DEMENCJA
Krwawisz,
Czołgasz się niezdarnie,
Chcesz aby to wszystko się skończyło,
Pragniesz spokoju,
Masz dość rozrywającego bólu,
Masz dość głosów ofiar w swojej głowie,
Krwawisz,
Czym jesteś powiedz?
Zdziwisz się, jeśli powiem, że niektórzy pragną codziennie umierać,
Już jesteś na krawędzi,
Mój but na twojej posiniaczonej dłoni,
Twoje usta skrzywione w grymasie,
Krew kapiąca z twojego nozdrza,
Twoje podrapane obojczyki,
Kim dzisiaj jesteś?
Ofiarą, czy mordercą?
Już wyciągasz rękę w moją stronę,
Widzę, że chcesz pomocy,
Uklęknę,
Słona ciecz kapiąca z moich oczodołów,
Jest jej coraz więcej,
Pod wpływem moich łez twoje rany i katusze znikają,
Zaczynają się zabliźniać,
Uśmiechasz się z ulgą, jakby ktoś dał ci nowe życie,
Wstajesz,
I nagle,
Ja odsłaniam swoje rękawy,
Z rąk kapie mi krew,
Z nosa również,
Rozpadam się jak ty przed chwilą,
No tak,
Jeszcze przed chwilą byłeś ofiarą,
Teraz jesteś mordercą,
Pozwoliłeś mi płakać, by pozbyć się rozcięć i bólu w twojej duszy,
Ja go przejęłam, zaczęłam żyć twoim cierpieniem,
Ja przejęłam cały twój ból,
To ja jestem teraz ofiarą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro