Spal me imię
Moje usta milczą,
Twoje oczy norą wilczą,
Moje oczy łzawią,
Obojczyki okryte pogardą, niesławą,
Twe dobroci mnie udławią,
Fałszywy uśmiech,
Fałszywa dobroć,
Fałszywa troska,
Moja niezdarna postać,
Vocaloid przejmujący w uszach,
Owcą jestem, nie chcesz ustać,
Ma niewiedza budzi postrach,
Gardzisz mną i usilnie to ukrywasz,
Nie chcę byś wymawiał w ten sposób moje imię,
Nie chcę swojego imienia,
Chcę je skreślić, pozostawić drugie,
Nienawidzę twoich ust,
Nienawidzę wszystkich myśli,
Nienawidzę gdy coś o mnie myślisz,
W głowie chrust,
Cierpi mózg,
Wykreśl moje imię,
Nie chcę twojej dłoni,
I nie przyjmowania róż,
W klatkę wbity nóż,
Oni wszyscy pragną tych srebrników,
Oni wszyscy chcieliby pomników,
A ja tylko chcę do cichych zagajników,
Chcę położyć się na wrzosach i nie myśleć,
Głowy nie katować nienawiścią lustra,
Nie martwić się komu przypadnie kapusta,
Czy odbicie mówi prawdę?
Już nie zerkam bo ja pusta,
Skrępowane żebra i wybredne usta,
Pusta!
Krzyczysz,
Jesteś pusta!
Jednak milczą twoje usta,
Cały ten scenariusz w mojej głowie,
To co myślisz sobie uzmysłowię,
Nadmiernymi słowami siebie utopię,
Ciebie utrapię,
Może oddam ci zmartwienia,
Ciebie wiecznie chwalą,
We mnie wiadrem pomyj walą,
Niech do Pana się przywalą,
A niech moje powieki się odważą,
Niech kwiaty w środku lasu mnie opatulą,
Wszystkim się coś należy,
Ja niczego już nie chcę,
Bierzcie, wszystko bierzcie!
Udławcie się na koniec nadmiarem,
Leżę z tym ciężarem,
Chcę tylko zasnąć we wrzosach,
Po Pańskich trzydziestu ciosach,
Spal me imię,
Ja w tych wrzosach w płaczu wyję,
Ja oddechem kwiaty ubiję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro