Cyrkiel dławi
Cyrkiel w krtani,
A ja pluję krwią z liczbami,
Sen powraca,
Tkliwe żebra z ekierkami,
Lukier, jucha z równaniami,
Niesymetryczna twarz przygnębia,
Moja dziura w mózgu się pogłębia,
Ten świat modli się o symetryczną empatię,
Wszyscy jadem obrzucamy się prywatnie,
Dogłębna analiza samotności,
Gdy nawiasy, czuję mdłości
Potrzebuję wytrwałości,
Skreślasz mnie,
Czuję X na zimnym marmurze,
Czuję ostrze wypluwając cyfry jak motyle,
Plączę się w metrach jelit swoich,
Stoisz gdy demony ci wywróżę,
Taco śpiewał, że te demony mnożą się wszystkim,
Mózg widelcem tykasz,
Trójkąt Warszawski w słuchawkach,
Mój trójkąt mnie nęka,
Mój mózg wymięka,
Mój idiotyzm połykasz,
Potem na brak wiedzy oko przymykasz,
Ale nagle trzewikiem gnieciesz czaszkę,
Po tablicy serce spływa,
Jelita owijają się wokół krzeseł,
Młotem uderzasz łeb i pęka,
Zataczam błędne koło,
Zamknięta w fobii nawiasach,
Ja cię nużę,
Człowiek z dziurą w garniturze,
Przymknij oko na ten Cyrkiel,
Zamknij usta na ten cyrk,
Uciekam za nim mnie ponownie zdławisz,
Sny krążą wokół, jak spirale wciąż w nieskończoność,
Cyrkiel w krtani,
A ja pluję krwią z liczbami,
Jestem tylko mięsem,
Jestem tylko liczbą w tym wielkim układzie,
Śmierć gania mnie bo nic dla niej nie znaczę,
Jestem tylko statystyką, której kopiesz grób,
Niesymetryczna jucha, w mózgu cyfry tańczą,
W mózgu pusty tłum wybuch,
Tłumię tłum myśli to nie lada sztuka,
Noc przekształca sny w larwy w mózgu mego,
Nie zrobię tego,
Nie powiem tego,
Te larwy w mózgu mnożą się wszystkim,
Dość mam tego larw mnożenia
Chcę tylko spokoju,
Mam dość liczenia tego gnoju,
Cyrkiel teraz w płucach,
Stoję, a świat mnie wyklucza,
Nienawidzę siebie,
Społeczeństwo mózg zakłuca,
Zardzewiały umysł,
Gdy uczucia w sobie tłumisz,
Dzielisz kości gdy je łamiesz,
Suma larw przytłacza,
Zjadły mnie,
Nie ma mnie,
Ludzie zaspani,
A ja męczę się larwami,
Tak unikalni, są we wszystkim obeznani
W cyrku mały pożar,
Powiedz, że nie jestem tylko liczbą w tym pojebanym świecie,
Powiem w prost zbyt dużo krwi i liczb z ust mych płynie,
Męczą mnie bóle głowy,
Z cyfr usypały się groby,
Więc zgilotynuj mnie śmiało,
Więc trzymaj moją głowę w dłoniach śmiało,
Mam nowe stany w głowie,
Więc zgilotynuj mnie śmiało,
Bo za dużo krwi z liczbami,
Bo za dużo czaszek połamanych,
Bo za dużo pudeł z ułomami,
Coś się chrzani,
Dobrze ranisz,
Witam ponownie,
Cyrkiel w krtani,
Nie lada żebra,
Utopione w kłamstwach,
Nie lada usta,
Pocięte zmęczone od linii,
Robię pętlę,
I nawiasem siebie dręczę,
Dla zasady,
Ty tym cyrklem wciąż mnie dławisz,
Ludzie w tym mnożeniu larw obeznani
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro