Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pojebane gówno lol

Jest to shot tylko dla zabawy i jest rozwinięciem jednego z shotów twno_oo , dziękuje za pozwolenie na rozwinięcie!

Pozostaw coś po sobie <3

Miłego czytania <33

------------------------------------

Szedł spokojnie przez ulicę Los Santos. Kierował się w stronę domu jego przyjaciela. Przyjaciela, którego szczerze kochał. Stresował się tym co się wydarzy, ale nie dawał tego po sobie poznać. Postanowił jedna rzecz. Wyzna mu swoje uczucia. Najwyżej go odtrąci, a on będzie czuł ból. Jest też opcja, w której będą mogli być razem. Nie wiedząc kiedy doszedł pod drzwi jego mieszkania. Niepewnie zapukał, a po chwili drzwi przed nim się otworzyły. Spojrzał w jego złote tęczówki i uśmiechnął się lekko. Cieszył się na jego widok. Malinowe usta również wygięły się w uśmiechu. Otworzył drzwi i wszedł w głąb mieszkania. Szatyn podążył za nim wciąż na niego patrząc. Jego niemrawa sylwetka, którą kochał. Udali się do kuchni gdzie miała rozpocząć się ich dalsza przyszłość. Będą żyli razem lub osobno, co przyniesie los?

- Erwin - szepnął niepewnie niebieskooki, wspomniany mężczyzna obrócił się i spojrzał na swojego przyjaciela.

- Po co przyszedłeś?- zapytał opierając się o blat.

- Chciałem ci coś wyznać

- Więc mów - wziął drżący oddech i powiedział: - Kocham cię Erwin - siwowłosy uśmiechnął się i podszedł powoli do Vasqueza. Stres zżerał go od środka. Co mu powie?

- Też cię kocham Vasquez - powiedział złotooki i złączył ich usta w pocałunku. Starszy uśmiechnął się i złapał Erwina w talli przyciągając go jeszcze bliżej siebie.

Po chwili można było usłyszeć ciche pukanie. Starszy warknął cicho ze zdenerwowania. Dopiero co zostali parą, a już im ktoś przeszkadza. Erwin udał się do drzwi, a Vasquez zaraz za nim. Drzwi znowu zostały otwarte, ale tym razem ukazał się za nimi funkcjonariusz. Gregory Montanha. Zdziwił się gdy zobaczył Erwina w objęciach Vasqueza, ale chciał zrobić to co zdecydował się zrobić.

- Możemy porozmawiać?- zapytał, a gdy zobaczył niezrozumienie w oczach Erwina dopowiedział:- We trójkę - mężczyźni zdziwili się, ale wpuścili Gregorego. Znów udali się do kuchni. Brązowooki niepewnie zaczął rozmowę - Chciałbym z wami o czymś porozmawiać. Od razu mówię nie przyszedłem tu w sprawach służbowych, jestem na przerwie. Chciałbym wam wyznać iż zakochałem się - powiedział nie patrząc na nich

- Czemu nam to mówisz?- zapytał niezrozumiałe Erwin

- Bo zakochałem się w was - powiedział cicho po czym uniósł wzrok. Mężczyźni spojrzeli na niego że zdziwieniem, ale też pewnego rodzaju uczuciem.

- Też cię kocham - powiedzieli równocześnie. Gregory uśmiechnął się po czym podszedł do Erwina i Vasqueza. Przytulili się po czym brązowooki pocałował dwójkę i szybko wybiegł z mieszkania krzycząc:- Muszę wracać na służbę, kocham was!

Owi mężczyźni uśmiechnęli się i udali do sypialni. Położyli się do łóżka, a w środku nocy dołączył do nich Gregory. Spali razem. Gdy Erwin i Gregory wtuleni w siebie otworzyli zaspane oczy zauważyli brak Vasqueza u boku. Nie wiedzieli gdzie jest więc Erwin postanowił zadzwonić.

- Vasquez gdzie jesteś?- zapytał Erwin.

- Słuchaj bo ja jednak was nie kocham, kocham Anphera - powiedział po czym szybko się rozłączył.

- Ooo ja też cię kocham - powiedział Pinky gdy Vasquez się rozłączył i przytulił się do niego - Ale wolę Hanka - szepnął mi na ucho po czym odbiegł wsiadając do policyjnego Jestera.- Cześć Hankiś - chciał pocałować Funkcjonariusza lecz ten się odsunął krzywiąc się.

- Zrozum nie kocham cię, kocham Effy - po tych słowach Anpher szybko wysiadł i biegnł na dach najbliższego budynku. Na dachu spotyka Heidi, która przez sprzeczne uczucia strzela do niego i Anpher umiera lol.

Heidi ogarnął smutek mimo, że to ona przyczyniła się do jego śmierci. Idzie do domu Erwina cała we łzach. Niepewnie puka do drzwi, które po chwili się przed nią otwierają.

- Przepraszam, że cię nachodzę, ale zrobiłam coś okropnego - powiedziała łamiącym się głosem po czym się rozpłakała. Erwin zgarnął ja w ramiona i starał się pocieszyć po tym jak usłyszał całą historię. W Gregorym wrzała złość i wyszedł z mieszkania Knucklesa trzaskając drzwiami. Wsiadł do swojej corvetty i pojechał do Mii. Gdy ta tylko otworzyła mu drzwi rzucił się na nią. Żarliwie się całowali, aż w końcu przeszli do sypialni. Gdzie w końcu Gregory zdradził Erwina z Mią.

Heidi mimo, że uspokoiła rozpacz, nie potrafiła uspokoić swojej złości. Złości na Erwina. Siwowłosy gadał tylko o Gregorym. Martwił się o Mantanhę. Heidi zazdrosna również wyszła trzaskając drzwiami. Czuła się zraniona. Myślała, że siwowłosy ją w jakiś sposób kocha, ale okazało się, że żyła we własnej bańce. Bańce, która nie okazała się prawdziwą.

Erwin został sam. Chodził samotnie po mieście dopóki nie spotkał na ławce w parku pewnej osoby. Dante Capeli. Czarnowłosy pociesza zrozpaczonego Erwina. W końcu kto pocieszy lepiej niż zraniony człowiek z depresją? Dante był najlepszą osobą, ale czy do związku? Erwin w tym momencie uważał, że tak...

- Kocham cię - powiedział Erwin i pocałował Dante. Pod wpływem emocji.

- Też cię kocham.

Czarnowłosy policjant i złotooki gangster są razem już trzy dni aż do spotkania Zakshotu. Kui prosi Erwina na stronę.

- Nie możesz z nim być Erwin! On jest gliną!- krzyknął nagle Kui swoim piskliwym głosem, a Erwin uśmiechnął się lekko.

- Okej, to będę z tobą - Kui stał zdziwiony patrząc na Knucklesa, ale po chwili trwali w namiętnym pocałunku.

Podczas pięknego związku z Kuiem Erwin usłyszał wieść iż Gregory zerwał z Mią i rozpoczął związek z szefem policji. Kui po spotkaniu zaprosił go na rozmowę. Stresował się, nie wiedział czym, ale czuł, że wydarzy się coś czego bardzo nie chce. Jego obawy spełniły się. Kui wyrzucił go raniąc biedne serce złotookiego. Erwin znów chodził smutny po mieście aż nie dochodzi do włoskiej restauracji. Wchodzi chcąc zamówić cokolwiek do jedzenia. Gdy tylko skończył składać zamówienie poczuł przy skroni pistolet.

- Czego tu chcesz?- usłyszał dobrze znany mu głos

- Ciebie misiu Spadisiu - powiedział cicho Erwin. Panacletti niespodziewanie złapał Erwina za nadgarstek i zaciągnął do swojego biura. Napierali na swoje usta walcząc o dominację.

- Zostaniesz w mojej mafii?- zapytał.

- Oczywiście - odpowiedział siwowłosy po czym rozpoczął kolejny pocałunek.

Po tygodniu pięknego związku Spadino umiera w wyniku strzelaniny. Rozpoczął się romans śmietany i Erwina. W ukryciu. Nie chcieli robić zbędnego zamieszania. Lecz po pięknym pogrzebie Panaclettiego zobaczył swojego kochanka i Carbonarę całujących się. Czuł się zraniony, w końcu leciał na dwa fronty, ale nie chciał psuć związku Carbonarze więc o niczym mu nie wspomniał. "Niech on będzie szczęśliwy" - pomyślał. Po tym incydencie Erwin postanowił porozmawiać z Kuiem i wrócić do Zakshotu. Pewnego dnia po strzelaninie, którą wygrali został sam z Davidem w pomieszczeniu.

- Tęskniłem za tobą wiesz?- zapytał go David.

- Doprawdy?- spytał Erwin podchodząc pewnym krokiem w jego stronę.

- Oczywiście, w końcu nie mogłem patrzeć w te twoje piękne oczy - szepnął David również przysuwając się w jego stronę. Po chwili ich klatki piersiowe stykały się, a ich twarzy dzieliły milimetry. David niepewnie przysunął się i złączył ich usta. Erwin złapał bruneta mocno za policzki przyciągając go najbliżej jak to było możliwe. Po wielu nieudanych związkach w końcu Erwin był w jednym. Stałym związku, który przerodził się w małżeństwo.

Piękny koniec PeepoGlad.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro