeśli mi nie powiesz sama ją znajdę a do domu nie wracam ! .
- Lucia ty ...- nie usłyszałam ją do końca bo się zła rozłączyłam, westchnęłam i udeżyłam o krawędź krzesełka butem na którym spał Jetel , obudził się wystraszony . Wziełam go na ręce i przytuliłam.
- przepraszam Jetel - powiedziałam głaszcząc ją po głowie potem odwróciłam się do moich przyjaciół - przepraszam że byliście świadkami naszej kłótni jak mówiłam nie mogę się w rządem sposób dogadać z moją mamą , po za tym już nie ma sensu ruszać w dalszą drogę , jak przestanie padać musimy wracać na statek .
- Lucia jeśli nie możesz jechać to nie mogę cię zabrać - odpowiedział Friede .
- czekaj co?! - wykrzyknęłam - słyszałeś moją mamę nie dawała mi nic powiedzieć , jak bym wróciła do domu to zamknęła by mnie na miesiące a ja muszę odkryć powiązanie pokemona z wisiorkiem Liko i pokeballem Roya . Chcę też dowiedzieć się czegoś o mojej przeszłości jeśli bendę w domu nie dowiem się tego nigdy ! Proszę cię ! .
Popatrzyłam na niego oczkami szczeniaczka .
- Lucia ma rację ma surowych rodziców może już nie mieć takiej szansy . - odezwał się Roy
Liko- wiesz Lucia jak bym miała surowych rodziców to z pewnościa zrobiłabym to samo więc Freide proszę nie odsyłaj mojej jedynej przyjaciółki to dzięki niech jestem coraz odważniejsza i staje się silniejsza .
Białowłosy popatrzał na nas i westchną przeczesując swoje włosy .
- zgoda ale Lucia dasz mi numer swojej mamy ja z nią porozmawiam
- nie posłucha cię - odpowiedziałam .
- nie będę z nią rozmawiał tylko jej coś pokaże - usmiechną się cwaniacko . - wracamy na statek .
******
Po wędrówce przybyliśmy na statek , Friede poszedł gdzieś mówiąc że załatwi sprawę z moją mamą . Zastanawiam się niby jak ma zamiar to zrobić , jest uparta można powiedzieć że mam upór po niej .
Jeśli nie chce nic powiedzieć to sama znajdę odpowiedź - powiedziałam do Jetel który był na moim ramieniu , pogłaskałam go a on zamruczał uśmiechnęłam się do niego . Był jedyny z którym mogę szczeże porozmawiać .
*******
Kiedy nadszedł obiad poszłam do jadalni martwiąc się jak poszło biało włosamu , kiedy dotarłam go tam nie było zagryzłam wargę .
Usiadłam i milczałam , byłam pochłonięta myślami że nie zorientowałam się że Mundock postawił jedzenie na stole , Liko szturchnęła mnie łokciem a ja w tedy się ocknełam .
Po zjedzonym obiedzie postanowiłam pomoc Mundockowi z myciem naczyń , chciałam chociaż raz przez chwilę nie myśleć o biednym Friedzie który wysłuchuje narzekań mojej rodzicielki .
Kiedy nie było już nic do roboty postanowiła poszukać biało włosego , był na dziobie uslyszałam kawałek rozmowy .
- proszę mi wierzyć to prawda , to co Pani widziała więc proszę jej zaufać nie jest już małym dzieckiem . Tak naprawdę zaskoczyła mnie jej odwaga i pomysłowość , ona inspiruje swoich przyjaciół a przede wszystkim Liko to dzięki niej nabrała pewności siebie i tak szczeże wyciagneła nas nie raz z kłopotów jej talent jest niezwykły .
- dobrze ale proszę mi potwierdzić że uszanuje Pan moja proźbę - chwila moja mama się zgadza ? Ale o jaką proźbę prosi Freda ?
- spokojnie obiecuję do puki jest że mną nic się nie stanie słowo daję , do zobaczenia .
Rozłączył się więc by nie wzbudzać podejrzeń weszłam do wody która była otwarta i z niej wyszła głośno stukając butami , mężczyzna odwrócił się w moją stronę .
- em i rozmawiałeś z moją mamą ?- spytałam strając się być naturalna .
- tak , i zgodziła się !- powiedział a ja żuciłam się na niego .
- dziękuję dziękuję dziękuje ! .
- hej już już - pogładził mnie po włosach .
- jak tyś to zrobił ?- spytałam odchodząc lekko od niego .
- powiedzmy że ma się swoje sposoby - puścił mi oczko a ja uśmiechnełam się razem z nim - więc może pójdziesz obwieścić Liko i Royowi nowinę ?
- pewnie już idę ! Choć Jetel !- popedziłam w stronę windy a mój partner za mną .
Hejka na początku bardzo przepraszam że długo nie było rozdziału ale dwa tygodnie przed szkołą się uczyłam a że od tamtego tygodnia zaczełam zajęcia weekendowo i cały tydzień się uczyłam po 4 - 5 godzin więc nie miałam czasu oraz byłam padnięta kończyłam o 17 - 18 potem wychodziłam z psem i padałam jak długa na łóżko , mam masę nauki i notatek do zrobienia co zajmuje calutki dzień więc rozdziały bendę pisała możliwe że wieczorami lub w weekendy , to będzie zależało do kiedy bendę miała zajęcia bo dojeżdżam do szkoły półtorej godziny i z powrotem . Wstaję kiedy jest jeszcze ciemno więc proszę o zrozumiałość , rozdział dosyć kródki ale mam nadziję że się spodobało jak tak proszę zostaw gwiazdkę .
Ps : pisze nowe opowiadanie klimat średniowieczny , rycerze , zamki, bale , ukrywanie tożsamości , intrygi , komedia , miłość , walka na miecze i szpady piszę szósty rozdział może jak napiszę dziesięć to opublikuje ale zobaczę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro