PALENIE RUMIANKÓW
Jestem brudny,
Nie mogę znaleźć swojej drugiej strony,
Idę i się rozpływam,
Powoli staję się częścią podłości,
Łańcuch potępienia się za mną ciągnie,
Nawet nie wiem gdzie jestem,
Społeczeństwo mnie łapie za gardło,
Nie jestem za mądry,
Człowiek jest maszyną, ale kiedyś się kończy,
Już zapomniał o istnieniu matki, ciągle na nią zemści,
Irytuję wszystkich was,
Chciałbym tylko istnieć,
Człowiek jest tylko tym, co niszczy,
On chce bym krwawił,
Nie czuje się bezpiecznie,
Nie jestem kimś dobrym i prawdziwym
Teraz w modzie jest palenie przez młode panny rumianków,
Lat mają zaledwie piętnaście,
Cenzurują moje niepochlebstwa na ich temat,
Chciałbym aby ich płuca nie truły się płaczem roślin,
Ale one nie chcą mnie słuchać,
Chcą się przypodobać społeczeństwu,
Człowiek lubi być w centrum uwagi,
Uwielbia gromadzić wokół siebie pierdoły,
Zaklejają moje usta,
Nie mogę się z nim zobaczyć,
Choć pewnie powiedziałby, że jestem zarazą,
Może by mnie nie przyjął,
W końcu nikt mnie nienawidzi,
Człowiek na mnie pluje
Teraz w modzie jest palenie rumianków,
Po strokroć przysięgam, że się tym zajmę,
Choć jestem zbyt głupi nawet gdy zabieram się za błahe sprawy,
Nie jestem tu mile widziany,
Nie czuję się tu dobrze,
To pewnie, bo zimno.
To pewnie przeze mnie,
Ale nie przez młode panny,
One nie wiedzą,
Choć żal mi tych polnych kwiatów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro