MIĘTOWA ZASADZKA
Miętowa zasadzka
Na parkingu stał miętowy samochód,
Pracownicy sprzątali gruz,
Wywozili go taczkami,
Zbyt wiele hałasu,
Droczę się z tobą,
Patrzą na nas z zażenowaniem,
Ale to nic,
Wpadliśmy w pułapkę,
Nie możemy być królami,
A ty,
Nie zobaczysz mnie w koronie.
Niewystawny pochówek
Bije się z ptactwem o pochówek, Kilogramy kurzu zasypują mnie, Denerwują mnie ciągłe pytania, Przechwalający się ludzie,
Tracą skromność z automatu,
Proszę o autograf od kurtyzany,
Śmieje się ironicznie w twarz,
Mówi, że wszystko proste,
Robi tysiące błędów,
Zuje gumę i daje pomysły diabłom, Boże, zabierz mnie stąd,
Chcę oddychać szczerym powietrzem, Nie chcę pasków, pochwał,
Chcę miłości,
Powybijane szyby w oknach, Toksyczni koledzy,
Milczące koleżanki,
Ławki oblepione umarłymi marzeniami,
To ja, człowiek, który nie ujrzy światła,
To ja, człowiek, nieistniejący od wieków,
Człowiek, który się nie wychyla,
Czy moge ja? Nie znam tego pytania,
Obce,
Jak środowisko wokół,
A kurtyzany nie chce już widzieć, Niech nie prosi o wsparcie,
Niech nie prosi o pomoc,
Przecież wszystko umie,
Przecież chce dokładkę,
A ja w ciszy umieram,
Schnę razem z liśćmi,
Na martwym parapecie,
Wśrod narcystycznych kaktusów, Wśród empatycznych bluszczy,
Kaloryfer z imionami,
Wita każdego dnia,
Drzewa okradzione z piękna,
Szatnia pustych ludzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro